PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=166290}

Synekdocha, Nowy Jork

Synecdoche, New York
7,5 14 943
oceny
7,5 10 1 14943
8,2 18
ocen krytyków
Synekdocha, Nowy Jork
powrót do forum filmu Synekdocha, Nowy Jork

Kto bez zaglądania do słownika nie wie, co znaczy słowo „synekdocha”,
niech wcale nie sięga po debiut reżyserski Kaufmana. To film bardzo
trudny, ciężki w odbiorze. Od widza wymaga całkowitego skupienia i pracy
nad kojarzeniem, odnajdywaniem nawiązań, aluzji, motywów literackich.
Jest to obraz z naklejką „0% rozrywki, 100% treści”, więc sporo osób się
wynudzi, nie zrozumie, zignoruje.

Jakby tego było mało, są tu wyłącznie klimaty schizofreniczno-depresyjne.
Ciężki, dołujący nastrój, twarze bohaterów z zakrzywionymi kącikami ust
do dołu i co jakiś czas pojawiające się w telewizji kreskówki (z udziałem
bohatera, ale o tym za chwilę) sprawiają, że to wszystko również udziela
się widzom.

Koniec ostrzeżeń.
----------------------

To teraz małe streszczenie fabuły. Najlepiej będzie, jak posłużę się
fragmentem recenzji (którą polecam) znalezionej na film.org.pl:
„Caden w akcie desperacji buduje kopię kawałka Nowego Jorku, tytułową
synekdochę, część oznaczającą całość. Zatrudnia aktorów, którzy mają grać
osoby z jego życia, potem komplikuje jeszcze bardziej, pojawiają się
aktorzy grający aktorów i tak dalej. W międzyczasie jego prawdziwie życie
przecieka mu przez palce, lata mijają jak tygodnie, a jego wielkie
nieskończone dzieło, nie przybliża go ani trochę do założonego celu. W
końcu sam próbuje grać jedną z ról, będąc reżyserowanym przez
odtwarzającą rolę jego samego aktorkę.”

Zawiłe, co nie?

A teraz po mojemu:
Kaufman chciał opowiedzieć w swoim filmie o rzeczach uniwersalnych,
wspólnych dla ludzi na całym świecie – o życiu i umieraniu, szukaniu
sensu i celu, o czasie uciekającym codziennie, o zdobywaniu doświadczenia
i mądrości życiowej. Oczywiście nie mógł w filmie pokazać całego świata,
więc posłużył się synekdochą – kawałek Nowego Jorku niejako symbolizuje
cały świat. Nie znajdziemy w NY z tego filmu cech typowych dla tego
miasta, dla Ameryki... są tam ludzie z cechami typowymi dla wszystkich
homo sapiens. Na ich przykładzie, posługując się dosyć zawiłą konstrukcją
fabularną, przemycając treści poprzez pierwsze, drugie, trzecie dno,
przez metafory i symbole Kaufman powiedział to, co miał do powiedzenia.

Nie ma tutaj dialogu, w którym nie kryłaby się jakaś aluzja, odwołanie,
metafora czy inna treść. Nie ma tutaj sceny, którą można było by wyciąć.
Ogólnie strasznie przeintelektualizowany film, ale to chyba jedyna wada,
jaką znajduję.

Bohaterów filmu znajdujemy w kreskówkach telewizyjnych komentujących
wydarzenia na ekranie, w gazetach czytanych przy śniadaniu, na obrazach,
w radiu. Sam Caden nie wie, jak żyć, więc robi przedstawienie teatralne o
swoim życiu mając nadzieję, że historia sceniczna sama dalej się napisze
i podpowie mu, którą drogą ma iść. W efekcie czego teatr całkowicie
przenika jego życie, jak mówi jeden z morałów: w życiu nie ma statystów,
„Na świecie jest prawie 7 miliardów ludzi. Wszyscy grają główne role w
swoich historiach.”

Do tego hipochondria głównego bohatera, świetne aktorstwo i płonąca
chałupa.


Ludzie, oglądajcie!
Dziw bierze, że został niezauważony w Cannes.

ocenił(a) film na 8
KYRTAPS

Właściwie zgadzam się co do oceny filmu, z jednym może zastrzeżeniem. Już po raz kolejny widzę jak się ktoś podnieca rzekomym bogactwem metafor i aluzyjnością tego filmu. Sorry ale z tego, że jedna pani czyta Kafkę i gdzieś tam jeszcze pada parę nazwisk nie wynika jeszcze, żebym film był taki aluzyjny. Ok, pan w radio czyta wiersz Rilkego - co w tym wspaniałego, głębokiego? Rilke nie potrzebuje pana Kaufmana, żeby przetrwać. Zgoda: można by na siłę wymyślać jakieś porównania i aluzje do np. Kafki, ale równie dobrze można tego nie robić. A że nazwisko akurat Kafki w filmie się explicite pojawia, to film prowokuje do takich odwołań, a przez to udaje, że jest głębszy niźli jest de facto. Tani chwyt.

Ale, jak mówiłem, zgoda co do reszty: film świetny, choć jakiś taki smutny cholernie. A Hoffman jak zwykle genialny.

ocenił(a) film na 8
goral27

Ja nie wiedziałem co to znaczy i dalej nie wiem ale film uwazam na 8+ wiec sie mylisz z tym osadem troche ale wiem do czego zmierzasz:) Ja na pewno gdyby nie Philip Saymour Hoffman bym filmu tego nie poznał a nawet jak bym go dostał ko z innym aktorem pewnie ogladał bym go bez chęci zrozumienia. Ale na szczescie tak nie było i sadze ze w miare go rozumiem, a przynajmniej na swój sposób. Jestem pod wrażeniem scenariusza choć film cięzki i nie taki co od tak się włącza. Ale polecam , kazdy powinien sprawdzic. Jak na film tak trudny w odbiorze srednia 7,5 około świadczy o jego klasie. W sumie i tak pewnie oglądały go osoby pozytywnie nastawione i z otwartym umysłem bo komercyjny film to nie jest. Przypadkiem ciezko go zobaczyc. Na pewno gdyby go ogladał każdy to średnią miał by jakąś 4/10.

ocenił(a) film na 10
goral27

Może i tani chwyt, ale przy obecnym "jebudu" w kinie fakt, że ktoś w ogóle odważy się mówić o Kafce czy zacytować Rilkego to i tak bardzo, bardzo wiele. Ja wystawiłem 10 dlatego, że film przemówił do mnie na bardzo osobistym poziomie. A przecież "Synecdoche..." to nie tylko garść zaczerpniętych cytatów i odwołań - najgłębsze treści kryją się w oryginalnych kwestiach bohaterów, w monologu księdza w scenie pogrzebu, głosie w słuchawce pod koniec filmu. Z pewnością najlepszy film, jaki oglądałem w ciągu ostatniego roku, choć dołujący niemożebnie.

KYRTAPS

Polecam zapoznać się z filmem pt.:"Inland Empire" Davida Lyncha ;]

ocenił(a) film na 9
kermit_13

"Inland Empire" tez jest swietny, ale troche w inny sposob.

A SNY to film, w ktorym poruszone jest wszystko: milosc, smierc, buddyzm, kryzys tozsamosci seksualnej, kryzys tworczy, teatr zycia, brak komunikacji, istota sztuki, poetyka snu, przemijanie, tytulowa synekdocha, rozne punkty widzenia (pomimo jednostajnej narracji) tragedia, komedia... z pozoru zdecydowanie za duzo, ale kaufman podolal i za to uwielbiam ten film. niestety stratny, wiec na nastepny przyjdzie pewnie dluuuugo czekac.

ps.
kumpel po seansie stwierdzil, ze gdyby kaufman robil ten film cale zycie i umarl w dniu premiery- wyszloby arcydzielo. cos w tym jest :P

ocenił(a) film na 10
druid_3

przeintelektualizowany - w moim słowniku nie ma takiego slowa

i prosze nie porównujcie inland empire do synekdochy, ilekroc mysle o tym pierwszym cisna mi sie na usta wulgaryzmy

ocenił(a) film na 10
Orest_Lenczyk

i płonący dom - piękno

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones