To surrealistyczne oskarżenie wobec hałaśliwego współczesnego (dla Felliniego) świata - powierzchownych, żądnych taniej sensacji mediów i wszechobecnego konsumpcjonizmu. W filmie jest scena z nocnego klubu na świeżym powietrzu mająca odsłaniać skazę ówczesnych czasów: młodzi ludzie mają przyklejone do uszu słuchawki lub tańczą samotnie w tłumie przy dźwiękach ogłuszającej muzyki. Patrząc z dzisiejszej perspektywy, wzbudza to śmiech i pytanie jednocześnie jak Fellini widziałby naszą rzeczywistość.
Fellini w tym filmie wzywa do milczenia: „gdybyśmy wszyscy trochę milczeli, moglibyśmy coś zrozumieć”, wzywa do wsłuchania się w ciszę, aby uzyskać prawdziwy wgląd.Szkoda, że nie był już w stanie zrealizować swojego przesłania w filmie, w którym mamy nieustanny strumień hałaśliwych i zagmatwanych rozmów szalonych postaci.