PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=805637}

Roma

7,0 49 407
ocen
7,0 10 1 49407
8,5 50
ocen krytyków
Roma
powrót do forum filmu Roma

Smaczki!

ocenił(a) film na 8

Po pierwszej godzinie myślałem, że zniosę jajo. W fabule nie działo się nic. Dosłownie: NIC! Zbudowany świat, działające tło, ale bez akcji. Po tej godzinie zrobiłem przerwę, poczytałem recenzje. Może coś przegapiłem? Może nie jestem zbyt "inteligencki", no bo król nie może być aż tak nagi. Recenzje też nie powiedziały nic... Ot piszący zachwycają się klimatem, uczuciami, życiem. Używają wielkich słów, żeby podbić wartość recenzji, ale nie naprowadzają na żaden trop wielkiego filmu. Ot... sprawny portret rodziny, podglądanej z ukrytej kamery. Normalna historia jakich miliony. Co jest?

No cóż... wróciłem do filmu.
Dopiero w drugiej połowie zacząłem dostrzegać smaczki. Moje smaczki!
Hitchcock powiedział kiedyś, że film, to życie, z którego wycięto nudne sceny. Z tego filmu nie wycięto. Ale tym razem to był celowy zabieg. Okazało się, że akcją jest samo tło.

Ten film jest dokładnie taki, jak pokaz "profesora" Zovek w jednej ze scen, kiedy performer znany z niesamowitych sztuk, przed pokazem dla przyszłych bojowników zapowiada:

- "Wyłącznie lamowie, mistrzowie sztuk walki i nieliczni sportowcy byli w stanie to opanować".

Po czym... zamyka oczy, unosi ręce i... staje na jednej nodze.

- "I co? Rozczarowani? Czego się spodziewacie? Że będę lewitował, albo uniosę samolot? Spróbujcie sami!"

W drugiej części zaczynasz dostrzegać te niesamowite, długie ujęcia. Scena porodu trwa ponad 4 minuty. Jednym ujęciem! Kamera się nie rusza, ani nawet nie zmienia wyostrzenia pomiędzy pierwszym a drugim planem, gdy akcja przenosi się pomiędzy nimi. Ale to nic...

Prawdziwy majstersztyk, to scena wypadku dzieci nad morzem. Wisienka na torcie tego filmu!
Zauważyliście już, że została zrobiona jednym ujęciem? Cała scena! Od początku do końca trwa ponad 5 minut! Zauważyliście, że kamera jest cały czas skierowana dokładnie pod słońce? Że na początku sceny słońce wisi jeszcze wysoko, kilka stopni nad horyzontem. Dokładnie na końcu sceny to słońce zachodzi i zakryte bohaterami tworzy obraz znany z plakatów. Plakat zrobiony z kadru pięciominutowego ujęcia.

W całej scenie, dzieci grają doskonale. Najpierw bawiąc się w piasku, później topiąc w morzu, aby w finale znów wrócić w objęcia rodziny. I teraz pomyślcie: ekipa musiała trafić na dzień z odpowiednimi falami na morzu, z wiatrem z odpowiedniej strony. Scena mogła być nakręcona tylko jeden raz, dokładnie na pięć minut przed zachodem słońca. Główną rolę gra aktorka - amator, dzieci - amatorzy. Rozumiecie? Tylko raz. Żadnych dubli.

Zorganizowanie długiego ujęcia to niełatwe zadanie: aktorzy muszą zagrać całą, kilkuminutową scenę doskonale od początku do końca. Jak w teatrze. Każdy ruch kamery musi być wcześniej dokładnie przemyślany i zaplanowany. Kamera, statyści, samochody muszą się poruszać dokładnie według tego planu. Powtarzanie tak długich scen nie jest łatwe. A czasem - jak tutaj - niemożliwe. Dotychczas zachwycałem się tylko jedną, podobną, jednoujęciową sceną z filmu Król wyjęty spod prawa (Outlaw King). Było to jedno, 9-minutowe ujęcie. Tu takich scen mamy co najmniej kilka. Oprócz wymienionej już sceny porodu mamy scenę w sklepie, gdzie akcja przez dłuższy czas dzieje się wewnątrz, a później kamera obraca się powoli za plecy widza i wygląda za okno. A tam trwa rewolucja kilkuset statystów. Jest też dwuminutowa scena miejska, z równoległym ruchem kamery, kilkudziesięcioma pojazdami, statystami.

Takich smaczków, okazuje się jest w nim jeszcze wiele: początkowa kilkuminutowa scena otwarcia, gdy napisy pojawiają się na tle suchych płytek, a po wylaniu wody zaczyna się w niej odbijać korytarz. Fajny pomysł, który pewnie jeszcze nie raz pojawi się w kinie. Mistrzowska scena wjazdu samochodem na podwórze niejednemu zapadnie w pamięci i była już opisywana w innych recenzjach. Tym razem w krótkich ujęciach.

Ruch kamery niesamowicie konsekwentny, przypomina mi klimaty z filmów Kubricka. Charakterystyczne w filmie są powolne, poziome panoramy - ruchy kamery w prawo lub w lewo. Dzięki temu widz ma wrażenie, że panoramiczny obraz robi się jeszcze szerszy. W takim tempie ruchu, można łatwo zorientować się w układzie mieszkania głównych bohaterów. Dzięki temu w filmie masz wrażenie, jakbyś był tam, w środku. Masz w głowie: aha! za plecami mam drzwi, a po prawej okno na podwórze. Do tego ruch aktorów jest dostosowany do tego powolnego ruchu i akcja przenosi się wraz z wycinkiem panoramy pokazywanej w danej chwili przez kamerę.

Są też momenty, gdy kamera obraca sie powoli o pełne 360 stopni. Ale myślicie, że ruch kamery o 360 stopni też nie wymaga zachodu? Tak? To gdzie w takim razie ukryć całę ekipę filmową, oświetlenie?

I to wszystko buduje niepowtarzalny klimat filmu. Zaiste godny nagród. Ważny jest ten klimat, bo historia - jak już napisałem - jest mdła, przeciętna, można ją spisać na połowie kartki i ciągnie się jak w operze.

Drobniutkim smaczkiem jest sama postać profesora Zoveka. Mimo, że reżyser oparł film na swoim dzieciństwie, to wstawił do niego - jako żywą - komiksową postać. Poszukajcie sami na YT.

I co? Spróbowaliście już stanąć jak profesor Zovek? Ja spróbowałem! Taki właśnie jest ten film.

ocenił(a) film na 7
lstela

Film jest dobry, może nawet więcej niż dobry, kadry są hipnotyzujące niekiedy, ale co ja poradzę na to, że robiłem sobie więcej przerw niż Ty i byłem tym filmem lekko zmęczony. Może ja po prostu, sięgając po kino w obecnym swoim stanie emocjonalnym oczekuję, że nudne sceny z życia zostaną wycięte, tak abym podczas seansu dobrze się bawił. I nie jest tak, że nie lubię ambitnego kina i głębokiej historii, ale sposób jej opowiadania nie może być usypiający pięknymi czarno-białymi kadrami. Musi być jakaś dramaturgia, budowanie napięcia i klimatu, tempo i zgrabna narracja. Bo kino to nie tylko widokówka, to nie tylko piękny pejzaż, zmuszający nas do patrzenia mętnym wzrokiem w dal. Ja nie chcę patrzeć mętnym wzrokiem w dal.

ocenił(a) film na 7
lstela

Ciekawa analiza. Rzeczywiście, pod kątem zdjęć film na pewno jest mistrzowski.
Niemniej jednak nadal będę twierdzić, że nie jest to żadne arcydzieło jako dramat, bo nie angażuje widza ( czyli mnie ) historią, bohaterami, wnioskami. To trochę jak piękny landszaft wiernie odwzorujacy rzeczywisty krajobraz, w bardzo efektownej ramie, ale nie zmuszający przez to odbiorcę do myślenia.

ocenił(a) film na 4
alicjadsd

dokładnie myśle że wystarczyło by w pierwszej części filmu kilka bliższych ujęć pokazujących ich emocje i może byśmy inaczej to odbierali
Cuaron wybrał wygląd a na drugim miejscu historie a to chyba bład ?! o którym mówią na pierwszych zajeciach z filmu

ocenił(a) film na 6
lstela

Wszystkim, czym chwalisz film, są zdjęcia. I tu zdecydowanie racja, bo są perfekcyjne, zrealizowane na długich ujęciach, staranne i przemyślane, po prostu piękne. Ale co poza tym? No właśnie...

lstela

Dzieki za ten wpis. Bardzo ciekawy :)

lstela

Brawo za zwrócenie uwagi na świetną pracę kamery i wylapanie tych scen. A propos, polecam film: https://m.filmweb.pl/film/Victoria-2015-734407
Cały (CAŁY!) jest nakręcony na jednym ujęciu kamery :)

lstela

Krytykując fabułę, a zachwycając się długimi ujęciami dajesz 8?

lstela

Film mnie bardzo zmęczył, ale nakręciłeś mnie żeby obejrzeć scenę nad morzem bardzo wnikliwie. Nie ujmuję rewelacyjnej pracy operatora + doskonałego przygotowania aktorów i praca reżysera w jednym ujęciu (w odniesieniu do tych 5 minut przed zachodem). Ale odnośnie fal, wiatru, etc...są takie miejsca, gdzie takie fale są codziennie, i tam kręci się takie ujęcia. Czyli codziennie masz jedną szansę, to już nie taki mega wyczyn ;-) A osobiście mam wrażenie, że coś było nie tak z falami. W momencie wejścia do wody nagle woda wzbiera, robi się nienaturalnie duża częstotliwość i intensywność fali, jej prędkość, większość "mocnych" fal jakby szła zza kamery, od prawej. Gdy bohaterka podchodzi do dzieci, fale się powoli uspokajają, zmniejszają częstotliwość, a w drodze na brzeg jest już totalny spokój. Czy to nie trik filmowy zrobiony bez efektów specjalnych?

ocenił(a) film na 8
lstela

Oprócz mistrzowskiej sceny wjazdu samochodem na podwórze , która mnie urzekła, najbardziej zapadła mi w pamięć scena na boisku, ( od 1,19 do 1,25 min ) kiedy Cleo przygląda się treningowi młodych adeptów sztuk walki. Dla tej sceny warto obejrzeć ten film! Prawdziwa wielkość bierze się z pokory i prostoty.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones