Momentami ciężki, psychodeliczny klimat, i przede wszystkim ciekawa, życiowa historia.
Bogata i niejasna symbolika wcale nie psuje odbioru filmu, który broni się po prostu bardzo dobrym scenariuszem.
Warto obejrzeć! Recenzja redakcji to jakaś kpina.
8/10
A ja się właściwie z recenzją redakcji zgadzam. Wydaje mi się, że nieźle sobie radzę z wyłapywaniem metafor, odniesień, szukaniem archetypów (i jeśli się uprzeć mogę takie w "Krowach" znaleźć - żeby się trzymać terminologii Junga mamy np. Starego Mędrca w osobie głównego bohatera) tylko że to jest strasznie na siłę i bez większego sensu, bo jako zwykły śmiertelnik nie posiadam dogłębnej wiedzy na temat historii i kultury Basków. Nie twierdzę, że każdy film ma być wyłącznie rozrywką - niech uczy i skłania do refleksji, ale niejako przy okazji, a nie wyłącznie.
I mówię to trochę z przykrością, bo należę do osób które lubią wspomniane "wiejskie" klimaty. Lubię kiedy film zamiast gnać, sunie powoli, kiedy reżyser ma czas na pokazanie krajobrazów, obrazków z życia codziennego bohaterów, kiedy ważniejszy od głównej intrygi jest człowiek. Z tym, że chyba nie do końca w takim wydaniu.
Nie chcę powiedzieć, że to film bezwartościowy czy zły, ale z pewnością nie dla każdego. Cieszę się, że go obejrzałam, bo to z pewnością kolejne doświadczenie - już wiem, że takie obrazy też można robić, ale jeżeli nie zabiorę się za iberystykę, to i do "Krów" pewnie już nie wrócę.
Hmm, a może po prostu za bardzo skupiłaś się na tej symbolice i metaforach? Dla mnie ten film jest przede wszystkim fascynującą opowieścią o meandrach historii - tej "dużej" i tej "małej" - a warstwa symboliczna (również i dla mnie niezrozumiała) stanowi jeno dodatek, jest właśnie "przy okazji". Ponadto nie muszę jej rozumieć, by docenić mistyczny (magiczny?) nastrój jaki tworzy... Kwestia podejścia :)