Jedna gwiazdka za ciekawy tytuł, druga za to, że dziecko przeżyło. I to tyle
Mam wrażenie, że do scenariusza dorwał się jakiś 10latek z bujną wyobraźnią. Czego my tu nie mamy! Niekończące się świeczki, zwłoki (na dodatek) w minusowej temperaturze gibkie jak baletnica, poród, odmrożony nos, który potem jaśnieje. Ale przede wszystkim mamy głupotę bohaterów na każdym poziomie podejmowania decyzji, czy prób radzenia sobie w tej sytuacji. Bardzo mi szkoda aktorów, bo udział w tym filmie oznacza, że mocno musiały ich przypilić niezapłacone rachunki.