Ale przecież rodzina gwałcicieli proponowała Albie pieniądze w zamian za wycofanie zeznań. Co do policjanta to częściowo prawda, ale Bruno rozpoznał go w końcu, o czym wspomniał ciotce.
Fakt faktem, serial trochę niedorzeczny.

Ale dopiero po unieważnieniu pierwszego procesu , gdzie sprawa juz była głosna na cały kraj ,w dodatku wiązało sie to z rokiem więzienia dla Alby ,wiec jak ona mogła sie zgodzic ? I ta propozycja - jak wyjdziesz nic Ci nie zabraknie - na pewno mogła ufac ,ze Mercedes dotrzyma słowa i bedzie jej placic latami
Co do rozpoznania , dopiero jak sie dowiedział ,ze policjant współprcauję z tą rodziną o tym pomyślał , wczesniej nie mial takich podejrzen , razem przeciez jedli kolacje , czesto go widywał ...
Z takich mega niedorzeczności - wyrok po 15lat , 25 lat dla Bruna ,a oni normalnie sobie po ogłoszeniu wyroku wychodzą , jeden sie bawi , jeden uprawia seks z ofiarą inny strzelil sobie w głowę , to juz mnie rozbawiło na maksa. Albo jak kumpela Alby zdobyła przez infolinie duplikat karty Hugo i w dodatku wszystko wyczytała z jego karty , zalogowali sie za pomocą karty do jakiejś tajnej strony gdzie wszyscy chwalą sie gwałtami . W dodatku wszyscy na tej stronie wiedzą ze Jacob 5 to Ruben ,ale nicku Hugo nikt nie zna ,a przeciez to Ruben musial go polecic na tę stronę ...

Dokładnie, masz rację. Dno i wodorosty.
A Albe chcą zabić, ale magazynu nie zamknęli. 10 hal po 2 tys m2, a Bruno wpada jak na kawę. Szkoda mi tylko moich prawie 13 h. Nic się kupy nie trzyma w tym filmie.

Ja też uwielbiam ciotkę Bruna. Policjant zabił 4 niewinne osoby, chronił gwałcicieli, pomagał w pogrążaniu ofiary, był gotów na więcej, ale wszystko w sumie spoko, bo ratował własne dziecko. Cioteczka nie zgłasza tego glinom, mimo że to by pomogło ofierze gwałtu i ochroniło jej siostrzeńca (któremu też grożono i go napadnięto), a po odrobinie pomocy ze strony policjanta, wszystko mu wybacza i obiecuje temu mordercy wspólną przyszłość ;)
Proces w sądzie i przesłuchania świadków to farsa. Słuchając bzdurnych pytań i mętnych odpowiedzi byłam pewna, że sąd uzna chłopaków za niewinnych. Jedynym dowodem winy gwałcicieli był film, bo zeznania ofiary to jakaś porażka. I oczywiście nikt przez cały proces nie wspomniał o tym, że jeden z gwałcicieli powiedział Albie, że jej chłopak nic nie zrobił. Dlaczego nie można było tego ujawnić w sądzie? Kij wie.
I skąd w ogóle pomysł, że wrabianie w gwałt chłopaka ofiary uchroni całą czwórkę prze więzieniem? Mam wrażenie, że twórcy scenariusza są z lekko niedorozwinięci, albo co gorsza, uważają widzów za niedorozwiniętych.