PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=461734}
7,3 85 584
oceny
7,3 10 1 85584
7,6 21
ocen krytyków
Blue Valentine
powrót do forum filmu Blue Valentine

Dlaczego Cindy tak go traktowała? Tak jej się drastycznie w związku odmieniło?! Przez wiekszosc filmu czekalam na scenę , która wyjasni jej ozieblosc..(myslalm, ze zrobil cos w przeszlosci, zdradzil ją, cokolwiek..) ale sie nie doczekalam. Rozumiem, z czasem jest inaczej, namietnosc ustaje. Znienawidzila go za nic w sumie, seks traktowala jak karę.A on.. wzorowy ojciec, probujacy naprawic relację z zoną. Nie dala mu szansy na to. Powinna byc wdzieczna losowi, ze natrafila na czlowieka, który z takim sercem wychował i pokochał nie swoje dziecko... mieszane uczucia mam co do bohaterów. Film baaaardzo dobry. 8/10

kessi8529

tylko ze to co ty piszesz facet inteligentny na poziomie ambitny i z pasja zazwyczaj rowna sie u was z konkretnym portfelem! mylicie jedno z 2gim oczywisice mowie o normie a nie o wszystkich ! zgodze sie z toba w pewnej kwestii co do dopasowania otoz ja np strasznie nie znoszę pustych plytkich lasek moglaby byc najladniejsza na swiecie ale strasznie odpycha mnie ta plytkosc egzystencjalna na zasadzie jaka np prezentowala bohaterka filmu badz "jestes kims bo masz kase" wiec zawsze na wstepie znajomosci udaje biednego jak to tylko mozliwe taki tescik! nie uwierzysz jak szybko panienki z kwasna minka uciekaja a chwile wczesniej wniebowzięte hehe i pozniej jak sie dowiadują ze to był blef to z powrotem jaki jestem kochany cudowny piekny sliczny i madry itp -to wszystko jest do porzygu ! :) prawda jest taka ze inteligentna na poziomie dziewczyne poznasz po tym jak cie ocenia jesli sadzi ze jestes biedny itp chociaz z tego jest 1 plus takie plytkie laski bardzo łatwo wykorzystać :D ale na dziewczyne zone itp NIGDY!!! nie rozumiem kolesi ktorzy widzac ze laska jest z nim bo jest ambitny z pasja czyt. z kasa , dalej sa z takimi dziewczynami dla mnie to umyślni frajerzy!:) szybko odgaduje co interesuje kobiete wystarczy jak ocenia moje ciuchy komorke zegarek itp i jak widzi w nich cash od razu inna jest z nimi rozmowa ...tylko czy tak samo by sie przymilały jakby nie bylo mnie stac na to na co mnie stac?? watpie sprawdzone niejednokrotnie na bardzo duzej czesci populacji powiem tak , reprezentacyjnej statystycznie! a ze uroku mi nie brak to zabawy jest sporo:) jedyne na co stac na wstepie zdecydowana wiekszosc kobiet to "hej spodobales mi sie , gdzie pracujesz co studiujesz" ajajaj "ile zarabiasz" "ile sie bedzie zarabialo po twoich studiach" "fajna koszula/krawat co to za marka" "o fajny zegarek (i specyficzny błysk w oku) " hehe wystarczy ciagnac temat i jest MOJA! tylko ze mnie nie wystarczaja takie puste marne ludzkie istoty tego miernego kalibru . Ja oceniam to czy dana kobieta jest poprostu dobrym wartosciowym czlowiekiem szanujacym siebie itp a nie tych tzw "ambitnych singielek wiedzacych czego chca czyt. puszczalskich szlaufów chorych na "robienei kariery" i myslacych ze dawanie d to wyrywanie faceta hahah" Czy tak ciezko współczesnej polce poprostu porozmawiac z innym czlowikiem i nie wyskakiwac z tematami i pytaniami rodem z testu cosmo "jak sprawdzic w 20pytan czy dany mezczyzna jest dobrze zapowiadajacym sie zaradnym czyt z kasa facetem " ehhehe to wlasnie tego typu laski sa synonimem tzw ambicji ale raczej jako ambicji pasożyta który ambitnie szuka jakby tu zagrac swoje pupsko cisnąć temat o milosci":) jest stare dobe przyslowie "konczy sie kasa , konczy sie kobieca milosc" :) w tym filmie bohaterka to taki glupszy przyklad tego typu kobiet ktora wyszla za maz bo szukala opieki i sadzila ze pozniej koles bedzie robil "kariere" bo sama jest sfrustrowana wlasna osobą i sadzi ze facet ktory jest ambitny i ciagle szukajacy i idacy " na przod" bedzie da niej dobrym mezem lecz niestety w zyciu jest calkiem odwrotnie! najwikesyzm wrogiem kobiety w zwiazku i jest ona sama :DDD dlatego dla mnei koles jest troche frajerem bo ja na jego miejscu nawet nie dalbym szans na wstepie tego typu dziewczynie pomijajac jej brzydote! mam nosa do tego typu lasek:P i dzieki bogu nie mialem takich doswiadczen itp ale czesto podobne obserwuje u znajomych... co raz czesciej i to jest smutne i zalosne zarazem :) nie brak na swiecie frajerow i szmatek :) jak i kolesi ktorzy nie doceniaja kobiet wartosciowych i nimi pomiataja i odwrotnie! pozdro

Syrinx

Mnie osobiście przerażają dziewczyny, które "dochodzą", jak widzą gruby portfel. Znam parę takich i uważam, że jest to słabe, choć jest to jakiś sposób, ja bym nie umiała. Nie oczekuję od faceta drogich prezentów czy dobrej fury. Nigdy na to nie patrzyłam. Mój obecny chłopak często chciałby mi kupić to czy tamto, a ja mu powtarzam: "Czułabym się źle, jakbyś mi kupił coś, na co mnie by nie było stać". Uważam, że za kolację płaci mężczyzna, tak samo jak powinien pomóc usiąść itd., kwestia wychowania. Pasja to nie jest dla mnie pasja do pracy, to jest dla mnie coś poza mną, co jest tylko jego, o czym opowiada mi podekscytowany. Coś, co sprawia, że w moich oczach jest interesujący i fascynujący. Mój chłopak nie jest bogaty, nie ma samochodu, a poza miłością fascynuje mnie, bo jest super inteligentny, opowiada mi na randkach o fizyce kwantowej. ;-) Patrząc na niego, nie widzę milionów, widzę kogoś, kto mi swoją wiedzą imponuje. Nie wyobrażam sobie pytać kogoś, ile zarabia i na tej podstawie go oceniać. Nie myśl więc sobie, że jak dziewczyna się ceni i wymaga więcej od faceta, to od razu oznacza, że jest łasa na kasę, bo to nie jest prawda. Wracając do filmu. ;-) Ona nie sądziła, że on zrobi karierę, ona sądziła, że to jaki on jest jej wystarczy. Nie wystarczało. Musisz też przyznać, że był czuły i ciepły, ale jednocześnie był prostakiem (patrz raz jeszcze-hotel). ;-)

kessi8529

moze chcialas powiedziec prostym a nie prostakiem a jak juz to nie wiekszym niz ona (retrospekcje)

Syrinx

W tego typu twoich wypowiedziach, można by wyczytać miedzy wierszami, że naprawdę reprezentujesz jakieś wartości. Wszystko to jednak niszczysz swoim prostackim językiem, obrażaniem ludzi, brakiem szacunku i swoją arogancją. Szkoda, bo gdy obie strony podchodzą do rozmowy z szacunkiem i kulturą wobec tej drugiej, to może rozwinąć się bardzo ciekawa i inspirująca dyskusja.

Tu natomiast widzę też, z czym ci się kojarzy ambicja i skąd wynika twoje jej pojmowanie. Ale to o czym piszesz... to nie ambicja :) to zwykłe żerowanie i pasożytnictwo. Jak sam napisałeś: "pasożyta który ambitnie szuka jakby tu zagrac (...)", tylko że to nie ma absolutnie nic wspólnego z prawdziwą, zdrową ambicją. To o czym piszesz to żerowanie na CUDZEJ ambicji i BRAK WŁASNYCH. Tacy ludzie lubią trzymać się osób ambitnych, bo wiedzą że ambicja może (ale nie musi) doprowadzić do sukcesu a wtedy można z powodzeniem na takich ludziach żerować i wykorzystywać ich. Tak, wiem, że są niestety takie kobiety i uważam, że są one ujmą dla szeroko pojętej kobiecości i całego gatunku żeńskiego, ale są też i tacy mężczyźni. Którzy z kolei są ujmą dla całego gatunku męskiego. Mam jednak gorącą prośbę: nie mierz wszystkich tą samą miarą. Totalnym nieporozumieniem jest uogólnianie na zasadzie "bo wy jesteście takie i takie" bo nie każda kobieta to szmata i nie każdy mężczyzna to drań, prostak czy nieudacznik.

"nie brak na swiecie frajerow i szmatek :) jak i kolesi ktorzy nie doceniaja kobiet wartosciowych i nimi pomiataja i odwrotnie!" - i ty to właśnie robisz - nie doceniasz takich kobiet. Nigdy nie wiesz, ile takich wartościowych kobiet mocno obraziłeś, iloma pomiatałeś, tylko dlatego, że ich zdanie różniło się od twojego. Dla ciebie to tylko słowa pisane na klawiaturze, ale po drugiej stronie siedzi człowiek z krwi i kości. I naprawdę nie piszę tego tylko dlatego, że wśród nich jestem i ja, choć miłe to nie było, ale jak pisałam - czytałam inne twoje posty i w większości brzmią one tak samo. Tolerancji dla innych mam dużo, ale nie mam zgody na to, jak ktoś bezkarnie i nagminnie obraża innych, zachowując się przy tym, jakby miał do tego wszelkie prawo oraz wszelką wiedzę na wyłączność.

Nie mniej - fajnie byłoby podyskutować z kimś takim, kto ma takie poglądy i myśli jak ty. Ale jak równy z równym.

anusza

caluski;*

kwasna00xx

Wszyscy widzą winę po jej stronie. Że była puszczalska, że go nie kochała i tak dalej. Nie kochała? Widzieliście jak słuchali razem ich piosenki? Jak tańczyła do jego muzyki? Jak się do niego uśmiechała? Jeśli to nie była miłość to co? Nikt nie widzi winy po jego stronie. Tylko dlaczego niemal każda ich dyskusja kończyła się tym że robiło jej się przykro? Te serie pytań jak na przesłuchaniu i doszukiwanie się zawsze negatywnego znaczenia jej słów? Czy ktoś w ogóle widział i słyszał ich rozmowy? Wydaje się wam że Gosling mówi w ten sposób na co dzień? Ich rozmowy to były niemal zawsze ciche kłótnie. Ludzie litości to że ktoś nie bije żony, nie ćpa i nie pije na umór to jeszcze nie oznacza że nie może skrzywdzić żony, sprawić jej przykrości. Być może faktycznie reżyser chciał pokazać że nie pasowali do siebie ale moim zdaniem po prostu im nie wyszło. Tak bywa w życiu. A co do winy to jak to zwykle bywa leżała po obu stronach.

komarrek27

ja slyszalam te ich rozmowy, zwrocilam na nie uwage, bo mialam dokladnie tak samo w swoim zwiazku. W koncu ile mozna przepraszac?
ale tak szczerze mowiac, to chyba tylko na prawde szczesliwi ludzie moga powiedziec, ze nie wiedza o co chodzi w tym filmie...reszta za to az za dobrze rozumie jak to jest, gdy wszystko sie sypie ot tak, bez konkretnego powodu.

ocenił(a) film na 7
kwasna00xx

Też nie rozumiem zachowania Cindy, skoro go nie kochała to mogła nie brać z nim ślubu! Wyszła za niego, takie mam wrażenie, tylko z powodu ciąży, może na początku była zauroczona.
A po latach nagle zaczęło jej przeszkadzać że nie nie wykorzystywał swego "potencjału" jak sam powiedziała. Nadarzyła się okazja na pracę w innym mieście i postanowiła się go pozbyć.
Powinna się cieszyć że ma dobrego i kochającego męża, no ale cóż życie

ocenił(a) film na 7
kwasna00xx

Też nie rozumiem zachowania Cindy, skoro go nie kochała to mogła nie brać z nim ślubu! Wyszła za niego, takie mam wrażenie, tylko z powodu ciąży, może na początku była zauroczona.
A po latach nagle zaczęło jej przeszkadzać że nie nie wykorzystywał swego "potencjału" jak sama powiedziała. Nadarzyła się okazja na pracę w innym mieście i postanowiła się go pozbyć.
Powinna się cieszyć że ma dobrego i kochającego męża, no ale cóż życie

ocenił(a) film na 8
e_mila

Chyba trochę offtop, ale nie chcę zakładać specjalnie topiku. Może coś przeoczyłem, ale dlaczego właściwie Cindy obraziła się na Ontario? Tylko za to, że skończył w niej?

ocenił(a) film na 7
enbem

może stosowali przerywany stosunek jako jedyną metodę antykoncepcji ;P to by wyjaśniało, dlaczego się obraziła.

taperjeangirl

to by tez wyjasnialo, dlaczego kariera w medycynie nie byla jej przeznaczeniem....

e_mila

To nie takie proste e_mila, ale coś w tym jest. Zauważyć należy, że odezwała się do Deana w momencie, kiedy się dowiedziała o ciąży - czytaj: szukanie opiekuna, bo na tego fagasa nie mogła liczyć. ALE CO TAM, TAK TO JEST JAK SIĘ W LICEUM MYŚLI, ŻE SEKS JEST DLA WSZYSTKICH.:D Ten film powinien być filmem instruktażowym w liceum "jak uniknąć niechcianej ciąży" :D

ocenił(a) film na 10
e_mila

A ja myślę że ten film oceniacie bardzo "jednopłaszczyznowo"... Nie sztuką stwierdzić jest czyja to była wina. Nie o to zresztą chyba w tym filmie chodzi, bo jest to niemożliwe do stwierdzenia. Dean zrobił coś pięknego dla Cindy, za co ona powinna być mu dozgonnie wdzięczna. Powinna, jednak w życiu tak nie jest... Czasem ktoś kocha nas tak bardzo a my po prostu nic nie możemy z tym zrobić i nie jesteśmy w stanie zmusić się do uczuć. Film jest zaprezentowany w taki sposób ażeby uczynić z Deana ofiarę, nieczułej kobiety... Ale czy tak naprawdę było? Tylko nie myśląc o tym filmie i oceniając go bardzo płytko można dojść do takich wniosków. Czy wy drogie Panie chciałybyście mieć męża, który od rana chleje, jest zaniedbany, obleśny ( wiem, że to Gosling, ale jakżeż on tam wygląda tak usmarowany farbą), bez pracy, nieodpowiedzialny, minimalistyczny w podejściu do życia, nie wspierający żony w życiu codziennem i czynnościach prozaicznych, traktujący córkę jak koleżankę a nie małą osóbkę którą trzeba dobrze wychować? Nie sądzę... Myślę, że problemem w ocenie tego film jest to że widzimy rodzącą się miłość (choć może w przypadku Cindy nie do końca można mówić tu o czystej miłości) i jej śmierć. Nie widzimy tych momentów kiedy Cindy przestawała kochać męża przez jego codzienne zachowania, gdy widziała jego zmarnowany potencjał, gdy miała na głowie utrzymanie całej rodziny i nie miała wsparcia w swoim mężczyźnie, na czym przecież zależy każdej kobiecie. Nikt tu oczywiście nie kwestionuje miłości Deana, która była wielka, piękna, szczera i godna podziwu... Jak on walczył o to małżeństwo i tę rodzine było niezwykłe i wzruszające... Jednak po przemyśleniu tematu, czasem sama miłość nie wystarczy i nie sądzę aby jakakolwiek ambitna kobieta wytrzymała z takim facetem... nawet najbardziej kochającym, oddanym i z najszczerszymi intencjami. Należy kochać ludzi za tak wielkie czyny które dla nas robią, jednak czasmia po prostu się nie da, choć wiemy jak źle postępujemy

kwasna00xx

nie robił niczego źle, po prostu trafił na kobietę którą kochał bez wzajemności. na początku była nim zauroczona, widziała w nim wybawce. ale ile można trwać w związku bez miłości? smutne to ale jak bardzo prawdziwe.

kwasna00xx

Myślę, że w tym co się stało nie można zrzucać na nikogo winy. Jestem w stanie zrozumieć obie strony.
Bywa, że ludzie się kochają, a jednak związek im nie wychodzi.

Bardzo dobry film. Świetnie nakreślone charaktery. Żadnych uproszczeń. Nie lubię tego słowa jeśli chodzi o filmy, ale ten był jakiś taki... prawdziwy.

ocenił(a) film na 8
kwasna00xx

Ja jednak nie do końca się zgodzę z wieloma wypowiedziami w tym wątku, jakoby Cindy w ogóle nie kochała Deana, że "Gdyby nie problematyczna dla niej ciąża nigdy by się do niego nie udała", że to "wyrachowana bestia szukająca najlepszej opcji w danym momencie", że wolała tego drugiego chłopaka, itd.
Kilka spostrzeżeń, które zdają się trochę przeczyć powyższym stwierdzeniom:
- gdy Cindy po raz pierwszy przyprowadza Deana na rodzinny obiad (jeszcze przed zajściem w ciążę!), jeden z rodziców stwierdza, że to musi być coś poważnego, bo nie zwykła przyprowadzać na obiad swoich chłopaków
- na początku znajomości Cindy rzeczywiście nie zadzwoniła na numer, który zostawił jej Dean (co zdaniem niektórych potwierdza, że nie była nim zainteresowana), ale przecież kartkę z tym numerem skonfiskował jej były chłopak!
- odnośnie opinii, że była z Deanem tylko dlatego, bo on zgodził się wychowywać jej dziecko - równie dobrze można powiedzieć, że najpierw chciała usunąć dziecko, bo wiedziała, że nie jest to dziecko mężczyzny, którego kocha i o którym myśli poważnie. Później jednak, gdy okazało się, że Deanowi to dziecko nie będzie przeszkadzać, zrezygnowała z aborcji (wiem, że zrezygnowała już wcześniej - ale co ważne zdania już później nie zmieniała)

Przechodząc do scen ze schyłkowej fazy ich związku, nawet tutaj da się zauważyć, że choć miłość Cindy do Deana w dużym stopniu się wypaliła, to wciąż jednak coś do niego czuje:
- zwróćcie uwagę na jej reakcję, gdy Dean puścił w Komnacie Przyszłości ich piosenkę - Cindy od razu rozpromieniała i z własnej inicjatywy podeszła do męża i z nim zatańczyła (dotąd reagowała na niego alergicznie). Gdyby nigdy go nie kochała, ta piosenka nie miałaby dla niej żadnego znaczenia, a wręcz mogłaby ją jeszcze bardziej zirytować...
- gdy lekarz proponuje, żeby Cindy przeniosła się do miasta, a on się ją "zaopiekuje", Cindy wcale się nie cieszy (a chyba powinna jako "wyrachowana bestia szukająca najlepszej opcji w danym momencie"?), a wręcz przeciwnie - oburza się, podkreśla wyraźnie, że ma męża, itd. Jakby podświadomie nie dopuszczała do siebie myśli, że mogą się rozstać...
- dalej, scena szukania obrączki - Cindy miała prawo, żeby akurat w tym momencie mieć już serdecznie dośyć męża. Tymczasem postanowiła mu pomóc w poszukiwaniu obrączki (poza wspomnianym tańcem, to jedyny moment z tej części filmu, kiedy robiła z nim coś bez przymusu!). Myślę, że dla obojga wyrzucenie obrączki było równoznaczne z pogodzeniem się, że to już koniec. To, że oboje po chwili zaczęli obrączki szukać, pokazuje że tak naprawdę oboje (także Cindy!) nie chcą jeszcze tego związku przekreślać.

Podsumowując - twierdzenie, że Cindy tak naprawdę nie kochała Deana i dlatego ten związek się rozleciał, jest chyba zbyt dużym uproszczeniem. Podobnie stwierdzenie, że Cindy po prostu się znudziła mężem - bo w końcu wcześniej miała 25 facetów...
Cindy po prostu nie potrafiła zaakceptować tego, że jej mężowi do szczęścia wystarczy tylko rodzina i jakakolwiek praca. Że nie ma jakichś dodatkowych ambicji, marnuje swój "potencjał", itd. Że gdy ona zapierdziela 2 godzinny dziennie do pracy (w jedną stronę), żeby móc realizować swoje ambicje, on siedzie w domu i popija piwko...
Nie potrafię zrozumieć, dlaczego Cindy czuła do Deana taki wstręt, odrazę, wręcz obrzydzenie - film nie do końca to wyjaśnia...
Bo wypalenie się w związku swoją drogą, inne podejście do życia swoją drogą, ale żeby mieć taką "alergię" na męża?

Street_Spirit

nie wiem jak Ty, ale ja tä niechec do meza zauwazylam najsilniej w chwilach, gdy on chcial sie z nia kochac. Ona wtedy odtracala go niemal jakby byl jakims wstretnym robalem. Mysle ze o te sceny Ci chodzilo, bo w zadnej innej nie jest to az tak silnie ukazane. Zrozum tylko jedno - gdy kobieta nie ma oparcia w mezczyznie, gdy przestaje go kochac, gdy kazda klotnia konczy sie tym, ze musi go przepraszac za rzeczy niezalezne od niej, za to ze on zle odbiera jej slowa, taka kobieta odsuwa sie od tego faceta. On jest jej obcy. Nie ma bliskosci, ba intymnosci. Jest rutyna, jest obowiazek, bardzo przykry, bo to co kiedys bylo taka radoscia dzis sprawia bol.
Na ta odaze o ktorej piszesz sklada sie wiele czynnikow.

ocenił(a) film na 9
Street_Spirit

1) Cindy już wtedy wiedziała, że jest w ciąży. Dlatego go tam przyprowadziła. To było po tym, jak powiedział w autobusie wracając z nieudanej aborcji (swoją drogą jakiego pięknego dziecka by sobie wyskrobała), kiedy powiedział, że się z nią ożeni (myślałam, że te kwiaty to oświadczyny)
2) Nie zadzwoniła nawet po tym jak ją już przeleciał. Na początku była na nie i to do niej wróciło po ustaniu hormonów ciążowych (cała znajomość z Deanem miała miejsce, kiedy była brzemienna)
3) "okazało się, że Deanowi to dziecko nie będzie przeszkadzać" więc zamiast informować ojca dziecka, kochanka numer 24 stwierdziła, że bachorem zajmie się kochanek nr 25. Dla niej to w ogóle nie miało znaczenia z kim jest, a kto jest dzieckiem. Przebieg jak Jelcz.
4) pewnie pomyślała, że dopóki nie znajdzie obrączki, nadal będzie jej robił obciach w szpitalu.
5) jego potencjał? Ona zmarnowała medycynę, bo stosowała stosunek przerywany!!! A potem była tak leniwa, że na nią nie wróciła.. Przyganiał kocioł.

ocenił(a) film na 10
kwasna00xx

1. był alkoholikiem, codziennie zaczynał dzień od piwa
2. wzbudzał w niej wyrzuty sumienia w związku z psem (dał jej jasno do zrozumienia, ze to jej wina, po tym oglądał filmy)
3. ona cały czas sprzątała, podawała śniadanie etc. a on siedział na dupie i nic nie robił
4. był dla niej chamski, nie dał jej się wypowiedzieć, przeinaczał wypowiedzi
5. nie rozwijał się, ona się zakochała w młodym, pełnym energii chłopaku, a nie w alkoholiku z przetłuszczonymi włosami

Moim zdaniem wina leżała po obu stronach. Nie wolno oceniać postaci Cindy i mówić, to jej wina bo on ją kochał, ni chuja jej nie kochał, jakby kochał to by z siebie takiej ofiary losu nie zrobił. Kobieta inteligentna, związała się z człowiekiem, który zmarnował swoje życie. Czy powinna Go kochać? Czy On był do kochania? Jak można kochać alkoholika i człowieka bez celu w życiu... może i ładnie do niej mówił, ale to chyba nie wszystko co powinien robić facet...

amy_adams

dobra wypowiedz, jednak nie zgodze sie z tym ze nazywasz ja kobieta inteligentna.
Po pierwsze glupia i nieprzewidywalna w kwestii seksu, wpadka z tym Bobbym niczego jej nie nauczyla, nie zabezpieczala sie tylko podmywala...sorry ale przyszla studentka medycyny ma chyba wieksze pojecie o antykoncepcji?
Gdyby byla inteligentna i konsekwentna to podjelaby jakies studia wieczorowe czy zaoczne i probowala skonczyc ta medycyne...
ale moze okolicznosci jej nie pozwalaly...nie wiem, w kazdym razie wina lezala po srodku

amy_adams

a tak generlanei to dobrze sie czujesz?

ocenił(a) film na 10
Syrinx

Bardzo dobrze. Co Twoja wypowiedź wnosi do tematu?

amy_adams

nie mniej niz twoja:P

ocenił(a) film na 10
Syrinx

Cenię Twoje poczucie humoru :).

amy_adams

to zapraszam na kolanka;*

ocenił(a) film na 10
Syrinx

Ja jedynie cenię Twoje poczucie humoru, a Ty je najwyraźniej przeceniasz. :P

amy_adams

kocham cie:*

ocenił(a) film na 10
Syrinx

Nie będę udawać, że mnie to dziwi.

amy_adams

to kiedy seks?:P

ocenił(a) film na 10
Syrinx

Kiedy chcesz?

amy_adams

to sie odezwe , daj namiary na face;P

ocenił(a) film na 10
Syrinx

Musisz być bardzo zdesperowany.

amy_adams

bardzo!!!:D

ocenił(a) film na 10
Syrinx

Na szczęście ja nie jestem.

amy_adams

bo jeszcze nie wiesz ze jednak :D

ocenił(a) film na 10
Syrinx

Jak to sobie uświadomię - to się zgłoszę.

amy_adams

tylko sie nie zabij:P ahhaha

ocenił(a) film na 7
kwasna00xx

Zacytuję:"Bo to...zła kobieta była" :)

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 7
kwasna00xx

moim zdaniem chodzilo o dziecko, caly czas mi sie wydawalo ze chodzi jej o to, ze dziecko nie jest jego tylko tego pierwszego, nikt o tym nie pomyslal? nienawidzila siebie za to, i tak pozniej traktowala meza, choc moim zdaniem tez byla za okrutna, bo jemu nalezala sie prawda, tak jak powiedzial zreszta, ze nalezy mu sie troche milosci bo dobrze traktuje ja i dziecko. caly czas chcial ratowac zwiazek - wyjazd, puszczanie muzyki, ciagle mowil jej komplementy - nie wiedzial juz co mial zrobic wiecej, zabraklo dobrej woli z jej strony, gdyby ona chciala z nim normalnie porozmawiac to mysle ze koniec wygladalby inaczej. a ona chciala caly czas czegos innego, skad on mial wiedziec co siedzi jej w glowie? oczywiscie, on tez nie byl bez winy, ciagle topienie smutkow w alkoholu i brak robienia czegokolwiek produktywnego w zyciu moze doprowadzic do szalu, ale nie tak moim zdaniem powinno wygladac malzenstwo.

ocenił(a) film na 7
agulek_u

poza tym, pozostal mi niedosyt po filmie- byl za krotki, jak dla mnie, pokazane byly tylko wyrywki z ich zwiazku, zdziwilam sie ze sie skonczyl tak szybko. wydaje mi sie ze scenarzysta troche nawalil - pierwsza "czesc" filmu (szukanie psa itd) trwala troche za dlugo i moim zdaniem nie byla tak potrzebna i kluczowa, a pozniejsze czesci byly co raz krotsze i krotsze, tak jakby chcieli sie zmiescic w czasie. szkoda.

ocenił(a) film na 7
kwasna00xx

Och, to proste. Mezalians. Boja babcia zawsze powtarzała, że jak brać towar, to z tej samej półki, coby problemów nie było. Bo wiadomo, że będą. I to święta prawda. Mając podwójny doktorat nie ułożę sobie życia z facetem malującym śmietniki. Choćbym nie wiem jak bardzo była zakochana, to nie wyjdzie. Trochę przykre i oburzające, ale niestety - życie jest bezlitosne. Nie da się połączyć puzzli z klockami lego. A jakoś codzienność budować trzeba.

Dlatego głęboko wierzę, że Cindy kochała Deana. Kiedyś. Nie ważne, czy była puszczalska, czy nie, ludzie! Chyba jeszcze za młodzi jesteście, skoro oceniacie człowieka po tym, ile partnerów miał w łóżku :) .

ocenił(a) film na 8
wiccecraft

Wykształcenie to tylko papier. Facet jako malarz nie zarabia groszy, po dwa on był inteligentny. Ale powtarza to tysiąc razy że odnalazł szczęście w posiadaniu rodziny. Ogólnie dziwi mnie że nikt nie zauważył kluczowego cytatu dla filmu" Kolesie są chyba bardziej romantyczni od bab, My czekamy na tę jedyną i gdy taką spotykamy, myślimy: Nie ma bata muszę się ożenić z tym cudem. Ale kobity w końcu wybierają najlepszą opcję. Znam tych co wychodzą za tych z dobrą fuchą. Całe życie czekają na księcia z bajki, a w końcu chajtają się z tymi przy kasie." Twoje słowa potwierdzają cytat Deana. Lecz praktycznie nikt go nie przytacza. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
pawell190

Nie do końca mogę się zgodzić. Nie chodzi mi o ten sam poziom materialny, bądź większy. Jestem akurat super-hiper-mega emocjonalną osobą, która jest przeciwniczką tzw. małżeństw z rozsądku, nie rozumiem ich i sama nigdy bym się w takie nie wpakowała. Jednakże moje doświadczenie naprawdę całkiem nieźle weryfikuje pogląd, że ludzie z PODOBNYM wykształceniem mogą iść tym samym torem. Dlatego nie nie twierdzę, że Dean był tępakiem. On właśnie szedł innym torem. Cindy studiowała, rozwijała się, miała inne priorytety. Dlatego im nie wyszło. I dlatego na mnie cytat, który przytaczasz nie zrobił wrażenia - dla mnie ona nie chciała od niego odejść, bo zamierzała związać się z kimś "lepszym". Po prostu miała większe ambicje i oczekiwania od życia. Nie znaczy to, że chciała mieć bogatego gacha z domem na Teneryfie. Może po prostu chciała, żeby jej facet nie uchlewał się prawie codziennie, zabierał ją czasem na wieczorki poetyckie, do teatru i żeby po prostu był wyzwaniem. Podążał naprzód, a nie stał w miejscu. Bo dla niej jego tryb życia był staniem w miejscu.
Ten przykład idealnie pokazuje, że wykształcenie trochę determinuje i segreguje ludzi ze względu na to, czego oczekują od życia. Nie ma to nic wspólnego z inteligencją, ale jest to jeden z najważniejszych czynników, który musi być spełniony w życiu dwóch osób planujących podążanie do przodu jedną scieżką.

wiccecraft

Nie mam do Ciebie pretensji, ale Twoja wypowiedź to typowe myślenie kobiety. Facet musi zabawiać, organizować, iść do przodu, facet musi być koniem napędowym! Wystarczy, że powie STOP bo ma to czego szukał w życiu i przestaje robić z siebie super mena, którego interesuje milion rzeczy to zaczyna być zbędny, monotematyczny a już na pewno nudny i przewidywalny. A co kobiety robią w tym kierunku ? Zazwyczaj nic, większość daje od siebie seks "starał się to dostanie". Co takiego zrobiła Cindy dla Deana ?! Odniosłem wrażenie, że nic. Tylko czekała - brała pełnymi garściami, a kiedy zabrakło i nie było już czego brać to nawet wtedy nie zaczęła dawać aby ratować małżeństwo tylko uciekła z podkulonym ogonem - od własnej rodziny bo niewątpliwie on był jej częścią. W końcu poświęcił swoje życie dla tych dwóch kobiet. Tak to bywa.. kobiety..

ocenił(a) film na 7
IntoTheSun

Nie, nie, nie. Dlaczego uważasz, że moim zdaniem tylko mężczyźni muszą być takim modelem w związku? Absolutnie tak nie uważam i z pewnością nigdzie tak nie napisałam. Źle odebrałeś/aś moje posty. Owszem, krytykowałam tylko postawę Deana, ale tylko dlatego, że tego dotyczył temat wątku, który poruszyłam. Wcale nie uważam, że to facet musi być motorem związku, że oni muszą nas zabawiać i ciągnąć do góry, żebysmy się nie nudziły. To działa w dwie strony. A w "blue valentine" to Cindy napierała naprzód. To ona organizowała. To ona miała marzenia i ambicje. Czy to w ogóle ma jakieś znaczenie, która stona taka jest? Nie. Znaczenie ma, czy obie strony takie są. Bo cała zabawa w życie polega na dopasowaniu. Bez dopasowania każda konstrukcja się zawali. Tak jak małżeństwo Deana i Cindy.

wiccecraft

Dobrze, może za bardzo emocjonalnie zareagowałem. Jednak nie zauważyłem aby Cindy napierała na przód a już na pewno nie organizowała. Ona była znudzona NIM. Robiła wszystko na odczepnego aby tylko zrobić. Ambicje i marzenia miała związane tylko i wyłącznie ze swoją osobą z nikim więcej. Pójdę jeszcze dalej - w tym co robiła, w swojej pracy również nie wyglądała na kogoś spełniającego swoje marzenia. Odnośnie Deana - ktoś pisał, że on jedyny walczył o przetrwanie tego związku.. hm jeśli dla kogoś powiedzenie drugiej osobie, że się ją kocha to jest walka to współczuję partnerów albo poglądów na ten temat. Gdyby powiedział, że się zmieni, gdyby chciał się zmienić, może wyjechać do większego miasta gdzie miałby większą szansę na dobrą pracę, gdyby chciał to ratować zrobiłby o wiele więcej! Niestety nie zrobił nic.

wiccecraft

masz niezle sprana banie ! a z tym mezaliansem w tym filmie to sie zagalopowałaś hahaha

ocenił(a) film na 8
kwasna00xx

destrukcyjna miłość, dobrze pokazane.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones