Myślę, że Jules jest w tym wszystkim po prostu zagubioną nastolatką - tak samo jak Rue - która, co serial wielokrotnie pokazał, sama ma nieźle pomieszane życie (okropna przeszłość, szpital psychiatryczny, porzucenie przez matkę, nienawiść do własnego ciała, wreszcie odkrywanie własnej płci, tożsamości, seksualności, seks ze starszymi facetami, seks z kobietami etc. etc.) i ciężko oczekiwać od jednego pogubionego dzieciaka, że w jakikolwiek sposób weźmie odpowiedzialność za innego pogubionego dzieciaka. Jules naprawdę zależało na Rue i okazywała to, tak jak najlepiej umiała. Myślę, że pójście prosto do jej matki, po tym jak odkryła, że ta wróciła do ćpania, nie było najłatwiejszą decyzją- a jednak, bardzo dojrzałą. Rozwiązania problemów, które podsuwasz (mogła porozmawiać, zamiast uciekać etc..) mogą być oczywiste z punktu dorosłego człowieka, a nie zagubionej nastolatki szarpanej emocjami. Mnie z kolei najbardziej frapuje, jak to jest wgl możliwe, że ani matka Rue, ani prowadzącymi mityngi AN (poza Alliem), ani nikt w szkole, wgl się nie zorientowali, że Rue od jakiegoś miesiąca czy 2 (jeśli dobrze określam płynący w serialu czas), że Rue wali narkotyki pokroju heroiny. Albo matka Rue jest najbardziej ślepą i niezainteresowaną swoją córką osobą na świecie (a chyba tak nie jest, bo chociaż ewidentnie nie jest najlepsza, to nie można jej odmówić, że robi co potrafi, by ją ratować), albo ktoś grubo nie ogarnął scenariusza. Myślę, że ulotke "jak rozpoznać, że Twoje dziecko wróciło do ćpania" rodzice raczej dostają na pierwszym mityngu czy wizycie u terapeuty... a po odwyku i tylu przejściach z Rue, jej matka powinna je recytować z pamięci zbudzona w środku nocy. Kompletnie to dla mnie nierealne.

Tak, dokładnie zapomniałam o tym wspomnieć, że trzeba być chyba ślepym, albo nie chcieć tego widzieć, że Rue ciągle ćpa, matkę mogę jeszcze zrozumieć (praca, drugie dziecko, itp.), ale Jules?

Rue zrobiła z tego wykład w jednym z odcinków ;)

Ten wykład mnie kompletnie nie przekonuje. Podmienianie moczu, manipulowanie emocjami najbliższych, spoko, fajne pomysły. Tylko, że Rue na pewnym etapie wyglądała z daleka jak śmierć, ucharakteryzowano ją tak specjalnie, by widz czuł i na własne oczy widział jak bardzo pogrąża się w nałogu. Matka tego nie dostrzegła? Nie zastanawiało jej co właściwie poza szkołą jej córka robi dosłownie całymi dnami (włóczy się z Fezco po melinach, cały czas ćpa z nowym przyjacielem ). Nie wierzę, że można mieszkać z kimś pod jednym dachem i nie widzieć przez te kilka miesięcy, że Rue jedzie autostradą w jedną stronę, nikt mnie nie przekona, że Rue tak fantastycznie to ukrywała swoimi dziecinnymi pomysłami. Po prostu jej matka chciała być okłamywana i wierzyć, że z Rue wszystko okej, dlatego dawała się nabrać na te wszystkie banały
.