PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=838872}

Na rauszu

Druk
7,5 72 244
oceny
7,5 10 1 72244
7,2 52
oceny krytyków
Na rauszu
powrót do forum filmu Na rauszu

Zakończenie

ocenił(a) film na 8

Jak rozumiecie zakończenie?

ocenił(a) film na 9
ekdmochowska

zakończenie jest takie jak życie - zaprzepaści rodzinę dla chlania. Pić trzeba z głową i wiedzieć kiedy powiedzieć STOP

ocenił(a) film na 7
ekdmochowska

Ja w dość inny sposób interpretuje zakończenie od pozostałych, otóż do bohatera przyszła wiadomość tęsknie potem bardzo. Na początku nic nie pił po tęsknie pił szampana po wiadomości bardzo dał w palnik. Interpretuje to jako że główny bohater bardzo tęsknił za alkoholem zdobył okazje wraz z kolegami i wykorzystał by się napić.

ocenił(a) film na 8
Polaq_filmaniak

Ciekawe i oryginalne spojrzenie. Podoba mi się :)

ocenił(a) film na 8
Polaq_filmaniak

Bardzo fajna interpretacja - głód alkoholowy się w nim odzywa. Tym bardziej, że pisze: "Tommy by nam kibicował", a Tommy jest przecież ofiarą nałogu. Chyba tak przebiegle właśnie działa głód alkoholowy. Bywa, że gra na emocjach.

ocenił(a) film na 8
Polaq_filmaniak

Z tych wszystkich dywagacji stwierdzam, że Twój komentarz, a zarazem wyjaśnienie jest najsensowniejsze.

Rozzjaśniłeś mi wizję zakończenia. Żadne tam smsy od żony tylko właśnie "wiadomości" od nałogu. Skok na końcu jest symbolem, że już z tego alkoholizmu nie wyjdzie.

Niby piękne zakończenie. Każdy się cieszy i świętuje, a przede wszystkim Martin. Ale co będzie po zakończeniu filmowym? Każdy wróci do swego domu i prawdopodobnie będzie tak samo jak przy wcześniejszym osiąganiu nirvany.

ocenił(a) film na 7
lukasz12548

Cieszę się, że podobała się tobie moja interpretacja pzdr

ekdmochowska

Moim zdaniem zakończenie tego filmu polega na tym. Rób to co ci sprawia radość ducha i daje chwilę zapomnienia. Tak wnioskuje ostatnią scenę filmu. Żyj jak chcesz żyć. Nie daj się szufladkować.

ocenił(a) film na 8
ekdmochowska

Ja odebrałem zakończenie jako słodko-gorzkie. Słodkie - bo część spraw się zaczęła prostować, a przed Martinem szansa na odzyskanie żony. Gorzkie - bo jednak ulegają oni alkoholowi. Ostatnia scena trochę przypomina tezę, że alkoholikiem pozostaje się na zawsze. A skok do wody - to skok w kierunku, w którym odpłynął przyjaciel - zatem ku straceniu. Ale skąd te mieszane uczucia?

Żeby zrozumieć zakończenie, ważne wydaje się to, co pojawia się wcześniej - na egzaminie chłopaka - pytanie o porażkę u Kirkegaarda. Chodzi o to, by ją zaakceptować, tylko wtedy można w pełni żyć (umieć tańczyć mimo porażek wokół).

Jedyną postacią, która nie zaakceptowała porażki w filmie jest WF-ista, który mówi o swojej wpadce w szkole: "zdarzyło się, ale jutro już będzie normalnie", nie rozumiejąc, że to koniec jego kariery (a nawet życia). Nie zaakceptował on swojej porażki z alkoholem. Natomiast reszcie się to udało i sprawy zaczynały się polepszać.
Ciekawe w tym kontekście jest to, że akceptacja problemu i porażki (w tym wypadku alkoholizmu) to jeden z najważniejszych kroków "wychodzenia" z nałogu wg psychologii. A wg Kirkegaarda - akceptacja porażki to jedyny sposób, by kochać i w ogóle żyć (w pełni) - mimo porażek. Zakończenie filmu jest dokładnie takie, jak wniosek filozofa - słodko-gorzkie.

ocenił(a) film na 8
eklezjasta

Dzięki, bardzo trafne spostrzeżenia. Mieszane uczucia głównie wzięły się u mnie z przyzwyczajenia, do innego ujmowania tego tematu. Niemniej obraz ukazany w "Na rauszu" wydaje się bardzo zbliżony do tego co mam okazję obserwować w życiu. Romanse z alkoholem mają słodko-gorzki smak.

ocenił(a) film na 8
ekdmochowska

Moim zdaniem żaden z nich (oprócz Tommiego) nie wyrwał się faktycznie z nałogu. Na samym końcu (na pogrzebie i krótko po) widzimy ich po prostu w sytuacji kiedy brak alkohol nie dał jeszcze o sobie znać. To w jaki sposób prowadzili ten eksperyment pokazuje, że nie będą wstanie tego kontrolować. Nasi bohaterowie cierpieli z powodu rutyny dnia codzienniego. Ten marazm, który ich złapał w szpony, łapie wielu ludzi. Zaczynamy żyć trochę jak roboty – jedziemy na automacie dzień w dzień ta sama historia. Nie potrafimy się z tego wyrwać bo nie wiemy jak, boimy się albo nie mamy na to siły. Potrzebujemy zmiany. W domyśle oczywiście zmiany na lepsze ale tak naprawdę jakiejkolwiek zmiany. Ten eksperyment z założenia trochę absurdalny to właśnie taką zmianę zaoferował. Myślę, że dlatego na to przystali. Sama teoria o „brakującym” 0,5 promila jest dość ciekawa. Pewnie większość z nas przyzna, że jeśli coś robi się na luzie a nie na spince to lepiej wychodzi. Tak było z tym uczniem – on znał materiał ale był tak zestresowany, że nie mógł się odblokować. Jednak jak pokazują dalsze eksperymenty alkoholizm to równia pochyła. Sama faza 2 gdzie próbowali ustalić indywidualny promil dla każdego jeszcze się broni ale faza 3 gdzie dochodzą do wniosku, że skoro 0,5 promila im pomogło to narąbanie się prawie do utraty świadomości zrobi z nich supermanów totalny absurd. No ale tak to działa. Alkohol w zbyt dużej dawce zaburza racjonalne myślenie. Co do zakończenia to myślę, że żaden z nich nie wychodził na prostą. To tylko pozory. To tak jakby alkoholik stwierdził, że już nie pije, wytrzymał jeden dzień a my widząc to stwierdzamy, że wychodzi na prostą. To tak nie działa bo na drugi dzień znowu może być napruty jak świnia. Bohaterowie tak naprawdę mieli wybór między brnięciem dalej w to co robili – ich życie się zmieniło, początkowo na lepsze a później zaczęły pojawiać się problemy lub rzucić to i wrócić do starego życia. Do tego marazmu z którego tak bardzo próbowali się wyrwać. Myśle, że odpowiedź dla nich była jedna. Martin chyba nie tyle pogodził się z utratą, żony bo on ją stracił już dawno. On jako jedyny miła przebłysk świadomości, że ta droga nie jest dobra. Próbował nawet z tym skończyć ale nie był wystarczająco silny. Ten smutek po stracie przyjaciela, plus sytuacja z żoną myślę, że go trochę otrzeźwiły ale SMSy pogorszyły sprawę. Po przeczytaniu, że jednak jest nadzieja a żona go nie przekreśliła zrodziła w nim myśl, że może jednak to co robił nie było takie złe i dała niejako przyzwolenie, żeby się jednak może trochę napić? Dla alkholika każdy powód jest dobry. Bardzo spodobał mi się też pomysł z poprzedniego wpisu Polaq_filmaniak. Tak trochę pół-żartem pół serio. Skąd wiemy, że to żona do niego pisała?:) A może to już były jego omamy związane z alkoholem – być może to właśnie alkohol dawał mu znać, że bardzo tęskni za nim i znów chciałby się spotkać?:) Generalnie zakończenie dla mnie to jak ktoś pisał skok w otchłań. Nie ma już powrotu z tej drogi. Nie wrócimy do starego nudnego życia. Jedziemy dalej i zobaczymy co będzie.

ocenił(a) film na 8
Smiehu

Właśnie dlatego lubię ten film i jego zakończenie - potrzeba do niego mądrego widza. Dzięki za wyczerpującą odpowiedź. Dzięki takim ludziom jak Wy nie czuję się osamotniona :)

ekdmochowska

za dużo myślicie. Chodźcie na drinka ;)

ocenił(a) film na 8
ekdmochowska

Dla mnie też jak dla większości zakończenie było słodko - gorzkie. Wprawdzie bohaterzy tymczasowo rozwiązali swoje problemy, ale pewnie niedługo znowu dopadnie ich marazm i co wtedy? Pewnie znowu sięgną po alkohol bez żadnego eksperymentu. Tak naprawdę tylko muzyk realnie zmienił coś w swoim życiu. Pozytywnym zakończeniem byłoby dla mnie gdyby główny bohater wrócił do robienia doktoratu, na kurs tańca i poszedł na terapię z żoną

ocenił(a) film na 9
ekdmochowska

Ja rozumiem tak, że wszystko z umiarem jest dla ludzi. Co by nie mówić o szkodliwości alkoholu to jednak w pewnych aspektach pomaga w relacjach międzyludzkich, a nawet potrafi natchnąć. Oczywiście nie piszę tu o piciu do nieprzytomności lub utraty kontroli nad sobą.

ekdmochowska

Według mnie końcówka jest bardzo, bardzo pesymistyczna.

Zwróćcie uwagę na kilka szczegółów, trzeba końcówkę obejrzeć kilka razy. Moja interpretacja jest następująca:

1. Tych SMSów od żony nie było. Ne widzimy ekranu telefonu - tylko tekst oraz emocje Michela. Na pierwszy rzut oka wydaje się oczywiste - żona chce do niego wrócić, on zadowolony, świetlana przyszłość. Po pierwsze: emocje Michaela to wcale nie musi być zaskoczenie - równie dobrze mógł otrzymać jakąś straszną wiadomość, typu dokumenty rozwodowe, wyrzucono go ze szkoły. Na końcu widać ulgę - ma nam się wydawać że to ulga w związku z informacjami od żony, a jak dla mnie to może być ulga w stylu "teraz to już mi jest naprawdę wszystko jedno..."

2. Dlaczego to nie SMSy od żony? Zwróćcie uwagę - żona go zdradziła, on mimo to chciał wrócić: no trudno o lepsze zakończenie! Wiemy jednak że żona nie chce wrócić, czyli naprawdę nic do niego nie czuje, a wręcz go odpycha. Nie podejmuje próby naprawy, ignoruje jego wyznania, chce tylko rozmawiać o szczegółach technicznych urodzin syna, w dodatku osobno. Wychodzi, gdy rozmowa przechodzi na osobisty tor. Nie ma jej na pogrzebie przyjaciela. Więc jak miałbym uwierzyć, że nagle, tak hop-siup, zmienia podejście o 180 stopni i nagle chce wrócić? Że najpierw razi go lodowatym spojrzeniem, minimalizuje spotkanie zamawiając zimne wino, ucieka od stolika a potem nagle wysyła słodko-pierdzące SMSki?

3. Przez chwilę w tańcu siada na ławce i wyciąga telefon. Przez chwilę patrzy i ... rusza w szalony taniec. Czy to nie wygląda Wam na scenę "a, tam, to już koniec, mam wszystko w doopie!"

4. Zwróćcie uwagę, ile emocji i energii wkłada w taniec. Żadnych zahamowań, czysta energia, żadnych ograniczeń. W końcu przełamał się, wrócił do swoich marzeń. Ale uwaga: czy to aby nie jest zachowanie typu "to już koniec, robię to ostatni raz, niech ten raz będzie najlepszy, niech mnie takiego zapamiętają"?

5. Masz problemy z alkoholem, próbujesz to ukryć i idzie całkiem nieźle. Twój przyjaciel przesadził z alkoholem i utopił się. Idziesz na jego pogrzeb i niesiesz trumnę. Czy może być zatem bardziej dobitnie pokazane "chłopie, rzuć picie, a przede wszystkim unikaj pływania po pijaku!". I co się dzieje po dosłownie kilku chwilach? Najpierw drinki w pubie, potem szampan pity z butelki, potem piwo z puszki, potem znów lejący się szampan. Wszyscy wiedzą że to mieszanka wybuchowa. I co robi nasz bohater? Z rozpędu skacze do wody, dokładnie tej w której przez picie utopił się jego przyjaciel, którego właśnie pochował. Czy to po prostu nie wygląda na zwyczajne samobójstwo, i to takie "z przytupem"?

6. I parę drobnych szczegółów. Czy naprawdę trzeźwo myślący człowiek skacze do wody mając telefon w kieszeni? Chyba trochę szkoda niszczyć telefon z czułymi gorącymi SMSami od żony.... Czy bawi się z uczniami? Nie, tańczy solo, a w zasadzie z puszką piwa. Trochę dziwne jak na imprezę absolwentów. Zwróćcie jeszcze uwagę: absolutnie każdy w tej scenie trzyma alkohol - puszkę czy butelkę. Nawet na największej imprezie zostawia się butelkę, a tutaj wszyscy coś mają w ręku - jest to co najmniej niepokojące, a na pewno symboliczne. I w tej scenie nasz bohater po raz pierwszy może bez żadnych oporów wlać w siebie alkohol, bo będzie to całkowicie legalnie, całkowicie akceptowalne i dopuszczalne i można bawić się tak jakby, hmmm, jutra nie było.

ocenił(a) film na 8
ekdmochowska

Najważniejsze żyć chwilą tu i teraz. Odważyć się brać to życie w pełni. Nawet jeśli czasem ma poważne konsekwencje.

ocenił(a) film na 9
ekdmochowska

Wg mnie nie ma tam jakiegoś ukrytego przesłania. Pokazuje to co cały film, że alkohol nie musi być zły jeśli jest pity z umiarem i w odpowiedniej sytuacji. Również mieliśmy idealnie przedstawione jak szybko z 0.5promila można przejść do totalnego upodlenia. Mamy złe i pozytywne aspekty spożywania, bo takie również istnieją. Życie nie jest czarno białe i tak również jest z piciem. Trzech z czterech potrafiło się powstrzymać, jeden niestety nie, alkohol był silniejszy. Ale to przecież przejście całego alkoholowego epizodu, z dotknięciem dna włącznie, pozwoliło Martiniwi zresetować się i odnaleźć to czego mu brakowało.

ocenił(a) film na 7
ekdmochowska

Bardzo dziwią mnie tak liczne komentarze z interpretacją negatywną. Ja w ogole z tego filmu nie wyniosłem wniosku, że bohaterowie (poza wuefistą) są uzależnieni od alkoholu. Zaliczają parę fatalnych w skutkach popijaw, fakt. Ale ja w ogole nie odebrałem tego jako alkoholizm. Po prostu upijali się na smutno, na umór, żeby zapomnieć i uciec od problemów. Finałowa scena to w końcu radość towarzysząca alkoholowi. Pierwszy raz upijają się ze szczęścia, a nie z desperacji. To że ktoś pije, czy nawet bywa pijany to nie znaczy, ze jest uzalezniony. Widocznie wielu komentujących jest bardzo anty alko, albo ma złe doświadczenia skoro alkohol w ilosciach większych niż dwa łyki uważa za staczanie się na dno. Ja tego tak nie interpretuje. W finale bohaterowie są w końcu szczęśliwi a Martin perfekcyjnie wykonuje taniec który próbowali odtanczyc przez cały film ale im nigdy nie wychodziło. To moim zdaniem najwymowniejsza metafora.

ocenił(a) film na 8
ekdmochowska

Nie rozkminialbym aż tak bardzo tego zakończenia,wydaje mi się że sam taniec pokazuje ile tak naprawdę alkohol daje nam luzu...

ekdmochowska

Zakończenie jest moim zdaniem w dużym stopniu zainspirowane zakończeniem filmu Zapaśnik. Choć tematyka obu filmów jest na pozór różna, obaj bohaterowie walczą o to by przywrócić siebie z czasów swojej świetności. Pod koniec wszystko wskazuje na to, że osiągają sukces bo z powrotem są na szczycie - Randy stacza wymarzoną walkę, a Martin zatraca się w tańcu. W kulminacyjnym momencie robią dokładnie to samo - oddają skoki a film kończy się, gdy są jeszcze w powietrzu. I w obu przypadkach jest to zrobione w tym samym celu - aby otworzyć przed bohaterem 2 ścieżki: jedną radosną i jedną tragiczną, które nie należą już do tej historii. W przypadku Randy'ego wiemy, że miał bypassy, wiemy że w kulminacyjnym momencie podniosło mu się tętno i że jego skok wiązał się z ryzykiem śmierci. Mógł więc albo efektownie zakończyć walkę i stać się bohaterem, albo paść martwy na deski. Z kolei Martin skacze pijany, w ubraniu do wody. I albo się z uśmiechem wynurzy, dając przed gronem maturzystów dowód odzyskania swego młodzieńczego wigoru, albo utonie jak jego kolega. Obaj reżyserzy nie dają odpowiedzi na to pytanie, robią ze swoich bohaterów "kota Schrodingera" - jednocześnie żywych i martwych.

ekdmochowska

Koniec z piciem. Wypił, zatańczył, skoczył do wody. Woda jest symbolem oczyszczenia. Wraca do żony

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones