PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=695409}
7,8 328 693
oceny
7,8 10 1 328693
7,6 50
ocen krytyków
Zaginiona dziewczyna
powrót do forum filmu Zaginiona dziewczyna

Błędy logiczne!!!

ocenił(a) film na 6

Czy naprawdę nikt z was nie dostrzega błędów logicznych w filmie? Gdzie jest rana/blizna na głowie Amy po uderzeniu w głowę przy rzekomym porwaniu? Czy policji po sprawdzeniu taśm w domu Collinsa (do czego zachęcała Amy) nie zdziwi fakt, że będą tam nagrania tylko z kilku dni spośród kilkunastu, które minęły od porwania? Gdzie była Amy przez resztę czasu? Co jeśli jej zeznania nie pokryją się z obecnością Collinsa? Co z treścią nagrania kiedy przyjeżdżają do domu jednym samochodem jakby się znali i wszystko było w porządku? Co z nagraniami kiedy Collins wychodzi z domu, a Amy zostaje sama? Zeznaje ona, że była wielokrotnie gwałcona, a rzekomy gwałciciel zostawia ją samą w domu z internetem, telefonem i "ofiara" nie dzwoni po pomoc? Co ze sceną seksu kiedy Amy sama rozbiera swojego "oprawcę"? Jak można dawać takiemu filmowi 10???

ocenił(a) film na 8
Pradi

zadzwonic po pomoc ? na policje czy do meża? :D a co do nagrań, film skonczył sie na tym ze sprawe przejeło fbi, nie wiadomo co sie stało dalej. Wiemy tylko,że wrobiła go w dziecko, a on ni jak nie moze sie z tego wykęcic.

ocenił(a) film na 9
Pradi

Litry krwi? Przecież wystarczy oglądać ten film uważnie, by mieć świadomość, że Amy upuściła sobie jednego dnia tej krwi i tyle, co upuściła po prostu maksymalnie rozmazała. Człowiek ma mniej więcej 5 litrów krwi. Utrata 40% jest krytyczna i potem się umiera. To są dwa litry - tyle trzeba upuścić, by człowiek już tego nie przeżył. Ile ona sobie mogła upuścić, żeby nie czuć się bardzo źle? No naprawdę nie były to litry, natomiast przy zmywaniu zakrwawionej podłogi została ona rozmazana. Takie ślady możesz uzyskać z niedużej ilości krwi po prostu rozmazanej. Tak więc przystopuj z tymi litrami krwi.

I na serio pooglądaj trochę filmów dokumentalnych na temat medycyny sądowej i przebiegów śledztw w różnych prawdziwych sprawach. Ludzi skazywano na śmierć bądź dożywocie na podstawie o wiele wiele mniej wiarygodnych śladów i dowodów. W rzeczywistości jest mnóstwo sytuacji, w których policja przeocza bardzo poważne tropy i robi niesamowite błędy. Swego czasu dużo oglądałam różnych dokumentów dotyczących tej tematyki. Często aż trudno uwierzyć jakie i w jakich ilościach robią błędy. Ofiara miała cięcia wykluczające kogoś praworęcznego, a i tak skazywali praworęcznego itd. itd. Przebieg wypadków i przeprowadzania procedury policyjnej w tym filmie jest bardziej logiczny niż to, co jest często w realu.

ocenił(a) film na 10
Pradi

Nie została uderzona kijem w łeb tylko młotkiem podbiła sobie oko a właściwie uderzyła w kość policzkową.

ocenił(a) film na 7
Pradi

Zgadzam się - zbyt wiele luk i nieścisłości. Film był dobry w 90%, ale ostatnie 20 min trochę rozczarowuje dziurami w scenariuszu.

ocenił(a) film na 9
Pradi

Zależy od ustawień tego typu urządzeń, ale zwykle nagrywany materiał nie jest przechowywany tak w nieskończoność. Wątpię by on zostawiał nagrania sprzed dłuższego okresu, czyli np. z dnia kiedy z nią przyjechał, a nawet jeśli to przecież wystarczy je skasować. Parę przycisków i po krzyku. Kamery filmowały tylko na zewnątrz, a nie to, co działo się w domu, więc to, że ona go rozebrała czy cokolwiek innego nie było nagrane. Amy specjalnie rzuciła się na kawałek szklanej ściany, bo wiedziała, że akurat tyle jeszcze obejmuje kamera zewnętrzna. I nigdzie też nie pozostał ślad, że miała dostęp do netu czy telefonu, zwłaszcza, że przynajmniej na początku w sumie nie miała, bo on dysponował pilotami. Tam były ekrany, ale przecież wystarczyło, żeby on wychodząc z domu wyłączał dostęp do netu, a kiedy chciał się z nią bawić w dom i np. oglądać razem tv mógł włączać na powrót - to też kwestia paru przycisków.

soyer555

@Soyer555
"To tylko elektronika, którą łatwo można sterować, między innymi kasując to, co nam niepotrzebne."

Niestety nie masz racji. System, którym dysponował ten gościu to CCTV. Są to kamery przemysłowe do monitorowania 24 godziny na dobę wszystkiego co tam jest. On dysponował kamerami na podczerwień, które nagrywały nawet w nocy w dobrej jakości. Każdy taki system jest zabezpieczony przed edycją hasłem. Nawet jeśli gościu ustawił proste hasło to usunięcie kilku nagrań byłoby w systemie widoczne (choćby w logach). Więc FBI natychmiast by to zauważyło, a przecież musieliby przeanalizować nagrania aby ustalić co się w tym domu wydarzyło. Natychmiast odkryliby, że laska nie trafiła do jego domku nad jeziorem zaraz po zniknięciu, bo w dniu zniknięcia kamery nic tam nie nagrały (a i kilka dni po). Jako, że brakowałoby wielu godzin nagrań po tym jak już się tam pojawiła to FBI bez problemu by to odzyskało, bo usunięcie nagrań z pamięci nie oznacza całkowitego ich zamazania na dyskach twardych.

Zresztą nie ma szans żeby ona w ogóle to potrafiła usunąć, bo facet, który tak zabezpiecza dom na pewno ustala też mocne hasło. Nie miałaby więc szans na usuwanie jakiś tam godzin nagrań bez dostępu do hasła roota.

Ale nawet jeśli założymy, że zgadła jakie jest hasło i usunęła dane, to żeby nie dało się tych danych odzyskać to musiałaby umieć obsłużyć powłokę systemu Linux, wiedzieć jaką komendę wpisać w terminal aby po usunięciu danych nadpisać je wielokrotnie zerami tak aby nie można było odtworzyć brakujących nagrań. Krótko mówiąc: nie ma szans aby ta laska potrafiła wykonać taką operację. Bo nawet jeśli była super przebiegła to jednak nie była genialnym informatykiem od telewizji przemysłowych i unixowych systemów operacyjnych.

Krótko mówiąc: nagrania by ją pogrążyły, a nie ma szans aby FBI nie sprawdziło ich dokładnie przy tak nagłośnionej sprawie...

soyer555

Kamery nie obejmowały tylko zewnątrz budynku. Oglądałem dzisiaj ten film i dobrze pamiętam jak na monitorze z podglądów kamer było widać wnętrza domu.

ocenił(a) film na 8
Pradi

Fakt, w filmie było sporo niejasności, też znalazłam ich bardzo dużo. Film trwa dwie i pół godziny, niestety wciąż jest to za mało jak na ekranizację TAKIEJ książki. Przeczytałam ją już po obejrzeniu filmu (o dziwo i tak mnie wciągnęła - i to mocno!) i wszystko zostało wyjaśnione. Dopiero po przeczytaniu oceniłam ekranizację - dałam 8, właśnie ze względu na te niejasności. Tak czy siak, uważam, że choć ekranizacja jest udana, to nie pozwala do końca zrozumieć tej historii. Choć to nie portal lubimyczytać - polecam książkę :)

Pradi

Po obejrzeniu filmu założyłem się z moją druga połówką, że książka musi być autorstwa kobiety, bo tylko kobieta mogła tak niedorobioną historię opisać - wygrałem :)

Praktycznie cała historia bazuje na jednym - fart. Nasza genialna bohaterka od pół roku albo i dłużej wrabia męża i planuje cały cyrk ale wystarczyłoby aby JEDNA osoba zrobiła jedną rzecz inaczej niż ona założyła kilka miesięcy wcześniej i to ona poszłaby na krzesło. Serio? Na tym ma bazować "genialny" film?

Siostra mogła zajrzeć do szopy i wszystko odkryć. Pomijam fakt, że wypakowanie takiej ilości sprzętu w czyjejś komórce ani nie jest szybkie ani trudne do zauważenia...

Ben mógł sobie porozmawiać z sąsiadką i sprawić, by zmieniła tok myślenia - w końcu była głupia, to zmanipulowanie nią powinno być banalne.

Policja mogła prowadzić rzetelne śledztwo a tu od pierwszej chwili mamy zaprzeczenie wszelkim standardom stricte ukierunkowane by dokopać mężowi.

Po powrocie lekarze badający ją nie zauważyli, że nie była w ciąży?! To dość poważna zmiana w ciele kobiety atu bah NIC.

Po powrocie przesłuchanie przez Policję - masakrycznie żałosne. A policjantka, która wie, że ona kłamie nie odpuściła by "no trudno niech już se żyje"...

Najwięcej dziur jest w samym Patricku i jego domu. Mógł ją od razu wydać, mógł nagrywać cokolwiek ze swoich rozmów. Fakt, że podobno 30 dni ją trzymał a w tym czasie mógł siedzieć w firmie widziany przez 500 osób, to też "detal".

No i na koniec. Ona chciała się zabić? Po jaką cholerę?! Równie dobrze mogła zabić jego i siebie - miałoby to więcej sensu.

Ogólnie film byłby w porządku gdyby nie bzdurny scenariusz, który kolejny raz pokazuje, że kobiety nie powinny brać się za pisanie tego typu historii.

ocenił(a) film na 6
Lailonn

a ja Wam powiem tak:
Film oceniłam na 6. W sumie tylko ze względu na Afflecka. Książka z kolei zmiażdżyła mnie. Wszystkie błędy logiczne, o których piszecie miały miejsce wyłącznie w filmie. W książce zostało wyjaśnione wszystko. Ten film to jakaś porażka, zostało pominięte tyle wątków z książki, że dla kogoś, kto tylko obejrzał film wiele rzeczy ma prawo być niejasne.

ocenił(a) film na 8
Lailonn

Z argumentami co do filmu raczej się zgadzam, ale co do: "Ona chciała się zabić? Po jaką cholerę?! Równie dobrze mogła zabić jego i siebie - miałoby to więcej sensu." - Nie zgodzę się. Ona chciała, żeby on doznał ostracyzmu, żeby ludzie go znienawidzili i nigdzie nie znalazł akceptacji, to jest według niej gorsze, niż śmierć, zresztą kiedy nick robi wywiad z byłym Amie, to tamten mówi, że jego życie to koszmar, po tym co mu zrobiła.

Ale muszę ci powiedzieć jeszcze, że masz beznadziejny system oceniania, którego jeszcze nigdy nie widziałem. Znajomych też tak dobierasz? Masz tylko najgorszych wrogów i najlepszych przyjaciół? :P

ocenił(a) film na 5
Lailonn

Tyle dziur, ale 10 dane. Rzetelna ocena.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 6
Borderliner

Kochaj bliźniego jak siebie samego.

Pradi

Uważam, że temat założony został zbędnie. W każdym filmie można znaleźć jakieś nieścisłości, a nadmierne czepianie się nie wnosi żadnych wartości.

Pomijam oczywiście kwestie szalonych metamorfoz Amy - idealnie obciętych włosów w warunkach domowych, albo tego, że w dniu zaginięcia rano jest piękna i szczupła, a wieczorem brzydka i gruba - efekt nie do osiągnięcia w 10 godzin. Ale przecież to niuanse i próbując wyjaśnić lub naprawić te kwestie, zrobilibyśmy z "Zaginionej..." film dokumentalny, a nie o to chodzi. W filmach fabularnych trzeba założyć z góry pewne kwestie naciągane, swojego rodzaju metafory i przenośnie, zamiast rozdrabniać się nad każdym szczegółem. Według mnie jedyną nieścisłością w filmie, która jest rażąca i faktycznie można się do niej przyczepić, jest kwestia badań lekarskich po odnalezieniu Amy - nikt nie zauważył, że nie ma wcale żadnej blizny na głowie ani śladów po poronieniu? Miesiąc to zdecydowanie zbyt krótko, żeby coś takiego mogło się zagoić. To były jedyne dwa tropy, które mogły zdyskredytować całą misternie utkaną intrygę Amy. Pozostałe "nieścisłości" można bardzo łatwo wyjaśnić.

Co do nagrań, nie rozumiem całego zamieszania - w filmie wyraźnie zaakcentowane jest, że kamery znajdują się wyłącznie na zewnątrz i obejmują tylko obszary poza domem (pierwszego dnia pobytu w domu Amy przechadza się i uważnie obserwuje, gdzie znajdują się kamery, przegląda także program rejestrujący nagrania - to oczywiście scena czysto symboliczna, która ma jedynie zasygnalizować widzowi, że Amy zajęła się kwestią nagrań w odpowiedni sposób i na pewno usunęła chociażby moment przyjazdu do domu z Desim, co potem mogła spokojnie zrzucić na samego "oprawcę", a on nie mógł się bronić, bo był już martwy). Niby dlaczego w scenie, kiedy Amy plami sobie koszulę winem, czołga się do okna? Oczywiście dlatego, że kamery obejmują tylko niewielkie skrawki wnętrza domu, głównie przy drzwiach i oknach. Przecież Amy nie czołgałaby się do okna w momencie, gdyby kamery były w środku, to nie miałoby sensu, bo zarejestrowałyby, że ona udaje. Autor postu twierdzi także, że Amy jest widoczna na kamerze, kiedy Desi wychodzi pewnego dnia do pracy - radzę zatem obejrzeć tę scenę raz jeszcze, bo wyraźnie widać, że Amy stoi w na tyle bezpiecznej odległości od drzwi wejściowych, że kamery jej nie rejestrują.

Co do przebywania Desiego poza domem w czasie "uprowadzenia" Amy, również nie mam żadnych zastrzeżeń. Przecież miał prawo jechać do pracy czy gdziekolwiek indziej, a gdyby faktycznie był porywaczem, to wręcz musiałby tak robić, żeby nie wzbudzać podejrzeń. Amy zeznawała, że była przywiązana do łóżka przez cały ten czas i dlatego nie mogła uciec z domu. Tak naprawdę wiemy, że mogła, ale po co, skoro miała luksusy na wyciągnięcie ręki, sporo czasu na dalsze zaplanowanie intrygi i wygodne alibi.

To że Amy zabija Desiego również nie dziwi - to wariatka i jej plan od początku zakładał, że zaszyje się gdzieś w głębi kraju, gdzie prześledzi w telewizji cały proces i karę śmierci Nicka, a potem, gdy uzyska w końcu satysfakcję i dopnie swego, nie pozostanie jej nic innego, jak tylko się zabić - nie zabrała przecież ze sobą na tyle dużo pieniędzy, by wyżyć z nich i prędzej czy później skończyłyby się, a ona przecież nie mogłaby nagle "odnaleźć się" ani też podjąć gdziekolwiek pracy, bo zostałaby zdemaskowana. Widzimy jednak, że w czasie pobytu w ośrodku wypoczynkowym stopniowo zmienia zdanie - odkleja z kalendarza karteczki z napisem "kill self", wypowiada także zdanie "Dlaczego to ja mam umrzeć? Przecież to nie ja byłam dupkiem". Niefortunne zdarzenie, podczas którego zostaje okradziona, okazuje się być koniec końców całkiem korzystne - Amy trafia pod "opiekę" Desiego, ma więc czas fizycznie doprowadzić się do porządku i uknuć dalszą część intrygi, nieplanowaną wcześniej, ale świetnie zamykającą całą historię. Oczywiście, że mogła uciec, wyjść w każdym momencie, wrócić do domu - ale to wiązałoby się z tym, że cała intryga idzie na marne. W dodatku obsesyjnie zakochany Desi poczułby, że Amy kolejny raz w życiu go zdradziła i przez zeznania zapewne pomógłby w doprowadzeniu do jej skazania. Jedynym logicznym (z punktu widzenia Amy) sposobem na rozwiązanie problemu jest w tym momencie zabicie go i zrzucenie całej winy na niego poprzez stworzenie historyjki o porwaniu.

Naiwność policji tłumaczy się tym, że historyjka Amy faktycznie miała sens - każdy tutaj jest mądry, bo wie, jak było naprawdę, ale gdybyście pracowali w policji lub FBI i dostali do rozwikłania taką zagadkę, a nie znali prawdziwej natury Amy, na pewno nie doszlibyście za Chiny, że sprawy przybrały w pewnym momencie tak pokręcony obrót. W dodatku niekompetencję organów ścigania obnaża dwójka głównych ich przedstawicieli - oficer Gilpin jest wyznawcą zasady, o której z reszta wspomina sam gdzieś w połowie filmu: "Najprostsza odpowiedź jest zawsze tą prawidłową", a detektyw Boney rezygnuje z dalszego dokopywania się do sedna, nawet gdy poznaje prawdę.

Wiele osób dziwi się też, czemu zakończenie jest rozczarowujące. Według mnie jest dokładnie takie, jakie być powinno - może komuś sprawiłoby radość, gdyby Amy została skazana i osadzona w więzieniu, ale ten film to nie "Trudne sprawy", gdzie wszystko musi odbyć się według przewidywalnego schematu. Tu chodzi bardziej o symboliczne ukazanie paradoksu małżeństwa - wiążemy się ze sobą i nieważne jak wiele przykrości sprawimy sobie nawzajem, jesteśmy na siebie w jakiś sposób skazani. W niejednym wywiadzie Rosamund Pike podkreślała, że największa sprawiedliwość zostaje wymierzona - karą dla Nicka i Amy jest właśnie to, że dostają siebie nawzajem. Dwójka samolubnych egoistów, którzy muszą wytrzymywać ze sobą już zawsze i do końca życia robić dobrą minę do złej gry, pozostając w swoich wyćwiczonych rolach "idealnej pary".

Tristran

Pozwolę sobie odkopać Twój post. Kilka nieścisłości:
- co do Desiego, owszem - powinien zachowywać się normalnie, bywać tu i tam, ale co z momentem porwania bohaterki? Możemy założyć, że spał sobie w domu (bez świadków), a możemy założyć, że był już wtedy w pracy, wszak pora to odpowiednia, a jego obecność mogłoby potwierdzić wiele ludzi.
- zakończenie.. nie wiem czy końcowe podsumowanie odnosi się słowo w słowo do sytuacji naszej parki, ale jeśli tak to się nie zgadzam. Skoro oboje siebie nie trawili, to dlaczego byli na siebie skazani? Ciężko wziąć rozwód? Mediom wcisnąć kit, że ta cała sytuacja ich za bardzo poróżniła i oddaliła wbrew pozorom?
- role mediów jest czysto fikcyjna, w świecie realnym niemożliwym jest takie lekkomyślne prowadzenie śledztwa i pomijanie oczywistych powodów. Najśmieszniejsze jest to, że Amy przez 2-3 tyg. kreowana była na przerażoną żonę - potem wraca - i bezproblemowo godzi się mężem.

Mimo to film mi się podobał :)

Tristran

Jeszcze jedno. Jeżeli przyjmiemy, że film jest swoistym obrazem małżeństwa, artystyczną metaforą, to jakiekolwiek czepianie się takich detali jest śmieszne - ja tak właśnie przyjąłem i stąd 8 gwiazdeczek. Niestety sprowokowała mnie Wasza dyskusja i.. jeżeli podchodzimy do filmu stricte rzeczowo, to film niestety zawiera wiele błędów i nieścisłości. Niżej kilka moich spostrzeżeń:

- media kochają happy end, ale bardziej kochają skandal i sensację. Jestem przekonany, że gdyby główny bohater poszedł do reality show z opracowaną, własną wersją wydarzeń, z plecami siostry i adwokata, to media by to kupiły, a same FBI wzięłoby to pod uwagę
- wystarczyłoby by Ben poruszyłby wątek domniemanej ciąży, lekarze szybko by to zweryfikowali (akurat o tym wspomniałeś)
- szopa i wszystkie gadżety, w jaki sposób zostały tam przemycone?
- wiele banałów jak niedopalony pamiętnik, serio? to w końcu ostatecznie kto go próbował spalić nieudolnie i po co?
- rozumiem scenę pod prysznicem, ale dlaczego później Ben nie korzystał z urządzeń nagrywających, przecież złapałby ją za słowo każdą prowokacją?

ocenił(a) film na 8
Pradi

Przede wszystkim - to nie są luki. Na końcu chodziło dokładnie o to, że nawet pomimo tych rzeczy, które nie do końca się zgadzały i nie były wyczerpujące, wszyscy wokół (poza tą policjantką) uwierzyli Amy - skrzywdzonej kobiecie, a nie mężowi.

użytkownik usunięty
karmajnn

Czyli przy mediach policja idiocieje? Może w takim razie to niech dziennikarze łapią złodziei i morderców. Już samo to że Amy wypuścili z tego szpitala zalaną krwią i w piżamie świadczy o tym że twórcy nie zależało za bardzo na zrobieniu filmu z jakimkolwiek sensem:)

użytkownik usunięty

Gdzie w tym filmie jest sens? Jesteś gwałcona i głodzona przez 30 dni i jakimś cudem udaje ci się zabić swojego oprawcę i co robisz, wsiadasz do samochodu i pędzisz na złamanie karku do swojego męża którego wcześniej wrobiłaś w swoje zniknięcie i prawdopodobną śmierć? Normalnie to taka ofiara nie nadaje się nawet do jazdy samochodem bo jest w tak złym stanie psychofizycznym że nie dojedzie zalana krwią do miejsca oddalonego może dziesiątki albo i setki kilometrów. Taka ofiara dzwoni z domu oprawcy na policję i czeka na ich przyjazd, jest w kompletnym amoku, potrzebuje pomocy psychologa. A co mamy w Gone Girl? Amy w piżamkach do domciu pod prysznic, niby niedożywiona przez 30dni ale jakoś całkiem dobrze podpasiona. Mężuś chętnie wraca do żonki morderczyni? Chyba że ma sam zapędy na mordercę albo jest zboczony i go podnieca taka żona. Nikt normalny nie mógłby dalej mieszkać pod jednym dachem z taką kobietą. Ten film to zwykła bajka, jedyna rzecz prawdziwa w tym filmie to wpływ mediów na społeczeństwo, reszta to bzdet.

ocenił(a) film na 8

Gdyby faktycznie była głodzona i uwięziona to może powinna była się tak zachować, ale - doskonale wiemy, że nie, a cały jej wielki powrót to była tylko gra. To w jaki sposób to zrobiła miało głównie uderzyć w prasę i media, które od początku wywierały ogromny wpływ na sytuację i postępowanie policji i w nich szukała swojej ochrony. Oboje mieli do siebie bardzo specyficzne przywiązanie, toksyczną relację, z której mimo wszystko nie potrafili zrezygnować - to jest tematem filmu. Nie doszukujmy się logiki na zasadzie "ja bym tak zrobił i sądzę, że tak być powinno", bo ja nie mógłbym mieszkać dalej pod jednym dachem z taką kobietą. Btw - "podpasiona"? Serio? :D Jej względna waga jest Twoim argumentem za tym, że film był do dupy?

użytkownik usunięty
karmajnn

Czemu od razu do dupy? Uważam po prostu że jako thriller film rozczarowuje, sprawdza się tylko jako satyra na media i to bardzo przerysowana satyra a nawet czarna komedia małżeńska. A skoro jest to thriller to powinna być jednak jakaś logika. Po miesiącu głodówki waga by spadła, to oczywista oczywistość, po tych wszystkich gwałtach kobieta powinna być zamknięta w sobie, nieufna, bezradna a nie wsiada do bryki i pędzi do męża którego wcześniej wkręciła w swoje zniknięcie.

użytkownik usunięty

Policja jest bezradna wobec mediów? Zlikwidować policję, niech dziennikarze łapią przestępców i szukają zaginionych.

ocenił(a) film na 6
karmajnn

No i właśnie to też jest kompletna bzdura. Uwierzyli bezkrytycznie we wszystko, co powiedziała, chociaż dużo spraw pozostawało niejasnych i do wyjaśnienia, i chociaż dotychczas to mąż był najbardziej pokrzywdzony, bo posądzano go o morderstwo ciężarnej żony i groziło mu prawdopodobnie krzesło elektryczne.
To, że po tym wszystkim chciał z nią zostać było dla mnie największym kuriozum...

ocenił(a) film na 8
kazaam18

Myślę, że tym bardziej, skoro wcześniej popełnili ogromny błąd, oskarżając męża, to nie chcieli dodatkowo ryzykować kolejnego niepewnego oskarżenia - w USA prawo działa w ten sposób, że jeżeli nie masz dowodów - każdy jest niewinny. Nawet jeżeli przypadkiem obroni się już w procesie, nie masz nigdy ruszyć go za ten sam czyn. Film ma otwarte zakończenie, więc myślę, że w dalszym ciągu fabuły któryś z policjantów mógłby zacząć poszukiwać dowodów, ale uważam, że logicznym jest, że nie aresztowali jej mimo wątpliwości. Po prostu - o co mieliby ją oskarżyć? O brak postępowania według kryteriów "normalnej" porwanej i wykorzystywanej osoby?
I btw - ja też bym nie została. Ale rozumiem, dlaczego mimo wszystko ciężko byłoby mu ją zostawić. Filmów o toksycznych związkach było już mnóstwo i nie zawsze musimy się zgadzać z postępowaniem bohaterów, ale przecież to nie filmy o nas.

Pradi

Nie wiem czy ktoś już o tym wspomniał. Ale mi się szczególnie jedno rzuciło w oczy.
Wróciła cała zakrwawiona do domu potem wzięli ją do szpitala a krew z siebie zmywała dopiero w domu pod prysznicem :) .

W szpitalu natychmiast by zmyto z niej krew chociażby żeby zobaczyć jakie ma obrażenia.

Ale ogólnie oglądało się bardzo dobrze i na duży plus oprawa dźwiękowa

Pradi

Nie wiem czy już ktoś o tym wspomniał, ale baba dzwoni ze stacjonarnego z innego miasta, pewnie nawet z innego stanu, a policja wpada z nakazem bo SĄSIADKA dzwoniła, że ktoś się kręci koło szopy. No weeeeeź....

Pradi

coś Ci się chyba pomieszało... to o czym mówisz to nie są błędy logiczne w filmie tylko w śledztwie... nie myl takich rzeczy, bo właśnie film jest zrobiony świetnie, porusza, wzbudza wiele emocji, trzyma w napięciu i drażni widza zakończeniem, ale drażniące jest to, że widz widzi coś czego nie widzi policja, że my mamy świadomość że prawda jest inna i że łatwo to udowodnić, ale oni tego nie dostrzegają, a więc denerwuje nas niekompetencja organów śledczych. Dlatego film jest zrobiony świetnie, bo potrafi tak szarpać nerwami widza. Naprawdę uważasz, że reżyser czy scenarzysta nie zauważyli tego, co zauważyłeś Ty i chyba cała reszta osób, które obejrzały ten film? Naprawdę uważasz, że oni przeoczyli te wszystkie fakty? Nie jesteś geniuszem, to oni wykazali się dużą umiejętnością wzbudzając u Ciebie takie odczucia...

ocenił(a) film na 9
karolka_97

A jak oglądasz dobry film a zakończenie jest absurdalnie nielogiczne, to wtedy też jest uczucie irytacji. Wtedy reżyser takowego filmu też ma dużą "umiejętność" ?

pinker_2

nie ma ogólnej odpowiedzi, każdy film jest inny i do jednego pasuje pogmatwane zakończenie, które jest jakby zwieńczeniem całego dzieła, a do innego już nie. Czasami zakończenie jest po prostu głupie, ale w tym przypadku jest bardzo dobrze przemyślane. A tak z ciekawości, powiedz, wolałbyś żeby był happy end? wszystko wychodzi na jaw, ona trafia do więzienia - no według mnie wtedy ten film niczym by się nie wyróżniał pośród całej masy innych, takie zakończenie zepsułoby efekt. I na pewno nie byłoby wtedy tyle refleksji po seansie, a osobiście uważam, że dobre filmy to te, które zmuszają cię do rozmyślań. No a poza tym to po ocenie widzę, że Tobie też film się spodobał, czyli nie przeszkadza Ci aż tak bardzo ta końcówka :)

ocenił(a) film na 9
karolka_97

Oczywiście, że nie przeszkadza, tylko ogarnęła mnie bezradność przy końcówce... Chyba nie tylko ja wolałbym inne zakończenie, ze świadomością, że film by tak nie zachwycał i paradoksalnie wolałbym takie zakończenie, jakie jest... :P

ocenił(a) film na 6
Pradi

Polecam przeczytać książkę. Dużo rzeczy się rozjaśni. W filmie nie pokazali wg mnie ważnej rzeczy. Gdy Amy została okradziona przez ludzi z tego pensjonatu, gdzie była przez tydzień, nie miała już żadnych środków. Nie miałaby gdzie się ukrywać, co jeść, i nie miałaby jak dalej ciągnąć swojego planu wrobienia męża w swoje zabójstwo. Postanowiła zadzwonić do byłego, szurniętego kochasia (w książce było powiedziane że jak z nim zerwała, to włamał się do niej do pokoju i goły próbował popełnić na jej łóżku samobójstwo, co świadczy o tym że jest nie całkiem normalny). Były kochaś który jest baaaardzo kasiasty. I teraz co ważne, Amy kilkakrotnie prosiła go o pożyczkę, chciała od niego dużo pieniędzy, aby móc czuć się bezpiecznie. Jednak on dał jej raptem 20 dolarów, bo przecież on się nią zaopiekuje i ona nie powinna martwić się o pieniądze. Zniszczyło to jej plan po raz kolejny, bo gdyby dostała dużo gotówki mogłaby uciec od niego, i kto uwierzyłby świrniętemu kolesiowi że kobieta która prawdopodobnie została zamordowana, zadzwoniła do niego po pomoc. W książce chyba nie było mowy o monitoringu, więc nie ma problemu z nagraniami. Co do filmu, skasować nagrania, czy zmieniać daty nie jest w dzisiejszych czasach tak ciężko. Mogła je zmanipulować, usunąć część nagrań, a tłumaczyć to faktem że psychol nie chciał żeby to się wydało, więc co kilka dni mógł kasować nagrania. Zabiła go dlatego, że nie był jej już w żaden sposób potrzebny, już nie chciała kończyć swojego planu, bo jej mężulek pocisnął kilka kitów na wizji, jak to bardzo ja kocha. Postanowiła więc wrócić do męża, ale pozorując porwanie/morderstwo nie da się ot tak wrócić do domu, "Kochanie już wróciłam"! Musiała mieć dobrą historię, dlatego zabiła Desiego. Monitoringu w domu nie było, dlatego nikt by nie zobaczył jak go rozbiera. Dlatego też przy oknie odegrała scenę poronienia. Zauważcie też, że nie widzieliśmy każdego dnia z pobytu w domu Desiego, dlatego może odgrywała częściej scenki, a niektóre usuwała.

ocenił(a) film na 7
ag1589

Jedyny poważny błąd logiczny do szopa. Widać jak ona dzwoni na policję i zgłasza dziwne ruchy koło niej jeszcze z motelu. Później o wiele dalej, parę dni później widzimy jak obydwie strony czyli brat z siostrą i żona z tym bogatym oglądają wywiad z mężem w telewizji. Wywiad się kończy i co? I nagle wkracza policja na teren siostry i lecą do szopy bo dostali zgłoszenie.... jakieś zagięcie czasoprzestrzeni. Chyba, że to ja nieuważnie oglądałam i było ponowne cofnięcie się w czasie.

ag1589

Jeszcze jedno à propos nagrań, nie wiem czy ktoś już o tym wspomniał ale Amy wszystko zapewne zaplanowała co ma zostać w nagraniach a co ma być usunięte, scena w której całuje i i przegryza wargę swojego ex oraz targa mu koszulę też nie jest przypadkowa. Wygląda to tak jakby się broniła i opierała, bezskutecznie. Kiedy wychodzi z domu kamery rejestrują go właśnie w takim stanie, a po chwili Amy dobiega szybko, zaplamiona winem, do okna. + W pracy mogą się zapytać co mu się stało w usta a on przecież nie powie, że ukrywa się u niego rzekomo nieżywa Amy, w momencie przesłuchiwania jego znajomych, pracowników ktoś by na pewno o tym wspomniał.. Co by tylko utwierdziło innych o jego winie.

ocenił(a) film na 6
wunderbarnie

Nie da się skasować takich nagrań. Można kliknąć "usuń", ale to niewiele zmienia, bo dla policji odzyskanie ich nie będzie żadnym problemem. Nie da się zmienić daty i nie da się logicznie wyjaśnić braku ciągłości nagrania.

Drugi "twist" wrzucony jest na siłę i sprawia, że film z dobrego thrillera zmienia się w naciąganą bajkę z mnóstwem bzdur w scenariuszu. Ambitna pani detektyw, która wie o tym, że gwałt to fikcja, a naprawdę doszło do morderstwa i nie bada tego tropu, tylko twierdzi, że sprawę przejęło FBI? Serio?

Pradi

Film bardzo wciągający. Już myślałam, że po śmiertelnie nudnym Benjaminie Buttonie i takim sobie Social Network David Fincher już nic z siebie nie wykrzesze, a tu proszę, jakie miłe zaskoczenie! Gdy w połowie wyjaśnił się (poniekąd) główny wątek, pomyślałam: No i o czym teraz będzie reszta? ;) A tu okazało się, że dopiero teraz będzie zjazd z górki. :)
Jest tu sporo nielogiczności i nie sądzę, by wszystkie można było wyjaśnić prostym "bo policja nie wie tego, co widzowie". Nie, oni mają procedury, muszą iść według planu. Na pewno by w końcu zauważyli, że Amy naściemniała. Ale to o dziwo nie umniejsza dobrego poziomu filmu.
Jeszcze kilka takich luźnych spostrzeżeń:
- film pokazuje, jak głupi i łatwi do manipulowania są ludzie; wystarczy im podnieta głupim talkshowem i już mają ugruntowaną opinię o danym człowieku; teraz go nienawidzą, a za chwilę pani prezenterka powie, że to miły misio i już go kochają
- lekkomyślność i brak odpowiedzialności za własne działania ze strony mediów; robią rwetes, krzyczą, robią z kogoś mordercę, a kiedy okazuje się, że to bzdura, udają, że to nie ich sprawka i nabierają wody w usta, po czym gładko zmieniają zdanie
- pozory mylą - psychopatka-morderczyni może z łatwością odgrywać rolę ofiary, bo z góry zakłada się, że jako posiadaczka macicy jest niezdolna do przestępstwa - widać to w scenie przesłuchania, gdy wszyscy faceci dają się oszukać
- również to kobieta (policjantka prowadząca dochodzenie) jako jedyna nie wierzy w rzekomą krzywdę "porwanej" i próbuje ustalić prawdę - ale zostaje uciszona przez zdegustowanych kolegów
- smutne jest to, że w obecnych czasach w mediach i pokulturze liczy się tylko miłość "romantyczna", tj. mężczyzny i kobiety; miłość do rodziców czy jak tu - do rodzeństwa od razu widziana jest jako podejrzana, nienormalna - normalnie ręce opadają, bo właśnie ta podejrzliwość jest nienormalna; nic tylko chędożenie wszystkim w głowie
To takie spostrzeżenia na marginesie głównego wątku. Fajne jest to, że film nie skupia się na jednej rzeczy (chory związek Amy i Nicka, główna intryga), a przedstawia tak szeroką panoramę różnych motywów. I to nienachalnie, tylko bardzo naturalnie, niejako "przy okazji".

ocenił(a) film na 9
Pradi

dom był obserwowany tylko od zewnątrz. Amy przed morderstwem, zaczęła całować Desiego i szarpnęła go za koszulę wspominając coś, że tak robią nastolatki ( pewnie miało odnieść się to do tego, że jako nastolatkowie byli parą) Desi wychodząc z domu poprawia koszulę za drzwiami co jest już nagrane na kamerach. Jedna z nich obejmowała okno domu do którego po wyjściu Desiego rzuciła się Amy i niczym płaszczka przykleiła do niego udając ofiarę gwałtu. Tego samego dnia jak Desi wrócił zamordowała go. Na kamerach jest moment poprawiania ubioru zamożniaka i płaczącej, biedej Amy. - idelanie. (mogła też tłumaczyć to w ten sposób: jakimś cudem udało się jej odwiązać, więc miała też możliwość zdobycia noża, a tak jak mówiliście brak ucieczki można uznać fakt, że jej zagroził śmiercią lub po prostu - dom był na odludzi, musiałaby iść na pieszo kilkanaście kilometrów) - wszystko mogłaby w logiczny sposób

Pradi

Nie w tym rzecz. Tutaj chodzi o coś co często się zdarza. Wybierane jest mniejsze zło. Mogły być pewne wątpliwości ale z racji takiej a nie innej burzy medialnej postrzeganie spraw zostało skrzywione. Bardzo podobnie było choćby ze sprawą O.J. Simpsona. Niby większość dowodów mówiła że jest winny morderstwa a jednak został w całości uniewinniony. Ostatnia sprawa Pistoriusa który zastrzelił swoją dziewczynę, dostał pięć lat za nieumyślne spowodowanie śmierci mimo że mnóstwo dowodów mówi że była to zbrodnia z premedytacją. Tak to jest z takimi sprawami na świeczniku że nie zawsze się kończą jak powinny się kończyć. Gdyby policja była tak doskonała jak chcesz nie byłoby tylu nierozwiązanych spraw. Pozdrawiam

Pradi

Swoją drogą w sprawach kryminalnych liczą się sprawy zakończone. W tak nagłośnionej sprawie każda instytucja zamieszana w sprawę chciałaby ją skończyć. Im dłużej by to trwało tym więcej krytyki wobec nich by się pojawiało.
Wiesz czemu dla przykładu w Japonii jest mało nierozwiązanych spraw? Po prostu wiele z nich kończy się orzeczeniem o samobójstwie bez dokładniejszego zbadania sprawy

Pradi

Można rzeczy które wymieniasz jako błędy, ale równie dobrze mogą one nic nie znaczyć. Facet już wcześniej znany z jej prześladowania, wspominano że leczył się psychiatrycznie. Gdy wina jest prawie ewidentna mało kto szuka dziury w cały w sprawie którą można zamknąć i zaliczyć do statystyk. Czynnik ludzki jest zawodny w każdym zawodzie. W każdym więzieniu siedzą ludzie którzy nic nie zrobili złego. Takie życie.
Rozumiem Twoje podejście ale nie zgadam się. Taki urok gustów. Pozdrawia i dzięki za ciekawy temat

ocenił(a) film na 8
Pradi

Co do nieścisłości..na prawdę uważacie, że policja agenci wszystko skrupulatnie się przyglądają, badają analizują? Sytuacja była tak skomplikowana, że pewnie nie jeden by sie pogubił...Babka na prawdę bez problemu mogła nagraniami sobie manipulować..to przecież psychopatka to nie są głupi ludzie! Ludzie idą do więzienia nawet jeśli nie ma jednoznacznych dowodów..ludzie nie warto czasami szukać samej logiczności we wszystkim..życie i sprawy toczące sie w nim bywają tak dziwne i zagmatwane że człowiekowi szczęka opada ;)

ocenił(a) film na 6
Pradi

Po pierwsze film uważam za średni, ocena nieco zawyżona. Mocna trzyma w napięciu mniej więcej do połowy, kiedy jeszcze nie wiadomo co na dobrą sprawę stało się z Amy. Później emocje znacznie spadają, a końcowy motyw z Desim i w efekcie z zakończeniem jest słaby i zupełnie nielogiczny.

W kwestii tych błędów, wiele osób już je tutaj wymieniało i są to błędy raczej konkretnie rzutujące na cały film, nie jakieś szczegóły.

Główny zarzut sprowadza się do tego, że z FBI zrobiono tutaj kompletnych kretynów, którzy zobaczyli zakrwawioną kobietę i od razu uwierzyli w jej wersję, mimo że wiele faktów było bardzo podejrzanych dla jej wiarygodności. Media mogły kupić tę historyjkę z miejsca, ale nie profesjonaliści. Absurdalne jest to, że najpierw oglądamy drobiazgowe śledztwo w sprawie rzekomego porwania, a w finale mamy trupa, jest więc podejrzenie morderstwa, i film pokazuje nam jedynie krótkie zeznania i po sprawie.

Przede wszystkim wszystkie fakty z pierwszego śledztwa (np. zakupy kosztownych gadżetów, kochanka, polisa na życie, ewidentnie upozorowane miejsce porwania etc) pasują do wersji w której to Nick porywa i zabija żonę. W sytuacji kiedy okazuje się, że to niby Desi ją porwał nic się nie trzyma kupy, i te poszlaki obciążają Amy.

Co z rzekomą raną przy porwaniu? Amy nie ma przecież żadnych obrażeń, które spowodowały by taki ubytek krwi. Choćby ten jeden fakt kładzie całą wersję porwania Amy.
Przez tyle czasu była gwałcona, związana i co lekarze nie widzą niczego podejrzanego w tym, że jej jedynym obrażeniem jest siniak, jednodniowe ślady po więzach czy to co zrobiła sobie butelką w pewnym miejscu..Przecież lekarze powinni poznać czy coś było robione prze dłuższy okres czy jednorazowo parę godzin wcześniej. Ale co się dziwić, jeśli nawet jej nie umyli ;)

Są jeszcze kwestie typu kamery, jak udało jej się zdobyć nóż skoro była związana i tego typu kwestie.

Reasumując cała sprawa jest bardzo zawiła, jest podejrzenie brutalnego morderstwa, są poszlaki obciążające Amy, więc chyba normalne jest drobiazgowe śledztwo w tej sprawie. W filmie FBI leje na to wszystko, bo bidulka zakrwawiona przyjechała do męża, to jest niewinna. Kuriozum.

ocenił(a) film na 9
forzaroma

Po pierwsze kamery były głównie na zewnątrz domu. Po drugie była scena, gdy było widać, iż Amy uważnie ogląda mieszkanie i analizuje gdzie są wszystkie kamery i którędy może bezpiecznie chodzić. Do tego jest pokazane, iż przegląda nagrania i na pewno ocenzurowała je odpowiednio.
Dlaczego policja nie była zaskoczona, iż okazało się, że są nagrania z zaledwie 1-2 ostatnich dni? To oczywiste, że oprawca usunął poprzednie, a tych nie zdążył, gdyż nie spodziewał się śmierci.
Dlaczego policję nie zdziwiło to, iż Amy nie dzwoniła, pisała, uciekała itd.? Przecież była związana i zastraszana. Taki człowiek boi się cokolwiek zrobić, a do tego była skrępowana. Jedno nagranie mnie tylko dziwi, gdy odgrywa scenę przed kamerą, przy szybie, gdyż widać, że jest niezwiązana, a jego nie było w mieszkaniu. Jednak mogła skasować nagrania z jego wyjścia i wejścia tak, jakby tam był cały czas i liczyć, że nikt tego nie obali. Niekoniecznie błąd filmu, a raczej jej planu.
Dlaczego sama zdecydowała się na zabicie go, a nie inny plan? To aż szkoda tłumaczyć, bo tylko idiota tego nie rozumie...
Przyznaję, że brak śladu po rzekomym uderzeniu w głowę jest poważnym błędem oraz brak siniaków itp po tak długim przetrzymywaniu i gwałceniu. Jednak można przyjąć, iż po prostu tego nie pokazano w filmie, a ona w międzyczasie "postarała się" o te siniaki, zadrapania i przyłożyła sobie wcześniej czymś w głowę. To możliwe. Szkoda tylko, że tego nie pokazano, co rozwiałoby wątpliwości.
Co do FBI to bądźmy poważni, jedną kwestią to ich profesjonalizm i być może poszli na łatwiznę, a druga to polityka. Niewykluczone, że oni się domyślali, a może nawet wiedzieli, ale otrzymali z góry wytyczne, aby się nie wtrącać. Amy jest gwiazdą i ktoś z góry mógł uznać, że jest nietykalna i tyle. Mało to przekrętów było w historii? Takie coś to pikuś.

wojojuve

"Dlaczego policja nie była zaskoczona, iż okazało się, że są nagrania z zaledwie 1-2 ostatnich dni?" - nie dwóch. Scena z tym, jak Amy udaje zgwałconą przy szybie była 21. dnia po zniknięciu, a zabójstwo 29.

użytkownik usunięty
Pradi

W każdy filmie można doszukać się błędów logicznych. Nawet w tych, które oparte na faktach, do Matrixa po Teletubisie.

Pradi

A co z raną głowy? Dziewczynie przywalono pałką, wypłynęło z pół litra krwi. Nikt nie zapytał, czemu nie ma żadnej rany ani blizny? Przecież w szpitalu ją badali.

ocenił(a) film na 8
Pradi

Owszem, w tym filmie są błędy logiczne, ale osobiście bym się ich nie czepiał, skoro podobne rzeczy zdarzały się w prawdziwym życiu. Polecam obejrzeć dokument "Kto zabił małą miss". Ten film to przysłowiowy pikuś.

ocenił(a) film na 9
Pradi

Zmień avatar. Jest obleśny.

ocenił(a) film na 8
Pradi

Nie wystarczyło, że sobie twarz młotkiem sama okaleczyła, że sobie butelkę wkładała, żeby sobie pochwę uszkodzić; nie mogła zniszczyć taśm, które zaprzeczały jej wersji wydarzeń? Macie problemy ludzie naprawdę, jak kawa na ławę nie jest wyłożone, to od razu błędy. Sama gimbaza to ogląda, to nie film dla dzieci gimby.

ocenił(a) film na 9
Gordon Geko

racja. zreszta mowi do sledczych zeby przejrzeli tasmy co sugeruje widzowi ze wszystko tak przygotowała zeby zgadzalo się z jej wersja. nie mowilaby o tasmach jakby mialy ja pogrążyć.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones