PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=862354}
7,4 50 180
ocen
7,4 10 1 50180
6,8 16
ocen krytyków
Dahmer Potwór: Historia Jeffreya Dahmera
powrót do forum serialu Dahmer - Potwór: Historia Jeffreya Dahmera

Jestem w trakcie ogladania serialu. Za mna ponad połowa. I doswiadczam pewne uczucia ktorych nie rozumiem. Ogladalam sporo seriali lub mini seriali true crime. Ted Bundy, Richard Ramirez, Johnd Wayne Gacy i pare innych. Wiele z nich ma podobny schemat mianowicie w ktoryms momencie kiedy juz wyrobimy sobie opinie na temat “potworow w ludzkiej skorze” autorzy wrzucaja sekwencje na temat dziecinstwa tych ludzi i budzi sie w nas wspolczucie.

Ten serial jest troche inny gdyz mamy tu aktora a nie montaz reportazy. Aktor ktory niesamowicie oddaje kazde mozliwe uczucie. W jego oczach jest tyle emocji. I mimo ze serial sprawia ze czuje sie niekomfortowo nie potrafie pozbyc sie wrazenia ze to rowniez czlowiek. Czuje rozczarowanie, milosc, niezrozumienie, jest zawiedziony otaczajacym go swiatem, chce byc zaakceptowany i zrozumiany.

I to jest to czego nie rozumiem i nie wiem jak sie czuc. Czlowiek ktory zabijał i co gorsza posiłkowal sie swoimi ofiarami. Mordowal z zimna krwia. A ja czuje zal i wspolczucie ze nikt go nie rozumial, nie potrafil mu pomoc. Zdawal sobie sprawe z tego ze jest inny, dziwny, chore rzeczy go kreca. Czy byla mozliwosc zeby go uratowac?

Nie rozumiem swoich uczuc. Jestem na odcinku kiedy Jeff poznaje gluchoniemego chlopaka. I czuje w sercu cieplo ze wszyscy potrzebuja kochac i byc kochanym.

Co ze mna nie tak? Lub co z nami nie tak? Ze duzo ludzi widzac dziecinstwo i historie ludzi ktorzy nie mieli litosci odbierac ludzkie zycie czujemy wspolczucie?

agusSs_2

Ja nie czuje wspolczucia, wylacznie odraze. Byc moze to nie jego wina, ze urodzil sie potworem, byc moze absolutnie nic nie mogl na to poradzic- ale to nadal bestia, ktorej nalezala sie smierc.

ocenił(a) serial na 9
agusSs_2

Mam takie same odczucia i się nad nimi również zastanawiałam. Myślę, że to kwestia poprowadzenia postaci w serialu. Nie oglądamy samych brutalnych aktów tych wszystkich zabójstw, widzimy ich pokłosie oraz wszystko to co do nich doprowadziło. Ale same zabójstwa są rozmyte, nie są tu sceną główną. Gubią się zaraz za „niewinną” twarzą Dahmera. Jest nam go żal bo oglądamy jego cierpienie, widzimy ból z powodu poczucia inności, niezrozumienia i tę jego ogromną potrzebę akceptacji. Oglądamy jego zawody, rozczarowania i próbę zrozumienia samego siebie. Ja w pewnym momencie złapałam się na tym, że chyba zapomniałam o kim film oglądam bo w głębi serca chciałam żeby ten głuchoniemy chłopak był naprawde jego przyjacielem (!!!) Mało tego! Wzruszyłam sie jak opowiadal o nim ojcu! To pokazuje, że serial jest zrobiony dobrze, działa na emocje, skłania do myślenia, szokuje…Ale, nie dziwie się, że rodziny ofiar mają pretensję do twórców za romantyzowanie postaci zabójcy ich bliskich. Sami po sobie widzimy jak to działa. Przecież ktoś kto dopuszcza się takich okropności musi być zepsuty do cna. A serial każe się zastanawić —-> Aaaa? Czy aby na pewno? Nic na świecie nie jest 0-1. No i pewnie też swoje robi aktorstwo. Ten chłopak spisał się na medal. Jestem naprawdę pod wrażeniem, wykonał niesamowitą prace.

ocenił(a) serial na 7
agusSs_2

Nie czuję żadnego współczucia. Za wyjątkiem ofiar i rodzin.

ocenił(a) serial na 5
agusSs_2

Bo po to zrobiono ten serial, żebyście odczuwali żal, Netflix manipuluje wami i robi z was idiotów. Jakby zrobili film o Stalinie też w taki sposób, to też byście rozpaczali: ojej jaki on był biedny ojciec go bił. Stąd też się biorą chore kobiety, które kochają się w mordercach i wysyłają im liściki miłosne. Można wam wkręcić każdą bzdurę, z mordercy zrobić ofiarę, z aborcji życie. Pomieszanie pojęć i później mamy świat jaki mamy. Ha tfu!

agusSs_2

Ja jedynie czuję współczucie do jego ofiar i ich rodzin. Do Dahmera i jemu podobnych - ani trochę.

agusSs_2

Myślę że osiągnęłaś już ten mistyczny chłód i nie ma już dla ciebie ratunku.

użytkownik usunięty
agusSs_2

Nie chce mi się drążyć wątku. Ale uczucia które opisujesz, to po prostu empatia. Niestety seryjni mordercy najczęściej są jej pozbawieni i to właśnie jest ich główny problem. Tracą ją na różne sposoby, które często budzą litość i współczucie jak np. znęcanie się przez najbliższych. Tutaj nie padło nigdzie podsumowanie dlaczego taki był, niby nie miał aż tak tragicznego dzieciństwa, ja się skłaniam ku wersji przedstawionej przez ojca - matka zniszczyła go już w swoim łonie i nie dała mu szansy na stanie się "normalnym" człowiekiem. Dziś już wiemy o wiele więcej o wpływie czynników zewnętrznych na rozwój płodu, chociażby znany wszystkim FAS - alkoholowy zespół płodowy. Nawet w filmie jedna z ofiar stała się we wczesnym dzieciństwie ofiarą leku - gentamycyny, przez która trwale ogłuchła, zaledwie jednego leku, a co dopiero mogło spowodować u płodu łykanie od samego początku ciąży różnych prochów garściami, które dodatkowo mogły wchodzić w interakcje. Do tego matka sama chyba też coś miała nie tak, bo z okazywaniem uczuć względem dzieci nie było u niej najlepiej, ponoć nigdy go nie przytuliła itd. więc albo sama miała coś z głową i może on odziedziczył, albo ją też prochy zryły, a skoro ją dorosłą, to co dopiero płód... Ojciec też wspominał, że po operacji i znieczuleniu/narkozie stał się inny niż był wcześniej...

agusSs_2

Zero współczucia dla tego potwora w ludzkiej skórze. Idealnie zdawał sobie sprawę z tego co robił (potrafił powstrzymać się kilka lat od kolejnego mordesrstwa). Mam wrażenie, że zawsze przy tego typu sprawach ludzie zapominają o najwaznijeszym - ofirach i ich rodzinach. Tutaj trzeba współczucia i wsparcia. Zwyrodnialcy powinni do końca swoich dni gnić w izolatkach o chlebie i wodzie. To byłaby największą kara. Zero wygód, zero czegokolwiek co by mogło im ulżyć w cierpieniu. Z chwilą gdy pozbawili niewinną osobę jej marzeń i życia nie zasługują na nic jak na karę.

agusSs_2

To nic innego jak oswajanie patologii :( niestety…

ocenił(a) serial na 9
jagisio

Gdzie, w którym momencie serialu widzisz oswajanie patologii?

ocenił(a) serial na 8
agusSs_2

Mam wrażenie po seansie, że najsympatyczniejszą postacią jest ojciec Dahmera mimo swoich wad. Podniosło mi ciśnienie, kiedy rodziny ofiar chciały odebrać pieniądze z książki. Kto by się nie wkurzył na nich będąc na miejscu jego ojca. Sami mogli napisać książkę. Najbardziej irytująca z kolei była chyba sąsiadka Dahmera. Chyba poza tym ojcem nie ma tu pozytywnych postaci.

ocenił(a) serial na 8
agusSs_2

A ja mu współczuje, bo również mierzę z zaburzeniami osobowości, ja akurat borderline i histrioniczną bez żadnych perwersji, więc trochę w drugą stronę, ale niektóre zachowania rozumiem całkowicie i wiem jakie to jest straszne poszukiwać za wszelką cenę bliskiej osoby i być opuszczonym, a równoczesnie nie potrafić budować relacji w konstruktywny sposób. To jest wielkie cierpienie, które pcha człowieka do różnych skrajnych zachowań. Do tego ta ciągła „walka”, żeby mieć prawo bytu w społeczeństwie, ciągle walka o utrzymanie pracy, bo ludzie zobaczą, ze rzucam laptopem i wrzeszczę, to odsuną się, zwolnią mnie, nie będę jak mieć spłacać długów. Nikt mnie nie traktuje poważnie, bo nie potrafię zasygnalizować w akceptowalny w społeczeństwie sposób kłopotów i swoich potrzeb - zaczynam wrzeszczeć albo dziwnie się zachowywać, a ludzie zamiast wysłuchać o co mi chodzi odwracają mnie bo „wariatka”, „histeryczka”, „narkomanka”. Pamietam ja w okresie liceum mowilam ludziom „choć wyciągniemy amfetaminę, mefedron i koks na raz i zobaczymy co się stanie” albo „choć skoczymy razem z mostu” - nikt nie podzielał moich pasji, nie rozumiałam dlaczego, czułam się więc często tak sama, że chciałam tylko umrzeć i nie wiedziałam dlaczego nie pasuję do świata. Bardzo tego pragnęłam, ale ciągle coś mi nie szło. Osoby z zaburzeniami osobowości nie wiedzą, że są zaburzone dopóki ktoś ich nie zaprowadzi do specjalisty. Jeffrey też tego nie rozumiał, co jest z nim nie tak, bo nie miał nawet żadnej bliskiej osoby, która by wyłapała, ze coś z nim nie tak i podjęła w porę jakąś akcję. Także, ja czuję do niego ogromną empatię i współczucie, co nie znaczy, że popieram morderstwo. Raczej rozumiem ten kontekst i jego portret psychologiczny jest bardzo spójny. Czy mógł inaczej? Pewnie, że mógł, ale nie był w stanie wybrać na inaczej na moment, w którym się znajdował. Także, jest to straszne, i nie mam zamiaru w żaden sposób gloryfikować sprawcy, ale wydaje mi się, że do tego by nie doszło, gdyby ktoś udzielił mu wcześniej pomocy.

Mia_van_Dam

Bardzo ładnie i mądrze napisane.

ocenił(a) serial na 10
agusSs_2

Świetnie to napisałeś. Czuję dokładnie to samo.
Nikt nie rodzi się bestią, wszystko jest przyczynowo-skutkowe. Stąd taki odbiór :) <3

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones