Skandaliczne jak przedstawiona jest Charlotte i Emily. Jestem brontomaniaczką. Przeczytałam nie tylko wszystkie książki sióstr, ale również kilka ich BIOGRAFII. Czy twórcy filmu przeczytali choć jedną z nich? Mam wrażenie, że nie. Mam dość przeinaczania faktów w Hollywood. Zresztą, to i tak cud, że nie zmienili koloru skóry siostrom (jak było niedawno w serialu o Annie Boleyn). Więc może powinnam się cieszyć... Jednak nie odczuwam entuzjazmu, tylko irytację i rozczarowanie, bo Emily Bronte zasługiwała na lepszy film.

Charlotte w filmie przedstawiona jest bardzo niesprawiedliwe. Jako zazdrosna, krytykująca, czasami nawet wybuchająca gniewem. Tymczasem Constantin Heger, który uczył obie siostry przedstawia Charlotte jako powściągliwą i zrównoważoną. Z relacji jej przyjaciół wiemy także, że uważała siostry za lepsze od siebie. Przyjaciółka wspominała, że była słodka, stawiała się za siostrami, była bardzo empatyczna. W każdej biografii podkreślone jest to, jak bardzo zawsze siostry się wspierały. A w filmie Charlotte (o złośliwej i zazdrosnej naturze) dogryza siostrom, a Emily nazywa dziwaczną.

No właśnie Emily, główna postać tego filmu! Nie ma nic wspólnego z rzeczywistością! Jak mówili o Emily ci, którzy mieli okazję ją poznać?

- Constantin Heger (nauczyciel): "silna, władcza, bardzo stanowcza" i "z takim charakterem powinna urodzić się mężczyzną".

Heger wspominając Emily, parę razy podkreślił, że jest przekonany, że gdyby była mężczyzną dokonałaby wielu imponujących rzeczy.

Inna ciekawostka:
Ojciec nauczył Emily, jaką jedyną z sióstr (!) tego, jak posługiwać się bronią i to ona opiekowała się bronią w domu. To wiele mówi o prawdziwym charakterze Emily.

Z kolei wątek romansowy jak tak absurdalny, że szkoda o tym mówić. Seks przed ślubem w wykonaniu córki pastora! Z prawdziwych listów Charlotte wiemy, że
pierwsza bliskość z mężem była dla niej szokiem. Pisała potem przyjaciółce, że młode kobiety powinny być uświadamiane o pewnych sprawach zanim przyjmą zaręczyny. Panienki w XIX wieku nie były uświadomione seksualne. Często czym jest seks, dowiadywały się dopiero w noc poślubną (patrz wspomniany list Charlotte). Tymczasem w filmie Emily zachowuje się jak kobieta z czasów współczesnych. Zresztą, nie ma żadnych dowodów, że Emily miała z kimś romans. Zresztą, z różnych biografii wynika, że jako jedyna z sióstr nie podkochiwała się w żadnym mężczyźnie (niektórzy historycy podejrzewają nawet, że była lesbijką).
W każdym razie, nawet gdyby się w kimś podkochiwała, to mało prawdopodobne, żeby poszła z nim do łóżka. Ludzie, to nie te czasy! To była pastora! Twórcy w ogóle nie rozumieją tamtych realiów. Nie wystarczy przebrać aktorki w suknie z epoki.