PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=423922}

Klasztor. Pan Vig i zakonnica

The Monastery: Mr. Vig and the Nun
6,5 284
oceny
6,5 10 1 284
Klasztor. Pan Vig i zakonnica
powrót do forum filmu Klasztor. Pan Vig i zakonnica

W historii 82 letniego Viga dostrzec można symptomy doskonałej opowieści filmowej.
Żaden aktor, bez względu na jakość interpretacji postaci jaką stworzy, nie jest w stanie
przekonać mnie – widza, bym uwierzył w to co obserwuję bardziej niżeli zrobiłaby to
prawdziwa postać – bohater z krwi i kości – taki jak Vig. Zawsze skłonny mu będę zaufać
bardziej pomimo świadomości, iż wszystko co widzę jest tylko wycinkiem faktów
zamontowanych wedle koncepcji reżysera. Tym sposobem teoretycznie dokument staje
się idealnym narzędziem subiektywnego poznawania człowieka, co jest, moim zdaniem,
głównym zadaniem i funkcją kina (rzecz jasna nie chodzi tu o nurt kina rozrywkowego bo
ono rządzi się zupełnie innymi prawami). Oczywiście wszystko o czym w tej chwili
napisałem prawdziwe jest tylko w teorii gdyż problem filmów dokumentalnych wcale (jak
zresztą wszystko) nie jest taki prosty i oczywisty, dowodem czego jest stosunkowo małe
zainteresowanie tym gatunkiem filmowym (w porównaniu z fabułami). Powody można by
mnożyć ale niech przytoczę tylko dwa z brzegu: tak charyzmatycznych i intrygujących
postaci jak pan Vig, które wypadają tak samo wiarygodnie przed kamerą jak w życiu jest
niezwykle mało. Nawet jeśli już taka osoba się znajdzie, to tylko nieliczni mają chęć
obnażać się bezpośrednio przed okiem kamery. Stąd tyle historii inspirowanych faktami
– reżyser przyciąga aurą rzeczywistości mogąc jednocześnie kreować ją dowolnie
dopasowując do potrzeb jego twórczej wizji.
Wracając jednak do samego opisywanego filmu, to właśnie postać Viga najbardziej
intryguje: samotnik, stary kawaler, nie będący nigdy z kobietą i nie pojmujący słowa
miłość, zmuszony jest (po trochu na własne życzenie) współpracować z charyzmatyczną
siostrą Ambrosiją. Dwie silne osobowości pod jednym dachem nie do końca się
rozumiejące (ideowo) ale darzące się wzajemnym szacunkiem. Z biegiem czasu stary
samotnik powoli zaczyna odkrywać przed widzem szczegóły własnej duszy. Wszystkie
aberracje o których słyszymy przybliżają nas tym bardziej do Viga zjednując naszą coraz
to większą sympatię. Z siostrą Ambrosiją w końcu także zaczynają łączyć go szczególne
relacje przywiązania i kontrolowanej sympatii. Widz ma okazję obserwować powolne
zbliżanie się do siebie bohaterów oraz wzajemną o siebie troskę. Przepiękna scena
(może trochę ckliwa) w której Vig poproszony zostaje przez Ambrosiję o pójście z
procesją naokoło klasztoru. Postać „gasnącego” starca ugięta pod ciężarem bagażu
doświadczeń nagromadzonych przez lata, powiedziała mi więcej o sile ducha i o
przemijaniu niżeli niejeden opasły traktat książkowy. W zestawieniu z późniejszą
samotną już niestety procesją siostry, działa to na percepcję widza ze zdwojoną siłą
rażenia – dla takich scen stworzono kamerę.
Biorąc to wszystko pod uwagę jedyny zarzut jaki miałbym do filmu skierowany jest w
stronę osoby odpowiedzialnej za całokształt prezentowanego dzieła czyli reżyserki.
Autorka daje nam zaledwie powąchać (by nie pisać polizać) całej historii. Z
sześcioletnich nagrań (co wynika z treści filmu) pokazuje marne 85 minut materiału. Nie
chce mi się wierzyć by były to jedyne ciekawe i wnoszące coś do historii momenty z tak
długiego okresu zdjęciowego. Nie znajduje usprawiedliwienia dla tak dużej ingerencji
„cenzorskiej”. Nie chodzi mi o dotarcie do intrygujących tajemnic osobowości bohatera
bo to nie jest możliwe w stosunku do żadnego człowieka. Vig i siostra Ambrosija
pozostaną tajemnicą niezgłębioną bez względu na to ile materiału filmowego byśmy nie
zobaczyli. Mam za złe autorce, tylko to że nie dała widzom dłuższej okazji do przebywania
w towarzystwie takiego charyzmatycznego człowieka jakim był Vig.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones