Dziewczynka spod podłogi ewoluuje w ekspresowym tempie do postaci wojowniczki i człowieka lasu, mając do tego żal do rdzennego ziemianina, że asymiluje się jej grupą. Piękne.
Druga płacząca za tatusiem, będąca w konflikcie z mamusią nagle staje się idealnym przywódcą mordującym niczym Stalin setki ludzi, w tym także swoich.
Ogółem każdy, kto dopuścił się morderstw i zabójstw - mniej lub bardziej uzasadnionych, umoralnia następnie innych, że "tak nie można" i "nie jesteśmy tacy"... Absurdów jest wiele.
Pomysł fajny, ale zrobienie z tego teen dramy i intrygi rodem z mody na sukces zabiło serial od ręki i ten stał się zwyczajnie niezły, a bardziej chyba irytujący.
Styl serialu mocno przypomina mi takie twory z lat 90, gdzie był główny nurt fabularny w centrum, ale wokół niego pojawiały się kręgi, a nie linie łączące. Sytuacja z odcinka na odcinek się zmienia, pojawiają się durne problemy, bohaterowie są jakby ogrami dając się wciąż zdradzać etc...
No i w 97 lat ludzie wrócili do poziomu neandertalczyków, choć inteligentnych - ciekawa droga ewolucji.