Nie tak miał wyglądać ten tydzień dla Mattel. Koncern przygotowuje się właśnie do triumfu, jakim zapewne będzie debiut w kinach komedii "Barbie". A tymczasem okazuje się, że inny jego projekt trafił właśnie do kosza. Platforma Netflix poddała się i zrezygnowała z aktorskiego widowiska "Masters of the Universe". "Masters of the Universe": długa droga do filmu o przygodach He-Mana
Za
"Masters of the Universe" odpowiadali
Adam i
Aaron Nee ("
Zaginione miasto"). Autorem scenariusza był
Dave Callaham ("
Shang-Chi i Legenda Dziesięciu Pierścieni"). W głównej roli miał wystąpić
Kyle Allen ("
West Side Story").
Getty Images © Matt Winkelmeyer Nie jest to pierwsza kasacja widowiska. Pierwotnie film powstawał dla Sony. I to jeszcze wtedy na jego reżyserów wybrano braci
Nee (po tym, jak projekt opuścił
McG).
Wtedy gwiazdą miał być Noah Centineo. Sony zrezygnowało z niego w 2020 roku i to wtedy przejął go Netflix, który miał już na swoim koncie dwie animacje osadzone w świecie Eternii "
Władcy wszechświata: Objawienie" oraz "
He-Man i władcy wszechświata".
Pierwotnie zakładano, że zdjęcia do
"Masters of the Universe" będą kręcone latem ubiegłego roku. To jednak nie nastąpiło.
Według niepotwierdzonych informacji Netflix zdecydował się na skasowanie projektu ze względu na rosnące koszty.
Podobno na jego realizację wydano już 30 milionów, choć źródła portalu Variety twierdzą, że w rzeczywistości kwota ta jest dwa razy większa. Mattel poszuka teraz innego studia, która będzie skłonne kontynuować prace nad filmem.
Zwiastun serialu "Władcy wszechświata: Objawienie"