W O W
Nie wiem co musi zrobić Kaufman, żeby przeskoczyć swoją Synekdochę...
Boję się Seymoura Hoffmana...
Krótko ale zwięźle i trafnie. Ten film tylko potwierdza moją tezę że z kinem amerykańskim dawno przestało być źle, a od dłuższego czasu jest fatalnie. Ten wyjątek potwierdza tylo moje przekonanie. Sądzę też że kluczem do zrozumienia tego filmu jest już jakiś bagaź doświadczeń życiowych co na starcie dykryminuje młodego widza i powoduje u niego usprawiedliwiony brak zrozumienia /choć oczywiście jak i w przypadku tego filmu zdarzają się wyjątki/
Głębszy film nigdy nie będzie trafiał do wszystkich. Ja bym się nie przejmowała ewentualnym brakiem zrozumienia u szeregu widzów. Zresztą właściwie bez wstydu mogę się przyznać, że na pewno wielu symboli czy ogólnie treści w tym filmie nie pojęłam, a i tak wyniosłam z niego wiele i wystarcza to bym uznała go za arcydzieło.
to prawda, zgadzam się. Film wybitny nie jest dla masowego odbiorcy. 'Synekdocha...' jest wielopoziomowy i zdecydowanie zmusza do myślenia.
brawo, reprezentujesz sobą bardzo wysoki poziom, czapki z głów. Zastanawiałeś się choć trochę nad tym filmem, czy po prostu czekasz aż ci wszystko pod nos podstawią?
zasypialem nad tą BEZDENNĄ SZMIRĄ z myślą czy producent zabił się po bankructwie czy przezył a moze tylko wyłysiał?
Po co Ty w ogóle z nim gadasz? Tu nie chodzi przecież o inny gust filmowy i osobę zainteresowaną pisaniem sensownych wypowiedzi.
No i właśnie o to mi chodziło. Wyrazy współczucia z powodu nieudanej lobotomii.
TO STARA SPIEWKA EMERYTOW "jak dorośniesz, może zrozumiesz".
NIESTETY DO SZMIR SIE NIE DORASTA.
:)
Tak, tak, tak... w tym jednym poście rozpracowałeś zarówno sposób mojego oceniania filmów jak i dokonałeś przełomu w zakresie medycyny i dziedziczenia mechanicznych uszkodzeń mózgu...
Może sprawdź sobie w wolnej chwili znaczenie określenia lobotomia, żeby w przyszłości nie pisać tylu głupot naraz.
kurcze, ale to aż niesamowite jaki Ty jesteś głupi :))) ....tak, tak "sratatata" wszyscy Ci współczujemy i rozumiemy, że nie potrafisz inaczej....
A może po prostu niech nakręci twoją biografię o wymownym tytule 'Sratatata', to leciutko zagnie łamy światowego kina na długie lata.
"łamy światowego kina " buhahaha!!!!!!!!!!!!!!!!!!
łamy to są gazet, buraczku i kina byc NIE MOGĄ!
zajrzyj do slownika co to łam madralinski
Chcesz dostać schiza? Weź inteligencję bakterii "srtatatata" e.coli, dodaj wygląd jego starej i oto schiz gotowy. Po.je.baniec do kwadratu. :D
Niesamowie zaskoczenie, zmusza do myślenia. Jestem pełen podziwu. Zdecydowanie polecam.
tu sie zgodze.co do filmu-opary absurdu cieższe niz gaz musztardowy zgromadzony przez kaddafiego
Ahh czytam te wasze wypociny "opary absurdu", "rozjebka mózgu" , itd - i nie mogę uwierzyć jakie barany poświęcają tu swój czas żeby wypisać te swoje durne parę słów na temat , do którego nawet mglistego pojęcia nie dorastają !!
Generalnie film prezentuje pewien punkt widzenia , że wszyscy jesteśmy tylko oddzielnymi aspektami pewnej całości , duchowego bytu , którego możemy nazwać Bogiem bezosobowym. I wszystkie nasze rozterki typu jak "właściwie" przeżyć życie , jak wychować dzieci , są śmieszne ponieważ są rozterkami tylko animowanej postaci , która akurat w danej chwili przyjęła taką rolę a nie inną. W jednej sytuacji możemy być katem , w innej ofiarą . I gdy to zrozumiemy - do czego wydaje się dochodzić główny bohater - wszystko przestaje mieć sens ! Skoro i tak wszystko łącznie z naszymi uczuciami , nawet samym pojęciem "ja" jest rozmyte w oceanie wspólnych z innymi uczuć, przeżyc ,postaw . Ja staje się zlane z innymi - wobec czego nawet pojęcie typu "Co Ja czuję w tej chwili" przestaje mieć sens .
Nie jest to nic nowego - film tylko ubiera w fabułę, koncepcje filozoficzne obecne już u Platona ( świat idei ponad światem materialnym), gnostyków ( duchowo jesteśmy jednym , tylko zostaliśmy podzieleni i ciągle wcielamy się w różne ciała w świecie stworzonym przez Demiurga, który jest tak samo ograniczony jak świat który stworzył i więzi w ciałach nasze światło), czy filozofów nowożytnych - Barucha Spinozę ( determinacja wszystkiego , niezależność świata duchowego i materialnego).
Taki jest pogląd na to czym jest świat. A co z tą wiedzą zrobić ? W filmie raczej widzimy rezygnację i słyszymy finalne słowo "umrzyj" . Moim zdaniem jest to zupełnie niepotrzebne pesymistyczne wyjście . Przecież możemy być jednocześnie tym samym ale i wspaniale się różnić . Taka wiedza może być jednocześnie pięknym kopniakiem ku radosnemu i pełnemu życiu !!!!