No proszę, niech ją ktoś zastrzeli czy coś bo mnie tak wqrwia, że to niemożliwe. Myślałam, że już bardziej mnie irytować niż w poprzednich sezonach nie będzie, a tu taka niespodzianka. Kayce zasługuje na jakąś mądrzejszą kobietę, która nie będzie biadolić, że mieszka w najlepszym domu w Montanie i nie będzie winić rodziny, że inni dybią na ich majątek.
Ja watek z nią, jak siedzi i biadoli to przesuwam poprostu do przodu i tak to nic do fabuły nie wnosi, a tylko irytuje.
Chyba nie do końca udało Ci się zrozumieć złożoność tej postaci. Ona jedyna tam nie robi niczego dla pieniędzy, władzy ani ziemii. W dodatku ze względu na jej indianskie korzenie czuje się źle w domu człowieka który jest właścicielem ziemi niegyś należącej do jej ludu, kochając w tym samym czasie syna tego człowieka. Bez dwóch zdań nie jest to najciekawsza postać w serialu, ale jest tym samym chyba jedyną dorosłą postacią o na prawdę dobrym sercu.
Aha, no cóż jak dla mnie żadnej złożoności tam nie ma i nie ma czego rozumieć :) Monika jest nudna a jej fochy trącą hipokryzją co najwyżej.
Pięknie to napisałeś , właśnie za to lubię tą postać i się z nią identyfikuję i zresztą z całą tragiczną historią Indian. USA powoli upada , więc może Indianie wyjdą z rezerwatów i przejmą władzę w tym kraju ? Byłoby fajnie gdyby w rezerwatach były "białe twarze" :)
No jak to? Bez Moniki nie ma ideolo. Może to u Costnera jakaś forma ekspiacji?
https://dzikiezycie.pl/archiwum/1995/wrzesien-1995/koniec-mitu-tanczacego-z-wilk ami
Monika jest denerwująca. Wiecznie niezadowolona, pretensje, obawy. Niańczy tego chłopaszka za bardzo. Przeżyli trudne chwile, traumy fakt, ale nawet zanim to się stało to ciągle marudziła. Pielęgnuje nieustannie w sobie tą niechęć do białych, że zagrabili ich ziemie itd... Ta scena w sklepie odzieżowym moim zdaniem wciśnięta na siłę, żeby trochę urzeczywistnić jej myślenie. Ale ona jest non stop przepełniona taką martyrologią, trochę jak my Polacy. Skoro taki ma dystans do białych dlaczego związała się z jednym z nich?
W 5 sezonie Monica zmienia się wreszcie. Robi się naprawdę mądrzejsza. Życie ją uczy rozumu, boleśnie co prawda.....