zdawać by się mogło, iż mesjanistyczne zapędy gibsona, zwłaszcza po doświadczeniach pustynnych, uległy dematerializacji, ale nic bardziej mylnego.. ten dzielny mąż, z uporem maniaka godnym lepszej sprawy, i jak na dobrego pasterza przystało, mimo upływu wciąż zawzięcie walczy, by owieczkom swym, z góry zapewne, a jakże, przynosić to, co było na początku u, a przez co nic się nie stało, co się stało..
(ufam, iż jako godny następca charltona hestona - zarówno w kontekście bujnego owłosienia na twarzy, jak również w kontekście rozmiłowania w strzelaniu do poniektórych gatunków podludzi - w najnowszej wersji Dziesięciorga Przykazań zagra w końcu mojżesza..)