Odpowiedź na to pytanie jest kwintesencją każdej religii - nie zadawaj pytań, nie chciej zrozumieć. Masz przyjąć do wiadomości i wierzyć. To odbiera każdemu człowiekowi jeden z najważniejszych atrybutów jego człowieczeństwa właśnie - samodzielność myślenia, ciekawość poznawczą, krytycyzm. Dlatego religie są tak niebezpieczne i są najpotężniejszym narzędziem indoktrynacji. A im młodszy umysł tym łatwiej.
Bardzo dobry film. Scena z umierającą matką niezwykle emocjonalna. I nie staję po stronie żadnego z nich - obydwoje definiowali się poprzez religię, a nie poprzez swoją relację. Koszmar.
Nie każdej. Nawet nie większości. To wyłącznie wymysł katolicki. Czasem przyjmowany przez inne odłamy. To specyficzne, powodujące patologię, skrzywienie akurat tej religii. Nawet w judaizmie i islamie ścierają się różne prądy.
Pojęcie dogmatu należy rozumieć jako coś pewnego przyjętego tylko na zasadzie autorytetu. W ujęciu socjologicznym dogmat istnieje często jako niezwiązany z religią. W religii, poza chrześcijaństwem a zwłaszcza katolicyzmem pojęcie dogmatu nie występuje.
Ok, przyjmuję do wiadomości. I powtórzę jeszcze raz - to oznacza, że katolicyzm jest tym odłamem religijnym, który w największym stopniu ogranicza samodzielność myślenia wraz ze wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami dla osób, które się temu podporządkowują.
Nie do końca pojmuję twój sposób rozumowania. Indoktrynacja jest tam, gdzie nie ma możliwości wyboru; u źródeł religii leży zaś wolna decyzja – wyznajesz ją albo nie. A jeśli już w nią wchodzisz, to logicznym jest, że akceptujesz jej zasady. Religia bez dogmatów – czy, szerzej, określonych prawd wiary - to jak sport bez reguł. Nie możesz twierdzić, że skierowanie piłki ręką w stronę bramki jest równoznaczne z golem, jeżeli wedle reguł (które sam zaakceptowałeś!) użycie rąk jest zabronione.
Dlaczego uważasz, że religia zakłada, by "nie zadawać pytań?" Drogi rozumowania teologicznego nie są jakąś "czarną magią", można je poznać i zrozumieć poprzez mnóstwo źródeł, do których dostęp nie jest (przynajmniej dzisiaj) szczególnie utrudniony. Poza tym nie jest tak, że religia wszystko jasno określa i nie ma "sporów w doktrynie", w których wyznawca może aprobować jedno lub drugie stanowisko.
Zaznaczam, że abstrahuję tu całkowicie od filmu, którego nie oglądałem.
Jeżeli indoktrynacja rozpoczyna się już w wieku przedszkolnym, to nie spełniony jest warunek ani możliwości wyboru, ani wolnej decyzji. Dzieci nie mają umiejętności abstrakcyjnego myślenia, czego wymaga podważanie "prawd" głoszonych przez dorosłych.
Każdy młody człowiek wchodząc w wiek dojrzały ma już w głowie jakiś własny obraz świata; niezależnie, czy został on ukształtowany przez religię, czy nie. Powszechnie przyjętym prawem każdego rodzica jest zaś, aby ukształtować ten obraz w taki sposób, jaki uważa za słuszny: czy to zgodnie zasadami konkretnej wiary czy zupełnie od niej abstrahując; nie jest to żadna indoktrynacja, tylko zwykłe wychowanie. Poza tym fakt, że dziecko dorasta w religijnej rodzinie, wcale nie znaczy, że nie zrezygnuje z religii w okresie nastoletnim czy dorosłym, co jest przecież zjawiskiem powszechnym.
Oczywiście, że rodzice przekazują dzieciom określony system wartości. Mi chodziło o indoktrynację systemową, np. religia już w przedszkolu. A najlepiej byłoby gdyby chrzest był możliwy tylko po osiągnięciu dorosłości. wtedy to byłaby w miarę samodzielna i świadoma decyzja.
Posyłanie dziecka na religię jest wyborem rodzica; tak samo jak decyzja o chrzcie. Do wspólnoty narodowej też trafia się raczej wbrew woli, więc dla mnie przynajmniej nie ma różnicy między tym, czy dziecko uczestniczy w obchodach świąt państwowych czy kościelnych.
Wybór religii powinien wyborem świadomym. Wiem, że masz inne zdanie i tu się różnimy i nie mam intencji do przekonywania cię do mojego stanowiska.
Tak, ale z drugiej strony jak odseparować dziecko od religii i pozostawić jako "czystą kartę", w domu gdzie jest ona wyznawana? W domu gdzie kultywuje się wszelkie święta, używa symboli i rozmawia na te tematy. Wyobraź sobie katolicką rodzinę, jakich wiele w Polsce, obchodząca np. takie święta Bożego Narodzenia. Wigilia, choinka, kolędy, programy świąteczne w telewizji (nawet tej lewicowej ), tradycje, prezenty, cały ten klimat i otoczka, do tego jakaś pasterka czy msza świąteczna. No i jak tu teraz odizolować dziecko, które gdy dorośnie ma świadomie dokonać wyboru? Siłą rzeczy będzie w tym uczestniczyło i zadawało pytania. Zatem tak jak słusznie napisał Niebiski, dziecko na pewnym poziomie swojego życia, zacznie myśleć samodzielnie i samo podejmie decyzję czy chce kontynuować wiarę w jakiej zostało wychowane , czy nie. A może chce, ale uzna, że inna religia bardziej mu odpowiada. Najważniejsze żeby na pewnym etapie jego życia, dać mu wolną wolę i wybór, a nie indoktrynować na siłę używając różnych forteli, a co gorsza szantażu.
I najważniejsze właśnie jest zostawić mu wybór, gdy już jest na tyle dojrzałe, żeby mogło go dokonać. Spokojnie można obchodzić różne święta, chodzić do kościoła, odpowiadać na pytania, opowiadać o religii. I nie trzeba chrzcić (czyli zamykać możliwości wyboru) w 2 miesiącu życia.
Tak samo działa indoktrynacja którą stosują środowiska LGBT, zero sprzeciwu tylko wierzenie we wszystko co wymyślą
A gdzie ty się spotkałeś ze zinstytucjonalizowaną indoktrynacją środowisk LGBTQ+? A kościół to instytucja.
Kościół to również wspólnota ludzi wierzących. Inaczej, katolicy to ludzie mający prawo wierzyć, że istnieje osobowa siła zdolna by stwarzać Wszechświat. Zdolna do miłości wobec swojego stworzenia. Wszechmocna a do tego niepojęta ludzkim rozumiem. Możesz wprawdzie nie wierzyć ale na gruncie ontologicznym wszelkie heheszki materialistów stanowią co najwyżej zestaw knajpianych sylogizmów. Odnosząc się natomiast do indoktrynacji środowisk LPG, są beneficjenci i ofiary. Ci pierwsi wciskają tym drugim kit m. in. o tym, że można biologiczną kobietę przerobić hormonalnie i chirurgicznie na mężczyznę. Otóż, podobnie jak z hibernacją, nie ma na dzień dzisiejszy takiej technologii. Być może kiedyś będzie ale obecnie tranzycja zazwyczaj oznacza okaleczenie osoby, której powinno się pomóc zaakceptować własne ciało. Bo niestety efekty obecnie proponowanych działań wiążą się z dożywotnim uzależnieniem od farmakologii oraz ogromnym rozregulowaniem organizmu. Oraz, co dla niektórych może być istotne, nieodwracalną sterylizacją. Podsumowując, Kościół jako instytucja głosi moralność ustami nie zawsze moralnych przedstawicieli, tu zgoda. Środowisko LGBT legitymizuje zbrodnie medyczne dokonywane na osobach dotkniętych dysforią płciową. Coś a la "na trzy zdrowaśki do pieca" ale podlane pseudonaukowym oraz ideologicznym sosem.
Następny specjalista od tożsamości płciowej. Już mam was dosyć. Pouczcie się trochę.
No, na pewno hunwejbińska pelikanica spod szyldu Harariego czy innego szarlatana może mi oczy na świat otworzyć. Odsłuchaj sobie, pani psycholog efekty działań sekciarstwa na zwykłą rodzinę. Link poniżej w odpowiedzi do @artur_maker. Nawet w więzieniach co niektórzy chcieli niedawno całkiem wprowadzać indoktrynację genderową, spotkałem się z namiastką tego pod sztandarem funduszy norweskich. Czego miałbym się douczyć, wytycznych wynikających z "konsensusu naukowego"? Właściwej frazeologii? Ostatecznie i tak zostaje człowiek, wyłuskany ze swojego środowiska oraz na łasce i niełasce cynicznych geszefciarzy. Do tego okaleczony fizycznie i psychicznie, skazany na dożywotnią farmakoterapię oraz życie z pampersem w wieku, w którym mógłby się cieszyć pełnią życia. Wybrałaś zawód zaufania społecznego a stoisz po stronie zbrodniarzy. Nawet nie masz argumentów tylko fukasz jak stara ciotka znad herbatki. Empatii to akurat tobie brakuje nie mnie.
Ty naprawdę jesteś tak dumny ze swojej ignorancji, że jak mantrę powtarzasz te niedorzeczności?
Projektuj sobie dalej. Widać na tyle cię stać. Korzystam ze źródeł informacji, którymi się dzielę podczas gdy ty co najwyżej próbujesz stosować dyskredytacje nie poparte faktami. Raczej nie jesteś w stanie zaprzeczyć, że tranzycja jest szkodliwa dla zdrowia, że prowadzi do sterylizacji i do rozregulowania gospodarki hormonalnej. To się akurat powinno mówić ofiarom tych zabiegów a nie tylko wciągać w pułapkę. Podałem link do drugiego z wywiadów dotyczących dwóch różnych przypadków. Jakie argumenty z twojej strony? Do tego ignorancja w kwestii kluczowej dla tego wątku czyli Kościoła. Po co wchodzisz na obszar, który jest ci obcy. Może trzymaj się swoich "koników". Dla lewaków religia to folklor i okazja do uczestnictwa w cyklicznych rytuałach np. wymianie prezentów. A nie o to w tym chodzi.
I jeszcze takie coś. https://www.nytimes.com/2024/02/02/opinion/transgender-children-gender-dysphoria .html
Efekty bywają takie https://gadowskiwitold.pl/aktualnosci/bez-cenzury-11-rozmowa-piotra-zwiefki-moja -corka-to-krolik-doswiadczalny/
No i „wtykasz kij w mrowisko”;) Co niestety widać, bo „jak widać na załączonym obrazku” nie da się po prostu kulturalnie i otwarcie rozmawiać czy pisać na pewne tematy. Pewnie kolejni oburzeni, że „paszkwil, antypolski” i w ogóle film. A dokładnie taka jest historia. I... to się dzieje. Co widać po różnych zagranicznych źródłach. Polska to oczywiście tuszuje, jak tylko może.
A i weź tu z kimś o takich rzeczach rozmawiaj albo pisz! No, nie godzi się!:P
A swoją drogą to tak wybierałem się na ten film! A tymczasem przez moje zawiłości „uciekł mi z kina”. Jak jeszcze kilka filmów, wyjść, koncertów.
"Masz przyjąć do wiadomości i wierzyć. To odbiera każdemu człowiekowi jeden z najważniejszych atrybutów jego człowieczeństwa właśnie - samodzielność myślenia, ciekawość poznawczą, krytycyzm"
Wypisz wymaluj widzowie tvn24 I tvp. Lata mijają, czasy się zmieniają - a w tym zakresie stabilnie :)
Wręcz przeciwnie. Telewizja to opium dla mas jak religia. A telewizja to tylko ramię czyichś interesów, szerzenia ideologii. Jak w każdej religii. Wyznawcy tak samo ślepi i twierdzący: my jesteśmy niezależni i światli, ciemnogród stoi po drugiej stronie barykady.