Piękna opowieść i do tego bardzo często smutna.
Najpiękniejsze w relacji Connella i Marianne było to, że tylko będąc ze sobą mogli być w pełni sobą i tylko sobie tak naprawdę mogli wszystko powiedzieć. Bardzo mi się to podobało, ale dość szybko zacząłem się obawiać, jak to się skończy (jednocześnie czytałem książkę i oglądałem serial).
Co na wielki plus tego serialu, to rewelacyjnie dobrana obsada. I Daisy Edgar-Jones i Paul Mescal znakomicie oddali swoje postacie i wielkie podziękowanie dla osób, ktoś akurat ich wybrały do tych ról. W takiej Marianne, to samemu bardzo szybko można się zakochać i szkoda było i żal, że Connell znacznie wcześniej nie potrafił pewnych rzeczy zrozumieć i postąpić inaczej. Ale też i dzięki temu otrzymujemy bardziej poruszający dramat, który jeszcze długo po obejrzeniu pozostanie w moich myślach - pełnych przygnębienia, co by nie powiedzieć, bo taka jest ta opowieść.

Lubię kino niespieszne i bez fajerwerków, najlepiej z Europy. Ten film spełnial wszystkie te kryteria, jednak jakoś do mnie nie trafił. Z wielkim wysiłkiem dotrwalem do końca tej serii, zupelnie nie moja estetyka i problematyka. Historia nieco przydluga i myślę, ze spokojnie można ją było zmieścić w 2-godzinnym filmie.

Mam bardzo podobne zdanie i lubię podobne niespieszne filmy europejskie, ten serial mnie po prostu znudził. Obejrzałam 5 odcinków i już się poddaję. Zasugerowałam się oceną na filmwebie, co zwykle przekłada się na mój gust, nie tym razem :)

To co ich łączy, jest cudownie silne. Nie mogą spać, gdy trafiają na siebie ... nie mogą mysleć o czymś innym. Spiąc z innymi nie mogą zasnąć, by nie myśleć o Nim/Niej. Jej oczy, gdy jest z nim. Coś niesamowitego. Chłonie każdy jego gest, słowo każde spojrzenie. On na nią patrzy z zawchwytem. Nawet wtedy, gdy boi się przyznać, że sa razem. Dzieciaki. Całe lata gdy jakaś duma nie pozwala powidzieć Kocham. By nie urazić, by nie przyznać słabości. By pozwolić jej/jemu by był szczęśliwy ... bo niewiara, że to szczęście jest gdy jestesmy razem. Troska o Nią. I te fajki ... które pali by się uspokoić. Niby nie o Nią chodzi bo przecież ma dziewczynę ... kolejną. Ale mysli o tym co było. Wszystko takie trudne. Po porostu. Tak się dzieje. I tak trudno wypowiedzieć "KOCHAM CIĘ" . Kiedy Ona to mówi? A przecież te jej oczy, gdy jest naga z Nim, gdy jest On obok wśród przyjaciół. Ona i On oszaleli na swoim punkcie, ale tego nie potrafią dostrzec.

Ładnie

dokładnie. i kiedy w końcu w ostatnich odcinkach zdobywa się na wyznanie miłości w to nie boi się tego powiedzieć za każdym razem, kiedy odczuwa taką potrzebę. już się nie boi wyznać co czuje. piękne

Lubię takie. Oglądam.