To bym poszla na romans, a chcialam obejrzec dobre kino sci-fi, owiane jakąś tajemnicza zagadka, jakimis ciekawymi zwrotami akcji a dostalam tylko tanie, przewidywalne romansidlo
A tam dupisz fleki dziołcha fajny fil ale najlepsze w tym że niezła szprota zagrała główną rolę.
To smutne. Bardzo. To oburzające. Tragedia prawdziwa, dobrze, że mogłaś to wyrazić.
Zgadzam sie w 100% . Nuda , nic się nie dzieje - jak w polskim filmie :). Pani Jennifer Lawrence wydaje się chyba , że gra w kolejnym oskarowym filmie a nie bardzo niskich lotów SF-ie .. zaraz a , może to jest melodramat . Nie wiem już sie pogubiłem. Zresztą do tej pory nie jestem w stanie zrozumieć , jak taka kiepska aktorka dostała Oskara... no może trochę się domyślam
Jeden idzie na "Titanica", żeby zobaczyć "romansidło", z kolei inny, by obejrzeć widowiskowy fil katastroficzny. Ja byłem na "Titanicu" z tych dwóch powodów, chociaż bardziej z tego drugiego powodu.
Nie ma sensu się dużo wypowiadać bo jakaś hołota zrobi z tego co jest, nic. Uważam że film jest genialną zbitką wielogatunkową dlatego jest dobry.
Obejrzałem pierwszy raz : bardzo mi się spodobał.
Po kilku miesiącach obejrzałem ponownie : bardzo mi się podobał.
Trafia w moje potrzeby emocjonalne i estetyczne.
Myślę, że z odpowiednim nastrojem dałbym temu filmowi 10.
To jedyny tak klimatyczny film S-F jaki znam.
Bez wielkich zwrotów akcji, nie licząc idiotyzmu reaktorowego.
Realizm mieszany... a sporo wprost fantazji...
Faktem jest, że gruz kosmiczny jest większym zagrożeniem w podróżach blisko c od trudności w osiągnięciu takiej prędkości.
Wydaje mi się, że wszelkie techniczno-naukowe elementy w tym filmie mają marginalne, wręcz żadne znaczenie. Twórcom chodziło raczej o wywołanie określonego nastroju, który (jak wyżej pisałem) idealnie trafia w mój gust. Dlatego też, przy oglądaniu i ocenianiu tego filmu, pomijam niedorzeczności naukowe.
Dla mnie 10/10, przynajmniej teraz.
Za jakiś czas, może zmienię danie, a może nie.
Kiedy wcale nie.
Sporo w tym pewnej wariancji realiów.
Największą bajką jest wygląd statku, który wzorowany jest na pasażerskich wycieczkowcach.
Pod 4 miesiące aklimatyzacji statek z grawitacją podczas przelotu w hibernacji totalnie mijałby sie z celem ale za to jakie fajne książki możnaby w trakcie napisać... ;-)
Ten film ma co najmniej 3 różne interpretacje. Można go jako odcinek Black Mirror oglądać gdzie o tym jak maja wyglądać statki kolonizacyjne decyduje jakaś tam Autora Lane ;-).
i tyle mi tutaj napisać w tym róbta co chceta kraiku.
jezscze by ktoś uznał, ze to o czym napisałbym staje się magicznie niczyją własnością po umieszczeniu na forum filmwebu.
Nie było aż tak dużo romansu. W "Marsjaninie" też nie było jakichś zagadek - ot, przeżyje, czy nie przeżyje i w sumie tyle. W tego rodzaju filmach nie musi być jakichś zagadek.
Oj tam oj tam.
Fajny filmik, fajna laseczka, kelner nie do zamęczenia, alkoholu nie do przechlania --żyć nie umierać.
Co oni robili z bólem zęba?? Nie było mowy.
Hej!
Jak znajdziecie, matoły jeden z drugim, PRECYZYJNĄ I KONKRETNĄ definicję filmu fantastyczno-naukowego, to będzie potem mogli, bez ośmieszania się, szczekać że dany film jest albo nie jest w danym gatunku.
A póki co, matoły sobie wymyślają własne "widzi-mi-się" czym film fantastyczno-naukowy powinien być. "Wszyscy wielcy pieprzeni humaniści... jego mać".
A tak to ja też mogę sobie WYMYŚLIĆ co powinien mieć film "fantastyczno-naukowy".
1) nierealna sytuacja była? była = fantastyczny
2) nierealny czas (przyszłość) był? był = fantastyczny
3) wizja futurystycznych urządzeń i mechanizmów była? była = fantastyczno-naukowy
4) koncepcje ze współczesnej nauki zaprezentowane (grawitacja, koncepcje odległych podróży kosmicznych, nowoczesne urządzenia do leczenia) były? były = fantastyczno-naukowy
5) przestawienie futurystycznych wizji i problemów związanych z kierunkami w jakimi podąża nauka i technika (roboty, które mimo inteligencji są bezduszne, urządzenia które niby takie nowoczesne i superinteligentne - się psują i zawodzą) były? były = fantastyczno-naukowy
Całe TŁO fantastyczno-naukowe zostało spełnione Z NAWIĄZKĄ! URWA MAĆ!
To tak jakby mówić, że Blade Runner to kryminał!
No i jak już tło zostało spełnione to... trzeba było czegoś więcej, żeby film nie był pustym oglądaniem obrazków z kosmosu!
No i zarzucili kilka zagadnień znanych człowiekowi: samotność; jak powoli postępuje psychoza w przypadku samotności; czy można poświęcić czyjąś 'wolność' dla swojego szczęścia, dla miłości; czy można coś takiego wybaczyć; itp.
No i w tym ścierwowatym świecie, gdzie coraz mniej ludzi wartościowych, z zasadami, godnych... filmy powinny się kończyć "szczęśliwie". Jak chcesz zobaczyć przykre rzeczy, gnój, to pooglądaj wiadomości albo filmiki wrzucane na youtube. Niech chociaż filmy dają tą ułudę, że świat jeszcze potrafi być piękny. Ludzie wspaniali itd.
Chociaż z drugiej strony, jeden mój kolega twierdzi, że dzieciom to trzeba pokazywać bajki pełne skur..synów, egoistów, zdradliwych przyjaciół, płytkich wartości i że zło wygrywa, a dobro przegrywa. Bo potem w życiu dorosłym nie będą czuły frustracji bo... nigdy nie robiły sobie wizji świata, w którym dobro jest wynagradzane, a zło pogardzane. Nie mają takiego modelu poprawnie działającego świata.
Tylko nie mamy potwierdzenia czy wtedy już od samego dzieciństwa dzieci nie będą sfrustrowane :) Albo czy sami (piorąc im mózgi) nie tworzymy świata, gdzie rzeczywiście będą same tępe s..syny egoiści :)
PS
Tak naprawdę na miejscu tej gościówy, po tym jak ten pokazał jej, że może ją zahibernować... ze mnie już by ciśnienie zeszło, bo przecież W KAŻDEJ CHWILI jest alternatywa :) I jeśli naprawdę okazało by się fatalnie i nie do wytrzymania... to wtedy bym poszedł w hibernacje, a póki co... trzeba korzystać z tego szczęścia, które się teraz czuje.
Np. gdyby któreś z nich już objawiało oznaki jakiejś choroby, że nie długo umrze. Na pewno był taki moment, że jedno zostało same (chyba, że przy oznakach, że jedno umrze, popełnili by jakieś samobójstwo w parze :)) Jedno poszło by w hibernacje i miało by co opowiadać obudzonym.
Przewidywalność to największa wada tego filmu. Wymyśliłem alternatywne i chyba ciekawsze zakończenie, gdy Lawrence bijąca się z emocjami, jednak poddała się perspektywie rehibernacji i czułe pożegnała z Prattem. Gdy już wydaje się, że Pratt wybrał gehennę samotności, decyduje się obudzić inną damesę i zaczyna kolejne rendezvous burząc obraz nudnego romantyka.
Czepiasz się film był przyjemy było trochę akcji trochę nudy taki spoko po prostu fajny na spedzenie fajnego wieczoru z ukochaną Polaczki nigdy nie zadowoleni.
Gdybym chciał zobaczyć film akcji to obejrzałbym film akcji, a chciałem dobre sci-fi i dostałem dobry film sci-fi. Co prawda ma pare niedociągnięć ale jako film sci-fi jest na bardzo wysokim poziomie.