Jennifer Aniston

Jennifer Joanna Aniston

8,3
51 307 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Jennifer Aniston

Po prostu nie lubię jej. Uprzedziłam się i koniec. Pewnie już nigdy jej nie strawię tak samo jak nie znoszę Goldie Hawn - i co gorsza nie wiem dlaczego. Ma się czasem takie coś że po prostu nie znosi się jakiegoś aktora albo aktorki choć czasem bez powodu.

EM_DE_KE_AS

to się nazywa wtedy zazdrość ;) .

EM_DE_KE_AS

Nie ja jej nie zazdroszczę, na pewno nie jej gęby. Po prostu jej nie lubię. Ani jej "talentu aktorskiego"

EM_DE_KE_AS

a co takiego ci zrobiła? mówisz o niej, jakby conajmniej dzieci ci zabiła

korzen88

A tak z ciekawości...
Jakie filmy z nią widziałaś,że wypowiadasz się na temat talentu aktroskiego? Szczerze.

A uroda to rzecz względna, mi się podoba i uważam,że jest naprawdę atrakcyjna, biorąc pod uwagę chociażby fakt że ma 40 lat.

dziabonczek

Marley i Ja
Sztuka zrywania
Bruce Wszechmogący
Mąż idealny

Te filmy widziałam, i podobał mi się jedynie Bruce Wszechmogący i to ze względu na Jima Carrey'a...

Jeśli chodzi o "Przyjaciół" - serial jak serial nie powalił mnie na kolana - może nie lubie tego typu humoru amerykanskiego serialu komediowego - ze sztucznym śmiechem publiki w tle w najmniej śmiesznych miejscach - od czegoś takiego już widza przestaje to interesować.


O gustach się nie dyskutuje - fakt. Jednak jej koński łeb jakoś mi się nie podoba...

Atrakcyjna to ona nie jest...
Jesli chodzi zaś o wiek - popatrz na Meryl Streep - ona jest piękna a policz ile ma lat...

EM_DE_KE_AS

Zgadzam się, co do Meryl Streep.
Ale jak można mówić, że Jennifer Aniston jest nieatrakcyjna? To kto w jej wieku jest? Nie jestem fanką Jennifer, ale wolałabym wyglądać jak ona niż jak Angelina.
"Koński łeb"??????????
"Przyjaciele" zaś to najlepiej oceniany serial na tym portalu, wobec tego chyba jednak nie "serial jak serial". A śmiech w tle nie jest zbyt dobrą wymówką od oglądania. Szczerze mówiąc, nie znam osobiście osoby, która by po obejrzeniu w całości kilku odcinków "Przyjaciół" kompletnie tego serialu nie lubiła.
Co do filmów powiem tylko, że nie każdy aktor ma szansę zagrać w naprawdę dobrym filmie, trzeba mieć szczęście. Ja np. uważam Jima Carreya za wspaniałego aktora, ale raczej dzięki "Truman Show", "Man on the Moon" czy "Eternal Sunshine of the Spotless Mind", nie za "Bruce Almighty".

romantic

"Ale jak można mówić, że Jennifer Aniston jest nieatrakcyjna?" - Normalnie. Po prostu jest brzydka.

"Nie jestem fanką Jennifer, ale wolałabym wyglądać jak ona niż jak Angelina. " - a ja bym wolała wyglądać jak ANgelina, Megan Fox, albo jak Kate Winslet, Catherine Zeta Jones, Monica Bellucci - to są naprawdę piękne kobiety. Według mnie Aniston nie jest nawet w połowie piękna jak one dlatego drażni mnie jak to widzę: "Jakaż ona śliczna..." - No proszę...

"Szczerze mówiąc, nie znam osobiście osoby, która by po obejrzeniu w całości kilku odcinków "Przyjaciół" kompletnie tego serialu nie lubiła. " - a ja znam - i nie mówie tu o sobie akurat. Jeśli chodzi o ten serial - nie luie chyba tego rodzaju humoru. Serial oglądałam dawno - i to kilk aodcinków - początkowych sezonów - bo to był szał wtedy. I jakoś mnie nie wzięło

"uważam Jima Carreya za wspaniałego aktora, ale raczej dzięki "Truman Show", "Man on the Moon" czy "Eternal Sunshine of the Spotless Mind", nie za "Bruce Almighty"." - A to mamy podobnie. Uwielbiam Jima szczególnie za "Truman Show" i "Majestic" a dopiero potem za Ace Venturę, Maskę czy też Bruce'a - w tych trzech ostatnich też był świetny - jako komik.

EM_DE_KE_AS

Zdobądź serial nad DVD, lub w jakiejkolwiek formie bez lektora. Zacznij oglądać po kolei, to ważne. Prawdopodobieństwo tego, że nie zmienisz zdania jest nikłe, bo Przyjaciele to sitcom niemal idealny.

Lost_in_Time

Dzięki, jednak nie jestem zainteresowana. Bo serial parę lat temu - kiedy go widziałam - nudzil mnie i wcale nie śmieszył. To jeden z tych seriali, których nie mogłam przepatrzeć. I nie wiem czemu - czy to gęba Aniston, czy może Lisy Kudrow, czy może wkurzający Mathhew Perry bo jego aktorstwo mi się nie podoba.
To akurat taki serial, który wrzucam do jednego wora razem z: "Joey", "Jak poznałem waszą matkę" i "Sabrina - nastoletnia czarownica",

EM_DE_KE_AS

Nie wiem jak możesz Friendsów porównywać do tych seriali.

Uważam, że założenie, iż coś co Ci się kiedyś nie podobało, nie będzie się podobać i teraz jest niepewne. Szczególnie, że zapewne oglądałaś ten serial w TV, a oglądanie czegokolwiek, a już szczególnie sitcomu, z lektorem, całkowicie mija się z celem. Tylko i wyłącznie oryginał z napisami jako ewentualną pomocą.

Gra aktorska w "Przyjaciołach", jeśli chodzi o kategorię sitcomów - wiadomo, że to specyficzny gatunek, jest na bardzo wysokim poziomie. Humor, postaci, klimat - po prostu kładzie na łopatki. Nie mówiąc już o głębszych odczuciach jakie nieodłącznie towarzyszą oglądaniu tego dzieła.

Na Boga - toż to jest serial na którym najwięksi twardziele, którzy pozostają kiedy indziej niewzruszeni, potrafią się popłakać i wcale się tego nie wstydzą. Wrażenie "dorastania" wraz z bohaterami, rosnącej zażyłości, wchodzenia wraz z nimi w życie, wreszcie przemijania, zostawiania "czasów" za sobą, jest niepowtarzalne. W żadnym innym filmie zżycie się z bohaterami nie jest tak głębokie.

A humor? W żadnym wypadku nie jest to ów przysłowiowy, głupawy, amerykański humor. Wiadomo, to jest sitcom, a więc postacie muszą być przerysowane, bo taka jest konwencja gatunku. Elementy karykatury (uproszczenia, szkicu, obrysu) są jednak nieodłączne nawet w tragedii greckiej, nie mówiąc o np. Gombrowiczu, Mrożku, czy innych mistrzach groteski. Zmierzam do tego, że nie należy mylić przerysowania z "głupotą". Szkic to abstrakcja, występuje we wszystkim co nie chce jedynie kalkować życia, ale woli bawić nas czy uczyć "upojęciowieniem", podkreśleniem, sprowadzeniem do absurdu itp. Friendsi robią to znakomicie, a w dodatku udaje im się przy tym wszystkim zachować wrażenie realności postaci. Jak? Przyjaźń, uczucia, sytuacje w tym serialu są bowiem prawdziwe. Mogłyby się zdarzyć. Nie w takim natężeniu rzecz jasna, ale w tych momentach naszego życia, w których mówimy o tym, że "ważne są tylko chwile", w momencie ataku niepowstrzymanego śmiechu, prostego wzruszenia, czy wtedy kiedy pozwalamy sami sobie na chwilę upragnionego szaleństwa, choćby w marzeniu.

Lost_in_Time

No i dobrze, Ty lubisz "Przyjaciół" widzisz w tym sitcomie jakiś głębszy sens, ja ani nie lubię ani nie widze przesłań. Zresztą ciężko zobaczyć skoro widziałam pierwsze trzy sezony - wyrywkowo niektórych odcinków nie widziałam.

EM_DE_KE_AS

I o tym właśnie mówię - jak można oglądać coś wyrywkowo, zapewne z lektorem, czyli właściwie nie oglądać i na tej podstawie z tego rezygnować. To tak jakby czytać książkę co parę akapitów w tłumaczeniu z angielskiego na polski przez chiński i portugalski.

Lost_in_Time

Albo coś Ci się podoba od razu i oglądasz, albo nie podoba się i stwierdzasz że to kaszana. Założe się ze też masz wiele seriali, których po oglądnięciu kilku bądź kilkudziesięciu odcinków mas z dość i mówisz - "Dzięki więcej nie chcę".

EM_DE_KE_AS

Owszem. Często jednak później się do nich przekonuję. Jeśli serial cieszy się powszechnym uznaniem, wiem, że podchodziłem do niego dawno temu, wyrywkowo itp. to nierzadko daję mu drugą szansę.

Nauczyłem się, że np. najlepsze gry komputerowe często odrzucają przez długie godziny. Teraz już się takich nie robi. Gracz wciąga się natychmiastowo, ale równie szybko ulega znudzeniu tanią atrakcyjnością grafiki i brakiem jakiejkolwiek głębi. Ze sztuką i rozrywką jest jak z jedzeniem - często coś nam nie smakuje dlatego, że za mało w życiu tego zjedliśmy, spróbowaliśmy po raz pierwszy o złej porze, albo jesteśmy niesłusznie uprzedzeni do danej kuchni. Ileż ja lat straciłem odrzucając z góry pewne gatunki muzyczne miast nauczyć się ich słuchać; w niemal każdym gatunku jest coś do zrozumienia. Ileż razy zapominałem jak się uczyć, a później tkwiłem w punkcie w którym, ażeby z niego uciec, trzeba przez pewien czas się zmusić, aż znów wszystko "zaskoczy". Ileż razy do pewnych książek "dorastałem".

Nigdy nie wiadomo.

Lost_in_Time

No nie mówię temu serialowi nie. Może kiedyś się przekonam, ale musiałabym od pierwszych odcinków pierwszego sezonu bo nie lubię takich wyrywek właśnie. Może to mnie zraziło.
Co do Aniston - nie zmienię zdania, może kiedyś zobacze z nią jakiś film, który mnie urzeknie. Tak samo jak urzekła mnie Julia Roberts w Erin Brokovich - choć do Julii do dziś jestem uprzedzona mimo wszystko, podobała mi się jedynie jej gra w "Erin[...]"

EM_DE_KE_AS

PS. Od kilku lat nigdy, nigdy nie oceniam filmu, który oglądam z lektorem! Zdarzyło mi się uważać coś za kompletną żenadę, a następnie obejrzeć ponownie - tym razem z dobrymi napisami - i przekonać się, że film nie tylko jest dobry, ale nawet zaskakująco inteligentny. Friendsów zawsze oglądam w oryginale - nie używa się tutaj szczególnie skomplikowanych (np. slangowych) zwrotów. Kiedy teraz widzę ich w TV to ręce załamuję. Podobnie z niemal każdym filmem, szczególnie komediami. Ścieżki lektora są tak uproszczone, często całkowicie wypaczające dosłowny sens (widać, że lektor nawet nie oglądał tego co tłumaczy, bo głosi coś całkowicie pozbawionego sensu w danym kontekście), nie mówiąc o akcentach wypowiedzi, że sitcomy z lektorem w ogóle można sobie darować.

Lost_in_Time

No fakt, że lektor - szczególnie w filmach czasem tak tłumaczy, że właściwie ma się wrażenie że on sobie, a oryginał sobie.
Ale w serialach jakoś mi to nie przeszkadza...:)

EM_DE_KE_AS

No dobra, ale odbiegliście od tematu "urody" Aniston. Widzę, że nikt cię nie poparł i muszę to zrobić ja. Aniston to brzydka kanciata baba z szczurzą mordką, wiecznie skrzywiona z niezadowoleniem w trójkątnej twarzyczce.
A o talencie to już nie ma co mówić nawet.

Naprawdę nie ma czego zazdrościć.

realkriss

Zapewne odezwała się bardzo atrakcyjna i idealna kobieta, prawda ?

Uroda rzecz gustu i tylko idiota będzie się upierał że ma racje bo wedlóg niego "Jennifer jest brzydka" czy odwrotnie. Dla mnie Jen jest atrakcyjną kobietą, zważywszy na jej wiek, ale napewno nie najpiękniejszą. (ktos tu porównywał ją do Jolie- a co to Angelina jest wyznacznikiem piękna i zawsze Jennifer będzie do niej porównywana i odwrotnie ? )

O talencie już wspominałam .
Wiadomo że nie dorasta do pięt Winslet, Streep, Cruz, Blanchette, ale uważam że nazywanie jej beznadziejną jest totalnie nie na miejscu zważywszy na to że ma na koncie kultowy, najlepszy serial ostatnich parunastu lat.
Ci którzy uważają ją za beztalencie zapewne nie widzieli jej występów na brodawayu czy chociazby nie widzieli jej w filmie The good girl.

dziabonczek

Nie dość, że jestem atrakcyjna i idealna to jeszcze z klasą, więc nie zrobię ci na początek tak dziecinnej, żenującej wycieczki osobistej, jak Ty mnie.

Uroda Jennifer to kwestia gustu, ty wyrzekłaś swoje zdanie, ja swoje, o co ten wrzask?

A Good girl MOIM ZDANIEM jest filmem słabiutkim z głupiutką fabułką, ze zmarnowanym czasem Gylenhaala, podobno żałował, że w nim zagrał.
Jennifer gra tam jak zwykle, czyli nijak.

realkriss

Więc wróćmy do tematu. Mi osobiście Aniston się podoba i - z moich doświadczeń - większości facetów podoba się najbardziej z całej obsady "Przyjaciół". Na statycznych zdjęciach ładniejsza jest Cox, jednak - mimo tej trójkątnej buzi która tak Cię razi - Aniston jest wyjątkowo kobieca. Wdzięk i sexapil z łatwością przyćmiewają nawet ładniejszą, aczkolwiek pozbawioną życia urodę.

Czy Aniston nie potrafi grać? W mojej opinii osoba nieuprzedzona natychmiast dostrzeże bogactwo mimiki i ruchu jakie Aniston wnosi do postaci Rachel. Jeśli to nie jest dobra gra, to nie wiem co nią jest. Doskonale oddany pewien typ osobowości; Rachel zawsze przypomina mi pewną koleżankę: pod względem gestykulacji, modulacji głosu, mimiki, zachowań. Także mówienie o tym, że Aniston słabo gra w Przyjaciołach zawsze wydaje mi się śmieszne.

Lost_in_Time

Rachel i Rachel i Rachel.. ludzie.. serial już zakończono produkować dawno temu i się normalnie zestarzał..
fajnie że lubicie ją tylko za tą rólkę ale w kółko przypominanie o tej JEDNEJ roli jest chyba krzywdzące dla tej aktoreczki, która podobno sama stara się odciąć od niej.. ale jak widać nie za bardzo jej to wychodzi bo nadal grywa w nijakich komediach gdzie prezentuje ten sam wachlarz umiejętności co w serialu.. ona nim nasiąkła i tutaj nie ma sensu się spierać. jakby serio chciała zarwać z wizerunkiem Rachel lub 'skrzywdzonej' kobiety Pitta to by wzięła się do roboty i zaczęła grywać w filmach diametralnie odmiennych od tych, które niestety ma w filmografii..

dlaczego tak nie jest? bo jest tchórzem i bardziej zależy jej na wizerunku słodziutkiej dziewuszki (a raczej baby, bo już ma 40lat) niż na aktorskich eksperymentach..

tak, dostała nagrody, ale to było x-lat temu, a dodatkowo nie było wcale ich tak dużo: 1 Złoty Glob i 1 Emmy + nagroda DLA ZESPOŁU EKRANOWEGO z 1996 roku.. łał.. aż tyle! widocznie ludziom przejedli się przyjaciele :>

diana6echo

"Zazdrosna" (sprawiasz tak protekcjonalne wrażenie, że trudno określić to inaczej):

Przyjaciele się przejedli? Ciekawe, że serial wciąż jest we wszystkich top-listach na samej górze, a co jakiś czas o reaktywacji, bądź filmowej wersji, aż huczy. Czy głośno bywa o czymś o czym nikt nie pamięta?

Aniston i wizerunek słodkiej dziewuszki? W ogóle wiesz coś o niej? To jednak z nielicznych osób w Hollywood, która nie popadła w całe te gwiazdorskie szaleństwo i prowadzi względnie normalne życie.

Jeśli zaś myślisz, że aktorzy sami sobie wybierają filmy w jakich grają, to w ogóle nie mamy o czym rozmawiać. Nie ulega wątpliwości, że istnieje w jej przypadku "wachlarz" umiejętności, ale bardzo prawdopodobne, że po prostu takie propozycje dostaje. To jest właśnie cena jaką czasami aktor płaci za dekadę popularności jako gwiazda jednego serialu. Lisa Kudrow uważała swego czasu, że gra we Friends zniszczyła jej karierę, bo przypięła jej łatkę Phoebe. Bardzo trudno jest zatrzeć wrażenie tak rozpoznawalnego wizerunku.

Osobiście zresztą nie mam nic przeciwko emploi. Sprawdzało się to i nadal sprawdza często znacznie lepiej, niż wszechstronność.

Lost_in_Time

tak, nie mamy o czym gadać, skoro na wstępie określasz kogoś kto ośmieli się skrytykować twą ulubienicę, zazdrośnikiem..

plotki plotkami, a gdzie czyny? hmm? jakoś nikt nie kwapi się by dać kasę na takowy projekt :]

tak, słodkiej dziewuszki z sąsiedztwa.. nie wiem jak ty rozumiesz to wyrażenie, ale ono bynajmniej nie określa kogoś mianem gwiazdora, szalonego, dziwnego itp. itd. ..

tak, sami sobie wybierają.. walczą o role, chodzą na kastingi i wciskają kit ludziom od owych kastingów, że są tą osobą, która jest potrzebna w tym filmie.. widocznie Aniston tego nie umie lub jej się nie chce.. no chyba, że chodzi o kasę i bez czeku na 10mln nie wyściubi greckiego noska z domu.

diana6echo

"Nie dość, że jestem atrakcyjna i idealna to jeszcze z klasą."

Idealna? Z klasą? A gdzie samokrytycyzm moja droga? Z twojej wypowiedzi nie wynika fakt,że jesteś kobieta z klasą. Przykro mi .



Dlaczego jeśli ktoś napisze dobrze o Jen odrazu jest łatka że to jest nasza idolka i ulubienica?
Otóz nie, daleko jej do tego by być moją idolką ale dostrzegam w niej potencjał i mówienie,że jest 'beznadziejne' kompletnie nie idzie w parze z obiektywną oceną.

Tak, rola Rachel jest kultowa, sam serial jest jednym z najlepszych w historii i on nigdy nie będzie przestarzały.

Mam wrazenie,że gadam z ludźmi którzy wypowiadaja się na tematy o których ZIELONEGO pojęcia nie mają.
Jak można prawić takie insynuacje i mówić takie rzeczy o serialu o którym ewidentnie nie ma się pojęcia ?
Notabene -Serial wcale tak dawno się nie skończył, bo 4 lata temu .

dziabonczek

Nie komentuję, żeby Cię nie sprowokować, do dalszego protekcjonalnego ujadania jak ratlerek.
Jedynie, ot, drobiazg, od razu piszemy rozłącznie. Jak poprawisz ortografię, to możemy dalej polemizować.

realkriss

"Jedynie, ot, drobiazg, od razu piszemy rozłącznie. Jak poprawisz ortografię, to możemy dalej polemizować."

Zakrztusiłem się herbatą :) Dary u jaśnie panienki składać nazajutrz o poranku, azali jaśnie panienka wyspać się musi i późniejszą porą uniżone pokłony przyjąć raczy?

dziabonczek

potencjał potencjałem, ale babie stukła okrągła 40tka.. kiedy się obudzi? na starość? a może czeka łaskawie na telefon od Ridleya Scotta? :>

diana6echo

Gdzież krytykować, krytyka powinna zawierać treść. Blogowo jej nienawidzić, a to zazwyczaj oznacza: zazdrościć. Może nie na poziomie świadomym (np. zarobków), ale na tym, kiedy boli, gdy ktoś o danej osobie mówi dobrze.

Nikt nie chce wyłożyć pieniędzy na ten projekt? Ośmieszasz się. Proponowano olbrzymie sumy obsadzie Friends już kilka razy, jednak zawsze ktoś z 6 się z jakichś powodów na reaktywację nie godził. Uświadom sobie, że oni w ostatnim sezonie brali 1 mln. dolarów za 20-stominutowy odcinek.

Nie znasz podstawowych faktów, więc Twoje wypowiedzi o "dziewuszce" jedynie śmieszą.

Sami wybierają? Chodzą na castingi? Gdzie Ty żyjesz? Myślisz, że Robert De Niro chodzi na castingi? Może mu się zdarzy, ale często po prostu scenariusz się pisze pod niego, albo dostaje propozycję i jeśli się zgodzi rolę ma pewną. Poza tym - nawet na castingu, wszystko to co powiedziałem o "wizerunku" nadal obowiązuje. Aktorka nie dostaje roli np. w melodramacie dziejącym się w epoce wiktoriańskiej, bo np. jest kojarzona z Phoebe przez 90% widowni, a to powoduje, że choćby zagrała najlepiej w świecie, będzie odebrana gorzej, niż inna, znacznie gorzej wypadająca aktorka. Bo nikt nie da rady powstrzymać się od skojarzeń: Phoebe na koniu w gorsecie. Toż to dziecinnie proste.

Lost_in_Time

..no to jak nazwać twoje postępowanie? zacięty fanatyzm? bo rzetelnej krytyki tu nie dostrzegam..

.niunia, widocznie owym gwiazdkom serialowym ubzdurało się że są takie wspaniałe, że nikt nie chce ładować w kasy w coś co może okazać się finansową klapą :)

co do wizerunku, ekhm, widzisz zdjęcia? jaki to jest wizerunek jeśli nie dziewczynki z sąsiedztwa? matrony? diwy? przemyj oczka i się przyjrzyj.. no chyba że masz omamy i dostrzegasz tam.. no nie wiem co.. zauważyłam, że jakiekolwiek określenie Aniston jest odbierane przez ciebie jako negatywne - radzę poczytać definicję niektórych wyrazów.

.jak aktor chce się rozwijać, a ma na koncie tylko jedną rozpoznawalną rolę, przez którą został zaszufladkowany, to powinien ruszyć swą szlachetną pupcię na kastingi, a pani Aniston nie jest taka och i ach aby jej wysyłano scenariusze (plis, Aniston porównywać z De Niro? ty kpisz czy robisz z siebie idiotę?)..
a to że widz widzi tam postać z innego filmu/serialu to niby określa wartość całego filmu? nie, ot ma tak ciasny móżdżek, że nie umie wyobrazić sobie swojej ulubionej gwiazdy w innej roli..

diana6echo

Jakiej krytyki? Ja tutaj odpowiadam na Twoje obelgi wobec Aniston i mijające się z prawdą stwierdzenia. To Ty krytykujesz, ale w znaczeniu krytykanctwa, a nie sensownej krytyki.

"co do wizerunku, ekhm, widzisz zdjęcia? jaki to jest wizerunek jeśli nie dziewczynki z sąsiedztwa? matrony? diwy? przemyj oczkOa i się przyjrzyj.. no chyba że masz omamy i dostrzegasz tam.. no nie wiem co.. zauważyłam, że jakiekolwiek określenie"

A Ty puknij się w głowę. Chyba w życiu nie odwiedzałaś angielskich stron. Bo gdybyś odwiedzała, to z samego 2009 roku znalazłabyś dziesiątki zdjęć Aniston, które nie mają nic wspólnego z postacią Rachel, ani w ogóle z wizerunkiem "dziewczynki".

"zauważyłam, że jakiekolwiek określenie Aniston jest odbiera ne przez ciebie jako negatywne - radzę poczytać definicję niektórych wyrazów"

Owszem, bo chamstwa i pyzatej wyższości nie znoszę. Już samo Twoje powiedzenie "aktoreczka" świadczy o tym ile w Tobie jadu i pychy. I jeśli ktoś musi tutaj sprawdzić definicje to właśnie Ty. Nieustannie używasz zdrobnień, a to w najlepszym razie można odczytywać jako postawę protekcjonalną, w najgorszym jako... ale to już mówiłem. Nagminność tych określeń z Twojej strony jednoznacznie rozstrzyga tę alternatywę.
_________________

De Niro nie jest jakimś genialnym aktorem. Prawdziwy talent objawił w filmach jakie można policzyć na palcach jednej ręki. Zarzuty jakie wysuwasz wobec Aniston - te o emploi - w równej mierze można wysunąć np. wobec B.Willisa. Odnieś się też może do tego jak nieudolnie gościnne gwiazdy wypadły w ogólności w Przyjaciołach.

Lost_in_Time

o tak, bo negatywna krytyka to krytykanctwo.. szkoda na to klawiatury..

sorry, ale nie jestem jej fanką i nie mam kolekcji wszystkich jej zdjęć ale wystarczy w guglach wystukać jej imię i nazwisko, zajrzeć w grafiki i o dziwo wyświetlają się ugrzecznione jej zdjątka, na których to niewinnie się uśmiecha i pozuje na dziewczynę z sąsiedztwa mimo już zaawansowanego wieku (sorry, Oshin ;)).. no ewentualnie pojawia się jedno zdjęcie z rozbieranej sesji do GQ, ale na jego widok człowiek chce dać jej sweter by się okryła, a nie tak jak ma to miejsce w przypadku chociażby takie Scarlett Johansson, na którą to człowiek rzuciłby się (ja nie, bo jej nie lubię i uważam, że talentu też nie ma, ale prezencję ma lepszą niż Aniston)..

tak, używam zdrobnień bo jak mam podchodzić do dziecka które tupie nóżką i chce lizaka? nie ma i koniec a nie będę terroryzować 'poważnym' tonem, bo po co skoro nadal masz mi za złe że mam odmienne zdanie i nadal nie raczysz podjąć krytyki tej aktorki i jej dorobku..

.z tego co pamiętam gościnne występy gwiazd były najlepsze i to one mnie przyciągały do tego serialu.. poza tym reszta była tendencyjna i przaśna, a humor niektórych 'zabawnych' scenek był żenujący.. ja nie lubię czuć zażenowania podczas seansu.

diana6echo

PS. Zajrzałem na Twojego bloga na filmwebie i zauważyłem, że lubisz sci-fi. Od razu naszła mnie szatańska myśl: co w sprawie Star Trek (2009)?
I oczywiście przeczucia mnie nie zawiodły: ocena 8/10 i bardzo pozytywna opinia o grze aktorskiej.

Mówię to całkowicie szczerze: wstydziłbym się złe słowo powiedzieć o Aniston, a nawet o znacznie od niej gorszych aktorach, gdybym grę aktorską w ST(2009) oceniał pozytywnie.

Karl Urban, Simon Pegg - oni jeszcze coś tam grają w tej profanacji, ale Pine, Quinto, Yelchin, Saldana i większość pozostałych? Mapety mają w sobie więcej życia i naturalności, niż oni. Jestem zszokowany.

Lost_in_Time

.tak, dałam 8/10 i się tego nie wstydzę.. wiedziałam co dostanę: rozdmuchane widowisko pod znanym szyldem.. wiedziałam, że to nie będzie TEN Star Trek (no bo niby jakim cudem?).. wiedziałam czego też można się spodziewać po Abramsie, niesławnym twórcy nudnawego Losta.. odebrałam ten film jako typowe, blockbusterowe, popcornowe kino i się nie zawiodłam a do tego miałam radochę gdy co chwila twórcy ów filmu mrugali do mnie ukrywając smaczki znane tylko fanom serii.. oczywiście też i skrytykowałam ów film wytykając masę błędów logicznych począwszy od tego, że czarna dziura nie jest, nie była i nigdy nie będzie tunelem czasoprzestrzennym, a kończąc na debilnym pomyśle budowania kolosa jakim jest Enterprise na Ziemi (chyba tylko zakon Jedi mógłby unieść ten statek w przestrzeń kosmiczną)..

poza tym aktorstwo rozpatruję w granicach gatunku więc od filmu akcji/sci-fi/przygodowego, a takowym jest nowy ST, i biorąc pod uwagę zdolności nieopierzonego reżysera, ciężko by było oczekiwać od aktorów czegoś lepszego (i przyznaję, że szkoda, że zmarnowano panią Ryder i pięknego Erica Banę - mam nadzieję, że wyjdzie wersja reżyserska, w której będzie ich więcej, choć nawet to nie zmienia faktu, że po prostu lubię na nich patrzeć :))..

diana6echo

PS.1.

"ja pamiętam pierwsze odcinki Przyjaciół i dziękuję producentom, że dali pozostałe postaci, bo te pierwsze odcinki były drętwe.. ok, ja rozumiem, to były początki, ale jeśli potrzeba więcej postaci, to chyba coś jest nie tak z 'magnetyzmem' i charyzmą aktorów, skoro serial nie może opierać się tylko na dwóch, trzech głównych postaciach ;)"

To jest Twój cytat z jednego z wątków. Wcześniej w tym samym poście piszesz o tym, że Aniston koniecznie potrzebuje partnerów, bo sama blado wypada.

Wytłumacz mi o co Ci chodzi w tym cytacie? Jakie pozostałe postaci masz na myśli, skoro cała główna obsada serialu gra od pierwszych minut pierwszego odcinka pierwszego sezonu, a w dodatku Aniston dołącza - w tych pierwszych minutach - jako ostatnia? Co to za wynurzenia o dwóch, trzech głównych postaciach w serialu, który był od początku pomyślany na 6 głównych postaci i w tej samej formule się też po 10 sezonach skończył?

Lost_in_Time

to było odnośnie (o ile zrozumiałeś) faktu, że na początku miały być tylko 3 postacie i serial miał być zatytułowany Rachel.. umknęło ci to? ;)

diana6echo

PS. I rzecz być może najważniejsza. We Friendsach gościnnie wystąpiło wiele gwiazd dużego formatu. Przypadki kiedy wypadły one dobrze, to skrajna mniejszość. Odpowiedzieć można na to, że gwiazdy Przyjaciół miały lata na dopracowanie swoich postaci. Nie będę się z tym kłócił zwracając uwagę, że od początku trzymały wysoki poziom, nie warto. Zauważę natomiast, iż wiele postaci o mniej znaczących nazwiskach wypadło od owych "wielkoformatowców" znacznie lepiej.

Więc jak to jest? Wielkie nazwiska nie potrafiące przekonująco zagrać drobnej roli w "głupim" sitcomie? :P

Lost_in_Time

"Nie komentuję, żeby Cię nie sprowokować, do dalszego protekcjonalnego ujadania jak ratlerek.
Jedynie, ot, drobiazg, od razu piszemy rozłącznie. Jak poprawisz ortografię, to możemy dalej polemizować."

Brakuje ci argumentów więc "czepiasz się" że nie wcisneła mi się spacja?
Brawo za obiektywizm i umiejętnośc dyskusji, naprawdę.
Ujadanie jak ratlerek? Rozbawiłaś mnie do łez tym kolokwializmem który chyba ewidentnie miał słyżyć za coś inteligentnego, a wyszła żenada.

Dorzuce do tej listy gwaizd, o których mówiła moja przedmówczyni, pare nazwisk, typu : Sean Penn, Brad Piit, Georg Clooney, Julia Roberts, Bruce Willis, Resse Witherspoon i miliony innych nazwisk ktore odniosły w show biznesie ogromny sukces.

Kto jak kto ale ja o tym serialu wiem sporo,(szczegolnie sprawy "od kuchni"), dzięki milionom biografii które stoją na mojej półce. Uważam,że ludzie którzy nie mają zieonego pojęcia o tym serialu najnormalniej w świecie powinni zamilczeć.

dziabonczek

przedmówca *

Wybacz, nie zauważyłam :)

dziabonczek

"dzięki milionom biografii które stoją na mojej półce"-nie masz lepszych zainteresowań? Tylko jakiś sitcom w typowym amerykańskim stylu...

"Uważam,że ludzie którzy nie mają zieonego pojęcia o tym serialu najnormalniej w świecie powinni zamilczeć."
LOL
to wolny kraj
każdy ma prawo do własnej opinii zarówno Ty jak i ja

EM_DE_KE_AS

Każdy ma też prawo do własnych zainteresowań. Nie Tobie je oceniać. A opinię można mieć o czymś, co się dostatecznie poznało. Każda inna nie zasługuje na większą uwagę.

Lost_in_Time

Bardzo miło się Jennifer ogląda. Czekam na jej nowe filmy The Bounty - może być naprawdę śmiesznie, i The Goree Girls - dramat, musical. Mam nadzieje że się nie zawiodę. Na pewno nie można jej zarzucić że odtwarza jedną role. Postać Rachel jest specyficzna i oryginalna tak jak pozostała piątka i cały serial.

EM_DE_KE_AS

PS.

Ace Ventura: Psi detektyw
Asterix i Obelix: Misja Kleopatra
Beverly Hills, 90210
Faceci w czerni
Kosmiczny mecz
Lara Croft: Tomb Raider
Maska
Miss Agent
Mortal Kombat
Mr. & Mrs. Smith
Top Gun
Transformers

itp. itd. Really? I piszesz coś o amerykańskości, utrzymujesz, że sitcomy są głupie, nie odpowiada Ci zachodni humor? Ekkhhh, hmmm, jak, skąd, od której strony...?????????? :?

Lost_in_Time

Ace Ventura: Psi detektyw "Maska" - mam w ulubionych tylko ze względu na Jima Carreya którego cenię za "Majestic" i "Truman Show"

Faceci w czerni - w ulubionych bo uwielbiam Willa Smitha

Beverly Hills - mam w ulubionych tylko ze względu na moją ulubioną Jennie Garth

Asterix i Obelix - mam w ulubionych tylko ze względu na moją ulubioną Monicę Bellucci

Larę croft - mam w ulubionych ze względu na moją ulubioną Angelinę, poza tym to dobry film akcji - nie wiem dlaczego w ogóle czepiasz się filmów skoro gadaliśmy o głupim (według mnie) serialu Przyjaciele

Top Gun - to akurat bardzo dobry film nie wiem o co ci chodzi!

Mortal Kombat - i co z tego? Może mi się akurat podoba. Jako dobry film akcji - a w ulubionych mam ze względu na Christophera Lamberta którego ubóstwiam

Mr &Mrs. Smit - bardzo dobra komedia sensacyjna, w ulubionych ze względu na Angelinę i Pitta - moja ULUBIONA para w hollywood

Transformers - w ulubionych ze względu na Megan FOx - bo lubię ją i nie działa mi na nerwy tak jak niektórym...Osobiście bardziej mi sie podobała dryga część dlatego pierwsza oceniłam na 5 a drugą na 8

kosmiczny mecz - nie mam takiego w ulubionych a jeśli miałam to usunęłąm - choć to dobra komedyjka, ale oglądałam bardzo dawno temu w kinie (jako "wyjście z klasą") jak miałam jakieś 10 lat


Jak widzisz większość ulubionych filmów mam akurat ze względu na osoby które lubię nie zawsze potrzebnie - ot powód: szybszy dostęp do forów bo alfabetycznie ułożone.
Nie czepiaj się - tym bardziej że czepiasz się tych filmów których nie trzeba - jedynie mortal kombat, top gun i mr and mrs smith to takie które lubię najbardziej. Dlaczego nie czepisz się tych filmów które lubię a które są naprawdę genialne: jak 'lot nad kukułczym gniazdem', "milczenie owiec", "skazani na shawshank", "psychoza" itp

Nie wyciągaj pochopnych wniosków po tym co mam w ulubionych bo z tych 400filmów tych naprawde moich ulubionych będzie około 30-tu.

Mam zrobić ci listę tych które lubię bezwzględnie? bez żadnych : tylko dlatego że tam gra ten czy tamten????

EM_DE_KE_AS

1,2,3,4,9 - W ulubionych ze względu na aktorów? Serio? A po co jest lista ulubionych aktorów?

Lara Croft to dobry film akcji? Dobra to była gra komputerowa, a też do którejś części. Filmowa adaptacja to puste filmidło, które przy protoplastach gatunku - jak Indiana Jones - wypada tragicznie.

Top Gun to dobry film? Łzawy melodramat w całkowicie popkulturowej i nierealistycznej otoczce militarnej, pełny dłużyzn i cierpiący na wyjątkowy brak treści.

Mortal Kombat - dobry film akcji, not tak. Nie jest to typowo amerykańska - by użyć Twego sformułowania - głupawa kopanina.

Mr &Mrs. Smith - owszem, film przyjemny, ale słodki i typowo właśnie amerykański. Ot gagi sytuacyjne, sporo akcji i napięcie między postaciami wyrażające się uroczymi spięciami. Nic czego byśmy nie znaleźli we Friendsach, oczywiście oprócz tej całej otoczki "agentury".

Kosmiczny Mecz - a myślisz skąd ja ten tytuł wytrzasnąłem. Wszystkie tytuły skopiowałem z Twoich ulubionych. Jeśli go usunęłaś, to po tym fakcie. Kiedy zaś mogłaś być na nim z klasą, nie istniał jeszcze filmweb, więc dodałaś go znacznie, znacznie później. Przyjmijmy, że sentyment.

_______________________

Dlaczego nie czepiam się lepszych filmów? To chyba nielogiczne pytanie - nie sądzisz? Po prostu widzę, że zarówno amerykańskość, typowy dla tego kraju humor, filmy lekkie, a często i głupawe (nie oznacza to, że bezwartościowe: kicz też potrafi być wspaniały) nie są obce Twoim gustom. Więc nim zaczniesz nazywać tak znakomity serial jak Friends mianem głupiego i typowo amerykańskiego i na tej podstawie go skreślać, najpierw dwa razy się zastanów, a najlepiej załatw sobie wersję z napisami i obejrzyj. Nim zaczniesz komuś wypominać zainteresowania, jak to zrobiłaś post wyżej, przyjrzyj się swoim.

Lost_in_Time

"Przyjaciele" nie są dla mnie znakomitą produkcją tak samo jak Ty nazywasz "Mortal Kombat" głupawą kopaniną. "Przyjaciele" zawsze będą dla mnie beznadziejnym serialem tak jak według Ciebie "Top Gun" ckliwym melodramatem.

Zrozum że sa różne gusta.

Zamiast pisac o tym jaki to "Top Gun", "Lara Coft" są beznadziejne pooglądaj sobie więcej filmów a nie ciągle seriale - bo widzę że w ulubionych seriale przeważają liczbowo - i nie wypominaj innym kto co lubi i dlaczego.

co do Kosmicznego meczu usunęłam i dzięki za przypomnienie dawno miałam to zrobić
Jasne ze dodałam później wiem że tej strony nie było wtedy uświadamiać mnie nie musisz. Sentyment - i owszem chyba można - z różnych względów chociażby dlatego że to niezła komedia

EM_DE_KE_AS

Tyle, że Ty nie znasz Przyjaciół, nie masz o nich pojęcia. Natomiast ja znam te filmy o których piszę, niektóre oglądałem wielokrotnie (Top Gun'a widziałem może ze 30 razy, bo znajomi się tym "bawili", że go wciąż oglądają). To nie jest kwestia gustu, to jest kwestia tego, że wypowiadasz się o serialu, który:

a) oglądałaś dawno temu
b) wyrywkowo
c) z lektorem

Punkty b) i c) każdy z osobna z miejsca oznaczają, że tak naprawdę Przyjaciół nie oglądałaś. Tym czasem występują razem i mają jeszcze za towarzysza punkt a). Jeśli nie wierzysz - tak pisałaś - że sitcom z lektorem to nieporozumienie, trudno. Ja tylko nie rozumiem, dlaczego taki wyjątek pozostawiasz dla sitcomów, które właśnie językiem, słowem się bawią i są wyjątkowo dalekie od oryginału w tłumaczeniu (żaden szanujący się fan Friendsów nie powie, że z lektorem ten serial jest dobry, on jest o jakieś 70% gorszy, jest zupełnie czym innym).

Jeśli chodzi o moje Top, to nie masz co tam zaglądać, gdyż nie jestem "filmwebowiczem", to co tam się znalazło, znalazło się przypadkiem (w tym sensie, że nie ma tam innych filmów); 99,999% filmów jakie obejrzałem w ogóle nie ma ode mnie na filmwebie oceny.

Lost_in_Time

możliwe że lektor rzutuje na jakość przekazu. Choć zazwyczaj mnie nie przeszkadza. Jednak jak sobie przypomnę to rzeczywiście lektor mnie drażnił bo to leciało wtedy chyba na Polsacie, albo RTL7
Wiesz. Ciężko mi się za ten serial zabierać bo ma aż 10 sezonów - teraz leci na TVN 7 - a lbo lecial...i już skończyli emisję - nie orientuję się. Nie lubie zaczynać od środka więc pewnie bede musiała poczekać jak kiedys dadzą pierwszy sezon.
Dalej powody dla których cięzko mi się zabrać: Aniston której - jak w temacie - nie trawię - i raczej jej nie polubię nigdy chyba że mnie czymś zaskoczy w jakiejs nowej roli albo w filmie którego jeszcze nie widziałam. No i Lisa Kudrow i Matthew Perry - też za nimi nie przepadam. O typowym humorze tego sitcomu juz pisałam.
I śmiech publiki w tle - sztuczny i powtarzany niekiedy w momentach - dla mnie wcale nie zabawnych - bywa ze ten zabieg mnie drażni nawet w polskich komediowych serialach

EM_DE_KE_AS

Oczywiście, że rzutuje. Nie tylko lektor zresztą. Pewnych rzeczy w ogóle nie daje się przetłumaczyć. Np. gra językowa bywa nieprzekładalna na inny język. To co nawet jest przekładalne, najczęściej traci w tłumaczeniu. Nakierowuje myśl od innej strony, kładzie akcent w innym miejscu, wchodzi w związki z innymi słowami i w odmienny sposób itd.

Dlatego najlepszym możliwym odbiorem jest oglądanie filmu w oryginale. Szczególnie w filmach i serialach które operują językowym humorem. Bowiem w humorze niuans, akcent, niepozorne skojarzenie itp. to nierzadko rzeczy najwyżej wagi; nawet w humorze prostym i niezobowiązującym.

Jeśli ktoś nie czuje się pewnie w jęz. oryginalnym, pomocne są napisy. Niestety, często jakość tłumaczenia zarówno wersji DVD, jak i tłumaczeń znajdowanych w i-necie, pozostawia bardzo wiele do życzenia.

Natomiast lektor to całkowite nieporozumienie. Prócz tego, że tłumaczenia w TV zazwyczaj są żałosne, jednolity głos skutecznie likwiduje osobowości poszczególnych bohaterów. Nie trzeba nawet w ogóle znać jęz. angielskiego, ażeby docenić wartość oglądania filmu z oryginalną ścieżką dźwiękową: czujemy kiedy bohater jest sarkastyczny, kiedy rozmarzony, kiedy chwilę się waha i zawiesza wypowiedź, czy też plącze się w zeznaniach... :) Zauważamy, że każda postać jest inna, używa innych sformułowań, innej gramatyki, inaczej rozkłada akcenty, w inny sposób żartuje, w inny przeżywa dramaty, co innego ją bulwersuje, dana sytuacja inaczej i inne wzmaga w niej reakcje itd.

Tego wszystkiego lektor nie jest w stanie oddać, to wszystko niknie przykryte jego monotonnym, płaskim monologiem, który w dodatku - najczęściej nawet na poziomie bezpośrednich znaczeń - nadaje jakieś opaczne, pozostające w dziwnych stosunkach do oryginału, sensy wypowiedziom bohaterów.

Gdy choćby przez chwilę pogapię się na Friendsów z lektorem, od razu mam wrażenie, że ja tych postaci po prostu nie lubię, a jest to najodleglejsze od prawdy, jak tylko może być. Nie lubię po prostu tej parodii Przyjaciół, jaka leci w TV.

EM_DE_KE_AS

PS. No, a jeśli nie przepadasz za Matthew Perry'm, to polecam Studio 60 On The Sunset Strip, gdzie aktor ten gra jedną z głównych ról. Zapewne zmienisz zdanie, a serial jest - w mojej opinii - świetny. Tak dobry, że go w USA zdjęto po pierwszym sezonie, czego do tej pory nie mogę NBC darować (dla mnie w tej stacji pracuje szajka idiotów, którzy nie rozumieją, że to co w USA nie sprzedaje się szczególnie, z dużym powodzeniem można później sprzedać reszcie świata).

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones