Cieniarski film. Filmy Eda Wooda lubiłem za wyobraźnię i widoczną w jego dziełach pasję tworzenia. Jednak najbardziej ekscytowała mnie nieudolność produkcji, bezsensowne sceny, 'lanie wody' w dialogach. Dlatego tak bardzo lubię Plan 9 z kosmosu, Glen czy Glenda? czy już trochę mniej Noc Upiorów.

Fabuła jest prosta - Dr Vornoff (Lugosi) chce stworzyć armię superludzi by władać ziemią, jednocześnie w sprawę miesza się policja - detektyw Dick oraz Kapitan Robbins. Jest jeszcze gigantyczna ośmiornica... Fvck it, czego się niby spodziewaliście?

Film zaczyna się nieźle, trochę głupich dialogów, Bela Lugosi jako zwariowany profesor, Tor Johnson jako jego 'mięśnie'. Niestety po półgodzinie żółwiego tempa filmu i znikomej ilości czarujących głupotek zacząłem się nudzić, tempo było zbyt powolne. Trochę sytuację ratowało aktorstwo Lugosiego przez ten czas, ale już w ostatnich 15 minutach zapodano nam trochę nieudolnych scen walki i idiotyczną scenę końcową z ośmiornicą jako wisienkę na torcie.

Ogólnie jako woodowy film jest słaby. Nudzi zamiast śmieszyć albo po prostu powiem, że nie jest jak reszta filmów Najgorszego Reżysera Świata - tak zły, że aż dobry. Naprawdę żenująco zrobiło się pod koniec, co też ratuje trochę ocenę, poza tym jak już wspominałem aktorstwo na plus (nawet postacdie policjantów nie są aż tak źle zagrane). Klimatu nie wyczułem, lepiej sie w tym sprawdzają filmy Cormana z Vincentem Pricem. Film słaby, chociaż ma coś z tego woodowskiego czaru.

4/10