PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10030489}
7,5 63 796
ocen
7,5 10 1 63796
6,7 32
oceny krytyków
Znachor
powrót do forum filmu Znachor

Obejrzałam z przyjemnością mimo wcześniejszych uprzedzeń .........i...wystarczy,wcale nie marzę o ponownym obejrzeniu.
Natomiast film z Bińczyckim, Dymną, Barcisiem, Stockingerem i całą reszta wspaniałych Aktorów-- moge oglądac ciągle cytując znane na pamięć dialogi razem z aktorami..:)))

ocenił(a) film na 6
gabigabi7

Dokładnie mam to samo

ocenił(a) film na 6
Krzysztof_595

Masakra jak polskie aktorstwo obniżyło loty. Ten film nawet nie ma cząstki dramaturgi i klimatu pierwowzoru z 1981. Tam scenariusz, gra aktorska , kamera i muzyka to było artystyczne mistrzostwo!

pawad

Film z Binczyckim nie jest pierwowzorem, pierwowzór został nakręcony w 1937

pawad

Zgadzam się. W ogóle nie podoba mi się fabuła tego filmu, starsze wersje o niebo lepsze

ocenił(a) film na 6
Zuzu_30

Z tych starszych widziałam wersję z Anną Dymną. W tamtym filmie fabuła w 95-99% pokrywała się z treścią książki. W najnowszym filmie zastosowano niezrozumiałe dla mnie zmiany (często nielogiczne). Np. na początku filmu jest scena gdzie główny bohater nastawił rękę mężczyźnie na polu a potem nagle w połowie filmu jest scena jak do znachora ustawiają się kolejki. Gdy ktoś nie zna książki to nie wie z czego to wynika.

agi89

Ja widziałam wszystkie 3 wersję i najbardziej podoba mi się ta z A.Dymną. Ta z 1937 roku też jest ciekawa, chociaż trochę ciężko się ogląda, bo to ma wydźwięk jakby było aktorzy zestresowani obecnością kamery. I też gdzie indziej Marysia pracuje, ale ogólnie historia pokrywa się z książką.

agi89

Ale i tak najlepszym znachorem był jak dla mnie Jerzy Bińczycki;)

ocenił(a) film na 8
agi89

i to pisze osoba, która oceniła ARMAGEDDON na 8* :))))))) ja jeeebeee

pawad

I w ogóle cała fabuła jest za bardzo zmieniona, dodane postacie, które zaburzają obraz całego filmu, jak np. Zośka czy Michał, Marysia jest kelnerka w karczmie, a nie sklepikarką, w ogóle film przesiąka seksem w pewnym momencie...

ocenił(a) film na 8
pawad

ale to jest durne, nawet nie warto komentować

ocenił(a) film na 3
the_nfm

Durny to był Twój stary że spłodził debila:-D

pawad

Zgadzam się w 100%

ocenił(a) film na 4
gabigabi7

Dokładnie mam takie samo odczucie, nie wiem po co robić remake, który nic nie wnosi nowego a wręcz przeciwnie odbiera charakteru historii. Obejrzałam, nie będę wspominać. Aktorstwo wcale nie najlepsze, pomimo, że lubię p. Lichotę ale te peany na temat tego jaką wspaniałą rolę zagrał...... no nie, zabrakło tej charyzmy z jaką grał p. Bińczycki.

ocenił(a) film na 8
Moonsun

Oj oj droga Pani to nie jest żaden REMAKE ale kolejna ADAPTACJA książki. Nie druga nawet lecz trzecia. Idąc Pani tropem myślenia wersja z lat 80-tych też nie powinna powstać bo po co było ja robić, skoro istniała już ta z lat 30-tych?
Oba filmy piękne, choć na podstawie tej samej ksiażki zupełnie inne. Ciężko mi wybrać którą wersję wolę. Będę wracać do obydwóch.

ocenił(a) film na 9
Moonsun

Po prostu uprzedzenie i przyzwyczajenie do jednych aktorów. Ale proszę mi wierzyć, historia nabiera nowego znaczenia dla młodego pokolenia i kto jej nie znał ma okazję poznać w przystępny sposób. Mało tego, jak nigdy młody widz ma szansę uznać, że warto było poświecić ponad 2 godziny swojego życia na taki film. I oby takich przykładów było coraz więcej!

ocenił(a) film na 5
mariox1

Nic nie nabiera. Wszystko zmiany względem wcześniejszej wersji są na minus a czasami wręcz obrażają inteligencję widza jak np. przecięcie linki hamulcowej scyzorykiem. Romans średnio angażujący bo aktorzy kiepsko dobrani. Proces to już w ogóle zero emocji, usunięcie postaci charakterystycznych a nawet całkowicie olanie tematu zdrady który sami wymyślili  itp itd. Film jest zwyczajni średni - jedyny plus za dobrze dobraną muzykę.

ocenił(a) film na 5
mariox1

A i byłbym zapomniał - sierota z językiem francuskim i z grą na pianinie (nie na fortepianie) jedzie na jakąś wiochę robić w szynku by zarobić na studia xD Scenarzystom chyba odjechał peron.

ocenił(a) film na 5
Moonsun

Dokładnie, zabrakło w filmie tajemnicy i też po obejrzeniu nie zapada w pamięć

ocenił(a) film na 8
Moonsun

Wnosi, chociażby dla scenografi, zdjęć i świetnej pani Anny Szymańczyk warto było zrobić ten film.

ocenił(a) film na 4
Moonsun

Dla mnie Leszek Lichota w każdym filmie jest taki sam. No jakbym Rebrowa widziała. I nie rozumiem zachwytów nad jego grą.

ocenił(a) film na 6
LucyInTheSky

Zero podobieństwa pomiędzy nabuzowanym, płonącym (słusznym) gniewem i notorycznie przeklinającym agresywnym Rebrowem, a cichą godnością i zagubieniem Kosiby. Nic te role nie mają wspólnego, poza tym, że w obu nosi brodę i ma zachrypnięty głos.

ocenił(a) film na 8
Moonsun

Nie wszyscy ludzie chcą oglądać starocie... Nowe czasy wymagają nowych historii

ocenił(a) film na 7
Lodowy

Rozumiem że jesteś szczyluchem skoro film z roku 80-tego jest dla ciebie starociem. Starocie to mistrzostwo a nowe to taki plastik i chińszczyzna.

felicytas

Ej dziadek ogarnij sie 1980 był prawie 50 lat temu

Moonsun

Nie dziwię się bo film z Bińczyckim chociaż odpowiada treści ksiażki

gabigabi7

Towrzyszu podpisuje sie pod tym dwiema rekoma ! bardzo dobrze to ujoles jak na netflix zle nie jest Lichota ma warsztat ...ale do Pana Sp. Jerzego Binczyckiego mu daleko .. koncowka tego filmu to dramta ..na wersji z 1982 r lezka w oku .. Córuś.. a tu nic

ocenił(a) film na 8
Amiga1240

No akurat „córuś” Binczycki nie powiedział

ocenił(a) film na 3
RobertW1973

Powiedział "córeńko" (z tego, co kojarzę). Rzeczywiście, wielka różnica ;))

ocenił(a) film na 7
MinnIe27

Córeczko

ocenił(a) film na 3
Kaskasandra

No czyli byłam blisko :) W sumie na jedno wychodzi. Córeczka/ córeńka - podobny stopień nacechowania emocjonalnego.

gabigabi7

Jak coś ogląda się drugi raz (powiedzmy), to zawsze będzie inne wrażenie. Nowa adaptacje nie jest zła, nie sknocili jej. Która lepsza, to już każdy będzie miał inną opinię.

ocenił(a) film na 6
gabigabi7

Mam identyczne odczucia.

ocenił(a) film na 9
gabigabi7

Na pewno nie obejrzę tyle razy co starszą wersję, maksymalnie dwa razy dam  radę. Kilka zalet ma, ale cała reszta nijaka. Netshit zawsze zostanie dla mnie Netshitem. Musieli wspomnieć w filmie o księdzu, bo by sobie nie darowali. I tak łagodnie obeszli się z tym filmem, przynajmniej na razie tak uważam.
Anna taka sobie, przeciętna (jako aktorka dobrze wypadła, ale z urody słabo). Leszek, który wygląda jakby się urwał z castingu do STAR WARS xD
Oczywiście to są drobiazgi, oprócz napomknięcia o księdzu, nie podobał mi się ten motyw przyjaciela zdrajcy. Temat zupełnie zbędny, psujący każdy kawałek filmu. Na koniec człowiek ma nadzieję, że R. Wilczur nazwie go zdrajcą, to film przenosi nas nagle na wesele (pomiędzy weselem a rozprawą sądową powinna być jakaś przerwa, lepiej by to wypadło). Temat, który był wałkowany przez sporą część filmu, o zdradzie przyjaciela, na koniec zostaje zamieciony pod dywan.

ocenił(a) film na 4
gabigabi7

Mam to samo. Wersję z lat 80 widziałem kilka razy i jeszcze pewnie obejrzę, chwyta za serce w pamięć zapada od razu . A ta nowa wersja w to taki lichy poprawny film ze średnią grą aktorską. Ignacy Liss nie umywa się do roli Sztokingera. Zagrał jak pospolity głupek, w najmniejszym stopniu nie przypomina szlachcica. Jeszcze ten jego głupkowaty uśmiech jakby się upalił. Film nie wzbudza żadnych uczyć po prostu jest prosty historia prosta, próbowali zrobić coś innego nowego niż w pierwowzorze sle chyba lepiej jakby odwzorowali stary film z nowymi aktorami.

gabigabi7

Eleonora Czyńska - wyrafinowana, despotka z "Trudnych Spraw" Leszek Czyński - fircyk bardziej pasujący do roli Hobbita niż Hrabiego, Lesień - wiejski żul z "Rancza", Zośka - napalona kobieta z krwi i kości, sam bym miał na nią ochotę. Dobraniecki - zazdrosny, bezwzględny karierowicz, bez zasad, który dla kariery zrobi wszystko - nawet wyjedzie do Brukseli. Rafał Wilczur - on w ogóle nie wie czego szuka, nie wie też chyba co w tym filmie ma robić, dlatego na siłę idzie w końcu do pierdla. Beata Wilczur - to już chyba nie o "życie w cieniu" swojego męża chodziło, a może po prostu o większą fujarę? Tej kobiety nikt tu nie zrozumie. Maria Jolanta Wilczur - wyżej sra niż dupę ma. To nie jest nowa adaptacja powieści, w tym filmie scenariusz zmieniono na siłę i to nic że ferrari jest piękniejsze, my wolimy Lanosa. I tak naprawdę nie ma sensu porównywać tego "Znachora" do Znachora z 1981 roku, bo jest to taki trzeci kogel mogel gdzie po obejrzeniu człowiek sobie myśli jak wielkim arcydziełem jest wcześniejsza "wersja". Grę aktorów w Znachorze 1981 można porównać do gry Reprezentacji Polski w 1982 roku natomiast całego Znachora z 2023 roku można porównać do Reprezentacji Polski w 2023 roku. No może troszkę przesadziłem, ale wyjście z "grupy" filmu Znachor 2023 na mistrzostwach świata to maks na co można liczyć. Ludzie piszą że dobra muzyka, to co powiedzą o muzyce z 1981 :)? A o urodzie Anny Dymnej, a o klasie i aparycji "Hrabiego Czyńskiego", o damie jaką była jego matka? To jest przepaść i ciężko nie porównywać tych "szczegółów" skoro obydwa tytuły brzmią tak samo. Wieśniacy z okresu międzywojennego ze współczesnym dialektem w nowym znachorze również nie są tym samym co polski język używany przez Niemców w Stawce większej niż życie. Podsumowując warto obejrzeć aby jeszcze bardziej dostrzec to piękno wcześniejszego Znachora

ikswohceicjow

Zgadzam się z Tobą. Brak jakiegokolwiek wyjaśnienia powodów odejścia Beaty, dziwny wątek diabolicznej Eleonory, młody hrabia jak fircyk w zalotach, brak chemii między nim a wyzwoloną Marysią. Już pomijam zmianę kluczowych wątków - prawo senarzysty), ale w tym filmie najbardziej zabrakło magii i choćby momentu wzruszenia. Kto w Znachorze nie uronił łezki w momencie gdy Wasylko pada ojcu w ramiona po udanej operacji (jak zwał, tak zwał) nóg, gdy Prokop przyjmuje Antoniego do rodziny, gdy Leszek z bukietem róż staje w drzwiach chaty, gdy w sądzie prof. Wilczur odzyskuje pamięć i córkę... niech pierwszy rzuci kamieniem. Nowy Znachor to film do jednarazowego obejrzenia. Zabrakło magii i klimatu.

ocenił(a) film na 6
Ladyjot

Akurat powód odejścia Beaty pokazali dosłownie - miała kochanka, leśniczego Olszę, który wcześniej pojawił się u niej w domu pod nieobecność Wilczura. To akurat wątek z książki. W "Znachorze" AD 1981 jest zacytowana treść jej listu, z którego wynika, że "znalazła miłość", a poza tym nigdy nie czuła się warta swojego męża. To drugie zawsze wydawało mi się dodane na wątpliwą osłodę, a realnym powodem jej odejścia w książce i filmowych adaptacjach była miłość do Olszy, choć w filmie Hoffmana nie pojawia się on i nie pada jego nazwisko.

Arya_2

Masz rację, chodziło mi o to, że w nowym Znachorze nie dowiedzieliśmy się czy profesor poznał motywy odejścia żony, bo nie wiemy, jaka była treść jej pożegnalnego listu. Z tego co pamiętam, w powieści jest podkreślone, że Beata zdecydowała się na romans dopiero po opuszczeniu męża, mimo że w młodym leśniczym zakochała się w wzajemnością wcześniej.

Ladyjot

@ Ladyjot Między innymi tak pomyślałam. Po kiego czorta na początku jest scena ratowania nieletniego gazeciarza i otwarcie kliniki dla dzieci - po co zmieniać na silę treść książki, czy pisać nowe dialogi, skoro jest książka i są "gotowce" ?
W sumie łatwiej powiedzieć film oparty na treści książki Dołęgi- Mostowicza "Znachor" niż jej adaptacja

ocenił(a) film na 3
boundless

To samo zrobili z "Kamieniami na szaniec". Tam to dopiero popłynęli z fałszowaniem faktów.

ocenił(a) film na 7
gabigabi7

Wedlug mnie zle w tej nowej wersji rozłożyli akcenty. Za malo jest znachora, a za duzo watkow i bohaterow pobocznych. Wszystko jest za bardzo rozproszone i plytkie, opowiedziane w nierownym tempie.

ocenił(a) film na 7
gabigabi7

@ediz4 Sierota z francuskim to nic takiego. Mogła ją wykształcona mama nauczyć. Za to cudownie ocalony Staś z biedoty co lekarzem został.... Jak niby? Skąd ta jego biedna matka wzięła pieniądze, żeby go kształcić? Cała dzielnica się zrzuciła?

ocenił(a) film na 6
mkjankowska

Mógł dostać stypendium. Zwłaszcza, że był ostatnim pacjentem tragicznie "zmarłego" Wilczura i tym, który zainicjował powstanie nowego oddziału dla biednych dzieci. Więc jeśli akurat przejawiał duże zdolności...choć to oczywiście cuuudowny zbieg okoliczności, że akurat stał na korytarzu, kiedy Kosiba pojawił się po latach w klinice i bez problemu rozpoznał Wilczura choć miał wtedy 10 lat i przez większość czasu był nieprzytomny ;-)

ocenił(a) film na 8
gabigabi7

Wręcz przeciwnie, ten film jest po prostu lepszy, doskonała muzyka, zdjęcia Polskiej Wsi, zagadnienie różnic klasowych wyciągnięte z dużo większym wyczuciem, sam główny bohater zagrał doskonałą rolę, fantastyczne kino, no i bez tej komuszej poprawności politycznej...

ocenił(a) film na 8
gabigabi7

Absolutnie się nie zgadzam, sentyment przemawia przez Panią ;))
ja mam niestety podobnie z Potopem a ten film to przecież kaszan :)
Co do "nowego" Znachora to nic ale to absolutnie nic mi w tej produkcji nie wadziło, jak na 2h produkcję dla nETFLIKSA...?!
a jesli chodzi o polskie filmy to na prawdę rzadkość i cieszę się, że ona powstała.
Obejrzałem i popłakiwałem kiedy żona nie widziała... ostatnie takie emocje miałem na SMOLEŃSKU, ale tam płakałem z zażenowania.

ocenił(a) film na 7
gabigabi7

tak jak piszesz, miło się oglądało, scenografia piękna, Lichota dobry ale film jako całość nie porywa. Nie mam potrzeby go oglądać po raz drugi. ot jeden z wielu całkiem niezłych filmów netflixa, A starego Znachora i tak po raz tysięczny obejrzałam w zaduszki.. :)
PS. główny mankament filmu- zakończenie. Wg mnie tragiczne, rozmyte i to wesele na końcu to już w ogole koncept z czapy.

ocenił(a) film na 6
gabigabi7

Szkoda, że zamiast próbować poprawiać coś, co było wybitne (czyli wersję z '81) nie zrobili po prostu adaptacji "Profesora Wilczura" - tego chyba nikt dotąd nie ruszył, a przecież historia ze "Znachora" miała dalszy ciąg.

Sol89

Była adaptacja, ale jeszcze przed wojną.

Sol89

Rozumiem, że trollujesz. Nie mogłeś nie wiedzieć o adaptacji filmowej "Profesora Wilczura", tym bardziej, że po raz drugi w rolę znachora wcielił się Junosza-Stępowski. Była i trzecia część serii, ale po wojnie ostatnia kopia zaginęła.

ocenił(a) film na 6
per333

MogłAm i nie wiedziałAm, dla mnie kanonem jest wersja z '81, o starszych adaptacjach nie wiedziałam. Można to natomiast powiedzieć w mniej buracki sposób, jak choćby zrobił to twój poprzednik.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones