Oglądałem film "Roma" w większym gronie osób żywo interesujących się kinem (wykonujących zresztą tzw. zawody artystyczne) i... wynudziliśmy się niemiłosiernie. Zgodnie orzekliśmy, że w ogóle sama obecność "Romy" na tegorocznych Oscarach jest artystyczną pomyłką. Sam mam alergię na filmy "słuszne" do bólu, z kadrami bez treści, które wypełniają ten film niemal w całości, ze graną już do znudzenia czarno-białością. Wspaniały film "Zimna Wojna" Pawlikowskiego również jest czarno - biały, ale tu odnosimy jednak wrażenie, że w kolorze dzieło to nie mogło po prostu powstać. Poziomem przerasta "Romę" o kilka pięter, ale cóż... tegoroczny Oscar za reżyserię musiał powędrować do człowieka "zza muru" bo z kolei Akademia od poprawności politycznej wyleczyć się nigdy nie umiała. Ogólnie - ogromne rozczarowanie, nie mówiąc już o stracie czasu.