Przeczytałem zaraz po polskiej premierze.
UWAGA SPOILERY

Po 1 - w książce nie ma Finna i Raven. (sam nie wiem czy to + czy -)
Po 2 - dużo opisów tego, co się dzieje na arce, zwyczaje, handel itd. (+)
Po 3 - na Ziemi nuda nuda NUDA, Bellamy z Clarke całują się już po kilku dniach... (-)
Po 4 - ogromny ,,porządek"... (-) w serialu były pokazane spory na Ziemi itd. natomiast w książce sprzeciwia się tylko jedna osoba...
Po 5 - rodzice Clarke (oboje) nie żyją (w serialu doktor czasem mnie denerwowała, ale miała swoją rolę:))
Po 6 - w książce znajdziemy najlepszą przyjaciółkę Clarke (+)
Po 7 - moja ukochana postać (Octavia) jest tylko ćpunką i złodziejką...
Książka kończy się na tym, iż młodzi dowiadują się, że nie są sami na Ziemi, tak więc ok. 4 odc serialu.

I część - The 100 (już w polskiej wersji)
II część - Day 21 (na razie tylko po angielsku)
III część - w trakcie pisania

Ogólnie jako fan polecam książkę ze względu na wyjaśniające dużo opisy ,,tradycji" na arce. :) Nie pozostaje nic innego jak czekać na 2 część.

Po drugiej część kilka z Twoich punktów ulegnie zmianie. Mogę napisać jakie, ale może wolisz niespodzianki:)

Btw. w serialu o tym, że nie są sami na Ziemi dowiedzieli się już w pierwszym odcinku, jak Jaspera nadziali na włócznię:)

Uwielbiam spoilery, to trochę dziwne, ale serio kocham je! Chętnie poznam te punkty :)

No jak chcesz....:)

1. W drugiej części jest totalny chaos w arkowym towarzystwie na Ziemi. W Zasadzie najbardziej irytuje fakt, że ani Clarke, ani Bellamy, ani nawet Wells nie potrafią dowodzić.. -_-
2. Rodzice Clarke żyją - oboje.
3. I z tego co pamiętam, Octavia zostanie porwana przez Ziemian i nie będzie jej przez większość książki, więc nie będzie kraść i ćpać:)

Ale serio, jakoś serial lepszy im wyszedł. Książka jest zbyt "naiwna" i przez wahania uczuć Clarke względem Wells'a i Bell'a, strasznie przypomina trójkącik ze Zmierzchu...:)

Czytam i jestem dopiero w połowie, ale chyba mogę już powiedzieć, że serial jest o wiele lepszy. W książce nie ma paru fajniejszych bohaterów z serialu. Jest za to Wells i z tego co wiem będzie przez całą pierwszą część oraz Glass, czyli kompletnie inna bohaterka, której wątek szczerze mówiąc mnie irytuje. Dużo wątków ciekawiej przedstawili w serialu. Do tego styl pisania jest bardziej młodzieżowy. Pewnie różnic będzie mnóstwo, bo sama Kass Morgan napisała na Twitterze, że książka i serial kompletnie się różnią. Powieść jak na razie nie jest zła, jeśli lubi się serial warto przeczytać, jednak sam serial o wiele lepszy :)

Aczkolwiek to dzięki Glass dowiadujemy się wielu rzeczy o statku :)

26 lutego wychodzi 3 część po angielsku - Homecoming.
Ogólnie sama ksiązka jest książką dla młodzieży, jak pierwszy sezon serialu. Drugi jest już dojrzalszy, a ksiązka pozostaje na tym samym poziomie. Nic w serialu nie jest takie jak w książce - nawet czyny, dla których Clarke czy Wells zostali zamknięci sa inne. W każdym razie w drugiej części jest gratka dla fanów Bellarke [przynajmniej tak pamiętam] - Clarke po "stosunku" z Wellsem, którego raz kocha, a raz nienawidzi, idzie do Bella i z nim się kocha, po czym uznaje, że jest dla niej stworzony. Ziemianie też są inni. Ogólnie samej książki nie polecam, ale i tak przeczytam trzecią część, jak tylko wyjdzie.

Żartujesz? Robi to najpierw z Wellsem, żeby zaraz potem polecieć do Bellamy'ego? Poważnie?

Tak pamiętam, ale wiem, że strasznie mnie to zniesmaczyło... W ogóle bohaterowie niczym nie przypominają tych z serialu. Wszyscy, włącznie z Bellamym, to takie dupy wołowe, a przewodzi im jakiś gość, który w serialu nawet nie występuje.

Czytałam trochę 1 części i niezbyt mi się podobała, i z tego co piszesz widzę że dużo nie straciłam ;) Jestem ciekawa, czy ten trójkącik Wells-Clarke-Bell ciągnie się przez 2 książki?

W drugiej części, jak idzie do Bella to z nim zostaje i potem z nim odchodzi, by szukać zaginionej Octavii, więc w zasadzie Wellsa rzuca [de facto Wells zakochuje się w ziemiance, która przetrzymują]. W każdym razie ksiązka naprawdę nie jest arcydziełem, nawet nie jest szczególnie dobra. Chyba kolejną część przeczytam, bo dwie poprzednie mam.
Nie masz czego żałować, moim zdaniem;)

Z góry przepraszam za moją chaotyczną wypowiedź, bo piszę z telefonu, ale podzielić się swoim zdaniem chciałam. Według mnie książka a serial to zupełnie dwa różne światy. Kupiłam książkę od razu po premierze i prawdę mówiąc strasznie żałuję spędzonych kilku godzin, które przeznaczyłam na zapoznanie się z jej treścią. Bardzo irytuje mnie Clarke jak i sam Bellamy. Właściwie wszystkie postacie denerwują mnie w tej książce. Z Octavii zrobili czternastoletnią ćpunkę, z murzyna - który zakochany, podpala drzewo na Arce by polecieć na Ziemię - kolejną, niby przystojną kładę drewna, z Clarke - I tu uwag, moje załamanie jest na skraju - okazuje się być tępą dziewczynką z rozstrojeniem emocjonalnym. Nie można zapomnieć o Blake, który w książce jest zwykłą c i o t ą , wykonującą rozkazy innych. Ktoś mówi "masz się stąd wynieść", więc ten grzecznie "oczywiście, jak chcesz moge ci zrobić jeszcze w ramach przeprosin masaż". Bellamy w serialu zwyczajnie by wpierdzielił temu komuś i to tamten by pognał jak najdalej od niego. I dwie nowe postacie, których wątek już pod koniec pomijałam, bo mózg mi parował od tych stoków bzdur. Podsumowując: postacie inne, akcja - jeżeli wgl to tak można nazwać - akcją nie jest. Zapalony fan the 100, myślę że powinien przeczytać, ale ja po przeczytaniu osobiście nie mogę się wziąć za serial, tak mnie zniesmaczyło owe dzieło.

No ksiązka jest tragiczna i zgadzam się z prawie wszystkim - poza tym, że dwie nowe postacie są nudne - w drugiej częsci są moim zdaniem ciekawsi [o ile mówimy o tych, co pozostali na Arce - Luke i ta laska, której imienia nie pamiętam] od Clarke i ekipy na ziemi. Nawet sami ziemianie są nudni. Jeszcze wątek rodziców Clarke jest ciekawy. A tak - masakra. Serial zdecydowanie wygrywa.

Drugiej części nie czytałam jeszcze, możliwe że kiedyś po prostu z czystej ciekawości wezmę ją do ręki. :)
Co do wątku na Arce, na początku, wolałam właśnie ich historię czytać, a nie pozostałych na Ziemi. Jednak pod koniec, autorka chyba nie miała pomysłu jak skończyć opowieść o ukochanej Luka i jej zachowanie przedstawiła w nie moralny sposób. Bardzo mi się nie podobało zwalenie winy na kogoś innego. Rozumiem że przyjaciel Luka nie był w porządku, a ona sama chciała chronić swoje dziecko. Oraz Panna Rudowłosa, zakochana w przyjacielu, sprawiała że białej gorączki dostawałam. No i niby wielka szczerość Glass. Czemu nie powiedziała o przyjacielu Luka, który próbował ją "zgwałcić"?

Szczerze, pierwszą częśc czytałam z rok temu, nie pamiętam za specjalnie o co tam chodziło. Wiem tylko, że wszystko się wyjasnia w drugiej częsci, on się wszystkiego dowiaduje. I w drugiej czesci jakoś ciekawszy był ich wątek. A najbardziej to nie cierpię wątków Wellsa, no nie trawię gościa...;/

Haha! Ale to tak jak ja. Osobiście dziękuję scenarzystom, że uśmiercili jego postać, bo w serialu również dupy nie urywał.

Dokładnie, i cieszę się, że w książce nie ma Finna, przynajmniej tam można odpocząć od tego pożal się bohatera...;D