"Nowy porządek" to wizja świata, w którym ogromne różnice klasowe doprowadzają do zamieszek, zabójstw i porwań na ogromną skalę. Spychani na społeczny margines ludzie chwytają za broń i decydują się na bezwzględną zemstę. Film Franco to brutalny, wstrząsający, perfekcyjnie zainscenizowany thriller. Najbardziej porażające w wizji reżysera wydaje się to, że mamy do czynienia nie z wyssaną z palca fantastyczną opowiastką, lecz z wielce prawdopodobną wizją niedalekiej przyszłości. A w niektórych miejscach na świecie (czy aż tak odległych?) być może taki horror jest już na porządku dziennym. Nic dziwnego, że sam reżyser – odbierając weneckie laury – mówił, że pisał scenariusz sześć lat wcześniej, myśląc o dystopii, a efekt aktualności bardzo go zaskoczył.

Gdy wysoko postawione elity bawią się na weselu w Mexico City, na ulicach rozpoczyna się ogólnokrajowe powstanie klasy robotniczej. Radosna i rodzinna uroczystość szybko przeradza się w walkę pomiędzy klasami społecznymi. Ludzie zaczynają występować przeciwko sobie, szukając winnych swojej niedoli. Chęć zemsty pochłania każdego, a budowany latami porządek wywraca się do góry nogami.