Pozytywne zaskoczenie, jaki wspaniały duet aktorski stworzyły te dwa jasnolice chłopaczki. G. Bladgen- ma fantastycznie odpychający grymas na twarzy, A. Vlahos super oddaje dysonans natury Filipa Orleańskiego. Oglądanie ich wspólnych scen sprawia mi prawdziwą radość.
Rany, że Wam się chce śledzić jakieś instagramy:D
Zajrzałam z ciekawości, wpisując go w google- kit z lokami, najlepsze ma tam zdjęcia kota!:)
Na instagramie pojawiają się nowinki z planu. I tylko tyle. Kota ma Aleksander, a my śledzimy Filipa:)
Jak dla mnie są, bo ten koleś to mi trochę lata koło pióra, dziecinna, ładna buźka i tyle:)))
Za to futrzak przepiękny!
Nie sądzę, aby on dodawał swoje zdjęcia po to żeby tłumy się nim zachwycały ;) Jednemu podoba się taki typ urody, a drugiemu nie, kwestia gustu.
Jak dla mnie PRAWIE ( podkreślam- prawie ) każdy użytkownik jakiegokolwiek portalu ze zdjęciami- insta, fejsbuk czy inne, o których nawet nie mam pojęcia, bo żadnego z nich nie posiadam i posiadać nie zamierzam ( bo nie lubię srać prywatnością:D ) jest trochę nastawiony na zachwyt tłumu i wzbudzenie zainteresowania. No bo po co się te wszystkie zdjęcia i niusy dodaje?
Ale to tylko moja osobista opinia, którą wydaję po wielu spostrzeżeniach ( "Zaręczyłam się!Jebnę fotę na fejsa!" "Byłem na zakupach, kupiłem szczypiorek!Sieknę fotą po oczach na insta!", "Spotkałam Dodę!<ała...>, MUSZĘ MIEĆ FOTKĘ na FEJSA!"...i to siedzenie z telefonem przyspawanym do łapy podczas np spotkania w knajpie...bo fejs ważniejszy...dno i dwa metry mułu ).
No tak, coś w tym jest, ale ja osobiście takie portale traktuję w całkiem inny sposób. A wiesz, to, że ktoś ma np. Facebooka, nie oznacza, że od razu chwali się całemu światu każdym krokiem, ale rzeczywiście spacerując miastem można spotkać, co trzecią osobę z telefonem w ręku. Takie czasy.
Posrane czasy.
Jestem poza portalami z pełną świadomością i mimo, że pewne osoby próbują mi wmówić, że wiele tracę, ja uważam, że więcej zyskuję- wolność i normalność:)
Nic nie tracisz. Taka prawda. Ja w ogóle bez telefonu żyję. Korzystam kiedy muszę. Da się, jeśli się chce. A wolność i normalność to już inna kwestia, bardziej złożona.
Na pewno zyskujesz czas na zrobienie czegoś fajnego. A jest nim choćby poleżenie na trawie, albo wypastowanie podłogi.
Poleżenie to nie, nie lubię się wałkonić:)
Ale pobieganie, poćwiczenie, porowerowanie czy poczytanie to już tak:D
Szkoda, że nie możemy się spotkać wszystkie w knajpce z Angelicą i Violinem i przy piwku, ja winie, nie podyskutować o przymiotach ślicznych dziecinnych buziek mężczyzn i konkretnych torsów:) A powiedz mi jeszcze, kiedy kolejne odcinki Wikingów, jesienią?
A tego to nie wiem, bo aż tak w ten serial chyba nie wsiąkłam:)Ale myślę, że tak.
Czemu nie możemy?:>
"Jeśli chcesz-zawsze znajdziesz sposób. Jeśli nie chcesz-zawsze znajdziesz powód.""
;)
Wakacje mają to do siebie, że ludzie albo mają wolne i chętnie się spotykają, albo wyjeżdżają i nie mają czasu na żadne schadzki. Także do ustalenia wszystko.
Podobnie myślimy, a tu Vlahos dzieli się zdjęciem z gabinetu stomatologicznego, w którym przechodzi tortury z usuwaniem zatrzymanych ósemek. I co z tym zrobić? Jak bardzo ważny jest nasz stosunek do człowieka. Jeśli kogoś lubimy, to bierzemy go z całym dobrodziejstwem?
Filmy są częścią życia, inspirują, bawią, uczą, więc jesteśmy cały czas w temacie :D
A jeśli kogoś lubimy, to kupujemy go w całości, z wadami i zaletami.
Aj, biedak, a panowie zazwyczaj boją się wizyt u dentysty, podwójny stres i podwójny ból.
Też nie mam kont na portalach społecznościowych. Miałam i po paru dniach usunęłam. Podchodzę do tego tematu z dystansem. Myślę, że i część posiadaczy tych kont tak myśli. Prywatność to szerokie pojęcie. Podzielenie się ze światem kupnem szczypiorku jej nie narusza. Aktorzy to specyficzne środowisko. Ja nie buczę, kiedy utalentowany człowiek wrzuca do sieci relację ze swej pracy. Gorzej, kiedy tego talentu nie ma, a jest robiony szum medialny. jestem chyba już za stara, by się na poważnie błahostkami denerwować. Jeśli coś drugiemu krzywdy nie robi, niech sobie będzie. Tyle jest miejsca w każdej przestrzeni.
Z jednej strony tak.
Ale z drugiej- ludzie gotowi są zesrać się na żywo, żeby tylko był z tego fejm,
To chore.
Tak, sztuka dziś czerpie z czego się da... Czy czasy są chore? A kiedy były tylko zdrowe? Prawdą jest jednak, że dzisiejsze pokolenie młodych ludzi jest bardzo jednolite. Głupim niewolom poddali się też ich rodzice. Czasem nawet mając sprawny intelekt. Trzeba jakoś w tym wszystkim żyć. Niech sobie robią te zdjęcia. Życie to dziwna przygoda. Byle tylko nikt nikomu niczego nie narzucał. Na resztę trzeba przymknąć oko i robić swoje.
Czasy są takie jacy są ludzie, a jacy są ludzie, to wystarczy się rozejrzeć dookoła. Jesteśmy zagubieni w rzeczywistości, za dużo informacji, za mało myślenia, wszystko podane na tacy, świat się zaciska wokół nas. Grunt to szukać indywidualizmu.
Nasze czasy to przerost formy nad treścią - dużo zdjęć, mało opisu. Wizualizacja (obrazy) wzięły górę nad treścią (pismem, dialogiem). Dominuje myślenie skrótowe.
Obrazy (proste oczywiście) każdy przeciętny człowiek szybko odczyta, a ze słowem pisanym to już bywa niestety różnie. Ludzie zamiast rozmawiać, siedzą obok siebie i piszą smsy, wymieniają się wiadomościami na facebooku itd. Mam wrażenie, że spora część ludzi nie potrafi poprawnie sklejać zdań, nie wspominając już o błędach. Smutne to, ale prawdziwe.
Dlatego coraz więcej ludzi ma problemy z kontaktem bezpośrednim. Zamiast prawdziwych emocji mamy emotikony.
Okazuje się, że ludzie nie mają, o czym ze sobą rozmawiać, bo większość ludzi nie potrafi prowadzić poprawnie dialogu. Niestety takie smutne są fakty. Wymieniać się wiadomościami jest łatwiej, można napisać, co się chce i nie trzeba patrzeć rozmówcy w oczy.
Smutne jest to, jak chętnie zwykli ludzie sprzedają swoją prywatność. Smutne i groteskowe - dziś jem ciastko - patrzcie, dziś kupiłam majtki - o, takie. Porażka.
Prywatność w dzisiejszym świecie to absurd, bo wgląd w czyjeś życie, może mieć niemal każdy. Sprzedawanie prywatności = popularność, a do tego dążą rzesze ludzi.
Nie odnajduję się w tym świecie. Idę do Wersalu. Szukajcie mnie w pokoju Filipa
Pewnie. Będzie się działo, będzie zabawa... Pewnie przyjdzie Kawaler. Jakoś się podzielimy, a co tam:-)