Wspaniały, wysmakowany i melancholijny film o peryferiach wojny a właściwie o życiu w cieniu konfliktu zbrojnego, który rozgrywa się gdzieś wokół. Ten konflikt nie daje się dojrzeć ale pozwala się odczuć. Front przebiega gdzieś indziej, opuszczoną wioskę nachodzą przypadkowe czy doraźne patrole ale za każdym razem gdy bohaterowie myślą, że znajdują chwilę powrotu do normalnego życia coś brutalnie taką chwilę burzy. Takie sceny jak kolacja przy palenisku i bombardowanie, czy marzenie o spektaklu teatralnym w Tbilisi a strzelanina, gwałtownie wyrywają ze stanu pragnienia normalności i spokoju. To film z wojną w tle ale w rzeczywistości o jednostkach. Świetne postacie Estończyków. Doskonała rola Czeczena. Wartościowa rola Gruzina. Tygiel kulturowy i religijny w pełnej krasie. Takie kino ogląda się z przyjemnością. Dla koneserów pozycja wręcz obowiązkowa! {Film obejrzałem na 8. Przeglądzie Kinematografii Europejskiej Kanon 2015 w DK Świt, Warszawa}
Może jeszcze krótko, że to piękny film o rzeczach,wydawałoby się, niemożliwych a jednak możliwych - BRAWO !!! - 9/10 !!!
To prawda. Ja nie zgodzę się z tym, że wedle wielu recenzentów rola czy postawa Ivo jest szlachetnie naiwna a przemiana Ahmeda i Gruzina nierealna. To jest film o ludziach, pojedynczych osobach. Każdy nosi w sobie pokłady człowieczeństwa i uniwersalnych wartości. To, że nie są one standardem albo, że nie płyną w mainstreamie nie znaczy, że są naiwne czy nierealne. Słowa trzeba dotrzymywać, ludziom pomagać a świat oceniać trzeba według własnej duszy i ponadczasowych wartości a nie doraźnych kaprysów "elit" politycznych i wojskowych..