PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=33560}

Lawrence z Arabii

Lawrence of Arabia
7,6 22 817
ocen
7,6 10 1 22817
8,4 16
ocen krytyków
Lawrence z Arabii
powrót do forum filmu Lawrence z Arabii

Naprawdę byłam sceptycznie nastawiona do tego epickiego arcydzieła!!
Przed dzisiejszym seansem powiedziałam sobie - muszę obejrzeć ten film, a później surowo i sprawiedliwie go ocenię, nie dam się uwieść epickości tego filmu, nie będę powtarzać zachwytów nad rolą Petera O'Toole'a jako Lawrence’a i Omara Sharifa jako Alego.
I oto jestem, po niemal 4 godzinach filmu, w absolutnym szoku, w absolutnym zachwycie nad każdą sceną tego filmu.
Wszystko, to co było mówione o grze aktorskiej to szczera prawda. Zbrodnią jest brak Oscarów dla wyżej wymienionych aktorów - choć oczywiście nagroda Oscara nie jest wyznacznikiem talentu aktorskiego! (Przypuszczam, ż Peterowi O’Toole zabrakło po prostu szczęścia i zaszkodziło mu to, że zostało zaznaczone, że to jego pierwsza rola filmowa). A to, jak został przedstawiony Lawrence, ta rola jest genialna, poprowadzona z pomysłem, jest nie do podrobienia i nie do powtórzenia przez nikogo!!
Uwielbiam takich bohaterów książek i filmów - nieustraszonych idealistów i buntowników, którzy mają szczytne cele i marzenia, ale którzy na każdym kroku są ograniczani przez umysły zwykłe i ciasne. Bohaterów, którzy mimo dobrych intencji, gubią się w swojej misji, odkrywają w sobie ciemną stronę, ulegają uczuciom, które ich niszczą. Została pokazana wielka tragedia człowieka, który zobaczył, że wszystko to, co walczył, że wszystkie jego ideały, w rzeczywistości zostały obrócone w pył i piach. Jak wielką charyzmę musiał mieć prawdziwy Lawrence, by dokonać, to czego dokonał:) Jak wielką odwagę, bo w ogóle pomyśleć, że to może się udać:)
Świetnie pokazano przyjaźń głównych bohaterów, trochę na zasadzie kontrastu, ale idealnie ze sobą współpracowali. Jeden miał pomysły, drugi je realizował – świetna jest ich rozmowa, kiedy Lawrence proponuje zdobycie Akaby:). Potrafili świetnie się porozumieć i wspierać. Scena pojawienia się Sherifa Alego na pustyni, przy studni, to mistrzostwo kina:) Najazd na Akabę to świetne połączenie heroizmu, poświęcenia, uporu i sprytu – to jak Lawrence stworzył armię to mistrzostwo! Niesamowity staje się Lawrence już po niewoli tureckiej – to co przeżył strasznie go naznaczyło, całe jego późniejsze okrucieństwo, niemal szaleństwo, jest tym wyraźniejsze, że przecież Lawrence był dobrym człowiekiem. Świetny był też wtedy Ali – taki zatroskany, domyślał się co się wydarzyło i nic nie mógł na to poradzić!
Piękna jest muzyka w tym filmie, trochę orientalna, podkreślająca fakt, że znajdujemy się na Wschodzie. Piękne są ujęcia pustyni, świetnie pokazano niekiedy ciszę na pustyni, kiedy nawet muzyki nie ma! Niewiarygodne, że to film z 1962 roku. W ogóle się nie zestarzał. Wielka to zasługa reżysera, scenografa, autora zdjęć. Choć i tak chylę czoła przed scenarzystami – oddali swoim filmem hołd Lawrence’owi, nie odbrązowili legendy, ale jednocześnie pokazali mężczyznę targanego konfliktami, niejednoznacznego i tajemniczego, a nawet próżnego ( świetna jest scena, kiedy Lawrence po otrzymaniu nowego stroju, w samotności, ogląda swoje odbicie w ostrzu noża:)). A co tym bardziej przewrotne - na początku filmu wydaje nam się, że wiemy jak potoczy się i zakończy się życie bohatera – nic bardziej mylnego. Prawdziwy „koniec” bohatera ma miejsce w zupełnie innej scenie! Scena pożegnania Alego, Abu Audy i Lawrence’a w pustej sali arabskiej była niesamowita – tyle razem przeszli i rozstali się w taki sposób!
Wydaje mi się, że film ten bardziej przypada do gustu kobietom, choć w filmie kobiet niemal nie ma! Jako dziewczyna nie wstydzę się mojego, nieco „cielęcego”, zachwytu nad głównym bohaterem – myślę też, że kobiety ogólnie lubią takich błędnych rycerzy! Mężczyźni chyba oceniają ten film i bohatera bardziej krytycznie, z jednej strony pewnie czują lekceważenie – no bo po co na pustyni podbijać dzikie plemiona, a z drugiej, choć się do tego nie przyznają – czują pewnie zazdrość – bo tak odważnych ludzi jak Lawrence, w każdym stuleciu ludzkości, można policzyć na palcach jednej ręki!
Oceniłam na filmwebie już wiele filmów, wiele też filmów oceniłam na 10/10 i uznałam za arcydzieła w swoich gatunkach – ale nigdy, bardziej niż dzisiaj, nie byłam przekonana do swojej oceny. Ten film to arcydzieło pod każdym względem, to poruszający dramat, inteligentny film biograficzny i bardzo interesujący film wojenny!

ocenił(a) film na 9
nan_s

prawdziwy Lawrence, o ile mogę sądzić po fragmentarycznej lekturze "Siedmiu filarów mądrości" nie był tak ciekawym bohaterem jak ten wykreowany przez scenarzystów i Petera O'Toole'a. Może to z resztą błąd, że najpierw obejrzałam film, potem sięgnęłam po książkę. Irytował mnie ten T.E. Lawrence, prawie otwarcie przyznający, że bawił się Arabami, denerwowała jego czasem niezmierzona pogarda, czy fakt, że nie bardzo mu się uśmiechało wracać się po Gassima. Trzeba jednak przyznać, że momentami jego spostrzeżenia były ciekawe, wnikliwe i wstrząsające. Kiedy zdałam sobie sprawę, że próbuję tłumaczyć Lawrence'a przez pryzmat filmu, dałam sobie spokój. Ale może jeszcze kiedyś wrócę do tej książki.

ocenił(a) film na 10
undula

Zazdroszczę Ci posiadania tej książki:)!! Koniecznie muszę ją znaleźć i przeczytać. I wiesz, po obejrzeniu tego filmu, nie miałam wcale uczucia , że główny bohater był idealny, wręcz przeciwnie. Już w filmie uderzyła mnie najpierw jego pycha, a później to, że miał poczucie, że stoi wyżej niż inni, że jest lepszy od innych! W pewnym momencie Lawrence zaczął nawet uważać się za niemal niezniszczalnego:) Zauważ też tą zmianę spowodowaną niewolą!! Ciężko mi wyobrazić sobie, co musiał przejść i co ci Turcy mu zrobili??? Jest o tym w książce??? Co o tym napisał, właśnie o całej niewoli?? I co w książce Lawrence myślał o Alim?? W sumie przyjaźń Lawrence'a z Alim i Abu Audą jest najlepsza:)!!!

ocenił(a) film na 9
nan_s

Książkę można znaleźć pewnie w każdej większej bibliotece.
Nie twierdzę, że filmowy Lawrence był idealny. To właśnie czyni go ciekawą postacią.
Przeczytałam tylko pierwszy tom, bo zdałam sobie sprawę, że tłumaczenie postępowania czy sądów Lawrence'a przez pryzmat filmu nie ma sensu. A że nie mogłam nijak tego rozdzielić, nie sięgnęłam po drugi tom. Chociaż trzeba przyznać, że momentami to, co opisywał, głównie w kontekście życia na pustyni, było dużo ciekawsze i bardziej wstrząsające niż film.

nan_s

Ewidentnie musisz przeczytać "Siedem filarów mądrości" Lawrence. Film ma niewiele wspólnego z faktami przedstawionymi w książce. Odnośnie do pytania o niewole to jest opisana w książce w drugim tomie , a o Alim za wiele nie znajdziesz , gdyż ta 'przyjaźń' , która została wykreowana w filmie nie miała dużo wspólnego z rzeczywistością.

ocenił(a) film na 10
undula

Przeczytałam w końcu "Siedem filarów mądrości" i uważam, że film "Lawrence z Arabii" jest wspaniałą ekranizacją tej powieści. Przede wszystkim uważam, że powieść ta ogólnie jest ciężka w ekranizacji, z uwagi na wielość opisów i małą liczbę dialogów. Twórcy filmu oddali jednak ducha książki, odmalowali z wielkim rozmachem rewoltę Arabów i moim zdaniem idealnie wykreowali postać głównego bohatera. Wszystko to, co napisałam w swoim pierwszym poście o bohaterze filmu, mogę z czystym sumieniem odnieść do bohatera książki.
Nie można zapomnieć, że Lawrence pisał swoje wspomnienia kilka lat po wojnie, patrzył na to, co przeżył, z dystansu czasu. Myślę też, że był już innym człowiekiem, bo zmieniła go nie tylko niewola turecka, ale wszystkie trudy wojny, jakie przeżył, to, że długo zabijał i że nauczył się być twardy i wytrwały jak Beduini. Twórcy filmu postanowili na początku ukazać Lawrence'a sprzed niewoli, sprzed wojny, trudno zatem się dziwić, że bohater ich filmu jest na początku mężczyzną pełnym entuzjazmu dla zdobywania nowych światów, że jest pełen ideałów, że życie ludzkie przedstawia dla niego wielką wartość. Lawrence w książce pisze już ze świadomością pogrzebania swoich ideałów, uderza zatem w jego książce większa surowość i świadomość poniesionej klęski. Jednak zarówno w filmie jak i książce Lawrence jest bardzo odważny, inteligentny, bezkompromisowy i przede wszystkim przekonany o tym, że jego marzenia i sny, śnione na jawie, się spełnią.
Wspomniałaś, przykład z książki, że Lawrence'owi nie uśmiechał się powrót po Gasima. Zgadzam się całkowicie:) W książce wyraźnie opisano, że Gasim nic dla Lawrence'a nie znaczył. Ale mimo wszystko, mimo tego, że Lawrence nie chciał wrócić, to jednak wrócił. Czy zasługa Lawrence'a byłaby większa, gdyby kochał Gasima? Wręcz przeciwnie, Lawrence wrócił po Gasima samotnie, nikogo nie narażając na śmierć, z wyjątkiem siebie samego. Czym innym tłumaczyć ten fakt, jeśli nie szaloną odwagą? W książce naprawdę świetna jest rozmowa Lawrence'a z Abu Audą, po jego powrocie, kiedy Auda pyta Lawrence'a, po co wracał po człowieka, który jest wart mniej niż wielbłąd, na co Lawrence odpowiada, że Gasim jest wart nawet mniej niż pół korony:) W filmie może bardziej podkreślono na początku, że życie ludzkie wiele dla Lawrence'a znaczyło. Co nie zmienia faktu, że nawet w filmie Lawrence zamordował w końcu Gasima z zimną krwią i ogólnie nauczył się zabijać!
Już po obejrzeniu filmu napisałam, że Lawrence był bardzo tajemniczy. Po przeczytaniu książki, to uczucie znacznie się pogłębiło. Do pasji doprowadzało mnie czasem, że książka autobiograficzna, pisana w pierwszej osobie, nie ujawnia nam wielu faktów z historii życia jej autora. Nie ma nic o jego rodzinie czy wcześniejszym życiu. Do kogo skierowana jest dedykacja - kim jest S.A? ( moim zdaniem, na marginesie muszę napisać, że jest to jedno z piękniejszych wyznań miłości, jest bardzo poruszające, bo jak rozumiem obiekt miłości Lawrence'a w chwili pisania książki i rewolty Arabów już nie żył). Lawrence w książce, na samym końcu, wspomniał tylko o tym "motywie osobistym", który przez dwa lata wojny był w jego świadomości. Zaczęłam się zastanawiać, że skoro Lawrence przystąpił do rewolty arabskiej po przeżyciu jakiejś osobistej tragedii, to może jego ogromna i straceńcza odwaga wynikała z faktu, że może ( tylko może:)) Lawrence szukał na tej wojnie śmierci, która jednak go nie dosięgła? W każdym razie, zarówno w książce jak i filmie, widzimy, że główny bohater się nie oszczędzał, zadziwiał odwagą - zwłaszcza świetnie widać to przy zdobywaniu Akaby.
Jedyny mój zarzut, który nie wpływa jednak na ocenę całości filmu, to fakt, że postać Alego z filmu nie ma swojego odbicia w rzeczywistości, nie ma go w książce. Po przeczytaniu powieści wyraźnie widzę jednak, że postać Alego z filmu, stanowi swoiste połączenie kilku postaci z książki ( moim zdaniem na pewno jest to połączenie Alego, brata Fajsala, Nasira i samego Fajsala). Nie zmienia to jednak mojego spojrzenia na film i uważam, że to bardzo dobry zabieg scenarzystów. Przez postać Alego widzimy jak Lawrence’a postrzegali Arabowie, że go kochali i jednocześnie obawiali się go, że go cenili i podziwiali, ale jednocześnie na zawsze był on dla nich cudzoziemcem i obcym. To tylko podkreślało w moim odczuciu wielką samotność głównego bohatera. Zarówno w filmie, jak i w książce, widzimy mężczyznę, który pozostał pomiędzy dwiema cywilizacjami, pomiędzy lojalnością wobec Wielkiej Brytanii, a swoim oddaniem i uczuciem dla rewolucji Arabów i Wschodu. W postaci Lawrence’a ciągle walczyli ze sobą oficer wojsk brytyjskich i Beduin z Arabii, jedna kultura z drugą. Uważam też, że każda z tych kultur w pewien sposób wykorzystała Lawrence’a, posłużyła się nim dla swoich celów i w ostateczności skazała go na samotność. To, co w filmie mówi Abu Auda do Lawrence’a, w pustej sali arabskiej, że nie opuści on pustyni, bo tylko pustynia mu pozostała, jest słuszną i jedną z interpretacji książki. W tym rozumieniu pustynia oznacza samotność. Nie mam też uczucia, by Lawrence z niezamierzoną pogardą traktował Arabów. Lawrence przecież zrobił wszystko, by jak najlepiej przystosować się do wojny na pustyni, wiernie naśladował Arabów, żył z nimi. Wydaje mi się także, że do końca życia Lawrence tęsknił za pustynią i Arabią. Zresztą w sposób ujmujący zakończył swoją książkę w stwierdzeniu, że już w chwili proszenia o dymisję i uzyskania zgody przełożonego na wyjazd, na opuszczenie Arabii, zaczął tej decyzji żałować.
Są także dwie sprawy, na które zwróciłam uwagę w książce, a nie zauważyłam ich w filmie. Nie znaczy to, że nie było ich w filmie, bo były, ale nie zostały wyeksponowane.
Po pierwsze jest to postać emira Fajsala. Uważam, że w filmie trochę pominięto tę postać, w sumie występuje ona chyba w trzech scenach. Co prawda, w filmie, Fajsal od razu zrozumiał, że Lawrence może być zbawieniem dla rebelii arabskiej, od razu właściwie ocenił charakter bohatera, patronował też zdobyciu Akaby. A jednak w filmie, postać Fajsala, odebrałam bardziej jako świetnego polityka, a nie wojownika. To Lawrence był dla mnie wojownikiem, który np. skłonił Abu Audę do wspólnej walki. Fajsal w filmie, na końcu, wykorzystał Lawrence’a i z zimną krwią zawarł pokój na swoich warunkach. W książce natomiast uderzył mnie szacunek i podziw, z jakim Lawrence odmalował Fajsala, jako rzeczywistego wodza rebelii, wojownika i proroka. W książce to Fajsal kierował całą rebelią ( oczywiście przy udziale Lawrence’a), wiedział o wszystkich posunięciach swojej armii, to wokół Fajsala gromadzili się Arabowie, to Fajsal skłonił Abu Audę do współpracy. Kiedy czytałam książkę, uderzyło mnie, że Lawrence bardzo dobrze poznał Fajsala, że często rozmawiali, naradzali się. Kiedy czytałam książkę, bardzo denerwowało mnie, że Lawrence często nie opisywał dokładnie o czym rozmawiał z Fajsalem, pisał np., że zdał mu z czegoś relacje, że spędzili czas w namiocie Fajsala, że kompania towarzyszy przy stole była bardzo wesoła. Lawrence nie opisał jednak żadnych dłuższych rozmów z Fajsalem, nie opisał żadnych szczegółów swojej relacji z nim. Muszę też wspomnieć, że w książce znajduje się jeden rozdział CIII, zatytułowany „Ja”( mój ulubiony!!), kiedy Lawrence w dzień swoich trzydziestych urodzin, ocenia swój charakter. Jest to wspaniałe studium charakteru, jest to pewne spojrzenie na siebie, jedyny moment, kiedy możemy spojrzeć na tajemniczego bohatera, trochę pod innym kątem. Nie jestem jednak pewna na ile to studium jest szczere. Lawrence stwierdził wtedy m.in., że służy Fajsalowi z litości, a więc z pobudki, która upokarzała ich obu. Jest to dziwne stwierdzenie, na tle jego wcześniejszych, wyraźnych zachwytów nad charakterem i rozumem Fajsala, jest to całkowicie sprzeczne!! wspomnę tylko taką scenę w książce, kiedy Lawrence wraca od Allenby’ego z wielbłądami od Fajsala, jest tam przytoczone zachowanie Fajsala, pocałunek, namawianie, by Lawrence na zawsze został z Arabami. Mam nieodparte wrażenie, że relacje Lawrence’a z Fajsalem były bardzo bliskie, zmieniały się, ewoluowały. Dlatego też myślę, że jakieś cechy postaci Alego z filmu są odbiciem Fajsala, choćby z tego powodu, że w książce, to Fajsal proponuje Lawrence’owi ubranie szat arabskich.
Po drugie ( tu muszę się przyznać do swojej ignorancji) w ogóle nie zauważyłam w filmie tzw. „motywów homoseksualnych”. Nie zauważyłam ich, nie tylko np. w relacjach Lawrence’a z Alim, ale także w relacji tych dwóch służących Lawrence’a czy nawet u dowódcy tureckiego. Nie wiem dlaczego, ale tych dwóch służących uznałam za braci, a działania tego Turka uważałam za chęć poniżenia i upokorzenia głównego bohatera, a nie rzeczywistą próbę gwałtu. Relacje między Lawrence’em a Alim, odebrałam całkowicie, jako relacje oparte na braterstwie i na tej miłości, jaka powstaje między mężczyznami w ogniu walki, w sytuacji, kiedy razem uczestniczą w tych samych walkach przeciwko wspólnemu wrogowi, kiedy zmuszeniu są chronić się nawzajem i powierzać własne życie w cudze ręce. W książce, Lawrence tak opisuje relacje mężczyzn na wojnie, że nie można mieć złudzeń, co do ich charakteru. Podobnie nie pozostawia złudzeń, co do zamiarów dowódcy tureckiego w czasie swojej niewoli i wprost pisze o związku swoich służących. Film pokazuje nam niewolę Lawrence’a, dokładnie tak, jak została opisana w książce, są tortury, jest pobicie na miazgę i jest to wrażenie, że nie wszystko zostało opisane, nie wszystko zostało pokazane. I choć trudno mieć złudzenia, co do faktu, że niewola Lawrence’a była znacznie gorsza, niż to co opisał, to trudno się dziwić, że Lawrence – oficer brytyjski – nie mógł opisać wszystkiego, co przeżył, zwłaszcza jeśli wiązało się to z takim poniżeniem jak gwałt. Uważam, że film znakomicie pokazał nam tę chwilę niewoli i co najważniejsze pokazał nam z całą ostrością zmianę, jaka zaszła u Lawrence’a na skutek niewoli, i to jest najważniejsze!
Trudno opisać i wyrazić słowami, jak bardzo postać Lawrence’a, wzbudziła mój szacunek i zainteresowanie. To zadziwiające, jak bardzo niektórzy ludzie, którzy żyli przecież tak dawno temu, potrafią obudzić naszą wyobraźnię. Wszystko, to co napisałam o bohaterze, po obejrzeniu filmu, umocniło się tylko po przeczytaniu książki. Nie zmienia to także faktu, że książkę naprawdę warto przeczytać.

nan_s

Znów wtrącę się do rozmowy. ;) Rozdział CIII także jest moim ulubionym rozdziałem tej książki. Po przeczytaniu odniosłam wrażenie , że Lawrence był w pewnym sensie nieszczęśliwym człowiekiem. Nie mógł się odnaleźć w życiu. Wybrać własnej drogi ( nie wiem jak to określić ). „Nie byłem skromny, ale wstydziłem się mego nieporadnego sposobu bycia, wyglądu i wyobcowania, które powodowały, że z nikim nie żyłem blisko, mając jedynie znajomych, tak zamknięty w sobie, kanciasty i chłodny jak kryształ.” Trudno tak żyć. Jak wiemy w jego dalszym życiu nie mógł znaleźć sobie miejsca ( był w RAF i Royal Tank Corps ) , a na końcu zamieszkał w bardzo skromnym domu , gdzie prowadził ascetyczny tryb życia. Oczywiście zdaje sobie sprawę , że to podsumowanie jego 30 letniego życia może być nie do końca szczere , lecz wspaniale obrazuje jego sprzeczność charakteru. Wiedział , że przeczytają to jego rodzina i przyjaciele , więc nie mógł się tak do końca ‘emocjonalnie obnażyć’. Sam przyznał , że zatracił się w tej sprawie, przeintelektualizował wojnę, którą początkowo nazywał rebelią. Czerpał wzorce z książek i nawiązywał do taktyki wielkich strategów. Napisał w 1917 roku „The Arab Bulletin” , gdzie zawarł to czego nauczył się w czasie wojny , przedstawił osobiste wnioski do jakich doszedł stopniowo w czasie swojej pracy w Hidżazie, które zostały spisane jako punkt startowy dla początkujących w dziedzinie armii arabskich. Po obejrzeniu tego filmu byłam bardzo ciekawa tego człowieka . Od razu sięgnęłam po książkę i dzięki niej zachowanie Lawrence’a było dla mnie bardziej logiczne i wydawało mi się mniej irracjonalne niż to ukazane w filmie. Co do postaci Alego , jak sama zauważyłaś „stanowi swoiste połączenie kilku postaci z książki”, uważam , że był to zabieg celowy , gdyż Lawrence napisał na wstępie w swej książce , że w niektórych przypadkach ci sami ludzie występują pod różnymi nazwiskami. Nie wiemy do końca czy Ali , był na pewno tym Alim , który krył się pod tym imieniem w książce , a być może pojawił się pod innym nazwiskiem jeszcze kilkakrotnie. Co do Gasima , owszem nie był nic wart dla Lawrence’a , lecz był odpowiedzialny. Wiedział , że to jeden z jego ludzi, nie narażał innych na niebezpieczeństwo, postąpił honorowo, wyruszył sam. Wiedział , że gdyby po niego nie wrócił byłoby to źle widziane wśród jego ludzi (już tak dobrze nie pamiętam , ale była tam chyba taka sytuacja , gdzie Faradż lub Daud , miał żal , że Lawrence któregoś z nich zostawił ). Swego życia nie traktował jak większość ludzi, nie bał się śmierci , czasem wręcz otwarcie przyznawał , że jej pragnął ( np. podczas lotu samolotem na spotkanie z Faisalem , czy podczas szukania zapalnika na torach kolejowych), często był jej bliski i nie ulegał panice. Myślę , że jego własne życie nie miało dla niego wartości , czuł się nie rozumiany przez innych i niekochany. Nic nie pisze o braku kontaktu z rodziną i przyjaciółmi , czuł się wolny, ale to też mu niejako ciążyło. Śmierć nie była mu straszna, gdyż dla niego była jedynie osobista i nie czuł by wywarła w jego mniemaniu na kimś szczery żal i smutek , być może myślał , że dokonując czegoś wielkiego dowiedzie sam sobie i innym , że jest w stanie dokonać wielkich rzeczy, dowartościuje się i wynagrodzi mu to brak relacji międzyludzkich , gdzie sam stwierdził , że czuł się w nich zawsze niepewnie , a w konsekwencji tego popadał w pretensjonalność . Być może chciał stać się dla tych ludzi ważny ( w tym przypadku Arabów ). Bardzo strzegł swej niezależności, widział siebie oczami innych ludzi, a nieśmiałość i brak wiary w siebie , często krył pod maską obojętności i nonszalancji. Można by było długo tak pisać , ale każdy powinien dokonać własnej analizy, ale na pewno rozdział CIII daje nam dużo odpowiedzi co do nurtujących nas podczas czytania książki pytań. Mimo nieścisłości z książką w filmie Davida Lean’a jest coś urzekającego. Chodź zazwyczaj dość krytyczne odnoszę się do takiej ekranizacji nie zgodnej z prawdziwymi wydarzeniami , zwłaszcza ‘postaci historycznej’ to ten film jest jednym z moich ulubionych.

ocenił(a) film na 10
Catherine_94

Tak:) zgadzam się, że rozdział CIII wspaniale obrazuje sprzeczność charakteru głównego bohatera:), jest tak jak napisałaś:)! Najbardziej zastanawia mnie ten moment, kiedy Lawrence pisze: " Nigdy nie pragnąłem rzeczy, po które mogłem sięgać ręką; radość sprawiało mi tylko pragnienie(...) gdy pożądanie stawało się natarczywe, walczyłem tak długo, póki upragniona rzecz nie znalazła się w zasięgu mej ręki. Potem odwracałem się, kontentując się świadomością, że cel był dla mnie osiągalny". Jest to ciekawe wyznanie bohatera, bo przecież chyba dla większości ludzi, pragnienie i zdobywanie czegoś to etap przechodni, najważniejsze jest osiągnięcie celu czy spełnienie marzeń. Co zatem zrobić z bohaterem, który odwraca się na chwilę przed osiągnięciem celu czy spełnieniem pragnienia??
Ciekawe jest to, co napisałaś o tym zmienianiu nazwisk, jakoś mi to umknęło i jeszcze raz, przed chwilą przeczytałam wstęp:) i masz rację, Lawrence rzeczywiście napisał, że w niektórych przypadkach ci sami ludzie występują pod różnymi nazwiskami!!! Ten facet naprawdę mnie dobił swoją tajemniczością:)!!
We wstępie książki bardzo podoba mi się też fragment kiedy Lawrence pisze: " W zawrotnym wirze walk każdy z nas, nie oszczędzając się ani przez chwilę, przeżył tyle, że wystarczyłoby to na życie wielu ludzi (...) i trochę później jest ten słynny cytat o ludziach śniących w nocy oraz śniących na jawie:):)
Czytałaś może o tym, kim dla Lawrence'a był S.A?? naprawdę w książce szukałam bohatera o takich inicjałach, ale teraz zaczynam się zastanawiać, że może nikt taki nie istniał albo że może inicjały S.A. nie są prawdziwe:)!!

nan_s

Co do S.A. to jest oczywiście wiele teorii, że jest to skierowane być może dla jakiejś kobiety, mężczyzny lub narodu arabskiego. Najczęściej przytaczano wersję iż ten wiersz jest skierowany do niejakiego - Selim Ahmed. Tak, wstęp jest tak naprawdę świetnym podsumowaniem książki , a rozdział pierwszy wspaniale przybliża warunki ich życia. Nie sposób wybrać z nich jakiś fragment , bo w całości są świetnie napisane. Szkoda tylko, że niektóre wydarzenia w książce nie zostały bardziej opisane np. wtedy kiedy przebrani w cygańskie stroje udali się zwiedzać miasto. Często pojawiały się ciekawe napomnienia co do rozmów z ludźmi, najbardziej w pamięci utkwiła mi wzmianka o rozmowie ze starą kobietą, która wypytywała Lawrence o to czym zajmują się kobiety w jego kraju i napomknęła ciekawie o jego oczach ( niestety nie mam już książki przy sobie , więc nie zacytuje ). Cała książka jest pełna ciekawych spostrzeżeń. Szkoda , że w filmie nie przedstawiono tego iż Lawrence, zainteresował się tak naprawdę losem szpitala i przywrócił niejaki ‘ład i porządek’ w Damaszku , a zmiany jakie tam wprowadził jak sam wspomniał obowiązywały jeszcze na długo po jego wyjeździe. Chciałabym jeszcze przeczytać jego drugą książkę „The Mint” ( wspomnienia z RAF ) i jedną z jego kilku biografii. ;)

ocenił(a) film na 10
Catherine_94

Wiesz, że ja także roześmiałam się, kiedy ta stara kobieta powiedziała to o oczach Lawrence'a:) A że mam jeszcze książkę, to przytoczę, co powiedziała o "obrzydliwych niebieskich oczach" bohatera. " Powiedziała mi, że wyglądają jak niebo przezierające przez puste oczodoły czaszki". Rozbrajająca kobieta:) i rozbrajający jest Lawrence, że akurat to zapamiętał i przytoczył:)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones