Nie zapominajcie że Amerykanie przed ślubem robią zazwyczaj tzw. Rehearsal Dinner. Czyli obiad dla rodziny. Jest on robiony gdy wszystko jest dopięte na ostatni guzik i odbywa się on PRZED ślubem właściwym. Dopiero następnego dnia odbywa się ślub i wesele.

"A rehearsal dinner is typically an informal meal after a wedding rehearsal, which takes place the night before the actual wedding. It's a chance for the wedding party to get to know each other better, and most importantly, it's a chance for the bride and groom to thank all the people who have helped them out with the wedding planning. It can be a formal dinner, or a jeans-and-t-shirts pizza party."

To nie jest wcale aż tak bardzo popularne,a jeśli już ktoś to robi to przyszła panna młoda nie występuje w sukni ślubnej na tej kolacji. Suknię ślubną panna młoda ubiera dopiero na właściwym ślubie (jest też tradycja, że wcześniej narzeczony nie może jej w niej widzieć). A we fragmencie z ostatniego odc. Robin jest właśnie w sukni ślubnej. No i gra zespół, nikt nie wynajmuje 2 razy zespołu - raz na kolację i następnego dnia na wesele. To akurat wiem na 100% bo trochę czasu mieszkałam w Stanach. Tak więc to była scena slubna Robin i Barneya.

muszą do 9 pociągnąć skubani, a juz się z tego robi telenowela. Nawet głos Robin coś nie tego. :D

Odcinek był nudny? Ja wam dam nudny! Momentami był śmieszny, był moment smutku (Lilly i Ted na dachu), ale wcale nie był nudny! Skoro was to nudzi to może dacie sobie spokój z tym serialem? Nikt was nie zmusza byście go oglądali. A ten ojciec Robin i ta jego metamorfoza - śmieszny gościu :D

dokladnie!

odcinek o tym czy na weselu ma grać dj czy zespół? litości, przegięli po całości. ja już wypadam z tego serialu. może obejrze ostatni odcinek w którym pewnie dopiero pokażą ich matkę. założę się że w 14 odcinku znowu odejdą od głównego wątku i nie będzie ani słowa o matce.

ps. to jest komedia? ciekawe gdzie, dno dna zrobili z tego kiedyś genialnego serialu

tak jakby poprzednie odcinki innych sezonow mialyt glebszy sens... np odcinek o ananasie po imprezie kiedy po 20 minutahc nie dowiadujemy sie w koncu skad ten ananas sie wzial.. wyluzujcie troche z tym ocenianiem ...

popieram. poza tym ten serial wypada zdecydowanie lepiej gdy ogląda się cały sezon na raz (lub po kilka odcinków)

w tym odcinku wkurza mnie Ted i ta jego wiekowa miłość do Robin ;x

mnie tez ;d

nie wolno nam oceniać serialu? wow

wolno ale chodzi mi o to ze wiekszosc niz polowa komentujacych pisze, ze nie moze juz ogladac tego serialu bla-bla-bla. nikt wam nie karze, nie podoba sie -> nie ogladajcie :P

piszemy tak bo przestajemy oglądać. każdy ma prawo do narzekania na to, że niegdyś najlepszy serial komediowy tak nisko upadł. ludzie powinni marudzić, żeby twórcy wiedzieli że dali ciała i żeby coś poprawili. eot

no spoko, ale jak przy kazdym odcinku te same osoby ciagle pisza - przestaje to ogladac, serial jest beznadziejny! a potem dalej komentuja.. to czemu porpostu ni eprzestana ogladac? ;d

Tak, twórcy serialu na pewno to przeczytają ; )...

Też mnie to rozśmieszyło :)

odcinek na pewno nie był komediowy, ale na pewno nie był nudny ( w mojej opinii ). Dowiedzieliśmy się przecież, co Ted tak na prawdę myśli o ślubie Barneya z Robin. Chociaż muszę przyznac, że odcinek ten był wyjątkowo smutny- zwłaszcza scena z Lily i Tedem na dachu.

Skoro dla Ciebie odcinek kręcił się w okół tematu DJ czy zespół i nic więcej w nim nie dostrzegłeś, to masz rację - chyba lepiej dla Ciebie jeśli zrezygnujesz z serialu.

o jezu nie zgrywaj mądrali. pewnie że dostrzegłem też inne rzeczy, ale były one nieciekawe. wszystko jest takie wymuszone i na siłę wplecione w wątek "dj czy zespół". mnie to akurat zraziło na tyle że rezygnuje z tego serialu. przestał mnie ciekawić. po 8 latach nadal nie znamy nawet imienia matki! przecież to jest żałosne. 8 LAT !! 8 LAT !! a pokazali nam tylko jej kostkę i kawałek ramienia bodajże. nikt mi nie powie że to nie jest żałosne

Ciebie to irytuje, mnie nie. Ty zostawiasz serial, ja nie. Nie ma co się od razu denerwować. Proste.

jednak moty konfetti i Marshalla wywołał u mnie uśmiech ;D choć przykro patrzeć na smutek miotającego się Teda ..

Jeden z najlpeszych odcinków od dawna. W ogole nie śmieszny, ale cudownie gorzki.

Tak milo było zobaczyć Lily /naprawdę/ placzaca, a nie wykrzywiajaca twarz w dziwnych grymasie i udajaca histerię, mialem już dosc tego 'komediowego' płaczu.