PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=583006}

Mistrz

The Master
6,6 28 837
ocen
6,6 10 1 28837
7,4 39
ocen krytyków
Mistrz
powrót do forum filmu Mistrz

Moim zdaniem film jest taki jak ocena drugiej książki „mistrza” jakiej dokonał jeden z bohaterów. Można by go streścić na trzech stronach i rozdawać jako broszurę. Jednak w ten sposób nie poczuli byśmy tego klimatu, bycia nomadem na dodatek bez celu podróży(zupełnie jak to jest obecnie w społeczeństwach zachodnich). Tytułowy Mistrz, jak większość ludzi ma typową tendencje by napełniać rzeczywistość idealną treściwa, lubi dawać sobie pewniki i punkty oparcia dla uzyskania spokoju ducha. Jako bohater symbolizujący takie tendencje nie bez znaczenia jest to, ze okazuje się on być w konsekwencji tylko szarlatanem. Wydaje się że Mistrz ma swojego „szatana” w postaci żony. Szeptuchę sączącą jad do jego ucha.
Wracając do klimatu filmu, dzięki muzyce jest nieco psychodelicznie, i razem z Freddiem widz zostaje rzucony na głęboką wodne, tak jak on mimo ze nie może pojąc metody, brnie dalej w „niewiadome”, mamiony obietnicą odkrycia czegoś ciekawego, istotnego. Wrażenie rozproszenia i braku konkretnego odniesienia jest cudownie celowe. Film pozwala odczuć na własnej skórze typ osobowościowy Freddiego, nie da się ukryć ze nie jest to zbyt przyjemne. Gdybym ogladał w domu wyłączył bym po 30 minutach, tylko dlatego ze siedziałem w kinie wytrzymałem do końca, innymi słowy taki sposób przekazu nie przypadł mi do gustu.
Teraz wnioski końcowe.
Moim zdaniem Freddie to życiowy i duchowy ubogi włóczęga. Mistrz sadził ze może mu cos dać, ale w miarę poznawania go, odkrywa ze to Freddie może dać cos jemu. Nie bez znaczenia jest zarzut Freddiego że syn mistrza nie jest mężczyzną, ze zyje w cieniu ojca - kwazi-demiurga. Mistrz moim zdaniem zauważa ze otoczka ideowych pewników, pocieszające przekonania przy wewnętrznej sile Freddiego są niczym, bo to Freddie ma prawdziwą moc przetrwania w świecie. Mistrz wychodzi na małostkowego więźnia własnych przekonań i bojaźliwego człowieka którego istnienie przerasta. Freddie jest człowiekiem płynnej nowoczesności, poradzi sobie w szybko zmieniających się warunkach nowego, nadchodzącego świata. Moim zdaniem Freddie nie wiele rozumie, ale sam jest poprzez bycie, świadectwem pewnej postawy. Tu można by się odwołać do słów Gandhiego: ze cokolwiek w życiu robisz, nie ma to większego znaczenia, ale ważne jest zęby cos robić. To pogodzenie się z nie istotnością ludzkiego działania w skali kosmicznej a nie jednostkowego życia jest istotą wolności człowieka, uwolnienia od stelażu w który wciskają ludzi osoby pokroju Mistrza.
Warto pamiętać ze nawet jeśli film opowiada o czasach przeszłych w tym wypadku latach powojennych, to zawsze obraz flirtuje z tym co teraźniejsze. Koresponduje z widzem, Freddie moim zdaniem to człowiek XXI wieku.

ocenił(a) film na 8
belsal

no niech ktoś się odniesie:D jakiś troll chociaż?

ocenił(a) film na 8
belsal

W dużej mierze się zgadzam. Wciąż nie potrafię do tego obrazu wstawić żony - nie jest ona moim zdaniem czarnym charakterem, bezczelnie symboliczna wydaje się też ostatnia scena z udziałem mistrza freddyego i właśnie żony gdzie pomieszczenie przypomina salę tronową a ona niczym królowa siedzi u boku króla. To chyba film do obejrzenia na więcej niż raz. Ciekawe jak potraktuje go akademia, boję się, że ze względu na wielowarstwowość filmu może zostać niedoceniony. W kategorii najlepszy aktor pierwszoplanowy ma solidną konkurencję... ale drugoplanowy chyba się należy.

ocenił(a) film na 8
Jezus_

no wiem z żona trochę przesadziłem, ona mi się kojarzy z osoba nawołująca do zachowania starego porządku, nie wprowadzania zmian, chce zapobiec każdej "niepraworządnej" refleksji. Tez nie potrafię wymyśleć nic innego

belsal

nie nie, z żoną masz rację, jest ona negatywną postacią. oczywiście jej konstrukcja tez jest wielowarstwowa, czasem wydaje się być głosem rozsądku, ale tak na prawdę układa sobie wszystkich pod siebie. Jej sceny sam na sam z Freddiem najlepiej obrazują jej negatywną rolę w tym filmie

ocenił(a) film na 8
aviator48

Rzeczywiście, można odnieść wrażenie, że żona Mistrza jest tak naprawdę złą postacia, osobą, która tak naprawdę 'pociąga za sznurki' (kim zatem jest osoba, która włada Mistrzem? ;)) I chociaż nie często widzimy ją na ekranie, jej rola w całej tej historii jest niesamowicie ważna.

Zapraszam do przeczytania mojej recenzji filmu http://piwos-filmowo.blogspot.com/2013/02/26-mistrz.html

ocenił(a) film na 8
Jezus_

a wpadł mi do głowy jeszcze jeden pomysł - scena gdy żona onanizuje Mistrza przy umywalce :D - moim zdaniem robi "to" by udowodnić jaka ma nad nim kontrole i j jak on jest słaby. W końcu był Mistrzem :D powinien ja posiąść jak już.

ocenił(a) film na 9
belsal

Żona mistrza to bardzo intrygująco napisana (i świetnie zagrana) postać. Wiele scen pokazuje jakoby rzeczywiście ślepo wierzyła w głoszone prze męża tezy, z drugiej strony jednak nieprawdopodobne wydaje się być, że będąc jego żoną nie zauważa tego iż mistrz wymyśla te wszystkie brednie na poczekaniu (przecież nawet jego syn mówi o tym bez owijania w bawełnę).

ocenił(a) film na 8
Carlitos

Ja nie rozumiem skąd u Was (mówię ogólnie o tych co tak myślą) to jakieś przekonanie, że Lancaster to jakiś wyrachowany sku*wiel żądny władzy nad owieczkami. Skąd to wyciągnęliście? Jakiś inny film widziałem?
Jak dla mnie on wierzy w to co mówi i chce pomagać ludziom na swój sposób. Skąd to przekonanie, bo syn tak mówi, że "na poczekaniu"? Po prostu syn tego nie łyka, dla niego to banialuki i dlatego niejako dodaje od siebie, że "wymyśla na poczekaniu".

Proszę o sceny, dowody, że Lancaster to sku*wiel.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones