w finałowym odcinku. Szczególnie ci, którzy nie czytali książki
Ja kojarzę, jak w sklepie dziewczyny rozmawiały z Camille o tym, żeby się pilnować i któraś powiedziała, że giną tylko dziewczyny, które nie są "cool".
No właśnie żadnych. Nawet Ashley mówi na imprezie „jak chcesz się dowiedzieć co się z stało z dziewczynami zapytaj swojej matki” Wszystkie aluzje trąbiły o matce. Młode dziewczyny, a szczególnie koleżanki, jakby w tym wszystkim nie istniały. Już bardziej usprawiedliwione byłoby gdyby np. jedna z koleżanek się nachlała lub naćpała na tej imprezie i zaczęła brać Camille na bok, żeby jej coś powiedzieć i tym podobne akcje. Jakieś plotki w towarzystwie młodych... cokolwiek...
A wiecie co, mi sie zakończenie podobało DOPÓKI nie zobaczyłam scenek po napisach. Kiedy Amma została przyłapana przez Cami na ząbkowej podłodze uśmiechnęła się i powiedziała „don’t tell mamma” uznałam, że po prostu wiedziała o morderstwach lub w nich uczestniczyła, co samo w sobie jest już dosyć szokujące. Podebrała ząbki i zrobiła podłogę w domku - może z rodzicami. Już samo w sobie - wow, nieźle.
Natomiast wyjaśniając, że to Amma jest seryjną. psychopatyczną, sadystyczną morderczynią jest, w świetle serialu (nie książki - książki nie znam) naciągane. Z serialu zupełnie nie wynika, że to wszystko sprawka nastolatki i jej koleżanek. Całość jest absurdalna i nie trzyma się kupy.
Jedyny moment, w którym zaczęłam podejrzewać, że Amma może być współwinna, nastąpił kiedy Camille poprosiła ją o wezwanie detektywa, a ona zignorowała ją zupełnie mówiąc, że nie może zrobić tego mamie, czy coś w tym stylu. Ale tylko współwinna. A nie winna sama.
Wydaje mi się trochę nie fair robienie widzowi takiej niespodzianki, praktycznie bez wyjaśnienia poza migawkami, zupełnie nie wyjawiając ani skrawka przez wszystkie poprzednie odcinki.
Podsumowując zupełnie wystarczyłaby mi wersja, bez wstawek po napisach, z której wywnioskowałam, że to prawdopodobnie cała pochrzaniona rodzinka - matka z Munchausenem, ojciec i córeczka torturowali i zabijali dziewczynki.
Ktoś napisał, że podobała mu się posta Allana - piona - mi te ta postać wydała się bardzo interesująca - od pewnego momentu byłam już pewna, że jest współwinny dręczeniu i śmierci jednej z córek poprzez milczące przyzwolenie.
Tworcy serialu grali z widzem w ciuciubabkę pozwalając mu się domyślić, że winna jest psychomatka - np. John mówiący - tylko Adora sie nimi interesowała, chciała uratować te zbuntowane dusze. Miała pomalowane paznokcie, sama by nigdy tego nie zrobiła - w zestawieniu z migawką o mocnym makijażu, który Adora zafundowała Marian na pogrzeb. Mówienie cały czas „kobieta w białym” zamiast dziewczyna w białym sugerowało starszy wiek porywaczki (Amma, Ann i Natalie były rówieśnicami) i nagle ni z tego ni z owego - bach jednak Amma. Co!? Jak?! Aha...!? Ok. Dla mnie po prostu niepoważne.
Amma też lubiła przebieranki. Podejrzewałam ją od momentu jak w 3 czy którymś odcinku zaczęła się dziwnie zachowywać wobec Camille i była dla mnie na równi podejrzana z matką. Więc zakończenie było dla mnie dosyć jasne. Ofiary często zmieniają się w oprawców i ten ciąg było widać doskonale.