tylko romantyczna bajeczka z dreszczykiem. Wstyd się przyznać, ale całkiem milutko mi się oglądało. Bohaterowie śliczni tacy w tych białych podkoszulkach, Stare Pieniądze dostają po nosie jak na bajki przystało, dialogi da się znieść. Zdziwiłam się, że aż tak niska ocena, bo wiele naprawdę szmirowatych produkcji ma wyższe noty. Zaproszenie aż takich wyżyn obciachu nie osiąga. No, może ostatnie 15 minut wystawia miłosierdzie widza na próbę, ale wspaniałomyślnie wybaczam - Thomas Doherty tak ślicznie się usmiecha ;)