"Zimna wojna" to nie jest zły film w mojej opinii i także pod względem reżyserskim jest bardzo udany, ale brakuje jej tego co tak pięknie cechuje "Romę", czyli pozornie prostej, ale mocno porywającej historii. Losy bohaterów u Pawlikowskiego niezbyt mnie porwały i jakoś cały seans przeszedł mi obojętnie nie wrywając się w pamięć. Z kolei Meksykanin spowodował, że nawet oglądanie przez 2 minuty samochodu próbującego wjechać w garaż mnie zahipnotyzowało, a pomiędzy Cleo i rodziną, u której pracowała czułem autentyczną więź.
Tak więc, panie Pawlikowski z całym szacunkiem do Twojej nieocenionej reżyserskiej ręki, ale jeśli wygrasz z Cuarónem to niepatriotycznie uznam to za zwykłą wpadkę. Rób mi tak dalej, Cuarón...
Ciekawe co piszesz, bo ja mam zupełnie odwrotne zdanie. "Roma" nie porwała mnie tak jak "Zimna wojna",ale to kwestia gustu i dobrze, że one są inne. Pozdrawiam
No nie wiem, do złotych globów nie dostał nawet nominacji. Roma zgarnie statuetkę najprawdopodobniej.
Porówanajmy uczciwie te filmy, znaczy spróbujmy:
1. Muzyka - wygrywa, no chyba wiadomo kto..
2. Zdjęcia - 1:1
3. Aktorstwo, trudno bardzo porównywać, ale chyba 1:1
4. Porwająca historia... mhm... to bardzo indywidualne, dla mnie Pawlikowski.
5. Autentyczna więź vs. nieautentyczna?
Co zostanie we mnie z filmu Cuaróna? - wjazd do garażu, no fajna scena fajna, ale...
za to powracający motyw śpewania piosenki "Dwa serduszka" to coś co zostanie we mnie na zawsze.
1. Zimna Wojna
2. Roma
3. Roma
4. Historie w obu filmach niczym nowym i specjalnym nie są, ale Cuaron napisał lepszy scenariusz
5. Raczej "Roma" ma lepiej napisanych bohaterów i z nimi idzie się łatwiej utożsamić niż z tymi z "Zimnej wojny"
Nie mam nic do zarzucenia filmowi Cuarona. Yalitza Aparicio jest świetna jak na naturszczyka (ponoć nie jest żadną profesjonalną aktorką), zdjęcia są super, ale film sam w sobie jakoś tak nie zostawił po mnie żadnych emocji. Spodziewałem się czegoś więcej tak szczerze powiedziawszy, a dostałem ślicznie nakręcone samo życie. W bohaterach było dużo emocji, lecz na mnie nie potrafiły się przenieść.
"Zimna wojna" moim zdaniem przegrywa z "Romą", na pewno pod względem aktorstwa, zdjęć oraz montażu, który mi się za bardzo nie podobał - jakoś tak za szybko przeskakiwał, podobnie jak w "Idzie". Cuaron bardziej potrafił zapanować nad rytmem swojego filmu, przynajmniej takie ja odnoszę wrażenie.
dla mnie historia w "Romie" jest zbyt prosta i jest mankamentem tego filmu. Nie wczułam się ani trochę w sytuację bohaterów, bo ich życie zostało zbyt płytko dotknięte, główna bohaterka wręcz była "wyprana" z emocji, dopiero pękła praktycznie pod sam koniec (chociaż może kultura i historia południowoamerykańska jest mi na tyle daleka, że mną to nie potrafiło wstrząsnąć?) . Przez to wszystko brak było jednoznacznego punktu kulminacyjnego filmu a także wyraźnego zakończenia (a były one tak genialne w "Zimnej Wojnie"). Dodatkowo ZM pięknie nakręcona czarno-białą taśmą, a Roma bardzo wyraźnie "odkoloryzowana", czerń i biel nienaturalne. Ale żeby nie było - Roma piękne, przestrzenne ujęcia. Muzyka? Tylko ZM
Mam dokładnie takie same odczucia. Zero emocji po obejrzeniu „Romy”, natomiast „Zimna...” mnie po prostu wbila w fotel i wcale nie chodzi mi tu o dramatyczne zakończenie. Może to faktycznie jakaś różnica kulturowa i nie potrafimy się z tymi bohaterami utożsamiać? No, ale to przecież Latynosi niby są bardziej emocjonalni i to bez skrępowania okazują, wiec jak to jest?
Zastanawiam się, czy nie jest trochę tak, że „Roma” bardziej trafia do mężczyzn, a ”Zimna Wojna” do kobiet? Czy to nie jest tak, że obserwujemy świat kobiet przefiltrowany przez wyobrazenie mężczyzny? Według mnie nie jest on do końca wiarygodny....
Jest różnica kulturowa. W USA, kraju zbliżonym geograficznie do Meksyku i wypełnionym tamtejszą ludnością "Roma" została przyjęta dużo lepiej od "Zimnej wojny".
Za prosta? Co? xD Przypomniał mi się ten durny hejt na "Boyhooda" bo film który miał ukazać zwykle dorastanie o dziwo ukazywał zwykłe dorastanie.
Film od początku nie miał mieć wyraźnego zakończenia bo Cuarona bardziej interesuje ukazywanie codzienności, naturalnych ludzkich relacji i magii w czynnościach towarzyszącym nam na codzień. Dlatego nie ma wyraźnego końca bo to tylko wycinek z czyjegoś życia. W filmie nie ma ani jednej zbędnej sceny.
Nienaturalna kolorystyka yyyyyy
Szczególnie podkręślają to latające samoloty, srające psy, przechodząca orkiestra etc.
Osobiście wyżej oceniam Zimną Wojnę, ale to z racji większej dynamikii być może nastroju w jakim ją oglądałem. Ciepła letnia noc, seans późnym wieczorem w klimatycznym kinie. Ponadto dla mnie takie proste potraktowanie uczuć bohaterów jest silną stroną tego filmu, a nie jego wadą.
No tak bo srajace psy czy tez okazjonalnie przechodzaca orkiestra i samoloty to wlasnie codziennosc.
A ja się absolutnie zgadzam z autorem. "Zimna wojna" poza reżyserią i kreacją Kulig nie miała nic rewolucyjnego do zaoferowania. Film Pawlikowskiego widziałem jeszcze w tym roku, a już niewiele co z niego pamiętam. Za to "Roma" to obraz, który mną zafascynował od pierwszej do ostatniej minuty i będę wspominał go latami. Akademia ośmieszy się dając Oscara "Zimnej wojnie" szczególnie przy takim konkurencie, ale to tylko moja opinia.
W "Romie" brak jakiegokolwiek morału. Ok, prostota tego filmu zamknięta w takiej wybitnej formie jest hipnotyzująca. Ale po "Boyhood" czy "Prostej historii" była jakaś refleksja. Tutaj nie za bardzo jak dla mnie. Scenografia jest powalająca, ale ona nie jest w stanie zrekompensować braku jakiegoś, choćby drobnego, meritum. "Zimna wojna" też niejako obiektywnie przypatruje się jakiejś historii, ale w przeciwieństwie do "Romy" jest to historia w jakiś sposób rzadka, niespotykana, taka, jaką można opowiadać przy spotkaniach towarzyskich. Może gdyby "Roma" była umieszczony w szerszych ramach czasowych... Tutaj jednak wszystko zostało jakby liźnięte.
Ale jesteście fajni i kolorowi. Miło śledzić dyskusję, gdzie nie ma trollowania. Ja i tak całym serduszkiem jestem za "Zimną wojną" gdyż podobał mi się bardziej. "Roma" jest dobrym filmem, ale nie widzę sensu do niego wracać.
Najlepszych w życiu Świąt Wam życzę.
Ściskam i przytulam
Brak morału, prosze bardzo: Kobiety dają i chronią życie, mężczyźni...szkoda gaďać. Dla mnie ten film jest hołdem złożonym kobietom, które zajmują się zwyczajnym życiem, opiekują dziećmi, sprzataja, gotują, kochają. A jak zostali pokazani mężczyźni, znerwicowani, dzicy z kijami, uprawiajacy "sztuki walki".
Dość infantylnie, ale niech będzie. Nie odważyłbym się wyciągnąć takich banałów, ale faktycznie - być może taki był zamiar. Jednak gdyby do tego miałby ten film się sprowadzać, to zdecydowanie dałbym gwiazdkę mniej.
Głos na "ROMA" bo "Zimna wojna" fabularnie jest dla mnie filmem nomen omen zimnym, nie wywołał we mnie "trzęsienia ziemi" mimo, że zdjęcia kapitalne. Nie czułem jakiejś sympatii wobec bohaterów chociaż Kulig, Kot i Szyc byli znakomici. Po prostu rezysersko, montazowo i scenarouszowo mnie nie kupił. Zostałem za tzw' "szybą" i to tylko moje zdanie.
Dokładnie. Jak na burzliwy romans / historię miłości nie ma tam krzty emocji... A w Romie: scena w Szpitalu porażająca, scena na plaży trzyma w napięciu jak w dobrym thrillerze, zamieszki oraz scena w sklepie też patrzy się w napięciu.
Powyżej dyskusja co lepsze... Jeśli chodzi o muzykę to ciężko porównywać bo w Romie muzyki prawie nie ma ale jest za to doskonały dźwięk. Mam wrażenie, że to tło gra tu świetną rolę drugoplanową ;) I trzeba przyznać, że muzyka w ZW jest świetna.
Zgadzam się na 100%. To bardzo piękny i nostalgiczny film, myślę, że o dzieciństwie reżysera. A "Zimna wojna" też mnie nie porwała. Głównie ze względu na główną bohaterkę. Pamiętam te lata 60-te i dla mnie to postać zupełnie nieprawdziwa.Polskie dziewczyny pracowały w Paryżu na zmywaku itp. A tu główna bohaterka nagrała płytę i miała szansę osiągnąć coś więcej, a ciągle była niezadowolona.
Tak, ja też jestem za "Romą" i generalnie to dla mnie, jak na razie, film roku, jeden z najlepszych filmów dekady oraz jeden z najlepszych zwycięzców Wenecji w historii... Arcydzieło, psia mać :)
Z drugiej strony... "Zimna wojna" też wspaniała, no :/ Szkoda, że musiała na "Romę" trafić, ale cóż, bywa...
Mam tak samo, ale z "Romą". Bardzo słabo mnie zaangażowała, w przeciwieństwie do "Zimnej wojny".
Popieram. W ogóle nie łapię zachwytów nad "Zimną wojną". Podejrzewam, że gdyby tego scenariusza nie zrealizował Pawlikowski mający talent do tworzenia świetnej atmosfery to o filmie mało kto by pamiętał. "Roma" o wiele lepsza moim zdaniem.
Jak dla mnie to jednak Zimna Wojna jest lepsza, choć uważam, że Roma to bardzo dobry film to jednak Zimna Wojna jak dla mnie jest filmem perfekcyjnym.
Scena z samochodem spoko ale po co ona w ogole w filmie byla tak naprawde to nie wiem. Chyba tylko po to zeby porownac jak wjezdza maz i jak zona. Tzn na pewno cos symbolizowala ale ja nie jestem na tyle inteligentny zeby to wylapac. Mnie najbardziej poruszyla scena porodu, protestow oraz scena nad morzem. Świetna główna bohaterka. Zdjęcia choć ładne jak dla mnie nie osiagaja poziomu Zimnej Wojny. Myślę, że brak typowej muzyki w Romie świetnie zadziałał. Obserwowalismy zycie takie jakie jest a nie z podpowiedzia muzyczna ktora by nam mowila ze teraz jest groznie, teraz napiecie rosnie, teraz jest smutno itd.
niestey zawiodłam się na Romie, zdjęcia przepiękne! ale Zimna Wojna wzbudziła we mnie więcej emocji. Cytując Haneke "I don't remember the film either. But I remember the feelings"
Zimna Wojna ma fabułę. To główna różnica, ponadto u Pawlikowskiego jest scenariusz oraz kreacje aktorskie. Ale masz rację, po co wspierać polskie kino !
Nie widzę związku z Zimną Wojną, poza czarno białym obrazem. Zimna Wojna to film dynaminyczny, wzbudzający coraz to nowe emocje. Roma toczy się powolnie, bez większych uniesień. Wg mnie można obejrzeć, ale niekoniecznie.
Ja po cichu liczę że wygra Duński minimalizm czyli Winni, może nawet Zimna Wojna, ale nie Roma jakoś ten film mnie nie pociągnął.
Widzę, że rozwinęła się dyskusja „Roma” vs „Zimna Woja”. Rozumiem, oba mają czarno-białe zdjęcia, oba cofają nas w czasie ale na tym podobieństwa się kończą. Jeśli celem wątku było wytypowanie zwyciescy w kategori najlepszy film nieanglojęzyczny, to ja oddaję swój głos na „Płomienie” Chang-donga Lee. To był najlepszy film zeszłego roku. U nas pomijany z braku dostępności (ani to polskie, ani na Netflix). Chociaż jak znam oskarowe typy to wygra „Roma”. Meksykanie, czyli amerykańska mniejszość społeczna, plus kobiety w głównych rolach i różnice klasowe. Czy może być coś bardziej zrobionego pod Oscara?
Roma nie jest pozornie prosta, tylko prosta- takich i podobnych historii w życiu mojego miasta widziałem wiele- poza służacymi bo nikogo na służących nie stać. Szczerze, od kina oczekuję, zepokaże mi coś innego niż widzę kazdego dnia.
Ja o Oscara za film nieanglojęzyczny jestem spokojna. Liczę na Oscara za najlepszy film dla Romy.
zgadzam sie z tym co piszesz. Najlepsze filmy robia meksykanie, zreszta najlepsza szkola filmowa jest wlasnie tam. Pozorni nie dzieje sie nic a dzieje sie bardzo duzo. Minimalizm artystyczny
Jeżeli w "Zimnej wojnie" brakuje ci historii, to w Romie nie ma jej prawie wcale. Przez pól godziny nic się nie dzieje a resztę można było by spisać na pół kartki papieru. Za ten brak scenariusza amerykańska akademia nominowała film w kategorii ... scenariusz oryginalny. Zastanawiam się czy nominujący rzeczywiście film widzieli, czy tylko reklamy, jako że na samą promocję w USA dystrybutor wydał $ 25 mln - wielokrotnie więcej niż kosztował cały film Pawlikowskiego.
Po obejrzeniu Romy i Zimnej wojny w odstępie dwóch dni, i po upływie od tego czasu ponad miesiąca, Zimnej wojny prawie nie pamiętam , za to z Romy mógłbym cytować całe kadry . Lepiej pamiętam widzianą ponad rok temu Idę niż najnowszy film Pawlikowskiego. Roma to arcydzieło o którym będą się uczyć w szkołach filmowych za trzydzieści lat. Zimna wojna to dobry film ale właśnie ,,zimny". Bohaterowie mnie nie uwiedli. No i zdjęcia. Nie podoba mi się sposób kadrowania w Zimnej wojnie, Kiedyś sporo zajmowałem się czarnobiałą fotografią i sposób prowadzenia kamery, kąty filmowania to wszystko w Zimnej wojnie mnie drażni. To nie moja estetyka. Za to przy kadrach z Romy mógłbym szczytować ;) Dwa czarnobiałe filmy pokazują świat w zupełnie inny sposób. Mnie wizja Cuarona jest o wiele bliższa od wizji Pawlikowskiego.
po pierwszym, dość zresztą pobieżnym - co ze wstydem przyznaję - obejrzeniu "Wojny" byłem dokładnie takiego jak ty zdania - że jest dobra lecz nie wybitna. Ale potem obejrzałem ją raz jeszcze, w spokoju i skupieniu (w słuchawkach na uszach, bo albo dykcja naszych gwiazd pozostawia nieco do życzenia, albo dźwiękowcy odpowiedzialni za dialogi sobie do końca nie poradzili - żałowałem,że nie mam przed sobą wersji z tekstem) i powiem,że teraz nie dodałbym ani nie ujął z tego filmu ani jednego słowa tekstu, ani jednej sceny. Pawlikowski zrobił coś, co nie powinno podobać się obcokrajowcom. Bo "Zimna wojna" to świat naszych dziadków, rodziców i nas samych, a przynajmniej tych z nas, którzy żywo interesują się historią tamtych czasów. I nie sposób aby zrozumieli go jankesi, Niemcy czy Francuzi. A jednak się nim zachwycają i ten zachwyt jest całkowicie szczery. I to między innymi świadczy o jego prawdziwej wartości.