Zabili Glenna. :| Kompletnie się tego nie spodziewałem, to jak cios w twarz. Amerykanie na fejsie i forach są wściekli z rozczarowania. Co prawda natknąłem się wcześniej na sugerujące to doniesienia z The Spoiling Dead, ale nie chciałem w nie wierzyć, myślałem, że to tylko zwykła plotka. Byłem przekonany, że AMC nie zmieni jego losów (choć w pewnym sensie zrobiło to wcześniej, rozwijając ósmoplanowego tchórzliwego konsumenta powietrza w naprawdę ważną i odważną postać).
To kogo odpali Negan wespół z Lucille, Daryla? Mam nadzieję, że nie zrezygnują z tej sceny, jest wręcz legedarna. Brutalność Negana, bezradność Ricka, wściekłość Maggie, gdy opada kurz. Szkoda też Nicholasa, ma taki bardzo fajny wątek rehabilitacji i osobliwą śmierć w oryginale, wydaje mi się, że zaprzepaszczenie tego jest błędem. No chyba że to też przeniosą na kogoś innego.
Chociaż jest jeszcze płonna nadzieja, że Glenn żyje, bo nie pokazano jego śmierci w sposób nieulegający wątpliwości. Poza tym, Stevena Yeuna nie było w Talking Dead (taki tematyczny talk show na AMC, nadawany po każdym odcinku), a do tej pory zawsze było tak, że gdy ginął jakiś istotny bohater, to zapraszano wcielającego się w niego aktora. Z tego co czytam w Internecie, nie było nawet pożegnalnego hołdu (tak zwany "farewell clip" to również tradycja) dla niego. W spoilerach sugerowano też, że to może być halucynacja Nicholasa. Kolejną szansą na pomyślne rozwiązanie sprawy jest to, że na planie zdjęciowym widziano Yeuna obok odtwórcy roli Jesusa, co może sugerować wspólne sceny. Oby!
Ale w tym sezonie mają rozmach sku*wysyny, trzeba przyznać. Jeżeli sprawa Glenna nie wyjaśni się w ciągu najbliższych godzin czy dni, to będzie długi tydzień. Albo i dwa, bo znając życie, za tydzień specjalnie będzie flashbackowy odcinek poświęcony w całości Morganowi. :)
Proszę o łapkowanie, żeby odwiedzający forum widzieli ten temat i żeby koło południa nie powstało kilkanaście jego wersji.
Myślałam, że nie może być nic nudniejszego niż odcinki o życiu wewnętrznym Beci i ta agonalna agonia Pączka.
Ale jestem pewna, że Morgan ich wszystkich przebije. Widziałam trailera i snik pika. To będzie sajgon. Będziemy padać jak muchy od zzzzzzzz.
Wciąż czekam na potwierdzenie sensu istnienia Daryla w TWD. Na razie mi wychodzi, że chodzi o wygląd. Na ten moment Daryl jest po prostu taką cycatą blondyną, Norman musi być dumny (tzn. jak się patrzy z daleka i nie widać krążących wokół niego much). Już, już mi się wydawało, że coś tam drgnęło, jak się zaprzyjaźnił z Aaronem (hasztag no homo!), ale chyba płonne me nadzieje.
Nie skreślaj od razu Morgan very own episode, bogię!
Tak się składa, że to nie będzie stori w stylu Wytrzeszcza "szpital na peryferiach" tylko historia gostka, którego poznaliśmy w, uwaga, pierwszym epizołd serialu - czyli mamy szansę na to, by poznać historię Morgana po tym, jak pożegnał RYYYYKA!, stracił Dłejna, itp., itd., więc potencjał jest...
...
...
kogo ja się staram oszukiwać ;] Będzie 45 min. machania kijem i gadania "aj dont kil! Aj kent! Aj dont lajk it!" itp :)
Co do Deryleu - nie da się ukryć, że hajp na tę postać minął, ale kto wie, czy nie do czasu? Zdaje się, że na promosie obecnego sezonu były sceny pokazujące związanego Deryla? Dobrze kojarzę? To może dawać nadzieję na to, że ten bohater odzyska cochones ;)
A tak swoją drogą, zauważyłaś, jak się zmieniło podejście RYYYKA! i Daryleu? W sensie, że zmienili się światopoglądowo? Na początku historii dzielny szeryf chciał chronić grupę i "nie zabijać", a nasz kusznik był nauczony, by dbać tylko o siebie. Teraz, gdy odbywał gadkę z RYYYKIEM! na temat przyszłości Aleksandrii widać zmianę poglądów, bo RYYYK! mówi że "łi dont nid niu pipol!" na co Daryleu odpowiedział że "jez, łi du!"
Wyobraź sobie Becię, Dale'a, Andreę, Pączusia i Gabryjela skondensowanych w jednym hebanowym ciele. Tak będzie wyglądał przyszły odcinek. Nie ma się co oszukiwać :)
Zauważyłam :) Ubolewam tedy, że dynamika tej dwójki jest tak rzadko wykorzystywana. Wielokrotnie pisałam, że Darylowi służą sceny z silnymi osobowościowo mężczyznami (hasztag no homo!), ale twórcy z uporem maniaka łączą go z Karolinkami i innymi takimi. Przy których Daryl po prostu niknie, blednie i ogólnie jest nijaki. Daryl z natury jest introwertykiem, łączenie go z rozśpiewanymi siusiumajtkami, czy podobnymi mu z charakteru osobami musi zaowocować nudą. To spiny z silnymi osobowościami, które wymuszają samą swoją charyzmą reakcje z Daryla pozwalają kusznikowi błysnąć, ZAISTNIEĆ.
No zobaczymy jak będzie, jak na razie paprotka :)
Przecież musi być jeden "wolny" odcinek. Na wyjaśnienie losów Morgana. Żeby rozkapryszeni fani mogli pojąć dlaczego tak się zachowuje i gdzie nauczył się walki bronią białą. Ja się cieszę.
Musi? :) Może dla kogoś, kogo te losy interesują, ale wybacz, z całym szacunkiem dla jego fanów, ale niestety są tacy na sali, których kompletnie nie interesuje, jak stał się moralnym arystokratą.
I szczerze to nie jestem w stanie ogarnąć, jak ktokolwiek może go lubić i się nim interesować. Jego działania sprowadzają nieszczęścia na innych. Ciekawa jestem, czy jakby Rychu umarł po spotkaniu z litościwie wypuszczonymi przez Morganka Wilkami, to czy zainteresowałby się nim przysłowiowy pies z kulawą nogą.
Jedyne, co może być interesujące w tym odcinku, to EWENTUALNIE osoba, którą Morgan spotka. Ale sam Morgan? Pliz.
Morgan ze swoją obnoszoną wyższością, moralnym wzmożeniem i marsem na gębie, kiedy ktoś w okolicy zrobi coś be - nawet jeżeli ratuje własny tyłek - jest jakiś pierdylion razy bardziej irytujący, niż Becia, Andrea, Dale, Gabryjel i Pączek razem wzięci. No może przesadzam, Pączek był chyba ciut gorszy, bo był fałszywy :D Jestem pewna, że jakby Termit groził śmiercią Judith, to Morgan puściłby go wolno tak samo, tylko że by się z tym nie krył jak Pączek.
Wybacz, widzę, że nie podoba ci się moja opinia o TWD, ale byłabym zobowiązana za zapodanie jakichś argumentów, jak już zaczynasz ze mną dyskusję. Nazywanie widzów "rozkapryszonymi" nie jest argumentem. Pomijajac oczywisty fakt, że nie kumam jak o rozkapryszeniu świadczy fakt, że w dupie mam co się z nim działo i gdzie sie naumiał machać kijem :D
"Ja się cieszę"
i super :)
Różnica poglądów Emo :)
Ja nie skreślam kogoś, bo nie pasuje do świata postapo, czy nie pasuje do mojej wizji serialu. Wychodzę z założenia, że jest taki bo ma ku temu powód; coś spowodowało że zachowuje się tak, a nie inaczej i jeśli jest to przedstawione logicznie, czyli powody zostały wyjaśnione to kupuję go takim jakim jest, choć mogę go nie lubić i będę narzekać.
Rozumiem, że nie interesują cię moralizatorskie dywagacje naszych bohaterów, ale ja uważam, że AMC zrobiłoby błąd przywracając Morgana po 2 sezonach kompletnie odmienionego i nie wyjaśniając jego losów. Poza tym to celowy zabieg - odskocznia od 3 odcinków akcji.
Gusta, guściki :)
Nie ma postawy niepasującej do świata apo, jest tylko ewentualnie ich ujowa reprezentacja. :D
Apokalipsa nie wyklucza absolutnie skrajnych patologii, nie wyklucza skrajnej niewinności, ani tym bardziej całego spektrum pomiędzy tymi dwiema postawami. W fabule (obojętnie czego, czy filmu, czy komiksu, itd.) wszystko sprowadza się do pokazania reprezentantów tych postaw jako wiarygodnych w swoim zachowaniu LUDZI, którzy znajdują się w danym punkcie historii jako wypadkowa swojej przeszłości, swojego charakteru, środowiska z którego bohater się wywodzi, itd.
Mogłam się nie zgadzać z Dalem, czy nie zawsze z Hershem, ale ci ludzie są sami w sobie wiarygodni. Mogę się nie zgadzać z Pączusiem i Morganem, a przy okazji podziwiać sztuczność tych postaci :D
Nie jestem anty-pozytywnym postawom w apokalipsie. Kiedy w więzieniu wybuchła epidemia, stałam całym sercem za Darylem, który bez wahania wyruszył szukać lekarstw, za Hershem, który z narażeniem życia niósł otuchę i pomagał chorym.
Za to namaszczony na kolejnego Mesjasza "wypuszczam cię wolno morderco niemowląt" Pączuś nawet nie pochylił się nad losem innych, tylko się ciągle - wybacz określenie - brandzlował swoimi emocjami :D narażając innych na zgubę swoimi nieudolnymi próbami samobójczymi. Kolejny moralny arystokrata, który koło moralności, człowieczeństwa nawet nie stał.
Jeżeli już mówimy o tym sezonie - to ja w sumie nie rozumiem dlaczego umiejętności surwiwalowe, pewna bezwzględność, nie cofanie się przed trudnymi wyborami musi stać w konflikcie z humanizmem. Michonne i Heath w najnowszym odcinku wykazali się jednym i drugim. Okazali się po staroświecku porządnymi ludźmi nie tracąc badassowości, przechodząc również swoje własne emocjonalne "miniapokalipsy", wewnętrzne małe przemiany.
I to mi się podobało. Szkoda, że zostało to przyćmione generalną głupota fabuły tego odcinka i sztucznie pompowaną akcją. Ale tak na marginesie to właśnie takich sytuacji oczekuję po TWD.
Jak dla mnie to właśnie Michonne, Heath i Nicolas w swoim strachu, Carter panikujący z braku dopracowanego planu byli do tej pory najlepszymi postaciami w tym sezonie :)
Morgan jest dla mnie sztuczny. Co mnie interesuje, jak się stał sztuczny :D
Hmm, czy ja wiem? Daryl może być, ale kobieta (jaka jest to jest :D) skończy pod kolczastym bejsbolem z rozwaloną całą głową? :/
Ja głosuję na Abrahama! I tak zginął z rąk tego komiksowego odpowiednika Daryla. Moim zdaniem bardzo prawdopodobne (oczywiście jeżeli Glenn na 100% zginął tam)
A no i to
The Walking Dead WIKI => Gdyby nie byli do końca pewni dali by chyba niebiseki. [*] Cóż, Panie Glennie żegnaymy :)
Dziwi mnie, że mamy 6. sezon, a niektórzy do tej pory nie zorientowali się, że walking dead wikia jest w pełni fanowska i z AMC nie ma nic wspólnego. Zresztą nawet tam w sekcji "Deaths" w artykule do odcinka "Thank You" jest dopisek "possibly" przy Glennie.
Nie zrozum mnie źle, to fajna strona i bardzo przydatne źródło informacji, po prostu nie można jej brać za oficjalne stanowisko twórców.
Hmm czy ja wiem czy taka śmierć nie jest jak to ty mówisz "unikatowa" . Jeżeli on rzeczywiście zginął , a mam co do tego wątpliwości, to kompletnie się tego nie spodziewałem , a chyba o to chodzi żeby widza czymś zaskoczyć/zszokować?
Pamiętajcie , żę Rick został oblężony przez zombie w Kamperze ... A może tak powtórka z rozrywki z 1 sezonu ...
I tak Gleen uratuje znów Szeryfa Grimes'a
WSZYSTKO JEST MOŻLIWE ;)
Niestety pomimo tak dużo akcji, to nie podobało mi się aż tak jak ostatnio, z tego ujęcia kamery widać, jakby Abraham i Sasha stali tym autem a nie się poruszali, do tego na 100% to były flaki Nicholasa,a Glenn leży pod nim, ciekawy tylko jestem jak niby ma to przeżyć Glenn, bo to, że żyje jest pewne. I oczywiście to co mnie tak strasznie irytuje w tym serialu, że aż nie mogę tego znieść, to patrzenie się jak inni są pożerani żywcem i nie skrócenie im cierpienia kulą w łeb, no co jest do cholery ?! Czy wy jakbyście widzieli, że zombie za 2 sekundy zjedzą żywcem waszego kumpla czy kogoś z rodziny, to strzelilibyście mu w łeb aby nie cierpiał czy patrzyli sobie z 10 sekund po czym zaczęli uciekać ? Ja rozumiem, że to ma wyglądać fajnie, widowiskowo ale bez przesady do cholery. Oni chyba lubią patrzeć na cierpienia zjadanych żywcem ludzi. Nie cierpię tego w TWD.
Tylko 6/10
Cholera, oczywiście edytować już nie mogę eh, bo nikt mi nie powie, że scena z gościem zjadanym przy bramie nie była przesadzona, idiotyczna i nie realistyczna, no chyba, że bali się, że jak strzeli któryś z nich, to kula odbije się od bramy i zabiję któregoś z nich. Tak samo z tą kobietą, widzą, że się przewraca, patrzą, że nie ma szans już, to zamiast strzelić jej w głowę to ci się gapią jak ją zżerają o.O Już oglądałem po prostu te sceny zamiast z jakimiś emocjami, to jedynie z zażenowaniem.
No właśnie, dlatego wku**** już mnie te totalnie nie realistyczne zachowania tylko po to aby fani mogli powiedzieć jej ale fajne efekty, łooo flaki, łoo krew gore takie fajne, super ! w końcu dobry odcinek, a jakby sobie po prostu strzeliła w łeb to by przeszło bez echa.
Wreszcie ktoś to powiedział ;) Rzeczy tyczy się ogólnie stania i gapienia się bezczynnie, podczas kiedy na około może zjeść Ciebie, bądź kolegę zombie. Podobna sytuacja w lesie, kiedy zaczął Sturgess uciekać. Dwójka z pistoletami w ręce gapi się na niego 10 sekund, a obok dwóch zombie dobiera się do murzynka. Dobrze, że chociaż go nie zjadły, bo jakby jeszcze do tego doszło to bym wsadził całe TWD do kosza z zażenowania.
W końcu ktoś bo jak czytam te komentarze, że strata amunicji to mnie nerwy biorą .. biorąc choćby pod uwagę jak wcale nie stracił amunicji Rick pod koniec odcinka bezsensownie.
Strata amunicji stratą amunicji. Ale czy Michonne nie mogła mu mieczem skrócić cierpienia?
PS. Jeśli Glenn zginął, to chyba rzucę serial. Od początku jest moim ulubionym bohaterem.
Poza tym dźwięk strzału ściągnąłby więcej szwendaczy. Kolejny argument, że to fatalny pomysł.
To się wydaje takie proste, ale niektórzy z nich wciąż mają problem z zabiciem kogoś, kto jeszcze przed chwilą był ich w pełni zdrowym towarzyszem drogi. Pomimo, że wiedzą co oznacza ugryzienie, niekoniecznie potrafią tak jak Rick, czy Carol, z automatu załatwić gościa po kilkudziesięciu sekundach... Ma to jakiś psychologiczny sens.
Zgadzam się w pełni. Każdy tu pierdzieli takie farmazony ale pewnie gdyby doszło do takiej epidemi to na samą myśl pierdzielnął by na zawał. To jest w ogóle nie do ogarnięcia życie gdzie codziennie widzi się śmierć.A już zabicie osoby bliskiej,dla mnie nie możliwe.
przecież sekunde wcześniej strzelali losowo do kilku walkerów obok zjadanego przy bramie gościa. To dopiero była strata amunicji, jakichś 5 kulek. Tymczasem mogli użyć 1 aby skrócić mu cierpienie... to samo z babką.
Strzelali tylko po to, żeby umożliwić Michonne i temu gościowi przejście przez ogrodzenie (szwendacze trzymały ich za nogi). W momencie gdy gość spadł, przestali strzelać.
Powiedz to Rickowi który cała serię wystrzelał pomimo, że mógł ich zabić w 500 innych sposobów.
Przeciwko kilku ludziom uzbrojonym w broń białą, bezpieczniej jest jednak użyć karabinu niż lecieć na nich z jednym nożem :). Zresztą natychmiast widzimy negatywne skutki hałasowania, bo szwendacze zaczynają się zbierać przy kamperze.
Zgadzam sie. Coraz bardziej nie przywiązują uwagi do realizmu sytuacji. Stoja sobie w 7-8 luda, patrza sie na delikwenta za którego plecami powolnym krokiem zbliża sie zombie. Serio? Zostaje ugryziony, a Glenn dalej się na niego patrzy...wtf?
Bardzo mądre było by podejście do niej, normalnie trzeba zapisać do poradnika przetrwania :D O ile można się kłócić przy gostku na bramie (choć Michonne nie należy do osób dobijających, a reszta by nawet palcem nie kiwnęła), to przy kobiecie to dobicie nie miało by sensu: "Poczekajcie to to sobie tylko podejdę, dobije ją, może mnie złapią może nie, ale podejdę". Wyrwać broń i strzelić? To by było dopiero głupie ;)
Argument że powinna sobie strzelić w łeb jest też idiotyczny. Logiczne i lepsze rozwiązanie? Tak. Tyle że zrobili by to nieliczni, ludzie o mentalności Ricka, Daryla itp. nie jakaś randomowa laska którym pierwszym odruchem jest strzelanie w zagrożenie nie w siebie.
No i ten teskt z dobijaniem. Tak, nie dobiłbym. Logicznie, lepiej dla wszystkich byłoby dobić ale za cholerę bym tego nie zrobił. Większość ludzi też nie potrafiła by strzelić w znaną ci osobę by skrócić jej cierpienia. Zza ekranu monitora może wygląda to łatwo i logicznie, ale tak prosto nie ma..
No powiadasz, że wolałbyś patrzeć jak rozrywają ci matkę na strzępy zamiast zrobić dla niej ostatni dobry uczynek ? Ciekawym jesteś człowiekiem. Nie odpowiadaj mi proszę, bo jak czytam te argumenty to aż mi słabo, miała na tyle "jaj" i na tyle zachowała trzeźwość umysłu, że potrafiła jeszcze krzyknąć do nich aby uciekali i ją zostawili, co mówiła już szybciej, więc była gotowa na śmierć, także argument, że wolała, żeby ją rozszarpały zamiast palnąć sobie w łeb jest po prostu mistrzowski prawie tak dobry jak to, że tylko nieliczni potrafili by strzelić sobie w łeb zamiast czekać na rozerwanie żywcem. No wcale nie było już ludzi którzy woleli palnąć sobie w łeb w poprzednich sezonach, jak ty to oglądasz koleś ?
Chociaż po przemyśleniu już wiem jak przeżyje Glenn (kurde 3 mój post pod rząd) zombie pożrą Nicholasa, flaki, krew itd wszystko to "spłynie" ,że tak powiem na Glenna przez co zombie wezmą go za swojego i po prostu Glenn sobie pójdzie.