Próbowałem na siłę doszukać się za co? No ok, może za zdjęcia, ale chyba za nic więcej. Nominacje dla aktorki pierwszoplanowej to porażka, za inne role drugoplanowe też niezasłużenie. Kadry szerokie, nawet emocji na twarzy dobrze nie widać. Oszczędny w dialogach, także nie bardzo było się czym popisać. Rola życia to sceny typu gaszenie świateł trwające po 2 minuty, mycie płytek z psimi kupami. Owszem, scena porodu realistyczna, ale to chyba nie trudno jest drzeć się wniebogłosy a potem płakać. W opisie do filmu mamy powiedziane, że jest za sprawą odejścia męża i ciąży bohaterki zbliżają się do siebie. Bardzo oszczędnie jest pokazane to zbliżenie, chyba dwie sceny, gdzie praktycznie rozmowy nie ma żadnej. Film ma swój specyficzny klimat i tym się wyróżnia, jednak to zdecydowanie za mało na tyle nominacji. Mam nadzieję, że dostanie góra jednego Oscara i nie więcej. Zimna wojna przy tym to jednak majstersztyk, choć też nie dałem wysokiej noty, będę musiał zmienić.