PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=687079}

Niebo istnieje... naprawdę

Heaven Is for Real
6,6 46 525
ocen
6,6 10 1 46525
Niebo istnieje... naprawdę
powrót do forum filmu Niebo istnieje... naprawdę

Jeżeli chodzi o niebo to niebo istnieje . Jestem osobą która akurat przeżyła śmierć kliniczną nie tak jak ten chłopczyk , bo ja
umarłam . Ale niebo istnieje , czułam jak do niego szłam po drodze spotkałam moją babcie z którą rozmawiałam. Gdy
lekarze mnie wybudzili , nikt mi nie uwierzył , dopiero teraz kiedy wyszła książka i film , wiem że nie jestem sama . On nie
umarł , ale czuł się tak jak ja . Ja nie chciałam wracać tam było pięknie . Z mojej strony to nie bajka , napisałam tak jakby
swój pamiętnik o tym ale nigdy nie pokazałam tego ludziom , Polska inaczej odbiera takie coś . Jezusa nie byłam godna
zobaczyć , ale wiem że jest . I jeżeli wy wszyscy chodzicie do kościoła modlicie się to uwierzcie ! Ja pewnie też bym w to nie
uwierzyła gdybym nie przeżyła tego na własnej skórze w 2010 roku .

Eskim0s

Ty jesteś fikcją. Jest przewidzenie przyszłości. W zjawiska paranormalne nie muszę wierzyć, bo są prawdą. Co zrobisz obalisz. Obalić możesz się głową na dół. Mógłbym tu zajebiście długą listę napisać doznań i FAKTÓW. Ale przecież obalisz. Napisałeś, że jest niemożliwe opuszczenie ciała. Więc jakobym sposobem można wiedzieć co się mówi i robi kilka sal dalej. Napiszesz nie można. Ja odpowiem, można. Być może byłaby to dobra fikcja, ale to jest PRAWDA synku. Ja w to nie wierzę, ja to wiem. Od jasnowidzenia po telepatie i telekineze aż do lewitacji wszystko jest możliwe. Ateiści poprostu lekceważą fakty i uznają za obłąkane osoby, które czegoś doświadczyły. Bo najlepiej pod etykietą nieznane przykleić łatę wariat. Dla niedowiarków jeden oszust to 1 proc. ich satysfakcji, a jeden uczciwy 0,5 proc. wariata. Uwierz chociaż, że dyskusja z osobą, która odrzuca podstawowe zjawiska nadprzyrodzone jest skazana na porażkę. Wierz dalej tak jak Randi, że osoby przyciągające metal mają lepką skórę i żelazko się przykleja lub twierdź, że to sci fi ale ja mam to w dupie. Mam Ci powiedzieć uczciwie czego najbardziej nie lubię? Sceptyków i jeszcze raz sceptyków. Oni tylko opóźniają wszystko. Bo trzeba to jeszcze dziesięć razy sprawdzić czy to prawda, bo wydaje się to surrealistyczne. Ale moim zdaniem im więcej filmów ktoś obejrzy zwłaszcza kontrowersyjnych lub fantastycznych tym bardziej zatraca poczucie rzeczywistości, bo to przecież takie nierealne. Takie rzeczy tylko w filmach. Nie, trzeba to powiedzieć jasno i wyraźnie, Nie. Takie rzeczy NIE dzieją się tylko w filmach. A to, że wokół Ciebie nie latają talerze i widelce nie świadczy o twojej racji. W ogóle racja jest względna. Jeden z cytatów Einsteina: żyj bez cudów lub tak jakby wszystko było cudowne i niezwykłe. Ciekawe, którą opcje wybrał. Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy, gdyż ta jest ograniczona i zawsze będzie. Do tej wyobraźni także zaliczamy wróżki i elfy i wreszcie fakty. To co dziś jest faktem, jutro może już być mitem. Ale jest tak jak mówiłem dyskusja z ludźmi, którzy człowieka uważają za kupę mięsa jest skazana na niepowodzenie.

AlexRener

Zjawiska paranormalne są ludzkim wymysłem :)

"Półtora wieku badań zjawisk paranormalnych nie dostarczyło wystarczających dowodów prawdziwości takich zjawisk", powiedział doktor Bryan Farha, profesor nauk behawioralnych oraz naukowy i techniczny doradca Komitetu ds. Naukowych Badań Zjawisk Paranormalnych, dużej organizacji zajmującej się badaniem doniesień o zjawiskach nadprzyrodzonych.

"Badacze duchów dostarczają dowodów, które są słabiutkie z naukowego punktu widzenia", powiedział Farha. "Na przykład użycie przyrządów do mierzenia i wykonanie pomiarów są konieczne do tego, aby badanie zostało uznane za naukowe"."Nigdy nie potwierdzono istnienia pojedynczego ducha. Powodem tego jest to, że czasami poszukiwania oparte są na uczuciach bądź wrażeniach. Uczucia i wrażenia nie stanowią dowodu naukowego", powiedział Farha. "Baw się w Halloween, oglądaj jednak krytycznie duchy i nawiedzone domy. Nie chcę psuć zabawy w Halloween, jestem jednak zdania, że przypuszczenia o zjawiskach paranormalnych są niepotwierdzone".


Logiczne wytłumaczenie, że wiara to element w ogóle nie potrzebny:

Czy bóg pomaga ?
-to czemu nie pomaga nie winnym osobom ?
(np.kobietom czy dzieciom przed gwałtem, lub przed zabiciem)
a winni biegają na wolności.
Co z wojnami prowadzonymi w jego (ich) imieniu (imionom) ?
Co z z rasizmem, seksizmem i fobiami wierzących ?
-cierpią NIE WINNE osoby, a wszystko to przez WIARĘ !
Wyznawcy są jak narkomanie, a księża czy rzeczy/osoby które karzą/polecają wiarę
są jak dilerzy, część staje się narkomanami i z czasem to ich standard, stajecie
się ćpunami którzy potrzebują działki bzdur, by kontynuować swoje życie,
niszcząc czyjeś. Wy narkomani/wyznawcy boicie się uwierzyć w prawdę.
Skoro nie słucham swojego wymyślonego przyjaciela, to po co mam słuchać twojego
wymyślonego przyjaciela ? lub innych ?
Ludzie uwarzają że ich wiara jest kluczem do szczęścia, a tak naprawdę to wami
właśnie ona tak rządzi.


Logiczne argumenty przez co nie może istnieć:

-opuszczanie ciała/dusza-Mózg umiera w pare minut po zatrzymaniu serca, a gdy już zgnije to nie da się go uzdrowić(mózgu), dodatkowym
dowodem na obalenie tego że ludzie widzieli boga, jest to że inni widzieli np. super bohaterów,postacie z filmu/gry,
sceny z życia swojego, a to wszystko było snem.
Ty i tak uwierzysz że ci co widzieli bogów to było prawdą ale to że inni widzieli postacie z gier/filmów itp to już nie :)

-duchy-nie ma na nich dowodu istnienia,argumentu istnienia ani żadnego logicznego
wytłumaczenia do prawa ich bytu, a jakoś historyjki o duchach są równe jak o wilkołakach,elfach,krasnalach.

-bogowie-nie ma na nich dowodu istnienia,argumentu istnienia ani żadnego logicznego
wytłumaczenia do prawa ich bytu, a jest ich około 5000, lecz jakoś nikt nie potrafi
podać który jest prawdziwszy :) wniosek ? żaden nigdy nie istniał.

Obalenia istnienia boga:

-Jeśli by istniał (co jednak nie istnieje) Według waszej wiary, to bóg stworzył szatana i wszystko co się złego zdarzyło jest winą boga.
Podobnie jest z wolną wolą, którą niby mamy, ale jeśli bóg jest wszechmogący to zna przyszłość każdej osoby, a więc
można powiedzieć że każdy ma jakąś wyznaczoną przyszłość bez opcji jej zmiany, więc ludzie nie mają wolnej woli.
Ale jeśli mamy wolną wolę, a bóg nie zna przyszłości to nie jest wszechmogący, więc nie może być bogiem.
Tym bardziej, jeśli bóg jest wszechmocny to musi być NIE tylko dobry, ale i zły, a jak jest tylko dobry
to nie może być wszechmocny :) czyli nie może być bogiem.
Jeśli bóg potrafi zrobić stworzyć coś czego nie uniesie jest wszechmogący, ale nie jest silny, a jak nie potrafi
stworzyć czegoś czego nie uniesie, to znaczy że jest super silny, ale nie wszechmogący, czyli nie może być bogiem w obiu przypadkach :)

-Gdzie istniał bóg zanim stworzył przestrzeń, pierwsze elementy ? musiał gdzieś być i to ,,gdzieś" też
musiało jakoś powstać, a jeśli istnieje wiecznie, oznacza że bóg który rzekomo nas stworzył, istnieje
w świecie, który został stworzony przez postacie inne, a tamten znów przez inne postacie i tak nieskończoność.






Przed rozpoczęciem eksperymentu naukowcy przebadali mózgi 12 osób z zaburzeniami neurologicznymi (głównie padaczką), którzy doświadczyli obecności "duchów". Rezonans magnetyczny wykazał zaburzenia w 3 obszarach mózgu: wyspie, korze ciemieniowo-czołowej i korze skroniowo-ciemieniowej. Odpowiadają one za samoświadomość, ruch oraz położenie ciała w przestrzeni.

W trakcie właściwego eksperymentu ochotnicy mieli z zasłoniętymi oczami wykonywać ruch palcem wskazującym, który był zsynchronizowany z ruchem robotycznego ramienia znajdującego się za ich plecami. W ten sposób powstawała iluzja, jakby uczestnik sam dotykał swoich pleców. W kolejnej fazie badania dotyk robota nieznacznie opóźniono w stosunku do ludzkiego (500 ms), co w efekcie wywoływało złudzenie czyjejś obecności.

Po 3 minutach opóźnionego dotykania badanych pytano o wrażenia z przebiegu eksperymentu. Kilka osób miało głębokie wrażenie, że obok znajdują się duchy - niektórzy naliczyli ich aż 4! Dla dwóch osób wrażenia były tak intensywne, że poprosili o natychmiastowe przerwanie eksperymentu.

Mechanizm zastosowany we wspomnianym badaniu naśladuje odczucia pacjentów z zaburzeniami psychicznymi lub osób zdrowych, ale w ekstremalnych okolicznościach. Oznacza to, że w sytuacjach wyjątkowego stresu, nasz mózg sam może niejako tworzyć duchy.

- Dzięki naszemu eksperymentowi po raz pierwszy w warunkach laboratoryjnych wywołaliśmy wrażenie czyjejś obecności. To pokazuje, że podobne zjawiska mogą zachodzić spontanicznie w normalnych warunkach w wyniku zwykłej niezgodności sygnałów czuciowo-ruchowych. Potwierdziliśmy, że duchy to tylko efekt zmienionej percepcji własnego ciała - powiedział Blanke.

Czytaj więcej na http://nt.interia.pl/raporty/raport-medycyna-przyszlosci/medycyna/news-naukowcy- udowodnili-ze-duchy-nie-istnieja,nId,1550069#utm_source=paste&utm_medium=paste&u tm_campaign=firefox





Tak więc, jak wszyscy wiemy mieszkamy na planecie o dwóch biegunach, północnym (ujemnym) oraz południowym (dodatnim), zasad działania pola magnetycznego na ziemi nie muszę wyjaśniać, bo każdy z Was powinien to wiedzieć.
Wszystkim co robimy kieruje mózg, ma go każdy człowiek, choć mogłoby się wydawać że nie koniecznie (w przypadku wielu katolickich fanatyków).

Z wielu doświadczeń wynika, że ujemne pole magnetyczne może działać korzystnie, lecz dodatnie wręcz przeciwnie. I tak np. gdy znajdujemy się w dodatnim polu magnetycznym o częstotliwości przekraczającej 50Hz w zwyższ, nasz mózg nie działa tak jak powinien, pojawiają się różne stany – stres, uczucie czyjejś obecności oraz omamy, widzimy więc ducha np. Świętego Antuana z Drohobyczki w jego własnym domu.

Wielu “Łapiduchów” uważało, że duchy wywołują wysokie pole magnetyczne… lecz jest to głupie, bo to pole magnetyczne “wywołuje” duchy, wcześniej wspomnianym oddziaływaniem na mózg.
Zapytacie pewnie, to dlaczego w domu Świętej Tereski, która zabiła swoją rodzinę siekierą i sama popełniła samobójstwo, widzimy właśnie Tereskę z siekierą a nie jakiegoś innego ducha? A to bardzo proste! Wchodząc do domu Tereski wiemy że jest to jej dom i znamy jej historie, więc co innego możemy w Nim zobaczyć jak nie Tereskę? Podobnie jest z LSD, to co sobie wkręcimy przed tripem, to wszystko się zdarzy na tripie. Wchodząc w pole magnetyczne przeżywamy właśnie coś takiego :)

I tu pojawia się odpowiedź, dlaczego zawsze tam gdzie duchy, tam jakaś straszna historia? To także proste, ów pole magnetyczne znajdowało się tam cały czas! Dom został zbudowany, zamieszkała w Nim rodzina, na którą działało pole magnetyczne. Mowa o Teresce, a więc dlaczego zabiła całą swoją rodzinę siekierą? Widocznie to właśnie Ona miała pokój w miejscu gdzie było potężne dodatnie pole magnetyczne i jej mózg był nieustannie katowany, depresja, stany lękowe itp. Aż w końcu…

Tajemnica nawiedzonych domów została wyjaśniona


Właśnie ci wszystko obaliłem :)
Nauka miażdży wszystkie wiary :)

Nikt nigdy nie opuścił ciała i nigdy nikt nie słyszał coś z kilku dalej sal, to jest wymysł w żaden sposób nie potwierdzony.
Ty jesteś bardzo naiwny i łatwowierny, wystarczy że jakaś babunia rzekomo umrze i wróci do żywych (lecz ciągle żywą była) i powie że widziała niebo i od razu w to uwierzysz, jednak jak by powiedziała że widziała stado różowych elfów to już nie uwierzysz :)

Ateiści są znacznie mądrzejsi i inteligentniejsi od wierzących :)

Prawdziwych wierzących jest tylko kilka procent, reszta wierzy tylko skuli przyzwyczajenia, zaś znaczna część to ateiści :) ojojoj.

Wyobraźnia a fakty to dwie różne rzeczy, ja chwalę to co istnieje i jest potwierdzone, a nie to co nigdy nie zostało udowodnione i nie ma nawet logicznej teorii prawa bytu, a za to ma tylko obalenia :)
Jakoś aktualnie powinno istnieć miliony duchów, jednak ani jednego nikt nigdy nie widział :)

Eskim0s

A jak jeszcze napiszesz, że NIE wierzysz w medycynę niekonwencjonalną, typu stawianie baniek, nie mylić z homeopatią to już mam jasny obraz ciebie. O ile ty nie jesteś w stanie uwierzyć w gadającego osła, ja jestem w stanie uwierzyć w człowieka nietoperza zwiastującego nieszczęście, po których przeczuciach ludzi most zawala się niczym tak jakby tak właśnie miało się stać. I według mnie to nie jest żadna 'super naiwność' tylko dar wiary.

AlexRener

Wiara szkodzi i przez głupie ludzkie wiary, zginęło wiele niewinnych ludzi.
Kiedyś wierzono w czarownice i jak jakaś kobieta z wioski była super piękna to oskarżano ją o czary.
Kiedyś osoby z padaczką były uznawane jako opętane, teraz nauka zniszczyła zmyślone pierdoły.
Państwa walczyły ku bogom/bogowi, jednak jakoś jedynie zaszkodzili niewinnym osobom czy nawet zwierzętom.
Twój ciągły brak dowodów,argumentów czy logicznych wyjaśnień jest potwierdzeniem że ja mam rację, dzięki :)

Eskim0s

Nie wszystko musi mieć logiczne wyjaśnienie. Twoim argumentem są bzdury. O rację się nie otarłeś. Twoj sceptycyzm nic nie zmieni. Nauka nie zniszczyła pierdół bo to prawda absolutna. Tak padaczka jest świetnym wyjaśnieniem lewitowania do sufitu. Dziękuję, do widzenia.

AlexRener

Nie wiesz co pisać ? ojojoj skończyły ci się pomysły :) właśnie potwierdzasz moją rację, dziękuje :)

Przeczytaj dokładniej to co napisałem, bo wszystko co napisałem jest 100% prawdą nie do obalenia, a więc ty próbując to obalić, sam robisz z siebie ,,głupka" a to już nie będzie moja wina :)

Eskim0s

Głupkiem jesteś ty. Nie mam o czym? Hahahahaha!
Jakbym chciał wszystko napisać co chcę nie starczyło by ci ani mi życia na to. Zwyczajnie nie chcę. Wmów sobie swoją 'prawdę', przykryj się kocykiem i idź spać.

AlexRener

Szkoda tylko że ta ,,moja" prawda jest potwierdzona naukowo, przyjęta w nauce i rozpowszechniana w szkołach :)
Twoja jest tylko dla naiwnych, łatwowiernych - nienormalnych ludzi, którzy stanowią tylko kilka procent z całej populacji :)

Dzięki że potwierdzasz mi że mam rację :)

Eskim0s

Po co żyjemy? Jaki jest w tym sens?

geralt22

Żyjemy aby przetrwać, rozwijać się i kolejne pokolenia, odpowiadać na coś co się kiedyś nie dało w ogóle lub były jedynie teorie.

Eskim0s

I tu jest zgrzyt. Po co rozwijać się i kolejne pokolenia, skoro wg wszelkich teorii naukowych Ziemia, a idąc dalej nasza galaktyka Drogi Mlecznej, galaktyka Andromedy, do zderzenia z którą zmierzamy, a także pozostałe miliardy galaktyk z ich miliardami gwiazd są skazane na zagładę? Nie uciekniemy, bo nie ma dokąd. Zatem jaki w tym sens? Po co nasz wysiłek i całego Kosmosu?

geralt22

Zanim dojdzie do zagłady minie sporo tysiącleci, a więc w trakcie tego czasu, może ludzkość zasiąść inne planety, lub stworzyć ogromne promy kosmiczne z setkami lub tysiącami pasażerów.
Może nawet stworzą coś dzięki czemu każdym statkiem będzie można w kilka sekund opuścić naszą galaktykę.

Owszem teraz jesteśmy tylko na jednej planecie i mamy marne szanse na przetrwanie, jednak jak będziemy mieli setki zaludnionych planet, stacji kosmicznych czy statków to wtedy nikt nie będzie mieć stracha przed zagładą, skoro będzie to niemal niemożliwe.

Zwróć uwagę na mrówki, jak zniszczysz im mrowisko to one uciekną z niego szukając innego mrowiska lub zbudują drugie,a nie zaatakują cię, bo wolą przetrwać niż walczyć, tak samo jest z ludźmi, nie pokonamy galaktycznej mocy która potrafi ,,kontrolować" planetami itp, jednak możemy wśród nich przetrwać.
Gdyby istniało tylko jedno mrowisko, to tak czy inaczej kiedyś by padło.

Teraz coś innego napiszę, niby kosmos jest nieskończony, a więc według tej teorii to na 100% musi istnieć coś/ktoś kto dorównuje nam a nawet jest lepsze.
Np. w tym wieku odkryjemy że nie daleko nas latają nie nasze spodki i co teraz ? oni i tak kiedyś nas zauważą, a więc pytanie czy zniszczą nas, czy stwierdzą że chcą współpracy ?
Najlepiej według mnie, do póki ludzkość nie zapanuje nad innymi planetami, to niech żadna inna cywilizacja się w nasze życie nie wtrącała.

Eskim0s

Tak, może skolonizujemy Kosmos. Może pokonamy problem odległości i obecne ograniczenia w prędkości przemieszczania się - choć nauka nie daje nam wielkich szans (ale załóżmy, że tylko póki co). Do najbliższej gwiazdy Proxima Centauri mamy ponad 4 lata świetlne. Zatem 4 lata trzeba pędzić z prędkością światła, aby w tak krótkim czasie tam dotrzeć. Aby wyrwać się z naszej galaktyki trzeba pokonać minimum 1000 lat świetlnych. A wiemy, że nie jesteśmy fotonami. Einstein nie dał nam raczej szans na tak szybkie podróżowanie, a na szybsze nie dał nam wcale. Oczywiście można założyć, że coś się w tej kwestii kiedyś zmieni. Hipotezy można stawiać bez ograniczeń. Ale chcemy polegać na nauce i na niej budować naszą argumentację. Nauka jest nieubłagana i mówi, że nasza Galaktyka za kilka miliardów lat prawdopodobnie zderzy się z galaktyką Andromedy (są na kolizyjnym). Prawdopodobnie w międzyczasie nasze Słońce zamieni się w czerwonego olbrzyma i spali, a następnie pochłonie swoje planety. Zatem rozsądniej byłoby uciec dalej (inne galaktyki, a są ich miliardy, oddalone są o miliony, a nawet miliardy lat świetlnych). Ale tu też napotykamy problem, bo (i tu jest pełna zgoda naukowców) Kosmos stale się rozszerza. Skracając, finał ma być ponoć taki, że albo Wszechświat po wypaleniu się gwiazd zamarznie (temperatura zera absolutnego), albo tak rozproszy, że ustana oddziaływania grawitacyjne i galaktyki się rozpadną, albo nastąpi zatrzymanie się a następnie ponowne skurczenie się Wszechświata do osobliwości, z której nastąpił ok 14 mld lat Wielki Wybuch (teoria o następujących po sobie Wielkich Kolapsach i Wielkich Wybuchach Wszechświata). Tak czy owak każda z teorii naukowych mówi o totalnej zagładzie (dla różnych ma to nastąpić za 5 do ok 100 mld lat). Nie mamy szans na przetrwanie wg obecnej nauki - nasze dni są przez naukowców policzone). I co tym fantem. Po co żyjemy, jeśli to wszystko? Gdzie sens naszego istnienia? :)

geralt22

Wszystko co napisałeś jest też tylko teorią, a także mamy sporo czasu jeszcze aby ,,pożyć" jeśli na prawdę ma dojść do zagłady.

Jeśli tak w to wierzysz idź zabijaj każdą istotę jaką napotkasz na drodze, przecież i tak kiedyś zginiemy to czemu nie teraz ?

Od wielu set lat, ludzkość coś robi co z tempem czasu się rozwija lub odpowiada na coś co przedtem były jedynie teorię.
Kiedyś wierzono że ziemia jest płaska, kiedyś wierzono że stworzymy jakieś pojazdy które ułatwią nam dostarczanie jakiś rzeczy z jednego miejsca do innych miejsc lub osób między celami.
Świat się rozwija i niech to robi dalej, póki ,,jeszcze" istnieje.

Eskim0s

Ad vocem: "Jeśli tak w to wierzysz idź zabijaj każdą istotę jaką napotkasz na drodze, przecież i tak kiedyś zginiemy to czemu nie teraz ?"

1. Tę kwestię porządkuje mi Dekalog - szóste: Nie zabijaj.

2. Argument w mojej ocenie dobry i pójdę nawet dalej, ale w nieco innym kontekście - skoro nie ma Boga, nie ma też Sądu Ostatecznego, Szatana, Piekła itd. to w imię czego zachowujesz jakiekolwiek zasady, skoro masz jedno krótkie i "śmierciogenne" życie? To może należy korzystać z niego na wszelkie sposoby i nijak się nie ograniczać, folgować wszelki popędom, zachciankom, żądzom? Może te wszystkie narzucane systemowo "zasady" to tylko "ograniczanie wolności"? Właściwie kto powinien ustalać zasady?

3. Ja nie mam dylematu w kwestii sensu naszego istnienia, pomimo przesądzonej naukowo zagłady Kosmosu. Nie oparłem argumentacji o to, w co wierzę, ale o to co podaje współczesna nauka. Powołuję się na nią tak jak powołujesz się ty - zatem to rozumiem, że nie negujesz tego, iż to właściwa droga do poznania prawdy. Finał katastroficzny jest bardzo logiczny i intuicyjnie słuszny, skoro Kosmos się stale się rozszerza, a gwiazdy wypalają. Obliczono że 95% gwiazd, które mogły powstać z materii osobliwości po Wielkim Wybuchu już powstała. Fakty te są tak samo mocne jak te, że Ziemia jest okrągła i obiega Słońce - nie sądzisz chyba, że za np. 100 lat coś się w tej kwestii zmieni, choćby nie wiem jak daleko nauka się rozwinęła. Nie działa tu nijak argument, że kiedyś myśleliśmy, że jest płaska - nie odkryjemy nagle za sto czy milion lat, że jednak jest kwadratowa. Trochę ze ścieżki odbiłeś w krzaki ;)

Pewnie, że niech świat się rozwija... i niech wie po co...

geralt22

Ja przestrzegam zasady dla dobra siebie i innych.
Po co mam powodować cierpienie u innych skoro jest mi to nie potrzebne i jedynie ma negatywne skutki.

Nie wierze w żadną wiarę, gdyż jest mi to nie potrzebne oraz dla mnie aby w coś uwierzyć muszę mieć dowody,argumenty lub logiczne wyjaśnienie.
Tym bardziej kogo wolisz:
a-osobę która w ogóle nie wierzy ale jest dobra dla innych i siebie.
b-osoba która wierzy, ale ma gdzieś innych, czyli jak jest ktoś chory z jej rodziny to idzie się modlić lub inne rzeczy robić związane z wiarą, myśląc że to pomoże.
Według mnie zdecydowanie a, owszem istnieją też dobrzy i wierzący ludzie i do nich nic nie mam, byle by nie zmuszali innych do wiary.

Eskim0s

Jeśli jesteś dobry dla siebie i innych (byleby nie relatywizować pojęcia dobra i zła) to jesteś dobrym człowiekiem również w moim postrzeganiu i wg mojej wiedzy nie będziesz potępiony. Człowiek dobry i mądry z czasem najpewniej dotrze do prawdy, a ta jest tylko jedna. W logice nie ma dwóch prawd - osobnej dla wierzących i osobnej dla ateistów. Jest prawda albo fałsz. I trzeba jedynie odkryć co jest czym. Nie uważam, że ateista to z założenia człowiek zły (korzystając z Twojej sentencji dodam - byleby nie zmuszał wierzących do ateizmu). Wzajemny szacunek i wspólne działanie uważam za możliwe i potrzebne (co widać na tych forach).

Szanuję osobę a jak i osobę b. O pierwszej już napisałem, pisząc o Tobie. Osoba wierząca, która szczerze modli się za bliskich okazuje najwyższą troskę o nich. To może być ważniejsze niż trwanie przy łóżku chorego. Nie da się modlić za kogoś, kogo ma się gdzieś - to sprzeczność.

Ad vocem: "Nie wierze w żadną wiarę, gdyż jest mi to niepotrzebne oraz dla mnie, aby w coś uwierzyć muszę mieć dowody, argumenty lub logiczne wyjaśnienie."
Gdy mamy niepodważalne dowody to już nie wiara, a wiedza. :) "Uwierzyłeś, bo mnie ujrzałeś. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli" - usłyszał to mój ulubiony "niewierny" Tomasz.

A z duchami (widzę, że tu obok wyszedł taki gorący wątek, to powiem Ci taką historię, że w mojej rodzinie o widywaniu osobiście duchów opowiadała mi z pełnym przekonaniem osoba będąca stuprocentową, zdeklarowaną, niecierpiąca wiary i Kościoła ateistką. Na moje pytanie jak to się ma do jej ateizmu tłumaczyła mi nieskładnie, że po śmierci to jednak nie pustka (jakoś z pustką pogodzić się nie mogła) tylko jakaś kosmiczna energia, ektoplazma czy pieron wie co z nas zostaje. I to ja katol musiałem ukrywać konsternację. ;)
U nas w Ciemnogrodzie wierzymy za to w świętych obcowanie, ale nie polega to na łażeniu duchów za nami i pokazywaniu ich nam się "na chacie" :) Takie numery to w horrorach. Nie odnoszę się tu do kwestii śmierci klinicznej, o której pisane, mówione i filmowane historie są, w mojej ocenie, niesamowite i fascynujące.

Dziękuję Ci za miłą rozmowę.
Pozdrowienia z pięknego Ciemnogrodu. Wszystkiego dobrego. :)

Eskim0s

Niestety SYNKU, synku, synku, cholerny synku ale duchy, kryptydy, NIEBO, reinkarnacja, paranormalia, wilkołaki, chupacabry, yeti, wielkie stopy, mothmany, potwory z Loch Ness, syreny, ogry, krasnale synku, jednorożce, hobbici, homo florensiesis, smoki, dinozaury i wiele innych są OCZYWISTYM faktem naukowym, mózg jest wyłącznie odbiornikiem i nadajnikiem, nie twórcą danych, świadomość jest FALĄ I NIE GINIE ZGODNIE Z PRAWAMI NATURY. Nie ma rzeczy niemożliwych ani naturalnych ani absurdalnych. Natura i pojęcie "naturalny" to wyłącznie konstrukt ludzki. Wszystko jest w rzeczywistości paranormalne, nadprzyrodzone, nadnaturalne, magiczne, cudowne, niesamowite, nadzwyczajne i niezwykłe. I nie ma rzeczy niemożliwych. Tyle w realnym, naukowym, RZETELNYM Temacie. Polecam lepiej Duchy i Doświadczyć niezwykłego. Naukowcy udowodnili, ze duchy są faktem i nawiedzone mieszkania także. Nie można udowodnić, że duchy nie istnieją bo istnieją. A świadomość jest falą i nie ginie zgodnie z prawami natury i opuszcza mózg i to jest właśnie możliwe i logiczne wytłumaczenie synku :) :) :) Moje tezy mają twarde podstawy naukowe. Ten twój szmatławiec z interii to wielkie gówno gdybym chciał mógłbym tyle samo wrzucić z interii o duchach i nawiedzonych sprawach, które rzecz jasna, nabyta, naturalna są oczywistym faktem :) :) :) Ojojoj argumenty się skończyły :) W buyhahaha bo dobrze wiedziałeś od początku, że ze mną nie wygrasz bo to ja rzecz jasna, nabyta oczywista mam rację i naukowcy a NIE TY :) :) :) Ja też miałem wiele doznań i są twarde dowody na to i między innymi raz realnie zniknęło moje 5 złotych a nie miało fizycznie prawa zniknąć FIZYCZNIE. Żadnego racjonalnego wyjaśnienia nie ma na to, racjonalnym wyjaśnieniem są PARANORMALIA, cała chałupa przeszukana ale jak chcesz wierz w tą swoją urojoną NATURĘ. W rzeczywistości obaj wiemy, że ja mam rację, przykro mi, że przegrałeś tę dyskusję bo zabrakło ci merytorycznych argumentów :) :) :) Ale nie martw się, zdziwisz się po śmierci :) :) :) synku. :) :) :)

geralt22

Niestety SYNKU, synku, synku, cholerny synku ale duchy, kryptydy, NIEBO, reinkarnacja, paranormalia, wilkołaki, chupacabry, yeti, wielkie stopy, mothmany, potwory z Loch Ness, syreny, ogry, krasnale synku, jednorożce, hobbici, homo florensiesis, smoki, dinozaury i wiele innych są OCZYWISTYM faktem naukowym, mózg jest wyłącznie odbiornikiem i nadajnikiem, nie twórcą danych, świadomość jest FALĄ I NIE GINIE ZGODNIE Z PRAWAMI NATURY. Nie ma rzeczy niemożliwych ani naturalnych ani absurdalnych. Natura i pojęcie "naturalny" to wyłącznie konstrukt ludzki. Wszystko jest w rzeczywistości paranormalne, nadprzyrodzone, nadnaturalne, magiczne, cudowne, niesamowite, nadzwyczajne i niezwykłe. I nie ma rzeczy niemożliwych. Tyle w realnym, naukowym, RZETELNYM Temacie.

AlexRener

Daj spokój tomek tę głupki wierzą w wieczną pierwotną osobliwość która ni stąd ni z owąt postanowiła sobie wybuchnąć 14 miliardów lat temu... Ha ha ha

izabela12110

Nie słuchaj go, jest typowym sceptykiem. Niby pisze, że nikt nie widział ducha, a widziało ich co najmniej miliony osób.

AlexRener

Nikt nigdy nie widział ducha.
Przestań pisać rzeczy które nie są prawdą !

Rzekome zjawiska z duchami są zjawiskami paranormalnymi, a oto naukowa odpowiedź:



"Półtora wieku badań zjawisk paranormalnych nie dostarczyło wystarczających dowodów prawdziwości takich zjawisk", powiedział doktor Bryan Farha, profesor nauk behawioralnych oraz naukowy i techniczny doradca Komitetu ds. Naukowych Badań Zjawisk Paranormalnych, dużej organizacji zajmującej się badaniem doniesień o zjawiskach nadprzyrodzonych.

"Badacze duchów dostarczają dowodów, które są słabiutkie z naukowego punktu widzenia", powiedział Farha. "Na przykład użycie przyrządów do mierzenia i wykonanie pomiarów są konieczne do tego, aby badanie zostało uznane za naukowe"."Nigdy nie potwierdzono istnienia pojedynczego ducha. Powodem tego jest to, że czasami poszukiwania oparte są na uczuciach bądź wrażeniach. Uczucia i wrażenia nie stanowią dowodu naukowego", powiedział Farha. "Baw się w Halloween, oglądaj jednak krytycznie duchy i nawiedzone domy. Nie chcę psuć zabawy w Halloween, jestem jednak zdania, że przypuszczenia o zjawiskach paranormalnych są niepotwierdzone".


Wniosek jest jeden, duchy to fikcja.


Kolejny argument obalający twoje wierzenia:
Ludzkość istnieje od wielu tysięcy lat, a więc aktualnie dosłownie wszędzie powinny istnieć duchy.
Gdyby nawet co setny duch pokazywałby się, to wtedy w każdym mieście/wsi czy nawet ulicy, ludzie musieli by widzieć go i przekazywać o nim wieści/historyjki, jednak prawda jest inna, tylko w nie których miejscach takie coś niby zaobserwowano, jednak za każdym razem obalają.

Oto kolejne obalenia istnienia duchów:


Przed rozpoczęciem eksperymentu naukowcy przebadali mózgi 12 osób z zaburzeniami neurologicznymi (głównie padaczką), którzy doświadczyli obecności "duchów". Rezonans magnetyczny wykazał zaburzenia w 3 obszarach mózgu: wyspie, korze ciemieniowo-czołowej i korze skroniowo-ciemieniowej. Odpowiadają one za samoświadomość, ruch oraz położenie ciała w przestrzeni.

W trakcie właściwego eksperymentu ochotnicy mieli z zasłoniętymi oczami wykonywać ruch palcem wskazującym, który był zsynchronizowany z ruchem robotycznego ramienia znajdującego się za ich plecami. W ten sposób powstawała iluzja, jakby uczestnik sam dotykał swoich pleców. W kolejnej fazie badania dotyk robota nieznacznie opóźniono w stosunku do ludzkiego (500 ms), co w efekcie wywoływało złudzenie czyjejś obecności.

Po 3 minutach opóźnionego dotykania badanych pytano o wrażenia z przebiegu eksperymentu. Kilka osób miało głębokie wrażenie, że obok znajdują się duchy - niektórzy naliczyli ich aż 4! Dla dwóch osób wrażenia były tak intensywne, że poprosili o natychmiastowe przerwanie eksperymentu.

Mechanizm zastosowany we wspomnianym badaniu naśladuje odczucia pacjentów z zaburzeniami psychicznymi lub osób zdrowych, ale w ekstremalnych okolicznościach. Oznacza to, że w sytuacjach wyjątkowego stresu, nasz mózg sam może niejako tworzyć duchy.

- Dzięki naszemu eksperymentowi po raz pierwszy w warunkach laboratoryjnych wywołaliśmy wrażenie czyjejś obecności. To pokazuje, że podobne zjawiska mogą zachodzić spontanicznie w normalnych warunkach w wyniku zwykłej niezgodności sygnałów czuciowo-ruchowych. Potwierdziliśmy, że duchy to tylko efekt zmienionej percepcji własnego ciała - powiedział Blanke.

Czytaj więcej na http://nt.interia.pl/raporty/raport-medycyna-przyszlosci/medycyna/news-naukowcy- udowodnili-ze-duchy-nie-istnieja,nId,1550069#utm_source=paste&utm_medium=paste&u tm_campaign=firefox





Tak więc, jak wszyscy wiemy mieszkamy na planecie o dwóch biegunach, północnym (ujemnym) oraz południowym (dodatnim), zasad działania pola magnetycznego na ziemi nie muszę wyjaśniać, bo każdy z Was powinien to wiedzieć.
Wszystkim co robimy kieruje mózg, ma go każdy człowiek, choć mogłoby się wydawać że nie koniecznie (w przypadku wielu katolickich fanatyków).

Z wielu doświadczeń wynika, że ujemne pole magnetyczne może działać korzystnie, lecz dodatnie wręcz przeciwnie. I tak np. gdy znajdujemy się w dodatnim polu magnetycznym o częstotliwości przekraczającej 50Hz w zwyższ, nasz mózg nie działa tak jak powinien, pojawiają się różne stany – stres, uczucie czyjejś obecności oraz omamy, widzimy więc ducha np. Świętego Antuana z Drohobyczki w jego własnym domu.

Wielu “Łapiduchów” uważało, że duchy wywołują wysokie pole magnetyczne… lecz jest to głupie, bo to pole magnetyczne “wywołuje” duchy, wcześniej wspomnianym oddziaływaniem na mózg.
Zapytacie pewnie, to dlaczego w domu Świętej Tereski, która zabiła swoją rodzinę siekierą i sama popełniła samobójstwo, widzimy właśnie Tereskę z siekierą a nie jakiegoś innego ducha? A to bardzo proste! Wchodząc do domu Tereski wiemy że jest to jej dom i znamy jej historie, więc co innego możemy w Nim zobaczyć jak nie Tereskę? Podobnie jest z LSD, to co sobie wkręcimy przed tripem, to wszystko się zdarzy na tripie. Wchodząc w pole magnetyczne przeżywamy właśnie coś takiego :)

I tu pojawia się odpowiedź, dlaczego zawsze tam gdzie duchy, tam jakaś straszna historia? To także proste, ów pole magnetyczne znajdowało się tam cały czas! Dom został zbudowany, zamieszkała w Nim rodzina, na którą działało pole magnetyczne. Mowa o Teresce, a więc dlaczego zabiła całą swoją rodzinę siekierą? Widocznie to właśnie Ona miała pokój w miejscu gdzie było potężne dodatnie pole magnetyczne i jej mózg był nieustannie katowany, depresja, stany lękowe itp. Aż w końcu…

Tajemnica nawiedzonych domów została wyjaśniona



Eskim0s

„Nikt nigdy nie widział ducha.”

Nie jesteś wstanie tego sprawdzić, a więc to twoja wiara.

„"Półtora wieku badań zjawisk paranormalnych nie dostarczyło wystarczających dowodów prawdziwości takich zjawisk", powiedział doktor Bryan Farha, profesor nauk behawioralnych oraz naukowy i techniczny doradca Komitetu ds. Naukowych Badań Zjawisk Paranormalnych, dużej organizacji zajmującej się badaniem doniesień o zjawiskach nadprzyrodzonych.”

A ktoś w ogóle dostarczył wystarczających dowodów na to, że istnieją jakieś wystarczające dowody? Jak ktoś chce to zawsze coś może zanegować.

„"Badacze duchów dostarczają dowodów, które są słabiutkie z naukowego punktu widzenia"”

A kto i kiedy dostarczył „wystarczających dowodów” na to, że istnienie duchów powinno być rozsądzane z „naukowego punktu widzenia”? Naukowy punkt widzenia nadaje się do badania tego, co fizykalne, a już nie do tego, co z def. wymyka się fizykalności. Z punktu widzenia wiewiórki ryba jest ułomna ruchowo, bo nie umie wspinać się po drzewach. Punkt widzenia wiewiórki jest obiektywny?

„"Na przykład użycie przyrządów do mierzenia i wykonanie pomiarów są konieczne do tego, aby badanie zostało uznane za naukowe”

A coś co z def. nie podlega takim przyrządom nie może być oceniane z punktu widzenia tych przyrządów. Stoperem i linijką nie opiszesz przeżywanych wrażeń podczas oglądania horroru czy to znaczy, że te wrażenia nie istnieją?

„"Nigdy nie potwierdzono istnienia pojedynczego ducha. Powodem tego jest to, że czasami poszukiwania oparte są na uczuciach bądź wrażeniach. Uczucia i wrażenia nie stanowią dowodu naukowego"”

To, ze nie stanowią nie dowodzi nieistnienia.


„Wniosek jest jeden, duchy to fikcja.”

To tylko twoja nieuświadomiona wiara.
Itd…

Czasem trochę pokory i krytycyzmu we własne poglądy by się co niektórym chyba przydało ; )

Dajmon03

Jeżeli nie ma na coś żadnego dowodu, ani logicznej teorii, czy chociażby argumentów, to nie może istnieć.
Przykładowo jest z bogami tak samo jak z elfami.

,,A ktoś w ogóle dostarczył wystarczających dowodów na to, że istnieją jakieś wystarczające dowody? Jak ktoś chce to zawsze coś może zanegować. "-jakby ktoś doniósł wystarczająco dowodów, to były by wystarczające dowody, aby uznać je za wystarczające dowody do istnienia danego czegoś?
(piszesz w bardzo nielogiczny sposób)

Nikt nie widział żadnego ducha, ponieważ takie postacie NIE istnieją.

Co ma punkt widzenia z wiewiórki?

Wrażenie bycia głupim też trzeba potwierdzać ,,rzeczami"? Nie sądzę.
Jeśli nawet ktoś ma takie wrażenie i jest na to logiczne wyjaśnienie, to nie znaczy że trzeba udostępniać to światu i tworzyć wyznawców do tego.

Jak nie dowodzą istnienia, to nie może istnieć, do póki nie zostanie potwierdzone.
Przykład: wiele lat temu twierdzono że yeti istnieje, a nawet znajdowali rzekome ślady.
Owszem one istniało, ale jedynie w głowie wierzących w to.
Szukali nie jedni poparcie tego, ale jakoś do dziś nikomu się nie udało.
Co do zjawisk paranormalnych, to z nieznanych przyczyn, sporo razy takowe miejsca po czasie okazały się ściemą, która miała nabić pieniążki czy wzrośnięcie popularności takowego miejsca.

Ja nie ,,wierze" ani nie ,,wyznaje".
Ja popieram-chwale fakty.
Coś co da się potwierdzić, coś co chociażby ma sporo logicznych argumentów (np. to że nie możemy być sami w galaktyce) a to co jest po śmierci, to nikt nie wie, szkoda jednak że sporo osób daje się nabrać na różnorodne historyjki. Tak samo jest z opuszczaniem ciała.
Gdy usłyszę że ma dojść do trzęsienia ziemi w pobliżu mojego zamieszkiwania, to nie mam nic przeciwko się przygotować, czyli zmniejszyć szanse że zniszczą się talerze itp. ale nie znaczy że na 100% to zrobię i z strachem.
Gdy ktoś wyzna historyjkę że będąc w lesie zbierając w grzyby stracił przytomność po przez dziwny zapach i w ostatniej chwili zabrali tą osobę do szpitala, to ja zaznaczę że kto wie, może coś nowego się pojawiło w świecie i jakbym miał jedynie przechodzić przez las i poczuje dziwny zapach, którego nigdy wcześniej nie znałem, to postaram się jak najmniej go wciągnąć, a to zależy czy będę sam, bo jak będę z kimś lub będę widział że wiele innych osób idzie tą drogą, to się nie przejmę tym, skoro mam świadomość że pomoc jest mi znacznie bliższa.

Tak wiem rozpisałem się.

PS:Niech sobie wierzy każdy w co chce, ale niech to będzie jak najmniej wpływające na inne osoby, ponieważ sąsiad wierzący w latające orki z magicznymi kolcami, nie będzie się pozytywnie wpływał na nas, jak będzie ciągle i ciągle o tym wspominał lub dziwacznie się zachowywał (w tym ubiór).

Eskim0s

„Jeżeli nie ma na coś żadnego dowodu, ani logicznej teorii, czy chociażby argumentów, to nie może istnieć. Przykładowo jest z bogami tak samo jak z elfami.”

To tylko twoje wyznanie wiary oparte na błędzie logicznym. Argumentum ad ignorantiam - pozamerytoryczny sposób argumentowania, w którym dyskutant uznaje za dowód prawdziwości swojej tezy fakt, że jego oponent nie potrafi uzasadnić tezy przeciwnej. Jest to błąd logiczny polegający na nie wzięciu pod uwagę, że brak dowodów fałszywości jakiejś tezy nie implikuje jej prawdziwości. https://pl.wikipedia.org/wiki/Argumentum_ad_ignorantiam
Kiedyś w starożytności pewna grupa filozofów wyśmiewała się z jednego filozofa, który przekonywał, że woda składa się z małych cząsteczek, które na dodatek nie widać. Nie było wtedy na to żadnego dowodu czy logicznej teorii czy argumentów. A dziś wiemy, że ci pierwsi się mylili. Ty niestety myślisz jak ci co przegrali.

„piszesz w bardzo nielogiczny sposób”
To, że czegoś nie rozumiesz (w tym przypadku mojej argumentacji) nie wynika, że piszę w „bardzo nielogiczny sposób”. A przynajmniej ty nigdzie nie podałeś przekonywujących dowodów na to.

„Nikt nie widział żadnego ducha, ponieważ takie postacie NIE istnieją.”
Powtarzanie tej samej mantry nie sprawi, że nagle stanie się prawdą. Ja nie wiem jak jest. Poza tym to zdanie ujawnia twoją kolejną wiarę opartą na błędzie logicznym, co ją na starcie dyskredytuje. W tym zdaniu dowodzisz A= „takie postacie NIE istnieją” ponieważ „Nikt nie widział żadnego ducha”. Jest to pośrednie błędne koło ponieważ starasz się dowieść coś za pomocą tego, co samo powinno zostać przez ciebie dowiedzione. Skąd wiesz, że nikt nie widział? Znasz wszystkich ludzi na świecie? Jesteś wstanie objąć całą historię ludzkości? Jest to fizycznie niemożliwe.

„Co ma punkt widzenia z wiewiórki?”
To była analogia do tego: „Naukowy punkt widzenia nadaje się do badania tego, co fizykalne, a już nie do tego, co z def. wymyka się fizykalności.” – Naukowy punkt widzenia to trochę jak ta wiewiórka z analogii oceniająca rybę – po prostu kryteria wiewiórki są niewłaściwe (pod0bnie nauka a duchy).

„Jak nie dowodzą istnienia, to nie może istnieć, do póki nie zostanie potwierdzone.”
Rozumiem, że dopóki nie dowiedziono/ potwierdzono istnienia ruchu Ziemi wokół Słońca to do tego czasu to Słońce obracało się wokół Ziemi? Albo w ogóle nic się nie obracało wokół niczego, bo przecież był taki moment, ze jeszcze żadna teoria nie była potwierdzona?

Rozumiem też, że dopóki nie potwierdzono, że na Marsie istnieje woda to znaczy, że jej przedtem tam nie było?
Tu warto zadać jednak niezwykle ważne pytanie: czy dowód twierdzeń prawdziwych zawsze jest możliwy?
Tutaj od razu można odpowiedzieć - NIE. Wielki matematyk Kurt Goedel dowiódł w sposób ścisły, że istnieją takie twierdzenia w ramach dowolnej (!) teorii zgodnej z teorią liczb przeliczalnych, dla których nie da się (na pewno!) znaleźć dowodu - ani na "tak", a nie na "nie" (tzn. znaleźć dowód twierdzenia przeczącego wyjściowemu). I to nie są moje fantazje. O tym można poczytać na wikipedii bądź naukowych książkach.
To tyle.

Dajmon03

Woda istnieje od zawsze i widać ją, więc da się ją jakoś zbadać.
Duchów nie widać, nie da się nawet teoretycznie ich opisać, a co dopiero zbadać.
Więc nie porównuj coś co istnieje, a coś co NIGDY nie istniało.

Moimi dowodami,argumentami i logiczną teorią na NIE istnienie duchów, demonów, bogów, opętań, elfów jest brak jakiegokolwiek dowodu, argumentu czy logicznej teorii na ich istnienie.
Podaj chodź jedną teorię która jest logiczna.
Przykładowo z wodą, nawet przeciętna osoba mogła sobie pomyśleć że coś w niej jest, coś daje jej formę taką a nie inną i z czegoś musi się składać, więc to już jest logiczne.

Czyli jak ja nie widziałem nigdy elfa, ani nikt tego nie udostępnił to jest opcja że one istnieją? i mam tak traktować to normalnie?
Zachowujesz się jak wyznawcy płaskiej ziemi, głosząc że ja nie potwierdzę że ziemia jest okrągła bo jej nie przebyłem w tej formie.

Nadal czekam na jakieś wyjaśnienie jak mogą istnieć duchy, skoro z dziwnych zbiegów okoliczności, da się jedynie obalić ich możliwość istnienia.

Zanim odkryto co i jak się kręci w okół czego, to nie było żadnej odpowiedzi.
Były teorie i to nie jedna, ale z czasem jedną potwierdzono jako fakty i jest wszystko logicznie wyjaśnione (co jednak nadal inni myślą inaczej) a z duchami itp, jest tak samo.
Wszystkie teorie z ich istnieniem się zatrzymały sporo lat temu i nikt nie potrafi ani jednej wesprzeć. Po prostu teoria o tym że nie istnieją, stała się prawdą.

Z innej beczki.
Opowieść chyba wszystkim znana, o czerwonym kapturku.
Czy była prawdą? Na pewno nie, ale czy była w połowie prawdą to już ogromna jest takowa szansa, a czemu? Wiele powstawało niegdyś opowieści, wierszy, legend itp.
Ale zdecydowana większość to fikcja lub trochę prawdy, z dodatkowymi elementami wyobraźni twórcy.
Jednakże ile prawdy i czy w ogóle jest w powyższym przykładzie o czerwonym kapturku to nie wiem, więc nie będę tego ,,wyznawał".

Jeśli coś jest aktualnie w żaden sposób nie poparte argumentami-teorią-dowodami, a zarazem są jedynie zaprzeczenia możliwości istnienia tego czegoś, to już jest wystarczające by nie uznawać tego jako fakty.
Wspomnę znowu o słońcu-ziemi. Teorie jakieś były, jedna miała takie argumenty a inna takie, jednak z czasem jedna zdobyła znacznie więcej, obalając argumenty innych teorii.
Postacie typu elfy, duchy, krasnale, smoki mają tyle samo logicznych argumentów/teorii ich prawa bytu.
Czemu opuszczanie ciał było uznawane jako prawda przez znaczną większość osób? Bo jeszcze wtedy tego nie obalono, bo wtedy jeszcze nie było odpowiedzi na wiele innych otaczających nas elementów.

Na koniec dodam:
Gdyby, nagle na jakimś rynku pojawił się potwór, duch, mutant i było by sporo świadków, nagrań itp.
To czy na prawdę to istniało/żyło to musi zostać potwierdzone.
Teorii znowu jest sporo.
Może to być ściema, może to być hologram, może to być scena wycięta z np. filmu która nie trafiła do pełnej wersji filmu, a może i być to prawda, ale aby było to tą prawdą to musi być poparte dowodami lub chociażby argumentami.
Przykładowo jest z ,,kosmitami". Nikt nigdy nie potwierdził ich istnienia, ale jednak muszą istnieć, skoro woda jest głównym elementem życia, a nasza planeta jedna z miliardów planet, to jest niemożliwe by była jedyną z życiem.

Eskim0s

„Woda istnieje od zawsze i widać ją, więc da się ją jakoś zbadać.
Duchów nie widać, nie da się nawet teoretycznie ich opisać, a co dopiero zbadać.
Więc nie porównuj coś co istnieje, a coś co NIGDY nie istniało.”

Tak, woda istnieje, ale chodzi o jej właściwości. Dla starożytnych greków było oczywiste, że woda jest i tyle. Pewnie śmieszył ich koleś, który wpadł na pomysł, że składa się ona z małych drobinek (których na dodatek nie widać). I też mogli powiedzieć: tych drobinek nie widać, ani nawet teoretycznie opisać, a co dopiero zbadać. Takie myślenie okazało się fałszywe. Inny przykład ukazujący bezsens podejścia jakie stosujesz. Wyobraźmy sobie średniowiecznego mnicha, który dostał objawienie o istnieniu kwarków, neutrin itp. Trzynastowieczny duchowny przekonany o ich istnieniu i mówiący o nich z zachwytem szerszej publiczności zostałby wyśmiany, a ludzie o twoim myśleniu powiedzieliby, że żadne kwarki nie istnieją, bo ich nie widać i nie da się ich zbadać ani wtedy nawet teoretycznie opisać. Ich myślenie wywiodło by ich na manowce.

„Więc nie porównuj coś co istnieje, a coś co NIGDY nie istniało.”
To czy duchy istnieją czy nie, jest przedmiotem naszego sporu więc nie używaj jako argumentu tego, co dopiero należy wykazać, bo to ujawnia twoją kolejną wiarę i to opartą na błędzie logicznym.

„Moimi dowodami,argumentami i logiczną teorią na NIE istnienie duchów, demonów, bogów, opętań, elfów jest brak jakiegokolwiek dowodu, argumentu czy logicznej teorii na ich istnienie.”

Tak samo zareagowaliby starożytni grecy albo średniowieczni uczeni słuchający mnicha. Dziś wiemy, że ich myślenie prowadziło ich do nieprawdy.

„Podaj chodź jedną teorię która jest logiczna.”
Nie muszę, bo podchodzę do sprawy agnostycznie. Wystarczy mi sama logika, aby wykazać bezpodstawność twojego rozumowania (Argumentum ad ignorantiam - pozamerytoryczny sposób argumentowania, w którym dyskutant uznaje za dowód prawdziwości swojej tezy fakt, że jego oponent nie potrafi uzasadnić tezy przeciwnej. Jest to błąd logiczny polegający na nie wzięciu pod uwagę, że brak dowodów fałszywości jakiejś tezy nie implikuje jej prawdziwości. https://pl.wikipedia.org/wiki/Argumentum_ad_ignorantiam)

Ale słyszałem wiele dyskusji o wydarzeniach, gdzie ludzie doświadczali duchów, opetan, czy nawet czegoś w rodzaju nieba np. chłopak, z tytułowego filmu. Oczywiście my tych relacji nie jesteśmy wstanie zweryfikować, co nie znaczy, że takowych nie ma to, ze kogoś nie przekonują nie dowodzi, że brak takowych wydarzeń.


„Przykładowo z wodą, nawet przeciętna osoba mogła sobie pomyśleć że coś w niej jest, coś daje jej formę taką a nie inną i z czegoś musi się składać, więc to już jest logiczne.”

Mówisz tak, bo oceniasz z perspektywy dzisiejszej wiedzy. Dla starożytnego greka to logiczne nie było – woda była i już.

„Czyli jak ja nie widziałem nigdy elfa, ani nikt tego nie udostępnił to jest opcja że one istnieją? i mam tak traktować to normalnie?
Zachowujesz się jak wyznawcy płaskiej ziemi, głosząc że ja nie potwierdzę że ziemia jest okrągła bo jej nie przebyłem w tej formie.”

Nie zachowuje się jak ci ziemi płaskiej. Ja po prostu biorę twoje twierdzenia do ręki i przykładam do wzorca logiki i okazuje się, że jest dużo błędów. Z punktu widzenia logiki brak na coś dowodów nie jest dowodem, że to coś nie istnieje, brak dowodów/ argumentów prowadzi co najwyżej do niewiedzy czyli agnostycyzmu. Co do duchów nie jest prawdą, ze brak jest jakichkolwiek świadectw – one są, ale są oczywiście dyskusyjne. Niestety nie jesteśmy wstanie sami zweryfikować jakiś wydarzeń. Słyszałeś o parze Ed i Lorraine Warren? Ciekawe historie z nimi związane, ale jak było osobiście żaden z nas tego nie zweryfikuje. Mają swoich zwolenników i swoich krytyków. Ale dyskusja jest, a w przypadku elfów rzeczywiście nie ma nic i nikt się tym na poważnie nie zajmuje.

„Nadal czekam na jakieś wyjaśnienie jak mogą istnieć duchy, skoro z dziwnych zbiegów okoliczności, da się jedynie obalić ich możliwość istnienia.”

Nie wiem czy istnieją i nie wiem jak mogą istnieć jeśli by istniały. Czemu ja miałbym to wiedzieć? No i nie da się obalić możliwości ich istnienia. To że w taki sposób można wywołać "efekt ducha", w żaden sposób bezpośrednio nie przekłada się na niemożliwość istnienia duchów. Jedno z drugiego nie wynika. Żeby udowodnić nieobecność ducha, trzeba by wykazać że nie zachodzi coś, co jest konieczną emanacją istnienia ducha. Innymi słowy: jeśli duch straszy w zamczysku => A. Jeśli A zachodzi, to albo duch rzeczywiście straszy w zamczysku, albo A wywołuje coś innego. Jeśli ~A, czyli A nie ma, to i ducha nie ma. Problem w tym że nie ma żadnej takiej implikacji jeżeli duch => A która byłaby spełniona w sposób konieczny w obecności duchów. Stąd też istnienia duchów nie da się sfalsyfikować.

„Zanim odkryto co i jak się kręci w okół czego, to nie było żadnej odpowiedzi.
Były teorie i to nie jedna, ale z czasem jedną potwierdzono jako fakty i jest wszystko logicznie wyjaśnione”

Zanim potwierdzono obecną jako fakt to najpierw utrzymywano, że geocentryczna to fakt.

„Jeśli coś jest aktualnie w żaden sposób nie poparte argumentami-teorią-dowodami, a zarazem są jedynie zaprzeczenia możliwości istnienia tego czegoś, to już jest wystarczające by nie uznawać tego jako fakty.”
Po pierwsze to, że za istnieniem X nie ma argumentów/dowodów jest niewystarczające by uznawać X jako nieistniejące. Możemy takimi dowodami nie dysponować (tak jak średniowieczny mnich nie dysponował aparaturą wykazującą kwarki), a to coś może obiektywnie istnieć. Po drugie: robisz rażący błąd, bo oceniasz istnienie duchów z punktu widzenia naukowego, co jest dużym nieporozumieniem, gdyż (jak już wcześniej argumentowałem) duchy nie są z def. bytami przyrodniczymi, a tylko takimi bytami nauka jest wstanie się zajmować. Istnienie duchów rozważa się głównie z punktu filozoficznego, ponadnaukowego. Po prostu nie wszystko można traktować jedną miarą.

Dajmon03

Wrócę do wody tym że ona jest, była i będzie do kiedyś tam.
Każdy ją widział, bez względu na erę.
Różnica jest taka że można ją zbadać, od też dawna, tyle że na swój sposób.
Na pewno tysiące lat temu ktoś wpadł na opcje zmiany temperatury/formy wody, ale kiedy dokładniej, przez kogo, gdzie i jak dokładniej to nie wiadomo, ale ilość nas, ludzi i naszych przodków jest tak ogromna że musiał ktoś tego dokonać.
Zaś z duchami, jest odwrotnie. Nikt nigdy nie zbadał ich, nikt nigdy nie udokumentował to w taki sposób by uznać to za logiczną teorię - hipotezę, a co dopiero za fakty i to zamyka temat, porównujący wodę z duchami.

Czyli lepiej wierzyć i wyznawać coś co nikt przedtem nie udowodnił, niż rozwijać się, nabywać wiedzę potwierdzoną?

Według tego linku co podałeś, wnioskuje że brak dowodów na elfy czy krasnale, nie świadczy o tym że na pewno nie istnieją...
ahh fakty są na szczęście inne.

Chłopak widzący że był w niebie też obalono.
Sporo osób rzekomo ,,umarło" a po jakimś czasie się wybudziło.
Mózg zaczyna gnić nawet po paru minutach po całkowitym przestaniu bicia serca.
W trakcie ich rzekomych podróży w niebie, serce biło znacznie znacznie wolniej, że było niewykrywalne, przez standardowe maszyny.
Wtedy działają dwie ,,rzeczy": Serce i mózg.
Bodźce z zewnątrz nie są przez mózg wykrywane lub niby bywa że są, ale mózg nie potrafi zareagować na nie, jak to robi w pełnym poprawnym funkcjonowaniu.

Jedni widzieli boga kobietę, inni wiedzieli robaki, inni widzieli wspomnienia.
To są sny, temat kolejny zamknięty.

Już wiesz co myślał przeciętny grek.
Może jednak matrix istnieje.
aa właśnie, nie da się tego obalić, więc to może być prawdą, w którą mam wierzyć i rozpowszechniać, namawiając naiwnych w zmyślone historyjki.

To że się nikt nie zajmuje elfami to na pewno nie istnieją, ale to że aktualnie jest sporo płaskoziemców to jest mała drobna szansa że głoszą prawdę...tak zrozumiałem Twą wypowiedź.

Powtórzę znowu.
Jeśli na coś nie ma teorii, hipotez, argumentów, a co dopiero dowodów to nie może istnieć.
Podałeś przykład wody z duchem. Jedno jest widzialne i da się opisać, koniec. To co potem dokładniej w tym znaleziono to inny temat.
Znajdź ducha, znajdź opętanie.
Czemu niegdyś traktowano jako zło/opętanie/magie czy coś w ten deseń, choroby jako współczesne? z braku wiedzy, ok rozumiem, nie odkryli tego, ale nie widzisz przypadkiem tego że im więcej poznajemy tym więcej nabywamy argumentów/dowodów, że w coś co wiele osób wierzyło, nagle staje się fikcją?
Ruchome obrazy, płaczący posąg, reinkarnacja, opuszczanie ciał itp.

Jeśli ktoś głosi że w zamku jest duch (lub w teorii że może jest tam duch) to musi podać powody czemu tak sądzi.
Np. dźwięki, ślady, głos itp. potem przeważnie dodaje to że ktoś tam poległ (często w brutalny sposób) i tak nagle rodzi się dla naiwnych historyjka o duchach...
Potem aż do aktualnego czasu, zero jakichkolwiek odkryć.
Ktoś coś wyznał i koniec, więc jak wierzysz w to, to sobie wierz, ale faktem to nie będzie.
(gdyby istniały duchy, to musiały by istnieć każdej istoty, ponieważ jesteśmy też zwierzętami, a druga sprawa jest taka, że istot na tejże planecie jest coraz więcej, więc gdyby nawet co 1000 istota w formie ducha by tu pozostała, to aktualnie wszędzie by były duchy)

ahh ciągle to samo.
Na duchy, wampiry, elfy, krasnale, wiedźmy, magie, minotaury, bogowie, syreny jest tyle samo argumentów, logiki i dowodów.

Powiedzmy grecy przyjmują że to świat obraca się w okół nich.
Nie znam dokładniej ich 100% dowodów jakie nabyli dzięki którym tak potem przyjęli w swoim społeczeństwie.
My natomiast aktualnie znamy na to odpowiedź, ale nie znamy co kryje się za kosmosem.
Jedni głoszą że próżnia, ale co za nią.
świat jest nieskończony (niby) ale stale się rozszerza, więc co jest za tym, zanim się rozszerzy? nikt nie zna odpowiedzi, ale za to nikt nie zmusza do akceptacji którejś z możliwych wielu teorii.
Aktualne czasy to wolna wola, nie jak kiedyś.
Aktualnie to czy i jak wierzysz to Twój wybór i koniec, a kiedyś nie wszystko było traktowane pozytywnie.
Wracając do tego co jest za kosmosem, to teorii jest super sporo, a co jak jest to tak samo jak przedstawia film matrix?
Co jak za tym lata słoń z trzema skrzydłami i ogonem na plecach, machający białą flagą, chwaląc Francję? (pisałem pierwsze co lepsze wpadło do głowy)

Eskim0s


Akapit na poczatku 'Woda-duchy': Twoje wypowiedzi (takie mam wrażenie) rozmywają sedno dyskusji. Chodzi o prosty sposób myślenia: brak dowodu na istnienie nie jest dowodem na nieistnienie. Taka jest logika naukowa. Brak dowodu z punktu widzenia logiki prowadzi do NIEWIEDZY. Gdyby przyjąć odwrotnie (brak dowodu na istnienie jest dowodem na nieistnienie) to wykoślawia się całe myślenie. Starożytny Kowalski, który pomyślał sobie, że woda musi składać się z małych niewidocznych i niepodzielnych drobinek musiałby (jeśli przyjąć twój tok rozumowania) powiedzieć sobie „no cóż nie mam na to dowodów, a więc takie cząsteczki nie istnieją”. Taki tok myślenia zahamowałby ciekawość, bo skoro już uznał, że nie istnieją to po, co dalej to badać? Jedynie wtedy można by było liczyć na przypadkowe odkrycie. Nie mam też zamiaru przekonywać cię czy duchy istnieją czy nie istnieją. To każdego prywatna sprawa. Jedyne, co robię to biorę logikę do ręki i pokazuje, że z przesłanek(twoich) nie wypływa wniosek.

„Czyli lepiej wierzyć i wyznawać coś co nikt przedtem nie udowodnił, niż rozwijać się, nabywać wiedzę potwierdzoną?”
Jedno drugiemu nie przeszkadza: można prywatnie wierzyć i rozwijać wiedze o świecie. Zauważ, że argument „co lepiej” też jest czysto subiektywny, bo nie wypływa z badań naukowych tylko osobistych preferencji. A jeśli twierdzisz inaczej to proszę przedstaw badania naukowe (kto, gdzie i w jakich warunkach je przeprowadził?).

„Według tego linku co podałeś, wnioskuje że brak dowodów na elfy czy krasnale, nie świadczy o tym że na pewno nie istnieją...ahh fakty są na szczęście inne.”
Tak, z punktu widzenia logiki brak dowodu nie jest dowodem, że elfy czy krasnale nie istnieją. Ale w przeciwieństwie do nich na istnienie duchów istnieją różne przesłanki i argumenty. To, że one ciebie nie przekonują nie znaczy, że ich nie ma.

„Chłopak widzący że był w niebie też obalono.”
Gdzie? Jak? Takich prywatnych doświadczeń nie sposób obalić. Zwłaszcza, że jeśli prawdą jest, że wiedział rzeczy jakich nie miał prawa znać (już po wyleczeniu) to jest to silna przesłanka. Problem w tym, że ani ja ani ty nie jesteśmy wstanie tego OSOBIŚCIE sprawdzić. Możemy co najwyżej zaufać na odległość opinii tych albo innych ludzi.

„Sporo osób rzekomo ,,umarło" a po jakimś czasie się wybudziło. Mózg zaczyna gnić nawet po paru minutach po całkowitym przestaniu bicia serca. W trakcie ich rzekomych podróży w niebie, serce biło znacznie znacznie wolniej, że było niewykrywalne, przez standardowe maszyny. Wtedy działają dwie ,,rzeczy": Serce i mózg. Bodźce z zewnątrz nie są przez mózg wykrywane lub niby bywa że są, ale mózg nie potrafi zareagować na nie, jak to robi w pełnym poprawnym funkcjonowaniu.”

Jak i kiedy osobiście sprawdziłeś, że w trakcie jego „rzekomej podróży” „serce biło znacznie znacznie wolniej, że było niewykrywalne, przez standardowe maszyny.”? Nawet gdyby twój pogmatwany opis był faktem w jego przypadku to nie dowodzi to tego, że nie był w jakimś innym świecie. Nie dostrzegasz, kiedy kończy się sucha wiedza, a zaczyna twoja wiara: To czy opis medyczny stanu pacjenta (ściślej jego mózgu) prezentuje coś realnego, czy iluzje to kwestia INTERPRETACJI. Prosty przykład: wyobraź sobie, że jesteś laboratorium i zaraz rozpocznie się eksperyment. Naukowiec podaje ci do zjedzenia szarlotkę. Ty ją jesz, a naukowiec za pomocą zaawansowanej aparatury dokładnie skanuje twój mózg. Odbierana twoimi zmysłami szarlotka pobudza przeróżne układy mózgu, które opisywane są za pomocą aparatury naukowej. Czy aparatura opisująca i wykrywająca pewne procesy twojego mózgu w trakcie twojego jedzenia daje podstawę do obiektywnego zanegowania istnienia szarlotki?

„To są sny, temat kolejny zamknięty.”
Raczej twoje wyznanie wiary.

„Może jednak matrix istnieje.”
Może, co tobie i tak tu nie pomoże, bo napłodziłeś mnóstwo błędów logicznych.

„Jeśli ktoś głosi że w zamku jest duch (lub w teorii że może jest tam duch) to musi podać powody czemu tak sądzi.”
Nie zrozumiałeś o czym pisałem. Nie chodzi o zamek sam w sobie i, że ktoś musi podac powody. Pamiętasz, co pisałeś? Napisałeś: „jak mogą istnieć duchy, skoro z dziwnych zbiegów okoliczności, da się jedynie obalić ich możliwość istnienia.” Nie da się, bo To że w taki sposób można wywołać "efekt ducha", w żaden sposób bezpośrednio nie przekłada się na niemożliwość istnienia duchów. Jedno z drugiego nie wynika. Żeby udowodnić nieobecność ducha, trzeba by wykazać że nie zachodzi coś, co jest konieczną emanacją istnienia ducha. Nadążasz?

To tyle, bo wypowiedź i tak już jest bardzo rozbudowana.

Dajmon03

,,Twoje wypowiedzi (takie mam wrażenie) rozmywają sedno dyskusji. Chodzi o prosty sposób myślenia: brak dowodu na istnienie nie jest dowodem na nieistnienie. Taka jest logika naukowa." - Pisz/mów/wyznawaj co chcesz, ale według Twojego (braku) logiki, nie można wyznać że elfy nigdy nie istniały.

Jeśli coś nie posiada żadnego argumentu, hipotezy, dowodu, teorii to nie ma prawa bytu i koniec.
Wyjaśniłem to już parokrotnie.
Porównałem że zanim coś się potwierdzi na 100% przeważnie ma przedtem sporo różnych teorii i nie zawsze dominuje ta która okaże się prawdziwą.
Jednakże dzięki nauce i technologii, coraz to więcej rzeczy można obalać lub potwierdzać co niegdyś uznawało się za teorię.
Kiedyś wierzono w magię, czarownicę, duchy, demony, elfy czy opętania, a jakoś z nieznanych mi przyczyn akurat do wszystkich w/w przykładów jest tyle samo dowodów, argumentów, czy teorii.
Kiedyś przeciętny człowiek, nie znał nic z otaczającego go świata prawie.
Teraz nawet dziecko które dopiero co nauczyło się czytać, potrafi zobaczyć, posłuchać wymowy od kogoś na każdy temat i to za darmo.
Kiedyś przeciętna rodzinka farmerów, musiała dbać o swoje zdrowie, dom, pole/hodowle zwierząt itp. więc musieli się na tym znać, oczywiście nie jak super eksperci.
Tylko znanie się jedynie na powyższych przykładach, bywało zapewne nudne, więc tak czy siak, kiedyś musiały powstać jakieś wiary, kulty, postacie straszące dzieci przed ucieczką itp.
Na szczęście z czasem rozwoju, coraz mniej ludzi wierzy w cokolwiek, skoro odpowiedzi ma pod ręką.
Nie dziwi Cię chyba, że prawdziwych wierzących, czyli takich co do każdej zasady przestrzegają, jest tylko garstka?
Zdecydowana większość osób chodzących do kościoła, robią to tylko skuli przyzwyczajenia/

ahh ty dalej z tą wodą porównujesz duchy, a nie potrafisz zrozumieć że wodę widać, słychać, czuć od miliony lat, a ducha nikt nigdy nie badał, nikt nigdy nie widział, nikt nigdy nawet w teorii nie potrafi podać jak powstaje.
Gdyby co 1000 śmierć człowieka pozostawiała jego duszę/ducha to aktualnie wszędzie by musiały istnieć, a kolejna sprawa to że my ludzie należymy do ssaków, czyli zwierząt, więc takie zwierzę jak pies też musiało by mieć duszę.

Co lepsze, wiara czy nauka?
Zdecydowanie nauka, a czemu?
Dowód podałem wyżej.
Tylko garstka przestrzega zasady swojej wiary, a reszta rzekomych wierzących, wierzy tylko skuli przyzwyczajenia.
Nie dziwi cię fakt, że im bardziej rozwija się technologia-nauka, to tym bardziej wiara upada?

Przesłanki też istnieją na elfy, ale jedna postać zabłyśnie inna nie.
Czemu niegdyś nie wierzono w piekło, do póki nagle nie straszyli nim?
W biblii nie ma wzmianki o piekle, a nie dziwi cię to że powstało akurat w momencie w którym panował bunt/chaos związany z wiarą, że coraz mniej chodziło do miejsca swojej wiary/wyznawało ją? aż tu nagle po nie długim czasie, rzekomego istnienia piekła, znów ogromna ilość populacji nawróciła się.
Piekło powstało przez ludzki mózg/rozum, tak samo jak duchy, bogowie, demony, elfy i inne postacie.
Piekło = ogień, a z tego że każdy człowiek wie co to ogień to zna jego wady. (ból, łatwo palność obiektów, rażenie)

Kiedyś wierzono w zeusa i innych podobnych bogów, ale z czasem zmieniły się w mitologie.
Tak samo powoli upada wiara w jezusa.

Ahh ty jesteś bardzo naiwny, skoro według ciebie ktoś kto miał śmierć kliniczną i widział boga w formie kobiety też jest prawdą (prawdopodobną) to jest NAIWNOŚĆ - łatwowierność.
Ludzki mózg zaczyna tworzyć bardzo realistyczny sen, to też zostało potwierdzone.
Jedni widzą bardzo szczegółowo wspomnienia, inni czują ból w śnie, że nawet po wybudzeniu muszą dojść do siebie że to był tylko sen, a inni widzą swoich bogów.

ahh ta są alternatywnie światy, alterego...
Dobrze że takich jak ty jest super mało.
Wierzysz że nawet coś co jest super mało prawdopodobne, to jednak możliwe, nawet jak nie ma jakiegokolwiek poparcia.
My jesteśmy mózgiem, który steruje resztą ciała/organizmem, ale jednak nie całym.

Myśl sobie co chcesz, ale duchy nigdy nie istniały i nie będą istnieć, bo to jest już obalone.

Ja nie wyznaje wiary, ja chwalę fakty.
Coś co jest potwierdzone.
Ma jakieś logiczne argumenty/teorie lub dowody.
Jak dotąd za mojego życia, nic nie zostało potwierdzone w 100% co niegdyś było w ogóle nie prawdopodobne.
Przypadek?

Jesteś taki sam jak płaskoziemcy.
Oni jak ty wierzą że wiele głośnych spraw lub nawet przyjętych w nauce jak fakty, mogą nimi nie być i trzeba samemu potwierdzić.

Nic nie ,,napłodziłem" błędów logicznych.
Wszystko co pisze jest logiczne, da się potwierdzić dowodami lub bardzo logicznymi argumentami - teorią.
Twoje zdania, np. porównujące wodę z duchami są absurdalnie głupie.
Woda istnieje, jest i była, da się ją dotknąć, a jak jest zbudowana to już bywały teorie i to tak czy siak, musiało być wkrótce zbadane.
Z duchami i ich ,,logiką" jest tak samo dziś co z ich początkiem wierzenia, czyli zerowa ilość zmian.
Nie dziwi mnie że tak samo jest z elfami.

Nie znam Cię, nie wiem jak wyglądasz i jestem z tego dumny, ale wiem że do normalnych psychicznie nie należysz.
Tak jak pisałem wcześniej.
Naśladujesz i to bardzo płaskoziemców.
Bo kiedyś przecież wierzono że ziemia stoi w miejscu, a słońce się obraca i takie były rzekome fakty, a co jak dzisiaj do nich należą że jednak ziemia jest na prawdę płaska?
Według Ciebie też to powinno podchodzić pod małą szanse aby stało się prawdą, bo aktualnie jest sporo takich wyznawców.

Na koniec wspomnę, że jeśli coś nie ma dowodów, argumentów, logicznej teorii czy hipotez, to nie może być prawdą.
Nie ma żadnych teorii nad istnieniem duszy, duchów, bogów.
Wszystko w sobie jest sprzeczne sobie.
Aktualnie duchów powinno być miliardy, skoro my ludzie jesteśmy zwierzętami jak małpy, słonie, delfiny czy psy, one też muszą mieć duszę, a jakoś nikt nigdy w żaden sposób nie potwierdził ich istnienia, nawet w teorii.

Pisz sobie dalej co chcesz, ale faktów nigdy nie odmienisz.

Eskim0s

„Pisz/mów/wyznawaj co chcesz, ale według Twojego (braku) logiki, nie można wyznać że elfy nigdy nie istniały.”
Nigdzie nie twierdzę, że nie można wyznawać, że elfy nigdy nie istniały. Ja sam tak wyznaję.

„Jeśli coś nie posiada żadnego argumentu, hipotezy, dowodu, teorii to nie ma prawa bytu i koniec. Wyjaśniłem to już parokrotnie.”

Po pierwsze -To tylko puste arbitralne zdanie na które nie masz żadnego argumentu, hipotezy ani dowodu więc na mocy swojego własnego założenia popada w absurd.

Po drugie – żeby wiedzieć, że coś nie ma prawa bytu to wypadałoby mieć wiarygodny dostęp do całej rzeczywistości jaka istnieje. Niestety takiego dostępu nie ma nikt, chyba, ze ty masz, to proponuje to ogłosić światu – nobla masz w kieszeni.

Po trzecie – łatwo wykazać, że jeśli przyjąć twoje rozumowanie to dochodzimy do absurdów tak jak np. to, że skoro w starożytności nikt nie miał argumentu, hipotezy, teorii że istnieją czarne dziury to obiektywnie nie mają on prawa bytu. Rozumiem, że czarne dziury zaistniały dopiero aż ktoś zechciał o nich pomyśleć?

„Porównałem że zanim coś się potwierdzi na 100% przeważnie ma przedtem sporo różnych teorii i nie zawsze dominuje ta która okaże się prawdziwą.”

Bełkoczesz. Nie ma potwierdzenia czegokolwiek na 100% w żadnej kwestii:
"Zgodnie z teorią prawdopodobieństwa indukcyjnego prawdopodobieństwo początkowe wszelkich praw i teorii naukowych jest równe lub bliskie zeru dla każdego, dostatecznie dużego, uniwersum a zatem żadna ilość zgodnych z nim wyników obserwacji nie jest zdolna zwiększyć ich początkowego prawdopodobieństwa i zbliżyć go do jedności. (...) Głównie za sprawą wysiłków K.R. Poppera okazało się jednak, że niezależnie od dostępnych świadectw empirycznych wszystkie teorie mają zerowe prawdopodobieństwo. Konsekwencją tego jest sąd, że wszystkie teorie są nie tylko w takim samym stopniu nieudowodnialne, ale i nieprawdopodobne".

^za wikipedią.

„Kiedyś wierzono w magię, czarownicę, duchy, demony, elfy czy opętania, a jakoś z nieznanych mi przyczyn akurat do wszystkich w/w przykładów jest tyle samo dowodów, argumentów, czy teorii.”
Dziś ludzie wierzą, że -jeśli coś nie posiada żadnego argumentu, hipotezy, dowodu, teorii to nie ma prawa bytu- choć na to też nie ma żadnego argumentu, hipotezy, dowodu, teorii. Mało tego świat nauki uważa to za myślenie błędne logicznie (argumentu ad ignorantami).

„Nie dziwi Cię chyba, że prawdziwych wierzących, czyli takich co do każdej zasady przestrzegają, jest tylko garstka?”
Twoje amatorskie domniemania co było kiedyś w ogóle mnie nie interesują i nie dowodzą twojej wiary, że błędnie logicznie teza staje się logiczna.

„Zdecydowana większość osób chodzących do kościoła, robią to tylko skuli przyzwyczajenia”
To też tylko twoja wiara, bo żadnych statystyk nie posiadasz. Ba! Nikomu nie jesteś wstanie zajrzeć w myśli, by na 100% stwierdzić, że tylko taki, a taki powód kimś kieruje.

„ahh ty dalej z tą wodą porównujesz duchy, a nie potrafisz zrozumieć że wodę widać, słychać, czuć od miliony lat, a ducha nikt nigdy nie badał, nikt nigdy nie widział, nikt nigdy nawet w teorii nie potrafi podać jak powstaje.”
Po pierwsze – nie porównuje wody do duchów tylko przykład wody do twojego nielogicznego myślenia !!!
Po drugie - wciąż nie możesz zrozumieć, że duch z def. to byt niepodlegający naukowym teorią.

Po trzecie – nie wiesz czy nikt nigdy nie widział, bo nie masz wglądu w całą historię świata. Równie dobrze, ktoś mógł widzieć, ale o tym nie chciał powiedzieć i zachował to w tajemnicy – logiczne i możliwe więc już tu widać, że twój wniosek jest kaleki.

„Gdyby co 1000 śmierć człowieka pozostawiała jego duszę/ducha to aktualnie wszędzie by musiały istnieć, a kolejna sprawa to że my ludzie należymy do ssaków, czyli zwierząt, więc takie zwierzę jak pies też musiało by mieć duszę.”

Jaki masz dowód, że decydującym czynnikiem, który sprawia, że ktoś ma w sobie ducha jest bycie ssakiem? Może jakiś inny czynnik jest odpowiedzialny? Skąd wiesz, ze akurat bycie ssakiem?

„Co lepsze, wiara czy nauka?
Zdecydowanie nauka, a czemu?
Dowód podałem wyżej.”

Twoje arbitralne zdania to nie dowód. Dowody przeprowadza się w matematyce i tam mają najsilniejszy status. Ja nigdzie nie widzę, żebyś tu wykonał jakieś obliczenia. Poza tym wiara to nieodłączny element nauki, co wykazał świat nauki:

Wielki matematyk Kurt Goedel dowiódł w sposób ścisły, że istnieją takie twierdzenia w ramach dowolnej (!) teorii zgodnej z teorią liczb przeliczalnych, dla których nie da się (na pewno!) znaleźć dowodu - ani na "tak", a nie na "nie" (tzn. znaleźć dowód twierdzenia przeczącego wyjściowemu). I to nie są moje fantazje. O tym można poczytać na wikipedii bądź naukowych książkach.

Tak więc w dowolnej teorii są twierdzenia, które są bez dowodu, a więc na wiarę.

„Przesłanki też istnieją na elfy, ale jedna postać zabłyśnie inna nie”
Nie wiem jakie są przesłanki na elfy. Wiem, że są na duchy. Przykład: chłopak z tytułowego tematu, który doświadczył spotkania z formami duchowymi.

„Kiedyś wierzono w zeusa i innych podobnych bogów, ale z czasem zmieniły się w mitologie.
Tak samo powoli upada wiara w jezusa.”

To wytłumacz mi ten fakt, że na wikipedii piszą: “"there remains a strong consensus in historical-critical biblical scholarship that a historical Jesus did live in 1st-century Roman Palestine" (…)"Nearly all modern scholars of antiquity, which is the majority viewpoint, agree that Jesus existed and most biblical scholars and classical historians see the theories of his non-existence as effectively refuted"”.
Uczeni odrzucający Jezusa są określeni jako "margines" (fringe) i "niewielka liczba" (small number): "In modern scholarship, the Christ Myth Theory is a fringe theory, but is accepted by a small number of academics".

“Ludzki mózg zaczyna tworzyć bardzo realistyczny sen, to też zostało potwierdzone.”
A gdzie udowodniłeś, że w przypadku tego chłopaka to był sen?

„Pisz sobie dalej co chcesz, ale faktów nigdy nie odmienisz.”
Ty też pisz dalej. Mam radochę patrząc jak mnożysz swoją wiarę i błędy logiczne.

Dajmon03

Czyli według Ciebie elfy mogły istnieć?
...

Dalej nie podałeś nic co nigdy nie miało logicznej teorii, hipotezy, argumentów, a potem stało się dowodem - faktami.
Wszystko co kiedyś uznawano za fakty, nie miało 100% potwierdzeń, aż do czasu.
Wniosek jest jeden.
Jeśli coś nie ma logicznej teorii, hipotez, argumentów, a co dopiero dowodów, to nie ma prawa bytu.
Właśnie wielokrotnie potwierdziłem że duchy, demony, bogowie są tak samo prawdziwi jak elfy czy wampiry.

Ty ciągle to samo piszesz, tylko inny przykład podajesz:
,,skoro w starożytności nikt nie miał argumentu, hipotezy, teorii że istnieją czarne dziury to obiektywnie nie mają on prawa bytu. Rozumiem, że czarne dziury zaistniały dopiero aż ktoś zechciał o nich pomyśleć?" - zanim je odkryto istniały, ale nikt nie miał wystarczających dowodów, by je uznawać za fakty, więc próbowano potwierdzić różnorodne teorie i z dawnym tempem czasowym, aż po dziś, jest odpowiedź na nie.
Co do duchów, jest teraz tak samo jak setki lat temu.
Zero odkryć, zero ,,logiczniejszych" wytłumaczeń, po prostu nic się nie zmienia, po za dwoma elementami.
1- zmniejszona i to totalnie, ilość wyznawców
2- niezbyt pozytywnie się traktuje osoby z takowym wyznaniem
Znów spójrz na wodę.
Odkryto ją od pierwotnych form tu żyjących.
Dopiero ktoś i to nie jeden, zaciekawił się co jest powodem jej istnienia, jak powstaje i co ją łączy że jest w takiej a nie innej formie.
Z czarną dziurą też tak było/jest.
Ktoś to odkrył i niebawem odpowiedziano jak powstają, czym są itp.
Zaś z duchami, bogami? nie ma różnic i to jest logika która potwierdza, że nie mają prawa bytu.
Spójrz na bogów.
Ludzkość wymyśliła ich około 5000.
Czemu nikt już nie wierzy w zeusa? czemu nikt nie wierzy w pierwszych bogów? bo z czasem stawało się to nudne, absurdalne, nie potrzebne lub inne jakieś powody.
Teraz zdecydowanie ważniejsza jest nauka, technologia i 100% fakty, niż wiara w coś co od nawet setek lat, nie różni się niczym.

Czyli wszystko co pisze jest moją teorią, czyli według Twojego zdania, ja istnieje ale w teorii na tym świecie, bo tak ja myślę.
Może trafiłeś na pewien kanał z pewnego znanego portalu gdzie pewna starsza kobieta mówi o alterego, że każdy jest wszystkim i inne pierdoły.
Zdecydowana większość chodzi/wyznaje tylko skuli przyzwyczajeń i z tempem czasowym zmniejsza się ilość prawdziwych wyznawców.
To jest logika i są na to argumenty LOGICZNE, dzięki czemu nie może być inaczej.
Inny tematowy przykład:
Nikt jeszcze (niby) nie potwierdził istnienia życia poza naszą planetą, a jednak musi istnieć, ponieważ znając świat galaktyk itp, niemożliwe jest abyśmy byli jedyną planetą żyjącą, a z tego co mi wiadomo, kosmos stale się rozszerza, więc?
Tak w ogóle to aktualnie nikt nie jest wstanie wypowiedzieć logicznej teorii co jest za kosmosem.
Więc co, mam uznawać że jesteśmy zmyśleni? że zdaje nam się że istniejemy? nie.
Po prostu, teraz jest mi obojętne co i jak jest poza kosmosem, jeśli takie coś w ogóle jest.
Teraz według ,,założeń" kosmos jest nieskończony, ale nie ma tego podanego na 100%, więc nie można tego traktować jako fakt, proste? czy nadal Twój rozum nie potrafi tego zrozumieć?
Wodę już potwierdzono.
Jak powstaje człowiek też potwierdzono.
Czemu istnieją wiary?
(podałem w poprzednich komentarzach)
Dlaczego nie istnieją duchy?
Bo nie mogą istnieć.
Bo nie ma różnic teraz z ich rzekomym istnieniem, a dziesiątki lat temu.
Aktualnie powinno istnieć miliardy duchów/dusz, a jakoś nigdzie nie potrafi się ich znaleźć.
Wszystkie filmy z dopiskiem ,,na faktach" a opowiadają o duchach, z czasem są obalane.

Jakoś właśnie jak znacznie bardziej logicznie myślę niż Ty i nie jestem tak naiwnym, że traktuje wszystko tak jako ,,prawdopodobne" ponieważ według Ciebie wszystko co nawet jest lub nie jest potwierdzone, może być lub nie być prawdą...
Zdecydowanie jak płaskoziemca się zachowujesz.

Czemu ssakiem? bo ruszyliśmy temat o duszach rzekomo występujących u ludzi.
Człowiek > ssak > ssaki to zwierzęta (gady też) ale wolałem jedynie o ssakach wspominać, ponieważ człowiek jest wśród nich.
Logiczne. Nie wiem czy dla każdego.

Na wszystko można mieć setki teorii.
Ale prawda jest tylko jedna.
Jeśli dana teoria z rozwojem technologii, tempem czasu się ,,rozwija" i nabiera coraz to większą ilość logicznych argumentów i zarazem dominuje wśród innych teorii, to jest ogromne prawdopodobieństwo że stanie się potwierdzona wkrótce dowodami, przez co staje się prawdą - faktami.
Jak to jest z duchami/bogami? ciągle wiemy tyle samo co początek ich rzekomego istnienia, czyli nic.
Na pewno znajdzie się dziesięć, czy więcej teorii jak powstają duchy, na pewno znajdzie się teorie która opisuje ich budowę, schemat, czynności tejże postaci, ale wszystko to ma tak małą ilość poparcia, że nie uznaje się tego jako prawdę, tak samo jak zjawiska paranormalne.

Skąd wiem że upada po woli wiara w jezusa?
Zwróć uwagę, jeśli w ogóle takie coś potrafisz.
Na znajomość tej wiary jej wyznawców.
Jak pisałem wcześniej, prawdziwi wyznawcy znający ogromną ilość wiedzy wiary, są garstką.
Według biblii - wiary, tylko ten kto ją naprawdę wyznaje (czyli rozumiem że się jak najbardziej do niej nastawia) zasługuje bycie traktowany/nazywany wierzącym i tu jest idealny dowód.
Według wiary stosunek seksualny jest normalny (ale i tak grzechem, co jest też nielogiczne) jest zaakceptowany przez wiarę, a jakoś zdecydowana większość populacji robi to regularnie z pewnym dodatkiem, a nawet robi to samotnie też z pewnym dodatkiem, wniosek jest jeden.
Prawdziwych wierzących jest super mało, a tych pozostałych to prawie nie znają zasad swojej wiary, albo znają lecz je ignorują.

Możesz myśleć o mnie jak chcesz.
Jednakże i tak jestem dumny z tego, że akurat moja (wiara według Ciebie) jest potwierdzona lub posiada największą ilość LOGICZNYCH argumentów, a nawet występuje w nauce, którą nabywają uczniowie.

Nadal czekam na coś co niegdyś było mało prawdopodobne lub w ogóle.
Miało małe wsparcie teorii, argumentów, a może i w ogóle inną teorią która dominowała, a z czasem nagle ta najmniej się okazała prawdą.

Powtórzę kolejny i chyba nie ostatni raz.
Jeśli coś ma sporo teorii, właśnie przykładowo duchy.
To nie uznaje się tego jak fakty, a dlatego że może być to ściema, a może nie, jednakże jak pisałem wcześniej, rozwój teorii nad postacią duch, jest ciągle taki sam jak z przed dziesiątek lat temu, co więc najbardziej potwierdza że nie mogą być prawdziwymi postaciami.
Zaś opuszczanie ciał, nikt nie potrafi opisać w jaki to sposób je opuszcza.
Jeśli je opuszcza, to wtedy ciało nie może żyć.
Według wiary, ciało żyje tylko dzięki duszy i potem pozostałym elementom organizmu.
Więc jak dusza opuszcza ciało, wtedy powinno być martwe, ale z naukowych dowodów, jak totalnie serce się zatrzymuje, mózg może gnić bezpowrotnie w ciągu paru minut.
Kolejny raz, nauka - fakty dominują.

Dajmon03

Nie dyskutuj z nim. On sam nie widzi tego, że bardziej wmawia sobie rzekome nieistnienie duchów niż kieruje się rozsądkiem. On jakby chce wymusić od naukowców: powiedzcie, że to bzdura, no już powiedzcie. To tak nie działa. Popełnia cały ciąg błędów logicznych i argumentacji. ,,nie istniały bo nie mogły istnieć''. Szkoda komentować coś takiego.

Eskim0s

Duchy synku istniały, istnieją i będą ISTNIEĆ do końca Wszechświata.

AlexRener

Podaj dowód, logiczną teorie albo argument na ich istnienie.
Mogę już odpowiedzieć.
Jest ich tyle samo ile na płaską ziemie, elfy, smoki, krasnale, syreny czy bogów, czyli zero.

Eskim0s

Dobra, dobra panie Adamie, niech Ci będzie...

izabela12110

zależy w co wierzysz, to umierający mózg generuje odpowiednie obrazy. mój śp teść, który był niewierzący w boga podczas śmierci klinicznej widział tylko jakieś robale. i komu tu wierzyć?

dzesio

Niestety to mylny obraz. To nie wyłącznie umierający mózg za to odpowiada. Czas zrozumieć, że jest coś więcej. Najprościej powiedzieć, że to DMT powoduje różne obrazy i halucynacje ale to tak nie działa. Skąd substancja chemiczna w mózgu może ''wiedziec'' że dany przedmiot jest w wentylacji mimo, że się go nie widziało ani tam nie zaglądało ani nie chowało. Jedziesz na operację, a po operacji ze szczegółami opowiadasz co działo się podczas jej przebiegu. Wentylacja była kilka holi dalej, skąd osoba może wiedziec ze tam jest ten but czy co innego i szczegółowo go opisać jak wygląda, jaki ma kolor mimo że nie miało się pojęcia a żeby dosiegnac do tej wentylacji trzeba wejść po drabinie. Głupek może powiedzieć, że to bajeczka.

izabela12110

Dobra bajeczka :)

sztohas

To nie jest żadna bajeczka synku. To, że wszyscy czegoś nie widzieli, przeżyli nie znaczy, że tego nie ma albo tylko DMT za to odpowiada. Guzik prawda. Trzeba trochę wiedzieć, że nawet ta sama substancja może nie spowodować u drugiej osoby żadnej reakcji. Słuchajcie Eskimosa a daleko zajdziecie.

ocenił(a) film na 7
izabela12110

Mam inne doświadczenie. Po strasznym zawale zdołałem się wykaraskać. Dzisiaj nie odczuwam żadnych złych skutków. Ale zaraz po ataku 24 godziny walczyłem o życie na oiom. Interesuję się opętaniami i egzorcyzmami. Otòż podczas pewnego egzorcyzmu, szatan wyznał, że kiedy umiera człowiek, to u wezgłowia stoją anioły a przy nogach demony. Do końca trwa walka o ludzką duszę. A ja podczas ostatniego obchodu lekarskiego, na dzień przed wypisem doświadczyłem czegoś takiego: nagle moje ciało pokryło się jakby lodem. Nieprawdopodobny chłód. A w pokoju 24 stopnie. Potem zacząłem się trząść na łóżku, a zęby trzaskały jak grzechotki. Świadomość zachowałem bo rozmawiałem z lekarzami. Dawano mi sporo piguł, ale nic to nie dało. W pewnym momencie przez otwarte drzwi weszła postać. To był przystojniak o czarnych włosach, koszula i spodnie w tym samym kolorze. Nikt go nie widział, tylko ja. Pochylił się do mych nóg i zaczął coś szeptać. Potem wyprostował się, odwrócił, zrobił parę kroków i rozpłynął się w siwej mgle! A ja po sekundach przestałem się trząś i wróciła mi normalna temperatura. Myślę że to wyższy zwierzchnik demonów dał znak tym niższym, że nie mają co czekać, bo ja jeszcze mam żyć! Teraz kiedy to piszę to widzę jak to brzmi, ale sama prawda.Pozdrawiam.

izabela12110

Witam wszystkich wierzących i niewierzących. ilu mamy tak naprawdę bogów?
Ktoś kiedyś ich policzył ?
Gdybyś urodził się lub urodziła się w rodzinie wyznającej Mahometa, czy wtedy Jezus byłby twym Panem?
Czy gdybyś urodził się lub urodziła się w rodzinie Żydowskiej, kto byłby Twoim Bogiem?
Czy dzieci mają jakikolwiek wybór Boga?
Tak naprawdę tam, gdzie się urodzisz zostaje Ci on narzucony !!!! Nie masz żadnego wyboru !!!! Twoi rodzice decydują za Ciebie a ich rodzice decydują za nich.
Czy to jest jasne???
Każda religia kocha swojego Boga i każdy wyznawca jest za swoim Bogiem i za którego może oddać Życie. Bo tylko jego Bóg jest tym prawdziwym Bogiem. Inni Bogowie są NIEPRAWDZIWI.
Tak mówi Ksiądz, Rabin i inny Idiota, który NIBY TAM MA KONTAKT Z BOGIEM
Wszyscy Ci pośrednicy Maja Kontakt Z Bogiem.
Tylko nie TY !!!!
Jesteś INNY niż Oni ???
Nie skończyłeś Żadnedo Seminarium Duchownego !!!!
Więc jak możesz mieć kontakt Z Bogiem???
Tam uczą Kontaktu z Bogiem ???
Zastanów się i zacznij myśleć !!!
Chodzisz do swojego kościoła i uważasz innego wyznawcę za wroga, za głupca.
A Jezus mówił:
- Kto Jest Bez Grzechu Niech Pierwszy Rzuci Kamieniem !!!!!
- Widzisz drzazgę w oku bliźniego swego a belki w swym oku nie widzisz !!!
Jezus nie stworzył żadnej religii.Był przeciwko kapłanom. Przeciwko ich władzy.
Całujesz swojego KAPŁANA w rękę i trzcisz go bardziej OD SWOJEGO BOGA !!!
Wszyscy przychodzimy na ten świat z pustymi rękami i odchodzimy z niego z pustymi rękami.
Więc jak może być Kapłan większy niż My? Lepszy niż My??? Bo skończył seminarium???
Jest taki sam jak My.
Nie jest lepszy ani bardziej bliżej Boga.
Rozumiesz?
A tak Naprawdę Wszyscy jesteśmy dziećmi JEDNEGO BOGA
Który niema IMIENIA ( JAM JEST )
Który KOCHA wszystkie swe dzieci
Niezależnie od tego w co wierzą lub w kogo.
Wszyscy jesteśmy synami ZIEMI na której dano nam Żyć.
Wszyscy Jesteśmy Od Tego Jednego.
Bóg Jest Miłością.
Wszyscy Jesteśmy Jednością.
Jeśli w to nie wierzysz - to poznaj Samego Siebie.
Poznaj Kim Tak Naprawdę Jesteś.
Jezus To Odkrył, Mahomet To Odkrył, Budda To Odkrył
MOŻESZ I TY
NIE WIERZ POŚREDNIKOM
ZBADAJ TO SAM
DZIĘKI MEDYTACJI
I TAK NIC NIE TRACISZ
POZA CZASEM :)
Królestwo NIEBIESKIE jest TU I TERAZ
NIE MA GO W PRZYSZŁOŚCI
TYLKO TU I TERAZ






izabela12110

Pewnie masz niezłą bekę teraz z tych, co to łyknęli. :D

izabela12110

Mając szkolenie zawodowe, akurat aktorskie, poznałem prowadzącą je pewną aktorkę, która została kiedyś w Szczecinie uderzona w krąg szyjny, straciła przytomność, potem przeżyła śmierć kliniczną i pod wpływem tego doświadczenia poszła na jeszcze jedne w jej życiu studia, teologiczne, ukończyła je. Dziś jeździ po Polsce ze swoimi przedstawieniami dla dzieci. W czasie tego szkolenia odpytałem ją o jej przeżycia w czasie tej śmierci. Też mówiła, że widziała wszystko z góry, że nie chciała wracać, że czuła niezwykłą harmonię zmysłów, coś, czego za życia nie doświadczamy, bo ciągle a to się drapiemy, a to, chce nam się pić.

Mam gdzieś w domu jeden z numerów tygodnika wSieci (dziś się zwie Sieci), gdzie chyba dziennikarz Górny wysuwa przypuszczenie, iż ludzie w czasie śmierci widzą to, co są zdolni odebrać na bazie dotychczasowego życia. Wydaje mi się to prawdopodobne, bo nawet Bóg, co pokazuje Biblia, przemawiał do Ludu Wybranego tak, by zrozumieli, np.nie mógł mówić o kwarkach, względności czasoprzestrzeni, itd., a nawet szedł z nami przez jakiś czas, że tak powiem, ociężale moralnie - jak ludzie (pozwolił na pewnym etapie na wielożeństwo, by już za Jezusa definitywnie je wykluczyć).

Ogólnie oceniając zjawisko śmierci klinicznej, nie uważam, że przeżycia z nią związane muszą być fundamentem naszej wiary w Chrystusa, bo "błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli", ale... spora liczba takich doznań może nie być przypadkiem czy tylko jakimś działaniem czysto fizjologicznym.

ocenił(a) film na 1
izabela12110

Tia... I co babcia powiedziała?

izabela12110

Dziękuję za Twoje świadectwo. Zaproś Jezusa do swojego serca a on odmieni Twoje życie. Z Bogiem :)

izabela12110

Hej!
Wiem, że ta dyskusja jest martwa od lat, ale właśnie ktoś mi przypomniał o tym filmie i z ciekawości zacząłem czytać ten wątek.
Świetne komentarze i świetna dyskusja.
Gratuluje wszystkim rozmówcom
Sporo dyskutuje na grupie Filozofia na FB i powiem Wam, że można by spokojnie te wypowiedzi tam wkleić bez wstydu
Co mogę dodać od siebie: ktoś wspomniał, że wyznawca danej religii zobaczy po śmierci właściwego sobie Boga czy jej założyciela.
Katolik Jezusa, muzułmanin Mahometa, buddysta zobaczy Buddę.
Co do tego trzeciego:
Otóż nie!
Nie ma takiej istoty jak Budda bo budda ("oświecony") to tylko koncepcja.
Każdy buddysta Wam powie, że po śmierci zobaczy treść swojego umysłu.
Będzie to jak sen, z którego nie możecie się obudzić, a wszystko będzie zwielokrotnione przez całkowite zaniknięcie fizycznych zmysłów
Taką jest treść nauki o bardo.
I teraz zobaczcie: Jeśli jesteście przepełnieni miłością, radością i innym pozytywnymi uczuciami to znajdziecie się we wspaniałej, przepełnionej dobrocią krainie.
Natomiast jeśli nienawiścią, smutkiem, poczuciem winy itd. to znajdzieciecie się w czymś co można nazwać piekłem.
Podobnie jest z życiem ziemski.
To jakie mamy w umyśle treści, przekonania, uczucia mniej lub bardziej kreuje nasze życie.
Więc uważam i tak Wam też powie każdy buddystą, że nie ma sensu nikogo nawracać na tą bądź inną religię bo każdy jest kowalem swojego losu.
Ostatecznym wyznacznikiem jest szczęście.
Jeśli rzeczywistość danej osoby jest przepełniona radością, pozytywnością i spełnieniem to nie sądzę, że musi coś zmieniać.
Natomiast jeśli ktoś w tym lustrze zwanym życiem ciągle odnajduje smutek i cierpienie to niech sobie sam odpowie czy to w co wierzy i co kreuje jest właściwe.
Pozdrawiam, żyjcie w szczęściu!

izabela12110

Izabelo tak jak powiedziałaś w Polsce ludzie mają z tym problem. Jakbyś żyła w Stanach to pewnie byś książkę napisała i miała wsparcie z całego kraju. Spotkała Cię wspaniała łaska i jesteś wyjątkowa nie zapomnij nigdy o tym. Chętnie bym o tym porozmawiał z Tobą. Dziękuję za świadectwo, możesz być z siebie dumna i ja na Twoim miejscu zabrałbym się na książkę. Pozdrawiam

Luuukas

Nie pytajcie jak tu trafiłem. Ale przeczytałem częściowo pierwszy post. Ogólnie kolego bredzisz. Dużo naukowców było wierzących to napewno wiesz. Nie powinno się zabierać ludziom wiary i to także z powodów naukowych (psychologicznych)
Kolejnym bełkotem jest pisanie że brak dowodów na Boga. Przeciwnie, brak dowodów na to że nic nie istnieje. Nie mówię że jest to Jezus. Mówię o pojęciu Boga jako bytu. Naukowcy często sobie zadają pytanie dlaczego nastąpił bigbang. W sensie co było przed ? Dlaczego tak się stało? Piszesz że brak dowodów lub są słabe dla nauki. Fal wifi i innych też nie widzimy, promieniowania. Jedynie możemy je zobaczyć dzięki nauce , ale skąd wiemy czy wszystko wiemy ? Wszystko widzimy ? Wszechświat rozwija się z każda sekunda coraz szybciej. Być może nauka nam kiedyś odpowie co to Bóg , który Bóg jest prawdziwy. Jestem osobiście wychowany w wierze katolickiej ale uznaje możliwość istnienia Boga w innym wydaniu . Dużo wiar ma wspólne cechy :) być dobrym. Ale w 100% jestem pewien wiary w duszę. Jesteśmy złożeni , inni. Niektórzy coś w środku , podświadomości coś czują że kiedyś gdzieś mieli z czymś styczność. Np bliźniaki często są wychowywane w identycznych warunkach a każdy znajdzie inne hobby , czasem wspólne ale tylko czasem. Charaktery różnią się..
Coś jest wyżej , ale co? Tego nie wiemy .
Najbardziej pluje na ateistów którzy się wywyższają bo myślą że są lepsi i mądrzejsi. Otóż nie moi drodzy. Możecie być nawet często glupsi.
Einstein był wierzący również w swój sposób. Być może trochę po dobny do mojego :) pozdrawiam

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones