Z taką jednak różnicą, że tutaj mięsko zostało spersonifikowane, a w "Martwicy..." ludzkie organy wewnętrzne, poza tym w "Szalonych" ma to wymiar czysto symboliczny i filozoficzny, a u Petera Jacksona po prostu rozrywkowy.
Jakkolwiek by nie było, te miesne cuda-niewidy są zdecydowanie największym atutem filmu :)
Nawet jeżeli film w pewnym momencie wydaje się być irytujący, warto dotrwać do zakończenia, które robi wrażenie :]