trzeba przyznać, że nie często 'drugi obieg' amerykańskiego kina potrafi wznieść się na wyżyny, kiedy zamiast efektów specjalnych fabułę musi udzwignąć scenariusz, sama historia, niezależne kino amerykańskie często pobada w jakąś banalną kliszę kina europejskiego, tym razem mamy nawiązanie do najlepszych rodzimych tradycji, wręcz powiedziałbym do kina noir, a wszystko to z wykorzystaniem współczesnej, gorącej tamatyki gnębiącej Amerykanów - zagrożenia terroryzmem po 9/11, ich stosunkowi do muzłmanów, czy też powiększającemu się rozwarstwieniu między tymi, którzy odniesili sukces - życiowy, finansowy, społeczny, a tymi, którzy zaspali na któreś ze stacji i zostali zepchnięci na margines, do takiej grupy zalicza się główna bohaterka, znakomicie zagrana przez Robin Wright-Penn, to w jaki sposób ona wchodzi w życie przypadkowo poznanego, ny-skiego taksówkarza, pochodzenia syryjsko-kanadyjskiego, w jaką grę go wciąga i jak w finale rozwiązuje problem zatrzymania przez FBI jego brata, to naprawde majstersztyk w starym dobrym stylu kina noir.