Film ma dość ciekawą konstrukcję - do połowy to naprawdę zabawna, inteligenta komedia (dawno nie byłam na seansie, gdzie cała sala zanosiła się śmiechem), która następnie zmierza w stronę właściwie dramatycznej fabuły. Nie jest to więc zgodnie z opisem komedia, a raczej tragikomedia. Dość przyzwoite włoskie kino, obnażające sieć kłamstw, którym znajdujemy idealne medium, tj. telefony komórkowe, portale społecznościowe, itp. Choć wpleciony wątek edukacyjny dotyczący przyjaciela-geja jest nieco ckliwy, a nagromadzenie dramatów w związkach statystycznie wręcz wątpliwe, w całej ramie scenariuszowej mimo kilku stereotypowych klisz wypada to wszystko przyzwoicie, a w ostatecznym rozrachunku daje do myślenia. O współczesnych relacjach małżeńskich, partnerskich i przyjacielskich ze smartphonami w tle. Słodko-gorzkie. Polecam!
Festiwal Nowe Horyzonty, Wrocław, lipiec tego roku. Film obejrzenia zdecydowanie wart ;)
wiem po zwiastunie ;) i jeszcze 3 jedności..
w styczniu mnie nie będzie polsce, także może znajdę jakiś lineczek vostfr
Absolutnie się podpisuję pod recenzją. Pierwsze 45 minut trochę "Allenowate". W drugiej połówce wzdychałem z ulgą, że nie siedzę przy filmowym stole.
Wydaje mi się, że morał nie dotyczył przedstawionych poszczególnych sytuacji i "odzewu społecznego", a raczej faktu absurdalnego wynaturzenia przyjaźni między sześciorgiem ludzi (Bianca nigdy nie była traktowana w ten sposób), co generalnie dało smutne wrażenie końcowe i wręcz narzuca pytanie co tych ludzi tak naprawdę ze sobą łączy).
Denny_Crane gdzie widziałeś te "wynaturzenia przyjaźni między sześciorgiem ludzi"? ;)
Nietolerancja? Na co? Kumple się wkurzyli, że heteryk przez tyle lat udawał, że nie jest gejem. I tyle. Gdzie tu nietolerancja?
Nie do końca. Wkurzenie owszem, zaistniało, ale niejako przy okazji wyszły także wszystkie demony nietolerancji - głównie pejoratywne nacechowanie języka, którego nie można tłumaczyć tylko zdenerwowaniem z powodu zatajenia prawdy. To, co działo się po jej ujawnieniu, doskonale pokazało, że strach przed coming outem nie był nieuzasadniony.
Jednak można tłumaczyć. Wielokrotnie ludzie z powodu, że byli oszukiwani wygadują będąc wzburzonymi głupoty, których potem się wstydzą. Mimo, że nie są nietolerancyjni.
Można tłumaczyć, ale fakt, że bohater ukrywał swoją orientację, a nawet "udawał" związek z kobietą wskazuje też na to, że po prostu było mu wstyd, obawiał się drwin i braku zrozumienia ze strony przyjaciół, bo ich znał bardziej, niż widzowie w tym małym wycinku ich życia.
Innym wynaturzeniem może być jednoczesny romans tego z wąsem z Evą i staranie się o dziecko z Biancą
Na stopie cześć-cześć zna się wiele osób, z kilkoma chodzi na "piwo", ale co się u nich dzieje w zaciszu domowym nie wiemy niemal nigdy.
tu odwrotnie bo pani Eva zrobila zabawe z telefonem zagrywajac na zywca, wiedzac ze jest bezpieczna bo jej kochanek siedzi przy stole i do niej nie zadzwoni
"wiedzac ze jest bezpieczna bo jej kochanek siedzi przy stole i do niej nie zadzwoni" - dokładnie to samo przyszło mi do głowy :)
Rozumiem poczucie jego dyskomfortu, gdyż nie jest to raczej - przynajmniej jeszcze nie - sytuacja na tyle przyjęta przez społeczeństwo, by chcieć/móc się pochwalić i zaprezentować siebie, i swoje odmienne zapotrzebowanie na związek partnerski, w tak oczywisty sposób, jak się to z reguły robi. Czyli innymi słowy: łatwo nam to dosyć przychodzi - choć i też nie zawsze (bywają ludzie bardzo powściągliwi ogólnie), gdy mamy przedstawić innym, swój dość prosty plan na życie osobiste, nie odbiegający zbytnio od tego, do czego my, jako społeczeństwo, jesteśmy przyzwyczajeni. Czyli standard: narzeczeństwo, małżeństwo, dzieci.
Ja, mając w pamięci 'Magdę M.', gdzie Sebuś:-) - przyjaciel Madzi - nie był w tym względzie osamotniony (wręcz wspierany i rozumiany, głównie przez swoje przyjaciółki), uważam że wszystko jest kwestią tego, czy mamy poczucie pełnego zrozumienia przez jakąś nam bliską osobę, z chęcią zbliżenia się do niej, z chęcią opowiedzenia jej o sobie nieco więcej, niż innym. Bywa i tak, że niejedno razem trzeba by przejść, by się w następstwie otworzyć. A bywa i tak, że przychodzi to dużo łatwiej i szybciej.hmm.
Interesujący film. Rozumiem problematykę sytuacji. No może poza oczywistą niegodziwością bycia, w dosłownie trzech... jak gdyby związkach. Oszukując, co rusz, każdą z partnerek.
Ogólnie jednak, rozumiem rozczarowanie, wynikające zarówno z życia osobistego, jak i zawodowego. Ludzi dojrzałych. Z własnym już doświadczeniem. Sukcesami, jak i porażkami. Mogą tym samym pojawić się pewne zawiłości, pewne sekrety, a nawet i zdrady. I ogólnie chęć przeżycia czegoś ponownie, z próbą ułożenia sobie życia, jak gdyby na nowo. Ciekawy film. Prawdziwy.
ja nie nazwałabym tego może aż tak silnym słowem jak "wynaturzenie", ale zgadzam się, że w tej przyjaźni coś się zachwiało. reakcja na wieść o orientacji przyjaciela - ok, to mogły być emocje. ale np. romans tej brunetki (pani domu) z przyjacielem/mężem przyjaciółki + wykluczenie jednego z facetów-przyjaciół ze wspólnych meczy + wyjawianie innym (ok, też przyjaciołom, ale jednak) powierzonych im tajemnic (fakt chodzenia na terapię) + bardzo negatywna ocena pomysłu operacji piersi - trochę się tego nazbierało...
Ale czy tak właśnie nie jest w "przyjaźniach"? Ten romans też mnie zaskoczył , ale np. wyjawianie tego typu przyjaciołom tajemnic, czy negatywna ocena operacji piersi były jak najzupełniej naturalne. Wśród ludzi, przy których czujemy się powiedzmy swobodnie- bo żaden z nich nie zdawał sobie sprawy jak pozorna jest ich relacja - nie krępujemy się okazując niezadowolenie z decyzji koleżanki. Sekrety mają podobnie; niejednokrotnie ciężar tajemnicy nas przytłacza, a jesteśmy przekonani, że druga osoba już na pewno nikomu nie powie. Podejrzewam, że zaraz ktoś napisze, że tak naprawdę to co opisuję to nie jest przyjaźń - że nie wiem o czym piszę... ale bądźmy ze sobą szczerzy - życie większości z nas (bo pewnie nie każdego) składa się po części z takich pozorów i tak już jest. Może niekoniecznie tak jak nasi bohaterzy w stałych związkach, czy takich przyjaźniach bff- ale w tysiącach relacji, gdzie określamy się mianem przyjaciół, wcale nimi nie będąc ...
„W drugiej połówce wzdychałem z ulgą, że nie siedzę przy filmowym stole.”
— heheh, świetne! Dokładnie w tym rzecz, na początku można sobie pomyśleć: o jak fajnie mieć taką paczkę pzyjaciół... a później okazuje się, że jednak cudów nie ma :D
Jestem świeżo po seansie, na którym byłem żoną. Po seansie zażądała wglądu do mojego smartfona.
Hehe, co by było jakby miała wgląd w Twój komputer ;) Śmichy-chichy, ale osobiście znam przypadek małżeństwa, które rozpadło się właśnie w ten sposób (uważam, że to akurat dobrze).
Chce Cię zapytać o zakończenie. W filmie zostały podkreślone dwie sytuacje - oblana koszula winem i pomalowane szminką usta Bianki na koniec w łazience.
W ostatecznych scenach widzimy jednak, że gość ma znowu starą koszulę, a Bianka nie pomalowane usta. Czy to typowa wpadka? Nie rozumiem.
To nie wpadka, to było zamierzone w scenariuszu: UWAGA SPOILER-wydarzenia powodujące zaplamienie i szminkę nie wydarzyły się w ogóle.
W filmie nie ma żadnych wpadek. Cała akcja toczy się w jednym mieszkaniu, do którego na przyjęcie i obserwację zaćmienia trafiają starzy przyjaciele i z którego wyjeżdżają po zakończeniu. Pierwszy chyba raz w życiu (a obejrzałem kilka tysięcy filmów) całe kino jednogłośnie ryczało ze śmiechu!
pisz, nikt przy zdrowych zmysłach nie zajrzy tutaj widząc ostrzeżenie o spoilerach ;-)
Swoją drogą - dla mnie zakończenie w pierwszej chwili wydawało się co najmniej dziwne - po dłuższym zastanowieniu się jednak ma sens. Fantastyczny seans!
Czegoś tu nie rozumiem. Czemu na koniec, po wyjsciu z mieszkania wszyscy zachowywali się normalnie i wrócili do domów jak gdyby nic się nie stało?
@Pangenialna tak jak Ciebie, również i naszą paczkę zaskoczyło i zdziwiło to zakończenie. A mnie dodatkowo to, że wszyscy bez wyjątku żłopali wino na potęgę a wrócili do domów samochodami.
@Kredzion no właśnie nic się nie stało. W rzeczywistości przez Rocco, męża Evy - Kasi Smutniak, który ze wszystkich nic nie miał na sumieniu (za uszami), zebrani na przyjęciu nie rozpoczęli gry z smartfonami. To co pokazano w filmie to w rzeczywistości alternatywne zdarzenia, które miałyby miejsce gdyby wszyscy zgodzili się na tę "telefoniczną grę".
Skoro jest tak jak piszesz to dlaczego facet Bianci odpisywał na SMS Evy - żony Rocco.
Nie zauważyłeś jak Eva oddała mu kolczyki i napluła w twarz na korytarzu? Zgadnij skąd żona Rocco je miała i za co miała żal do męża Bianci.
Ale wcześniej pisałeś że to co działo się w mieszkaniu tak naprawdę się nie wydarzyło dlatego bohaterowie zachowywali się inaczej po wyjściu z mieszkania. To by miało sens ale Eva napisała SMS jak strefy już wyszli i wracali do siebie do domów.
Dobrze napisałem i powtórzę szczegółowo:
Nie wydarzyła się zabawa z telefonami podczas której wyszły by na jaw, że Lele i Cosimo mają kochanki a Pepe jest gejem. Również Eva nie dowiedziała się, że Cosimo poza nią i swoją Biancą bzyka Marikę z pracy, która zaszła w ciążę.
Natomiast wszystkie te grzechy i zdrady miały miejsce. Gdy się imprezka skończyła Cosimo w samochodzie przeglądał smsy od kochanek: Mariki i Evy.
Szłam dziś na seans z myślą, że będzie to przyjemne kino, a i film do obejrzenia na raz.
Wyszłam zszokowana, nie spodziewałam się takiego obrotu akcji. Powiem szczerze, dawno nie byłam na takim filmie, gdzie aż tak bardzo nie spodziewałam się jak to wszystko się skończy.
Słodko-gorzki seans, ale naprawde warto. Ten film na jakiś czas pozostanie gdzieś z tyłu głowy.
Dziekuje Ci za cierpliwosc w tlumaczeniu. Nie spodziewalam sie, ze ktos moze nie zrozumiec zakonczenia, ale w koncu ja tez czasem nie rozumiem najprostszych rzeczy tego swiata. Mnie od razu uderzylo wyjscie Blanki w rozpuszczonych wlosach ( ktore wczesniej spiela w lazience ) i od razu wszystko bylo mi wiadomo.
A mnie trochę zeszło zanim złapałem dlaczego Eva napluła mężowi Bianci w twarz i oddała mu kolczyki.
ja wyczułam, że mają romans gdzieś przy scenie wyciągania telefonów na stół, jak dla mnie była to mała prowokacja Evy, przy tym była też wymiana charakterystycznych spojrzeń między Evą a Cosimo.
a wg mnie Eva mogła z pewnością siebie proponować zabawę, bo jej sekret siedział obok i była pewna, że znając sytuację do niej nie napisze
Tak to zakonczenie bylo jakies dziwne. Wlasnie cos mi nie pasowalo, kurka, no masz racje. Dzieki.
A może to zakończenie pokazało alternatywną rzeczywistość - co by było gdyby nie zagrali?
Kto to wie...
Również wydaje mi się, że pokazano alternatywne zakończenie: jak zupełnie inaczej wyglądałby wieczór gdyby nie zagrali w tę grę i jakie zupełnie inne ma się odczucia, wiedząc co ukrywają przed sobą..
Ja również tak to odebrałam. Czułam się wręcz niekomfortowo oglądając alternatywne zakończenie, wiedząc co bohaterowie naprawdę mieli za uszami... i chyba o to chodziło :)
To jakby się zapytać,jak ci się podoba taki happy end, kiedy wiesz, to co wiesz.
Hi hi, troszkę zabawnie sie czyta. Jakie alternatywne zakończenie? "Przypadek" Kieślowskiego widzieliście? Albo chociaż "Przypadkową dziewczynę"?
Oba zakończenia są alternatywne... A teraz wybierzcie, co wolicie...