Być może właśnie przez te tytułowe mandarynki. Cały czas jojczą, że nie da rady tego zebrać, ale większość filmu to siedzenie na ławeczce, herbatka, papierosek, z przerwami na wojnę. Pomysł na dwóch wrogów pod jednym dachem jest oczywiście dobry i ciekawy, tylko, że nie jest to pomysł oryginalny, został skopiowany z Kukułki wydanej dekadę wcześniej. No i oryginał wypada po prostu lepiej.