Ja aż tak załamany nie jestem, bo Ida podeszła mi jako wymuskane kino artystyczne, może trochę banalne, bo przecież nie pierwszy tego typu film, ale za to zdziwiony trochę. Przegrana Mandarynek podsunęła mi myśl, całkiem nieodkrywczą, że "Oscary' to kwestia szczęścia. Gorzej promowane Mandarynki najwidoczniej nie zostały obejrzane przez wystarczającą liczbę jurorów, by móc wygrać. Zasługiwały na więcej.
Podejrzewam, że "coś" w tym jest, zwłaszcza że "Idzie" pomógł zapewne sam fakt, iż Pawlikowski jest przecież od lat znany w UK, a w Akademii Brytoli jest jest mnóstwo (są zdecydowanie największą mniejszością narodową ;)). Z drugiej strony: wystarczy spojrzeć ile nagród "Ida" zdobyła wcześniej, od nagrody FIPRESCI w Toronto (festiwalu BARDZO ważnego w kontekście oscarowym), na nagrodzie BAFTA kończąc, by zobaczyć, że ten Oscar to w sumie logiczny finał długiego i bogatego nagrodowego marszu. Dodam jeszcze, że jak tylko "Ida" została zgłoszona, bukmacherzy i inni spece pisali, że będzie jednym z faworytów. Ten Oscar naprawdę nie jest niespodzianką... "Mandarynki" natomiast nie zdobyły praktycznie żadnej ważnej nagrody, zawsze kończyło się na nominacjach. Ich ew. zwycięstwo na Oscarach byłoby chyba największą niespodzianką w historii tej kategorii. Już sama nominacja była zresztą zaskoczeniem, gdyż stawiano raczej na szwedzkiego "Turystę".
Ida ma mimo wszystko szeroki, wielowymiarowy kontekst, choć nie każdy chce to dostrzec. Poza tym realizacja była ciekawsza. To jest po prostu film robiący wrażenie, zapamiętywalny i skłaniający do przemyśleń - po i w trakcie oglądania, także z uwagi na oszczędność środków. Raczej miałabym pretensje do Lewiatana, który zdominował tematykę wschodnią, niezasłużenie - dzięki sytuacji politycznej. Mandarynki są zdecydowanie lepsze od Lewiatana, bardziej uniwersalne, ale przyćmił je Lewiatan w swoim bieżącym kontekście, w który został zresztą osadzone na wyrost.
Lewiatan ma zbyt wiele błędów realizacyjnych, dlatego mimo interesującej tematyki na wyrost został obdarowany kilkoma nagrodami. Tam zabrakło twórcom talentu i wyczucia, szczególnie w sferze montażu. Film traci płynność i swoją początkową melodię. Wrzucenie na tapetę ciekawego tematu jeszcze nie czyni z dzieła rzeczy wybitnej, bo ciekawy temat trzeba jeszcze umieć ciekawie opowiedzieć oraz sprawnie i profesjonalnie opakować. Twórcom Lewiatana nie za bardzo się to udało.
"Mandarynki" to film arcydzieło i też dziwię się, że przegrał z Idą. Ale gdy obejrzałam "Timbuktu", również nominowany do Oscara jako jeden z pięciu nieanglojęzycznych filmów, to postawiłabym z Mandarynkami na tym samym, czyli najwyższym miejscu!!!
Niby człowiek się powinien cieszyć, że rodzimy film wygrał Oscara, jednak jakbym miał być obiektywny to Mandarynki to produkcja o wiele, wiele lepsza. Ale Oscary nigdy nie były przewidywane dla najlepszych filmów (poza kilkoma wyjątkami).
troszkę dla mnie za krótki i za surowy ten film, trochę więcej ciekawych dialogów między pseudowrogami i byłby świetny
ale i tak mocne 6
a Ida? no cóż... ja dałem jej 4...
wygrała bo pokazanie prześladowanych, biednych żydów jest najważniejsze, a jak się przy okazji trochę dokopie Polsce to już jest super - i właśnie dlatego ida wygrała
"Mandarynki" to film poprawny ale bardzo przewidywalny i nijak nie lepszy od większości europejskiego kina festiwalowego. Mam wrażenie, że wypowiadają się tu głównie "ogólni" fani Oscarów, którzy oglądają filmy nieanglojęzyczne z doskoku. "Mandarynki" przyjemnie się oglądało, dają do myślenia ale na tle bardzo dobrego kina skandynawskiego chociażby, nie są niczym wybitnym. I właśnie dlatego były nominowane: żeby przeciętny zjadacz chleba w USA dał radę zrozumieć. "Ida" była chociaż ciekawiej kręcona, chociaż ten sposób kadrowania to też nic nowego w europejskim kinie.
Oglądałem Idę jakoś rok temu i niewiele z tego zapamiętałem. Mandarynki zapamiętam na całe życie.
Po pierwsze tematyka żydowska, po drugie Oscary to średni wyznacznik dobrych filmów. Zdecydowanie polecam festiwal w Cannes tudzież Mff w Wenecji.
podli Polacy mordują... taka "rzeczywistość" jaką pokazano w filmie "pewnym kręgom" bardzo jest na rękę, a że pewne kręgi mają ogromne wpływy.... Pytasz "jak" - odpowiadam więc, że właśnie tak.