Spokojnie.Ted poznał swoją żonę na ślubie więc w finale odcinka napewno ją zobaczymy.BĘDZIE 9 SEZON!!

ten odcinek był jakiś strasznie smutny. przerażająco aż.

odcinek nudny ale nie najgorszy.

dokladnie, zwlaszcza wypowiedz lily

miałam identyczne odczucia, niby serial komediowy, żarciki o konfetti itd. ale mimo wszystko ten odcinek był przygnębiający, zachrypnięty głos Robin, smutek Teda i przemowa Lily...

No i wielkie ufff, bo myślałam, że tego ślubu nie będzie :) W maju poznamy matkę, super, choć przyznam, że jesli chcą robić 9 sezon i będzie tak samo rozlazły jak 8 to nie będzie fajnie :/

no, dokładnie, uwielbiam ten serial, ale ten sezon jest taki przeciągany... Ale może teraz się rozkręci i zakończy wreszcie, bo ile można ;) A ten odcinek był nie najgorszy, ale Cobi musiała być chyba chora podczas realizacji odcinka, bo jak na nią patrzyłam i jej słuchałam, to sama czułam, że się męczę ;) i miała ładną suknię ślubną, też taką chcę :D:D:D

To zabawne że Ted chciał DJ bo przecież Matka gra w zespole jak już widzieliśmy. Gdyby Robin zechciała go posłuchac nie poznałyby Matki kolejny raz:D? I ciągle nie wiemy dlaczego ten ślub skończył się katastrofą przecież do zawarcia małżeństwa Robin&Barney doszło:)

ps. sądzę że teoria o dziewczynie z dnia św. Patryka jest słuszna, wie ktoś może w którym odcinku Ted rozmawia z kelnerką Wendy na lotnisku? podobno jest podobna do tej dziewczyny:) ?

Tez kiedys myslalam ze dziewczyna z dnia sw. Patryka moze byc zona, ale teraz bardzo w to watpie. Producenci robia nam troche na zlosc. Teraz kolejna teroria runie w gruzach, bo w nastepnych odcinku pojawi sie Carly z ktora Ted bedzie sie spotykal...czy to bedzie akurat siostra Barney'a, tak przypuszczam...

6 sezon odcinek 17 Garbage Island

"Wedding that gone terribly wrong" jest w oryginale o ile się nie mylę. Jak dla mnie to raczej od początku było wiadome, że nie chodzi o to, że ślub się nie odbędzie, ale raczej o to, że stanie się podczas niego coś nieoczekiwanego, jakaś katastrofa.

Tak się zastanawiam... skoro doszło do ślubu Barney'a i Robin to o jakiej więc katastrofie może wspominać Ted - narrator?

może chodziło mu o to, że była katastrofa przed ślubem, że któreś z nich chciało się wycofać. Ale w końcu i tak się pobrali. Ja tak to sobie wyobrażam...

Jest szansa że kobieta która siedziała obok byłej Teda (nie pamiętam imienia) w metrze jest matką? Kilka razy było uwzględniane że matka gra na basie.

nie ma na to szansy, bo to była dziewczyna Cindy :) Cindy tuz po tym jak spotykała się z Tedem doszła do wniosku, że woli kobiety. Zresztą one tam mówia, że to przeznaczenie bo własnie jadły kolację z byłą współlokatorką Cindy, która gra na basie - czyli właśnie z Matką.

Raacjaa ;) Źle zrozumiałem ich rozmowe,, ;) dzięki :D

to że matka gra na gitarze było wiadomo na początku sezonu gdzie Ted siedzi na dworcu i przychodzi kobieta z parasolką i pokrowcem od gitary. Więc na weselu raczej mało co będą gadać i dopiero wszystko się nawiąże na stacji.

no właśnie, a to nie Ted powinien zadzwonic do matki w sprawie wesela?:D

o, to juz znamy jej imie ;)) sukces

w jednym z odcinków, Ted opowiadał dzieciakom o striptizerce, która podała mu swoje prawdziwe imię i dzieciaki przez chwilę uwierzyły, że to była ich matka. Wychodzi na to, że matka ma na imię Tracy. http://www.beawesomeinstead.com/television/2008/the-name-tracy-theory-from-how-i -met-your-mother/

raczej wątpię. tak, matka gra na basie, ale to jej zespół grał na weselu. a dziewczyny z metra mówiły że to zespół ich koleżanek, więc nie żadnej z nich.

Ogólnie w odcinku najbardziej zapadł mi w pamięć moment jak Lily zwierza się Tedowi na dachu... To było takie autentyczne, rozterki młodej mamy i ten moment jak jej łzy poleciały. Znam kilka młodych mam i mogę potwierdzić, że ten monolog Lily to samo życie.

A co do Cobi to faktycznie, taka zachrypiała biedna ;D Ogólnie odcinek refleksyjny, może poza momentem z konfetti, ale na plus jak dla mnie

Aaa i jeszcze jedno, to że była scena "weselna" nie znaczy że ślub się odbył, moze po prostu nie chcieli marnować kasy jaką wpompowali;D Barneya też nigdzie w tym fragmencie nie widać. Co prawda Robin tańcząc z ojcem się uśmiecha, ale kto wie w co jeszcze nas scenarzyści wrobią ^^

no właśnie! czekałam aż ktoś to napisze... tam nie ma Barneya, kurcze, wścieknę się, jeśli ten ślub nie dojdzie do skutku ;/

Do ślubu dojdzie, twórcy serialu potwierdzili to już dawno. Czytałam wywiad z nimi, teraz nie pamiętam na jakiej stronie, ale powiedzieli wyraźnie że Barney i Robin się pobiorą.

http://www.tvguide.com/News/HIMYM-Finale-Barney-Bride-Craig-Thomas-1047516.aspx - "Barney and Robin's wedding won't be smooth, but they will get married."

Też o tym pomyślałem. Na dodatek (nie wiem czy to zamierzony cel scenarzystów czy czysty przypadek) zauważyłem, że podczas tańca Robin ze swoim tatą ciągle coś zasłania lewą dłoń Robin. Możliwe więc, że ślub się nie odbył. A jeśli się odbył to jestem ciekaw w takim razie o jakiej katastrofie wspominał kiedyś Ted.

Taa, to przecież takie OCZYWISTE - Robin jest taka uśmiechnięta dlatego, że ślub się nie odbył .______."... Nie rozumiem, czemu tak uważasz, skoro już ci wysłałam w innym temacie, na potwierdzenie moich słów, link do wywiadu z twórcami serialu, w którym wypowiedzieli się, że choć ślub pójdzie źle, R&B zostaną małżeństwem.

Czytaj ze zrozumieniem ._____________________________________________________.
"Co prawda Robin tańcząc z ojcem się uśmiecha, ale kto wie w co jeszcze nas scenarzyści wrobią" Znaczy tyle, że zadowolona Robin, znaczy że fajnie, ślub był, ale jestem podejrzliwa wobec dzikich pomysłów scenarzystów. Bo potem wyskoczą jak Filip z konopii z okrzykiem "LOL, we lied" :PP

Ale ja nie odpowiadałam na TWÓJ post ; >.

Ale ospowiedź tyczyła się poglądu jaki podzielam z gawlacki, więc pozwoliłam sobie się wtrącić. Już nie będe, przepraszam ; >

Nie no, rozumiem. Po prostu chodziło mi o to, że gawlacki nic nie napisał na temat tego uśmiechu, więc nie wiem, jak dotąd, czy on uważa, tak jak ja, że na tej podstawie możemy przewidzieć, czy ślub poszedł pomyślnie : >.

Znowu edycja posta mi nie działa -.-"... Chciałam dodać, bo dopiero teraz zauważyłam, że niekoniecznie można to wywnioskować z mojej poprzedniej wypowiedzi, że NIE CHODZIŁO mi o to, że nie możesz się wtrącać C ;. Zresztą, o ile pamiętam, sama też tak robiłam.

Nic nie zasłania jej reki. Jest widać obrączkę tylko trzeba się szybko przyjrzeć. Specjalnie obejrzałem ten odcinek w HD i przewinąłem kilka razy. W dodatku albo ta katastrofa miała miejsce albo była przerwa i będzie mieć. Ted przecież podczas tego jak był na Fahrtampton powiedział, że wszystko zaczęło się, gdy Robin wezwała go do siebie (cała katastrofa). Wiemy ze Ted zaczął opowieść od Victorii. Myślę, że wtedy Robin dowiedziała się o tym rozstaniu. A co do reszty, zobaczymy, czemu Ted ma rękę w bandażu. Przeraża mnie bardziej co innego. Robin zachowanie jak Ted powiedział że Barney byłby szalony jakby jej nie kochał. (Rozumiem że to normalne się zarumienić) ale znam trochę ten typ spojrzenia, i mnie niepokoi.

Ted ma rękę w bandażu? Specjalnie wróciłem do tego odcinka i nic nie widziałem... Co do katastrofy to chyba się ona wydarzy później, tzn. po tym tańcu Robin z ojcem, no bo przecież co to by była za katastrofa, która by niczego nie popsuła? Co najwyżej można to nazwać incydentem albo mała przeszkodą, a katastrofa to dość duże słowo. I na dodatek myślę, że Robin dowie się o rozstaniu z Victorią już po ceremonii ślubnej, bo wątpię, by sam Ted jej o tym powiedział. Może dowie się o tym od samej Victorii? Któż to wie... Co do spojrzenia Robin to nic takiego nie zauważyłem, ale może dlatego, że jestem facetem ; ) Ale czy chcesz tym samym zasugerować, że Robin nadal coś czuje do Teda?

Ja też nie widziałam tej ręki w bandażu, dlatego poszukałam i znalazłam coś na stronie how-i-met-your-mother. wikia. com : ). "At some point during the wedding, Ted injures his hand, as shown in Farhampton. In Band or DJ? it is shown that this injury hasn't occured yet on the dancefloor".

Tak,, zapomniałem dodać, że ten bandaż był w odcinku Farhampton :) Mój błąd. I do kolegi gawlackiego. Sam tez jestem facetem, tylko miałem doświadczenia z pewnego typu dziewczynami, dodatkowo moja dziewczyna też zauważyła to.Nie nie sugeruję, że Robin coś czuje do Teda. Dla mnie postać Robin od jakiegoś czasu jest rozwijana bardzo źle. Robin sama nie wie czego chce. Najpierw mówi Tedowi, że nic nie czuje potem wiedząc co facet przechodzi mówi mi że jej go brakuje. Jak się godza to ok. Tak samo z Barneyem. Widzi go z inną dziewczyną to jest zazdrosna. Z reszta o tym było wspomniane w odcinku Lobster... coś tam. Gzie Lily powiedziała, że u Robin to normalne, że jak czegoś nie może miec to potem zachowuje się strasznie by to zdobyć. Tyle w temacie.

A i jeszcze jedno.Spojrzę czasem na wypowiedzi fanów z USA na amerykańskich stronach. Jeden z nich podsunął teorię, że skoro Zespół i DJ to metafora Barneya i Teda to czy metaforą nie będzie sytuacja w której Ted rozmawia z Cindy i mówi, że zespół w ostatniej chwili odwołał swój występ. Dodatkowo Barneya nie widzimy na weselu.To tylko spekulacje, ale dośc ciekawe :)

Była kostka, teraz przedramię... Gdyby iść tym tempem, matkę zobaczylibyśmy "w całości" chyba dopiero w 40 sezonie...

znając życie to w ostatnim odcinku tej serii twarzy matki i tak nie pokażą, będą robić cały czas uniki i dopiero w 9 sezonie ja zobaczymy, wydaje mi sie, że moga robić uniki przez kilka odcinków nastepnego sezonu jak będą się razem z Tedem spotykać. W sumie powiem Wam, że dla mnie to żadna frajda, co z tego, że zobaczymy jej twarz, jeśli bedzie ona dla nas zupełnie obca, niby to o tym wielkim poznaniu jest ten serial, a tak naprawde, według mnie ta cała idea zeszła gdzieś na daleki tor, bo bardziej wolałabym oglądac perypetie Marshalla i Lilly czy Barneya .Nie jest dla mnie tak wielce intersujące to , z kim w finale zwiąże się Ted, skoro od początku już wiemy , ze kobieta ta będzie na weselu robin i ted pewnei bedzie sie z nią spotykał przez cały 9 sezon , aż w końcu wezmą ślub. Mam nadzieje, ze scenarzyści zaszaleja i nie będzie tak nudno jak sie zapowiada.

Miałem podobne odczucia co do poznania Matki. W ciągu tych ośmiu sezonów z bohaterami takimi jak Lilly, Marshall czy Barney zdążyliśmy się zżyć, to na prawdę fajna grupa przyjaciół i po prostu obawiam się, że nie ważne jak świetna byłaby wybranka Teda, to trudno będzie "przekonać" widzów, że naprawdę pasuje ona do paczki którą tak dobrze znamy.

Odcinek ok nawet mi się podobał ale sam serial dziwny jest ponieważ jak można się przyjaźnić z byłą dziewczyną raz miał ją Ted zerwał z nią potem Barney tez z nią zwerał i znowu są razem chory układ moim zdaniem nie swój bym się czuł gdyby się przyjaźnił ze swoją byłą trochę to dziwne dla mnie by było ale widocznie sensu nie ma ten serial hehe.

Jakby HIMYM był serialem obyczajowym to bym napisała, że ten odcinek był całkiem niezły. Jednak jest to serial komediowy (a przynajmniej taki był chyba początkowy zamysł producentów), więc jedyne co mogę o tym odcinku napisać - był NIEŚMIESZNY. Możecie mówić co chcecie, ale ja od serialu komediowego oczekuję prawdziwej komedii, a nie kolejnych dramatów, więc nie mogę napisać, że był to dobry odcinek.

Niestety ten odcinek nie był komediowy. Komedia była odstawiona na bok. Do końca sezonu ok. 10 odcinków, niektóre na pewno nas jeszcze rozśmieszą. Dobra komedia to to nie była ale ciężko powiedzieć że odcinek był nudny.

Czytając niektóre komentarze dochodzę do wniosku, że niektórym można by powtórzyć 100 razy, że sami twórcy serialu już kilka miesięcy temu ujawnili, że Robin i Barney wezmą ślub a i tak w to nie uwierzą :) A co mogło pójść źle na weselu o czym wspominał Ted? Wszystko :) Jakiś starszy gość, np. ojciec Robin może dostać zawału, pijany Marshall może wylać czerwone wino na suknię Robin, może paść prąd podczas wesela itd. Już raz Ted opowiadał o tym jak to Marshall zniszczył ślub Piąchy (czy jak mu tam było). I co się okazało? Że cały ten niby koszmar to był po prostu pijany Marshall, który wygadywał jakieś głupoty. Więc nie przesadzajmy :)

ale moga wziac slub kiedy indziej

przecież to , że bylo wesele (vide: impreza po planowanym slubie) wcale nie znaczy, ze slub sie odbyl :P

Tak z pewnością ślub się nie odbył ale za to wszyscy uśmiechnięci i radośni sobie tańczą na weselu to ma sens :d

Ja już sobie odpuściłam komentowanie tego typu postów, nawet zaczyna mnie to trochę bawić :) Przecież to jest standard żeby po odwołaniu ślubu zrobić jednak wesele, no bo jak to, jedzenie miałoby się zmarnować? To, że Robin była uśmiechnięta od ucha do ucha i nie było widać cienia zmartwienia na jej twarzy też zapewne świadczy o tym, że ślub się nie odbył. No comment :)

ma sens: sa razem, slubu,nie chca- i do tego jakies uzasadnienie rodem z HIMYM