komuś sie skojarzyło z 'into the wild'. Mi też. Ale to nie komplement.
jesli masz pod 50 lat i chcesz oglądać film o niczym, to proszę bardzo. Poza nakreśleniem postaci ojca- wszystko w filmie jest niewygrane lub słabe... Niewygrana wspaniała przyroda, zdjęcia kręcone kalkulatorem chyba, muzyka to zupełnie niepasujące "pieśni" amerykańskich bardów pasujące do serduszka agzaltowanej 16-o latki, sam "bohater" to takie nic.. Nie to że głupi czy coś- on jest śmiertelnie leniwy, nudny i nijaki.
Złap za słownik zanim coś wystękasz. Oglądasz Into the wild, które najwyraźniej ci się nie podobał, a potem sięgasz po film, który z góry się z nim kojarzy, chyba tylko po to, żeby po obejrzeniu zamarudzić, że uuu, nudno, uuu nijako, uuu ... leniwy? Leniwy film? Agzaltowane 16-latki? Polski język taki trudny? Bohater to takie "nic"... cokolwiek autor miał na myśli. A zagubienie czy szukanie własnej drogi i lenistwo to też dwie różne bajki. I oh boże, jaki to szok, że do 50-tki mi daleko, a jednak obejrzałam film o "niczym" i jakoś nawet nie żałuję, choć rzeczywiście mnie nie porwał bo i nie to w ogóle tutaj chodziło.
"Ruszaj się Bruno idziemy na piwo...", "Wędrówką życie jest człowieka..."- Stachura.
To tyle ode mnie w 2023 do siego 2024