PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=781264}

Ania, nie Anna

Anne
8,1 54 905
ocen
8,1 10 1 54905
7,1 11
ocen krytyków
Ania, nie Anna
powrót do forum serialu Ania, nie Anna

Pierwszy sezon Ani absolutnie mnie zauroczył. To, co przede wszystkim się udało, to casting. Każda zaprezentowana w serialu postać, dosłownie, jakby wyskoczyła z książki Lucy Maud Montgomery. Dodajmy do tego fantastyczne zdjęcia, kostiumy i scenografię, które ożywiły na naszych oczach XIX-wieczną kanadyjską wieś i pięknie poprowadzone relacje między bohaterami, dzięki czemu każdy odcinek wzruszał i rozczulał. Co mogło się nie udać w kontynuacji po tak obiecującym pierwszym sezonie? Cóż, wszystko.
Po pierwsze - odcinków jest za dużo, twórcy wybitnie nie mieli pomysłu jak rozciągnąć fabułę książki dla dzieci i młodzieży do kilkunastogodzinnego serialu. Dlatego pojawia się mnóstwo nowych wątków i bohaterów, niestety większość z nich jest kompletnie nieinteresująca.
Co gorsza, serial o Ani staje się bardzo agresywnym manifestem bolączek współczesnego świata. Wzruszająca historia ciotki Józefiny z tamtego sezonu, to było za mało. Twórcy nie wyrazili się zbyt jasno, dlatego w tym sezonie mamy paradę równości w prowincjonalnym Charlottetown. Gilbert zostaje za to wywieziony aż na Trynidad, aby mógł zostać oprowadzony za rączkę przez swojego czarnoskórego przyjaciela po niesprawiedliwościach rasowych tego świata. Nagle znaleźliśmy się na Ulicy Sezamkowej. Nagle widzów zaczęto traktować jak idiotów i to, co w tamtym sezonie było poetyckie, delikatne i ciepłe, tu jest niezgrabne, gruboskórne, grafomańskie. Samej historii Ani, Maryli i Mateusza starczyło może na 3 odcinki i prawdopodobnie tyle powinien Netflix wypuścić w tym sezonie, aby zachować jakość serialu i czekać aż dzieci podrosną, by móc kręcić dalej. Jestem absolutnie rozgoryczona tym, co się stało z tą tak obiecującą produkcją.
Cała recenzja tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=koBkp1VB_So

ocenił(a) serial na 7
Naethalee

Też żałowałam, że jest mało Ani i Gilberta, ale mam nadzieje, że twórcy serialu wynagrodzą nam to w sezonie 3. Wiemy, że Ania ma być z Gilbertem i chcielibyśmy tego jak najszybciej. Ale wtedy nie moglibyśmy oglądać i ch wzajemnych rozterek jak żuraw i czapla. Zresztą młodzi aktorzy muszą trochę dorosnąć do tych intymniejszych scen. To są jeszcze dzieciaki więc dajmy im czas. Już po Gilbercie widziałam różnicę w wygladzie pomiedzy 1, a 2 sezonem. Wyglądał dojrzałej.
A propos chłopców. Uwazam, że aktorzy grający rolę Gilberta, Billy"ego i Cole"a są uroczy. Bardzo ładny casting.;)
Trochę dużo było manifestu homofobicznego i rasistowskiego, ale przelknelam go bez problemu. Bardziej denerwowali mnie oszuści i cieszylam sie, zę szybko ten wątek zskończyli.
Dodam, że nikt w szkole oprocz Ani nie wiedział o orientacji Cole"a. Billy prześladował go bo musiał sobie znależć ofiarę, wczesniej była nią Ania.
Bardzo podobało mi sie jak Cole zaczął bić Billy"ego. Należało mu się. Zauważyliście, że Gilbert wstrzymał chłopców by nie wtrącali się w bójkę i sam tez tego nie robił?

P.s. Liczę na scenę w 3 sezonie z uratowaniem Ani przez Gilberta w łódce.

ignis_2

Ad PS. - Inscenizację "Elaine" już niestety mieliśmy. Nie wiem, jak można było tak skopać jedną z ikonicznych scen...

ocenił(a) serial na 7
ACCb

Niestety. Ale moze dziewczyny spróbują ponownie. Lub Gilbert uratuje Anię w innej sytuacji.

ignis_2

Biorąc pod uwagę zmiany serwowane przez scenarzystkę, to raczej Ania uratuje Gilberta, i nie z łódki, a podczas skoku ze spadochronem, i wtedy on poczuje się głupio i przez dwa sezony będzie jej unikać :D

ocenił(a) serial na 7
ACCb

Ha ha ha. Pierwszy sezon w miarę trzymał się fabuły,w drugim zostały moze dwie sceny z ksiazki. To moze w trzecim sezonie znów będzie wiecej z książki? Moze scenarzystka ulegnie? Bo z tego co widze to mnóstwo fanów czeka na tą scenę. Nie mam problemu by twórcy odbiegali od fabuły, ale szkoda byłoby zaprzepaścić tak dobrą rolę Gilberta jak za bardzo zaszaleją.

nan_s

A ja mam uczucie, że od 3 sezonu dostaniemy podkreślanie, że aborcje można zrobić zawsze i wszędzie, że jest wyzwoloną kobietą (ale bez prawa głosu), że może być lekarzem, strażakiem i detektywem, dostaniemy orgię seksualną jako wyzwolenie seksualne, islam i tym podobne poprawnie polityczne pierdoły, a samego serialu i historii - nie.

ocenił(a) serial na 9
Sasayaki

E, - nie będzie tak źle:)

Mateusz, Maryla, Ania i Diana - trzymają serial na dobrym poziomie. A Ania i Gilbert muszą jakoś dostać się do seminarium - więc raczej sezon 3 wróci do scen tylko w Avonlea

Jeśli twórcy dodadzą trochę scen Ani i Gilberta - to w ogóle będzie cudo:). Mogą np. trochę polecieć w "trójkąt" nastoletni Ani, Ruby i Gilberta z dodatkiem Józi:).

Cole i ciotka Józefina raczej już się nie pojawią - chyba, że w seminarium w Charlottetown spotka się cała ferajna - a Cole i Billy będą mieli swoje sceny:) - bo chyba na to się zanosi od sezonu 2:)

Orgia nie wchodzi w grę:) Aborcja - już prędzej - bo przecież to wynalazek stary jak świat.

I - ja - mimo pewnego uczucia zawodu - lubię ten serial. Sprawia mi dużo radości - jest pięknie nakręcony.

nan_s

Jak już dostałam 3 homoseksualistów (spoko, nie mam nic przeciw, ale drażni mnie takie jebitne rzucanie w oczy z okrzykiem "BĄDŹ TOLERANCYJNA BO TO DOBRE!" jest strasznie wkurzające) i "partnera życiowego" to orgii się nie zdziwię, islamowi też nie. Obecnie czekam na transseksualistę i kogoś, kto uważa że jest rabtatikaninem jako kolejna płeć i będzie komplet w karuzeli spier....

nan_s

Chor grecki ! :D genialne porownanie ahha

nynavee

Jeszcze scena nad rzeką przy szkole, kiedy to Billy z kumplami złośliwie podciąga wszystkim dziewczynkom spódnice i reakcja Ani: "spódnica to nie zaproszenie!". Czy dziewczynka, która dopiero odkrywa pocałunki już jest tak bardzo świadoma seksualnie i to jej reakcja na rzekome molestowanie? Czyż reakcja Ani w pierwszym sezonie by nie była zupełnie inna?

Przypominam, że kategoria serialu 7+

ocenił(a) serial na 9
dekoymaster

Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!

ocenił(a) serial na 8
dekoymaster

Nie zapominajmy o tym, że serial kręci się dla współczesnego odbiorcy. Mnie tam cieszy, że dziewczynki i nastolatki go oglądające dostaną jasny komunikat: nikt nie może cię dotykać bez twojego pozwolenia. Wolę to niż "urocze" końskie zaloty i gadanie, że "chłopcy tak mają".

Vespera

Och, och szalejmy na całego. A w ogóle niech ten i tamten nie ośmieli się na mnie spojrzeć albo w ogóle o mnie myśleć, bo mnie molestuje!

ocenił(a) serial na 7
Sasayaki

Dobra, niech tam sobie chłopcy podnoszą spódnice i strzelają że staników. Niech tam sobie szef klepie po dupie sekretarkę, albo w restauracji kelnerkę, co w tym złego?

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Vespera

Myślę że do Ani bardziej by pasowało jakby się wściekła i go porządnie walnęła - co nie jest też może "dobrym" komunikatem, ale niesie za sobą przesłanie, że trzeba ostro reagować na takie zachowania, a nie się na nie zgadzać.
W tamtych czasach nie było takiej samoświadomości jak teraz i wydaje mi się, że taka odpowiedź zwyczajnie nie pasuje do głupiej gąski, którą w gruncie rzeczy była Ania. Przecież wtedy dzieci nie były tak dojrzałe i "obeznane" z przeróżnymi tematami jak teraz - więc dziewczynka raczej nie miałaby już skrystalizowanych poglądów na kwestię molestowania, bo prawdopodobnie nie wiedziała że coś takiego istnieje. Mogła czuć, że to coś niewłaściwego, ale nie umiałaby nazwać problemu i sformułować takiego komunikatu.
Nie chodzi o nieprzedstawianie pewnych idei i kwestii, ale względnie wiarygodne ich poruszenie. Można coś zakomunikować w mniej "dosadny" sposób - tak by wilk był syty, i owca cała :)

ocenił(a) serial na 8
MsChocolate_2

Twój pomysł jest dobry, ale pod warunkiem, że kręcimy serial historyczny i chcemy jak najwierniej trzymać się realiów. A ja dalej obstaję, że to serial dla współczesnego widza, i dobrze, że scenarzyści biorą to pod uwagę (chociaż w drugim sezonie już trochę przegięli, nie podam przykładów, bo oglądałam dawno, ale nawet mnie się niektóre wątki nie podobały).

Vespera

I to jest najlepsze w filmach, że każdy interpretuje je podług siebie, oczekuje od nich czegoś innego, patrzy na nie z perspektywy swoich doświadczeń, poglądów, wrażliwości i poczucia estetyki. Niestety nie kontynuowałam serialu, ponieważ nie przypadł mi do gustu (winię za to sentyment i przywiązanie do starej, telewizyjnej wersji), ale cieszę się, że spełnia oczekiwania innych ludzi oraz że skłania do dyskusji. Znaczy to, że wywołuje emocje - a o to chodzi w sztuce :)

dekoymaster

Ale miala racje

ocenił(a) serial na 6
nynavee

Zastanawiałam się jak będzie wyglądał drugi sezon, bo niestety pierwszy zaczął pod koniec mnie nieco irytować co osłabiło moje oczekiwanie. Niestety drugi sezon kontynuuje błędy pierwszego.
Po pierwsze Ania choć jest rewelacyjnie zagrana, to niestety jest napisana jako dość irytująca postać. Już w pierwszym sezonie była nieco egzaltowana, ale nie w taki uroczy i zabawny sposób, a jednak wkurzająca. Dodatkowo Ania jest tu postacią, która się wywyższa i traktuje innych z góry - chłopca do pomocy, czy kogoś kto nie ma wyobraźni. W drugim sezonie również, gdy wkurza się na Gilberta bo ten się szybciej uczy, lub ma jakiś cel w przeciwieństwie do niej, lub jak plotkuje o wszystkich wyjawiając ich sekrety. Diana jest wspaniale zagrana i również budzi przyjemne uczucia, szkoda, że ta Ania jest taka przesadzona.
Wątek Gilberta mi się nie podobał. Znowu - wspaniale zagrany, o niesamowitej charyzmie chłopak, no ale to całe jego podróżowanie z czarnoskórym kolegą, zarabianie, by potem znowu wrócić do szkolnej ławki to jakaś głupota. Zbyt duże zawieszenie niewiary, przez co nie angażuję się w jego historię.

No i oczywiście wartości przemycane przez serial, które wydają mi się niedopasowane. Mamy parę lesbijek, ciągłe powtarzanie, że kobieta może robić co chce, przebieranie się za chłopca, geja - artystę, progresywne wychowanie i nauczycielkę, która majstruje przy samochodach i usuwa ławki z szkoły. No po prostu za dużo i zbyt nieposkładane. Po prostu wolałabym, żeby jakaś postać była postacią, a nie chodzącym manifestem. Powtarzanie słów
o równouprawnieniu i sile kobiety staje się po prostu irytujące. Nie mam problemu z propagowaniem tego rodzaju wartości, ale niech to będzie przedstawione w ciekawy i angażujący się sposób. To już w dr. Queen było to fajniej przedstawione, bo chociaż nieco naiwnie, to cała koncepcja serialu pozwalała na to, że stopniowo wprowadzali takie wątki. Może to też jest problem, że w 10 odcinak upchnęli tak wiele wątków i pokazują to w tak rażący sposób. Mogłaby się pojawić para lesbijek - gdzie jest tylko zasygnalizowane, że mieszkały razem i reszty sami mamy się domyślić - niech są ciekawe jako postaci, a nie dlatego, że definiuje je ich orientacja. Szkoda, bo serial jest naprawdę świetnie zrealizowany, ma wspaniałych aktorów, tylko ten scenariusz kuleje.

nynavee

Niestety... Piękne zdjęcia, świetnie uchwycony klimat Wyspy Księcia Edwarda znany z książek, bardzo dobrze dobrani aktorzy, zwłaszcza aktorka, która gra Anię. Stroje, wnętrza, krajobrazy - to wszystko jest piękne. Rozumiem, że miało być dodatkowo bardziej realistycznie i podobały się te wątki z pierwszego sezonu, które opowiadały o trudnym dzieciństwie Ani, o problemach, które przeszły niezauważone w książkach i adaptacjach. Myślałam, że głębszy sens nabiorą wątki, które trochę dziwiły w pierwszym sezonie, ale w drugim stały się po prostu mocnym zgrzytem. Glibert wyruszył w tak daleką podróż, żeby przywieść ze sobą przyjaciela i odebrać poród, wątki homoseksualne w niemal każdym pokoleniu bohaterów, naprawdę? Najbardziej rażą mnie współczesne slogany wepchnięte w dialogi, napisane bardzo topornie, jakby wielkimi literami, żeby przypadkiem ktoś ich źle nie zrozumiał. Trochę szkoda, ale mimo wszystko poczekam na następny sezon.

ocenił(a) serial na 9
decaera

W sedno. :)

nynavee

Zgadzam się z Twoją opinią. Obejrzałam też Waszą recenzję na YT i pierwsze co mi się nasunęło na myśl po odpaleniu Waszego filmu, to podobieństwo do recenzji tworzonych przez kanał "Sfilmowani" https://www.youtube.com/watch?v=aAR-OITyNIE Kadr niemal identyczny, nawet regał z tle niemal ten sam, tylko ich jest czarny a Wasz biały. Zbliżenia na twarz w wybranych momentach, montaż niemal identyczny...Nie idźcie tą drogą. Sfilmowani mają już spory dorobek na YT i jeśli chcecie coś osiągnąć w tym temacie to wysilcie się na odrobinę kreatywności i róbcie to po swojemu. Byłaby wielka szkoda, gdybyście zostali ich marną podróbką bo z tego co słyszałam w tej konkretnej recenzji macie sporo ciekawych rzeczy do powiedzenia. Zmieńcie tło i nie kopiujcie ich montażu.

strawberry_fields_fv

A i jeszcze jedno. Zbliżenia na twarz w Waszych filmach są dorabiane w postprodukcji i są kadrowane z podstawowego ujęcia prawda? U Sfilmowanych chyba jest podobnie ale albo filmuja w 4k albo mają lepsze ustawienia eksportu, bo u nich wygląda to znoście a u Was strasznie mizernie. I popracujcie nad ostrością bo focus jest na książki za Wami a nie na Was.

nynavee

Ooo :D Potwierdziliście moją teorię! Otóż jak weszłam na Wasz kanał i zobaczyłam filmy, które praktycznie pod każdym względem naśladują recenzje "Sfilmowanych" to pomyślałam, że coś tu jest nie tak. Przecież nie mogę być jedyną osobą, która to zauważyła. Moje podejrzenie więc było takie, że widzą to też inni ludzie (i piszą o tym w komentarzach) ale ich banujecie :-) Dlatego skopiowałam mój komentarz i powieliłam go pod Waszym filmem na YT. Jak miło mieć rację, shadow-ban w ciągu kilku godz. Nie pozdrawiam i życzę więcej kreatywności, więcej samokrytyki, więcej szacunku do widzów bo kopiując czyjś styl i rozdając bany daleko nie zajedziecie :-)

strawberry_fields_fv

Bardzo nam miło, że tak się pani martwi o naszą karierę na YT i daje nam rady godne opłacanego managera, ale... prawda jest taka, że nie potrzebujemy wujków dobrych rad, którzy w życzliwości swojej dają długie elaboraty, co powinniśmy zmienić w naszej pracy. I tak, czasem takie komentarze uznajemy za kompletnie zbędne, nic nie wnoszące do dyskusji o filmie. O czystość dyskusji dbamy pod różnymi względami, również pod takim. Dodam może tylko, że sami zainteresowani i "plagiatowani", kiedy daliśmy im znać, że w pojęciu niektórych jesteśmy ich kopią, zaśmiali się i stwierdzili "tak, a my przez lata wysłuchiwaliśmy, że jesteśmy kopią lekkostronniczych". Dlaczego? Bo kiedyś Sfilmowani, to była dwójka facetów mówiących o filmie, a najwyraźniej ten format się już wyczerpał, skoro istnieli Lekkostronniczy, czyli również dwójka facetów mówiąca do kamery, czasem również o filmie. Mało jest par dwupłciowych działających na YT (choć coraz więcej) i dlatego wydaje się to takie egzotyczne i wyjątkowe i na pewno skopiowane... no głupio to brzmi, przyznaj. Nasze tło się zmieniało, w końcu zostaliśmy przy tym, bo jest najjaśniejsze i najlepiej rozkłada się światło, przepraszamy, że nie mamy tak dużego domu, aby szukać kolejnych miejsc "mniej kopiujących innych". Ale jak idziemy tym tokiem myślenia, to równie dobrze skopiowaliśmy tło z Arleny Witt i Catus Geekus, bo one też na tle białej półki z książkami... Ale Catus wystartowała kilka miesięcy po nas... nieważne! Jeśli chodzi o montaż, to chyba tak jak wszyscy na świecie czerpiemy z głównego źródła inspiracji, czyli PewDiePie'a... ktoś kiedyś nam nawet napisał, że ściągamy bodajże z Gargamela? A Gargamel, czego sam nie ukrywa, to po prostu format Piediepie, przeniesiony do PL. Także... no głupie są takie uwagi. Po prostu. Dlatego czasem wyczerpująco na nie odpisujemy, a czasem po prostu opadają nam ramiona i je kasujemy, ponieważ nic wartościowego nie wnoszą do dyskusji. Przez twoje trochę już nękanie, zmusiłaś nas do odpisania. Gratulujemy, szczerze.

ocenił(a) serial na 6
nynavee

Mi się wasz materiał bardzo podobał, bardzo ciekawie się wypowiadacie i wydaje mi się, że wiele wnosicie o dyskusji o serialu (bazuje na materiale, który widziałam). Jednak odstraszyła mnie nieco jakość obrazu na początku, uważam, że w oddaleniu lepiej to działa niż w zbliżeniu na twarze, bo inaczej spada ostrość.

Nie spodobała mi się zaś nieco wasza odpowiedź na uwagi koleżanki. Rozumiem, że nie chcecie rad, z drugiej strony działając publicznie musicie się liczyć z tym, że będziecie słyszeć uwagi dotyczące waszych materiałów. Nie musicie ich brać pod uwagę, ale wydaje mi się że warto, bo dla mnie zawsze informacja zwrotna jest dobra i wartościowa, nie ważne jak wspaniała jestem w tym co robię. Ja nie uważam, że kogokolwiek kopiujecie, ale nazywanie czyiiś uwag głupimi jest moim zdaniem niefajne. Możecie się z nimi nie zgadzać, a koleżanka ma prawo wyrazić opinię, ale nic nie daje prawa by je oceniać w taki sposób. To tylko ode mnie opinia, co z nią zrobicie to wasza rzecz ;)

kundzia44

:-) Również uważam, że feedback od odbiorców jest bardzo ważny. I choć zgadzam się też z teorią, że każdemu się nie dogodzi to wydaje mi się jednak, że prócz czysto subiektywnej opinii mój komentarz po części był krytyką konstruktywną. Jeśli chce się panoramować i kadrować nagrany materiał to warto zainwestować w aparat (kamerę, lustrzankę, bezlusterkowiec) który nagrywa w jakości 4K wtedy te zbliżenia nie będą tak tragicznie wyglądać. Niespodziewanie okazało się, że nie tylko ja (która mam zboczenie zawodowe) widzę tę marną jakość więc można by było to wykorzystać w dobrym celu i albo zainwestować w lepszy aparat albo nagrywać w Full HD ale na dwa aparaty (czy telefony bo nie wiem czym nagrywacie) i mieć przebitki dobrej jakości.

strawberry_fields_fv

Hej, wiesz, wolałabym, aby jednak wątek o Ani, nie Annie pozostał wątkiem o tym serialu, a nie tak bezsensownie zbaczał z tematu. Zapraszamy na naszego mejla lub na prywatną dyskusję na fanpage'u lub po prostu napisz swoje rady i podziel się swoim doświadczeniem, którym niewątpliwie dysponujesz na jakimś wątku pt. "czym nagrywać filmiki na yt". Pragnę tylko zauważyć, że YT, to nie telewizja, większość youtuberów, w tym my, pracujemy za darmo, z pasji, chęci podzielenia się swoją opinią z innymi, a więc korzystamy z tego co mamy i raczej wiele czasu upłynie, zanim będzie nas stać na większe inwestycje. Pozdrawiamy.

ocenił(a) serial na 5
nynavee

Całkowicie się zgadzam. Drugi sezon to zupełnie nowy serial, który z samą „Anią z Zielonego Wzgórza” ma tyle wspólnego, co ja z Monicą Bellucci. Mamy ten sam kolor oczu i włosów, i na tym podobieństwa się kończą. Nie rozumiem tego, wystarczyło zrobić po prostu nowy serial, nie nawiązując nawet do Ani, której najwyraźniej sami twórcy serialu nie polubili, skoro odarli ją nie tylko z lekkości, delikatności, humoru i klimatu, ale po prostu z fabuły.

Czarna44_fw

Zgadzam się, ja ten serial dzięki ostrzeżeniu Nynavee (dzięki!!) oglądam jako zupełnie nowy serial, w którym przypadkowo postaci nazywają się jak bohaterowie książki. Wtedy jest ok :) nie rażą mnie wątki ( choć niektóre postacie są strasznie "toporne" i je przewijam). Serial ratuje moim zdaniem relacja Ania - Maryla. Bardzo to wszystko współgra, jest ładne, dobrze zagrane i widać uczucie. :-) Pozdrawiam!

ocenił(a) serial na 8
nynavee

Ja jestem dopiero po pierwszym sezonie, także drugi dopiero przede mną. I choć pierwszy sezon nawet mi się podobał i uważam, że był dość fajnie zrobiony to jednak mam kilka "ale". Jednakże zacznę może od plusów, których też nie brakuje ;) Przede wszystkim bardzo urzekły mnie takie przyrodnicze "wstawki", np. tu jakieś ujęcie koników, tu jakaś zieleń, tam jakaś woda itp. Jest to bardzo klimatyczne i w połączeniu ze świetną muzyką, której dobór też zasługuje na ogromną pochwałę, daje naprawdę niesamowity klimat. Uwielbiam takie rzeczy w serialach. Ponad to muszę pochwalić wybór aktorów odgrywających rolę Gilberta, Maryli i Mateusza. Zwłaszcza Gilbert i Mateusz są dla mnie szczególnie przekonujący jako postacie, mniej więcej tak sobie zawsze ich wyobrażałam (choć może Gilbert mógłby być trochę bardziej zadziorny :p). Maryla - też okej, choć moim zdaniem zbyt szybko zrobili z niej takie ciepłe kluchy. Wiadomo, Maryla zawsze bardzo kochała Anię, ale przez bardzo długi czas okazywała jej to w dosyć osobliwy i szorstki sposób, dopiero później, później zaczęły się jakieś częstsze czułości między nimi. A tutaj w serialu to wszystko jakoś mi tak szybko poszło - trochę za szybko i przez to brakuje mi bardzo tego elementu budowania się relacji między nimi. Ponad to jeszcze warto dodać, że stroje i scenografia też naprawdę na plus - miło się ogląda. Przyznam szczerze, że fajnie wplecione zostało też to, że Ania dostała okresu. Nie wiem czemu, ale to uczyniło ją jakoś tak bardziej hmmm... ludzką?

Co najbardziej razi mnie w tym serialu? Przede wszystkim sama ANIA. O ile wyglądowo aktorkę dobrali naprawdę, naprawdę blisko książkowego pierwowzoru, za co pełen szacun, to jednak jej kreacja tej postaci w ogóle mnie nie przekonuje. Znam książki o Ani niemal na pamięć i szczerze uwielbiam tę postać, dlatego uważam, że to co zrobili z nią w tym serialu to niemal profanacja (no dobra, może trochę przesadzam, ale naprawdę tak czuję!). Ania w serialu jawi się jako taka rozhisteryzowana pannica, która albo ciągle strzela fochy, albo ma ataki paniki. W scenie kiedy Mateusz odnajduje ją na stacji, choć jej wybuch żalu jest jak najbardziej zrozumiały to jednak mimo wszystko miałam ochotę zgarnąć ją i powiedzieć: "Dziewczyno, weź się ogarnij". Książkowa Ania nigdy nie wyleciałaby z taką pyskówką do Maryli lub Mateusza. Uważam, że tę postać można było lepiej "rozrysować" w scenariuszu. Kolejna rzecz - dużo nowych wątków. Ja naprawdę rozumiem, że scenarzyści nie chcieli "odgrzewać starego kotleta", tylko zaskoczyć fanów Ani świeżym powiewem na tę historię. Ale wiecie co? Ja chyba mimo wszystko wolałabym tego odgrzanego kotleta, ale podanego w jakiś nowy sposób. A tutaj czuję się trochę jakbym jadła zupełnie inne danie. :/ (tak, wiem, ta metafora powala! :D) Niektóre jej przygody, które występowały w książce, tutaj w serialu są tak jakby wrzucone w pewne miejsca bez ładu i składu. Ja rozumiem, że niektórym osobom taka forma może odpowiadać, ale mi, jako wiernej fance, jest to naprawdę trudno zaakceptować. Ponadto postać Diany. Wiadomo, że Diana i Ania były nierozłącznymi prawdziwymi przyjaciółkami od serduszka. A tutaj - Diana niby jest przyjaciółką Ani, lubi ją, ale jednak wydaje mi się, że reszta koleżanek ze szkoły jest dla niej jakby ważniejsza. Może ma to większy przekład na realne życie, ale jednak... no proszę was...

Rozumiem, że moje "zarzuty" wobec tego serialu ktoś może uznać za bezpodstawne i spowodowane zbyt głębokim zakorzenieniem umysłu w oryginale. Ale po prostu takie mam odczucia po obejrzeniu pierwszego sezonu serialu i nic na to nie poradzę. Może zbyt wiele oczekiwałam? Sama nie wiem. Na pewno obejrzę jeszcze drugi sezon, ale raczej ze względu na pewien sentyment, postać Gilberta i fakt, że nie lubię zostawiać niedokończonych seriali. Ogólnie serial jest fajnie zrobiony, tego nie można mu zarzucić i jeśli ktoś nie znał wcześniej historii Ani z Zielonego Wzgórza to może nawet się zakochać w tej wersji. Ja jednak jestem trochę zawiedziona i pozostaję wierna książkom i wersji z 1985 roku. :)

Pozdrawiam wszystkich fanów Ani! <333

_Hope

No przyznam szczerze, jestem ciekawa twoich spostrzeżeń po drugim sezonie, jak już obejrzysz. Zgadzam się z twoimi refleksjami a propos 1. sezonu, acz klimat i genialna obsada sprawiła, że na wiele rzeczy przymykałam oko, w końcu trudno o ideał i zadowolenie każdego, jak się bierze na warsztat tak powszechnie znaną i przerabianą powieść. A jednak 1. sezon był dla mnie bliski ideału, tchnął życie w moje dziecięce wspomnienia.

_Hope

No, mialam podobne skojarzenia po pierwszym sezonie, ale serial podobal mi sie w caloksztalcie. Niestety... Doczekalam drugiego sezonu i jest to totalna porazka. Serial jest denny, nawalony jakimis historiami z dupy, rozwlekly i nieciekawy! Jakies zloto, mordercy, jakies lesbijki, pedaly i czarni! Co to w ogole jest? W ktorej ksiazce to bylo? Zasypiam zaraz po piosence z czolowki, ktora jako jedyna i bezwzglednie mnie urzeka. Ciekawa jestem Twojego podsumowania drugiego sezonu, bo pierwszy opisalas w punkt. Pozdrawiam ;)

ocenił(a) serial na 7
nynavee

Sporo tutaj żalu na temat wątków Cole'a i Basha z którymi się zgadzam, ale nie chcę się powtarzać ;) a także wspomniana zbyt silna narracja feministyczna, oraz antyrasistowska. O ile w pierwszym sezonie właśnie to mnie urzekło bo dawało mocny powiew świeżości, o tyle w drugim twórcy, jakby ciesząc się z tego sukcesu, dali wszystkiego jeszcze więcej. I to po pierwsze wybrzmiało topornie, a po drugie strasznie nieprzekonująco i nierealistycznie jak na tamte czasy.
Jednak mnie osobiście w drugim sezonie drażni coś jeszcze, a mianowicie wątek Maryli. W trakcie pierwszego sezonu widać jej subtelną i stopniową przemianę, jak otwiera się na nieznane sobie uczucie matczynej miłości. W tym wszystkim nadal zachowuje ona swoje osobiste cechy. Dlatego kompletnie nie kupiłam tego jej zauroczenia, czy też może radości że interesuje się nią jeden ze złodziei. Nie wierzę że tak trzeźwo patrząca na świat osoba dałaby się tak omamić.

Tygrys_w_pasiaku

Wątek seksualnie pobudzonej Maryli był kolejnym strzałem w kolano dla tego serialu, jak znikąd się pojawił, tak równie szybko się urwał. Zaliczam go do całokształtu niskiego poziomu pierwszych trzech odcinków serialu. Ale tak, też byłam na ten wątek bardzo zła. Żadnego wprowadzenia, ot, nagle Maryla cała niemal eksploduje od napięcia seksualnego, robi się z niej idiotkę, że naiwnie leci na zaloty 30 lat od niej młodszego bawidamka, a potem wątek ucina się i nigdy nie powraca, bo Maryla odkrywa, że bawidamek jest... cóż, tylko bawidamkiem. I najwyraźniej Maryli już się odechciewa faceta... bo przecież seksualność raz przebudzoną po dziesięcioleciach, można w trymiga zakopać żywcem z powrotem w trumnie. Przebudzenie seksualne Maryli byłoby dobrym pomysłem, ale gdyby zostało zrobione z wyczuciem i urokiem, no i z szacunkiem do bohaterki... ugh...

nynavee

ok... nie jestem fanką książek o Ani Shirley, niemniej jestem namiętnym molem książkowym i doskonale rozumiem jak kto jest oglądać ekranizację ulubionej książki, ale te narzekania na sezon 2 - na to jak bardzo serial odbiega od oryginału - są żenujące. przecież to serial oparty na książce. nie ma być kropka w kropkę zgodny z fabułą. i jaki jest w ogóle sens przedstawiania tej samej historii po raz kolejny? fabuła serialu jest nieprzewidywalna - jak dla mnie to ogromny plus.


i jestem jedną z tych nielicznych osób którym bardzo podoba się wprowadzenie takich wątków jak rasizm i homoseksualizm. Bash i Cole to strzał w 10 i kolejny z licznych plusów dla którego chce się oglądać ten serial. a czytając co poniektóre komentarze stwierdzam, że poruszanie takich tematów jest bardzo, bardzo potrzebne. nie myślałam że to możliwe, ale sezon 2 jest jeszcze lepszy niż 1.

isobel

Mylisz dwa pojęcia - nikt nie ma problemu z poruszaniem poważnych społecznie tematów, z kolei dużo osób ma problem z opowiadaniem ich w nieodpowiedni, niezajmujący sposób, wyraźnie odstający od poetyki reszty serialu. Ideologia w sztuce to zło, nieważne jak dobre intencje mają twórcy. Pozytywiści mieli swoje wielkie idee pracy od podstaw i tworzyli często kobyły wypełnione manifestami, ale zajmującej literatury było tam jak na lekarstwo, to samo tyczy się literatury realizmu socjalistycznego. Są to może skrajne przykłady, ale tam, gdzie ideologia polityczna czy społeczna zaczyna wychodzić na pierwszy plan, przyćmiewając chęć opowiedzenia zajmującej historii, nagle wszystko zaczyna być niezgrabne, nieporadne, przyciężkie i grafomańskie. Ale nieciekawy wątek Basha czy zdania-manifesty Ani ("Sukienka to nie zaproszenie!) to tylko część problemu, równie nieudany jest wątek chociażby rzezimieszków z pierwszych trzech odcinków. Problem jest jeden - fabuła stała się wymuszona, postacie - mało wiarygodne.
Ale przypominam - to zdanie moje i części widzów, inni nadal z przyjemnością oglądają Anię, bah, tak jak ty, mogą uważać, że drugi sezon jest nawet lepszy. Różnorodność w gustach i opiniach jest tym, co napędza takie fora;) Ale jest jedna rzecz, której naprawdę nie lubię - kiedy ktoś komuś wmawia, że ma problem z daną produkcją, bo jest rasistą, seksistą, homofobem, itd.. Dobra produkcja zawsze obroni się sama, zła produkcja - wymusza pewne rzeczy, gra na emocjach, uderza w idee, które są ci bliskie i manipuluje: hej, przecież aktywnie walczysz o prawa kobiet/ homoseksualistów, a więc to przecież MUSI ci się to spodobać. No nie, jak jest słabe, to nie musi.

nynavee

nikomu nie wmawiam, że jest rasistą, seksistą czy homofobem. stwierdziłam jedynie oczywisty fakt.

ocenił(a) serial na 8
nynavee

Oczywiście zgadzam się, że tematy społeczne w serialach są pożądane, ale pod warunkiem, że są właściwie wprowadzone. Mnie jednak dodatkowo denerwuje jeszcze jedna rzecz: jeżeli już podejmujemy się wplatania idei "każdy powinien żyć jak mu się podoba", to dlaczego nie rozwinięto wątku Diany, która na imprezie u ciotki Józefiny czuła sie wyraźnie nieswojo, jakby chciała uciec od tego tęczowego towarzystwa ekscentryków, powiedziała nawet wprost, że na fortepianie lubi grać tylko w wolnych chwilach i nie chce być pianistką, a na końcu zupełnie jak ja w czasie oglądania tego odcinka ma serdecznie dosyć tego światka artystów? Każdy powinien żyć jak mu się podoba, czyli mieszkać z kobietą, przeżywać romanse, podróżować, rzeźbić, ale jak chcesz już być żoną bogatego męża, prowadzić dom i mieć gromadkę dzieci, to już nie? To dopiero byłaby piękna rozmowa z Józefiną na koniec sezonu, gdyby Diana podzieliła się z nią swoimi wątpliwościami. To bylby pokaz tolerancji i miłości pomimo różnic, a nie kajanie się nastolatki, że reprezentowała taki "ciemnogród".

monnie1408

No niestety, fałszywie rozumiana tolerancja właśnie prowadzi do takich wniosków - nagle zostają atakowane osoby, które autentycznie marzą o zostaniu dobrą matką, żoną czy wierzącą. Ja mam to do siebie, że wykręcam się okoniem do każdej ideologii, która mówi mi jak żyć i myśleć, dlatego już jako małe dziecko byłam podejrzliwa co do katolicyzmu, a teraz jako dorosła - mocno cuchnie mi droga, którą zmierza tzw. lewackość, która jeszcze do niedawna była mi bardzo bliska. Agresywne moralizatorstwo w każdych warunkach odstręcza. Oglądając drugi sezon Ani czułam się, jak na szkółce niedzielnej, tyle, że niekatolickiej.

ocenił(a) serial na 8
nynavee

a propos szkółki niedzielnej - jej istnienie w książce również zostało pominięte w serialu :v przypadek? nie sądzę.

ocenił(a) serial na 9
monnie1408

Brak pastorowej Allan to zbrodnia na powieści:). Naprawdę szkoda, że jej nie ma - bo akcja z ciastem jest urocza:)

isobel

Pieprzysz. Nikt nie oczekuje "kropka w kropkę" jak książkę. Obecnie to co łączy ten gównoserial z ksiązką to imiona i nazwiska bohaterów.

Sasayaki

to ty pieprzysz głupoty. NIKT nie oczekuje, że serial będzie "kropka w kropkę" jak książce? (bo taki sens zrozumiałam z twoich wypocin - trzeba było wziąć głęboki oddech na uspokojenie zanim zdecydował się cokolwiek do mnie napisać). przejrzyj sobie zatem CAŁE forum i poczytaj sobie jakie oczekiwania wobec serialu mieli fani książki.


i nie mam ochoty, czasu ani cierpliwości tłumaczyć ci co to znaczy "serial oparty na książce". poproś kogoś bardziej cierpliwego, ewentualnie żeby jeszcze ci to rozrysował. plus mogłabyś odświeżyć sobie lekturę to co łączy serial z książką to imiona bohaterów? pogrążaj się dalej, świetnie ci idzie.

isobel

idź pieprzyć o "tolerancji" gdzie indziej, bo to już jest chore. Wszędzie jest się atakowanym, bo ma się dość tego pieprzenia.
Jeśli ktoś się pogrąża to ty. PRZEPRASZAM, ZAPOMNIAŁAM. Bohaterów łączy jeszcze: bycie przyjaciółmi/niemiłym znajomymi i pokrewieństwa krwi. Serię znam doskonale, nie muszę jej sobie przypominać. Nie pamiętam za to w książce takiego nawału pseudobełkotu i tolerancyjnego prania mózgu, a minimum faktycznych postaci i relacji.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) serial na 7
nynavee

Mniej najbardziej zirytowało pełne zrozumienie z jakim 14 letnia Ania przyjmuje wiadomość o homoseksualiźmie Józefiny. Przecież do był XIX wiek, Ania wychowywała się na wsi. Totalny brak znajomości epoki. I ostatni odcinek kiedy Diana mówi swojej cioci, że była "ograniczona", a teraz już wszystko rozumie...

nynavee

To samo zrobili z serialem "Dziewczyny Nad Wyraz". Niestety drugi sezon pełen jest propagandy feminizmu, gejostwa i lewackiej poprawności politycznej, nie da się oglądać. Szkoda, bo pierwszy sezon był ciekawy.

ocenił(a) serial na 6
nynavee

Pełna zgoda!
Serial zamienił się w łopatologiczne omówienie różnych form dyskryminacji na świecie. A historia Ani stała się tylko słabym tłem dla tego omówienia.
1.
O ile trafiały do mnie argumenty, które przytaczano przy okazji poprzedniego sezonu: że LMM w książce pokazała polukrowaną wizję XIXwiecznej Kanady, że wcale nie było tak cukierkowo, że kobiety były dyskryminowane, a społeczeństwo klasowe z całym okrucieństwem, które z klasowością się wiąże, i że obecna adaptacja próbuje te prawdy pokazać, o tyle teraz te same argumenty do mnie zupełnie nie trafiają. Bo przesadzili w drugą stronę i wszystko to przestało być po prostu wiarygodne. Nawet jeśli uczynimy z ciotki Józefiny lesbijkę, to nie wiem skąd nagle w Charlottetown taki tłum artystycznych dusz akceptujących jednopłciowe związki i mających wolnościowe podejście do obyczajowości. W tamtych czasach to pewnie w całej Kanadzie trzeba by było szukać, żeby tylu uzbierać, co na imprezie u Józefiny. Pan Phillipes jako homoseksualista wyskakuje w tym sezonie jak filip - nomen omen - z konopii. Bardziej prawdopodobne wydaje się, że zarówno on jak i ona zagryźliby zęby i wzięli ślub w takiej sytuacji, jak pokazana w fimie. Historia Cole'a też mało prawdopodobna - jak na dziecko żyjące na końcu świata w tradycyjnym społeczeństwie i konserwatywnej rodzinie dość szybko zrozumiał i zaakceptował swoją "odmienność", z filmu wynika, że on sam problemów emocjonalnych z tym żadnych nie miał. A już wspólna wycieczka dzieci pociągiem do miasta zupełnie absurdalnie wypadła - przecież podobno rodzice tacy restrykcyjni i kontrolujący w tamtych czasach bywali, jak poprzedni sezon starał się pokazać. Także jeśli miało być bardziej prawdziwie, wyszło wręcz odwrotnie.
2.
Nowe postaci wydają mi się zupełnie nieinteresujące. Oczywiście darzę sympatią Basha, bo to pozytywna postać przecież i stworzona w celu wzbudzenia sympatii, ale osobowość to on ma nudną, a jego losy są przewidywalne. Podobnie Cole, który nie ma żadnej interesującej cechy charakteru, jest przedstawiony głównie jako niekaceptowany w społeczności gej i artysta, ale nawet jego artystyczny talent jest pokazany powierzchownie.
3.
Problemy z nowymi postaciami pewnie wynikają po części (albo może głównie?) z tego, że ich wątki pełnią rolę dydaktyczną, więc są schematyczne, ograniczone do scen o określonym antydyskryminacyjnym przesłaniu, ale niewiele mają wspólnego ze zwykłym, codziennym życiem, na które składają się też takie wydarzenia jak kupowanie sukienki w sklepie, kiedy jest się chorobliwie nieśmiałym mężczyzną albo częstowanie koleżanki sokiem/winem kiedy jest się roztrzepaną nastolatką. LMM miała jednak o niebo większy talent w wymyślaniu prawdziwych, a nie papierowych bohaterów.

Ogólnie ciężko drugi sezon oceniać w kontekście książki, bo nie ma z nią wiele wspólnego. W książce chodziło o drobne wydarzenia, codzienne sprawy, które składają się na życie - czasem smutne, czasem zabawne, czasem tragiczne, czasem radosne, o zwykłych bohaterów, którzy mają swoje przywary i zalety, a przede wszystkim są charakterystyczni, różni i to jest ich wielkim plusem. A w serialu chodzi o politykę.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones