Kolejny tytuł, z którego oceną miałem spory problem.
Przyznam, że po przeczytaniu krótkiego opisu, spodziewałem się czegoś innego. Wyobrażałem sobie zażartą rozprawę sądową, pełną moralnych zagwozdek i szokujących obrotów. Nie mogę zaprzeczyć, rozprawa sądowa była, ale przedstawiona reprezentatywnie, nie na niej skupiał się film. Nie było tu nic skomplikowanego, problemy prostych ludzi z prowincji, więc i rozprawa też przedstawiona w prosty sposób. Cały film okazał się (jakby to określić?) charakterystyczny dla starszych produkcji, naiwny, prosty i niewinny. Narracja prowadzona jest jak dla młodszych słuchaczy mimo, że film podejmuje temat gwałtu i rasizmu. Przypominał mi bardziej bajkę niż dramat sądowy. I w tych ramach zdecydowałem się go właśnie ocenić.
Akcja jak to w starszych filmach bardzo powoli się rozwija. Film jest spokojny, niesie proste, zrozumiałe dla każdego przesłanie. Chyba ta, prostota pokazywana z tej dziecięcej perspektywy potrafi urzec. Myślę, że to dobry film edukacyjny, wprowadza dość nieinwazyjnie w dorosłe tematy. Z tym, że mój 13-letni kuzyn nie wysiedziałby na kanapie 2 godzin i 9 minut przy tak powolnym, czarno-białym filmie. Szkoda, za to film na pewno spodobałby się mojej babci :)