Trzeba mieć pasję, wyobraźnię i talent, żeby wskrzesić tak starą markę, przez wielu już zapomnianą, i tak bardzo ją wzbogacić. Serial sprawia, że cała seria Karate Kid to już niemal uniwersum z charakterystycznymi miejscówkami i postaciami. Ogromny szacun dla scenarzystów. Pięknie rozwinęli postacie z filmów, dorobili im przeszłość, dali własne wątki i historie. To, o czym stara seria ledwie wspominała, tutaj jest wciąż rozwijane i dopieszczane. Niektórzy mogą się czepiać, że twórcy za bardzo jadą na sentymentach, ale to absolutnie nie razi, a miejscami nawet wzrusza. Nie jestem fanem starej trylogii (czwórki już w tym wypadku nie uznaję), a jednak potrafiłem się zaangażować w te stare odkopane wątki. Fajnie, że też stara ekipa ma większe pole do aktorskiego popisu. W filmach nie mieli raczej szansy bardziej się wykazać, a tutaj mają własne historie. Do tego dochodzą wątki nowych młodszych postaci, które tak samo przyjemnie się śledzi. Jest zdrowy balans pomiędzy patosem i bohaterskim podnoszeniu się po porażkach a poważnymi problemami z życia wziętymi, z którymi bohaterowie muszę się wciąż zmagać. Świetna produkcja, która nadaje dużo większej wartości całej serii Karate Kid.