PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=530179}

Do ośmiu razy sztuka

Huit fois debout
5,8 111
ocen
5,8 10 1 111
Do ośmiu razy sztuka
powrót do forum filmu Do ośmiu razy sztuka

Zaskakująco dobry, bardzo dobry film! Zacząłem oglądać dzisiaj na kanale Cinemax, zupełnie przypadkowo i - wpadłem w ten hipnotyzujący marazm narracji, który ma swoją logikę, o której zaraz napiszę nieco więcej.
Pierwsze, co może zdumiewać, to podobieństwo tego filmu do słynnego obrazu "Fight Club" z JEdwardem Nortonem i Bradem Pittem, jako urojone alter ego Nortona. Zapewne czytający moją wypowiedź są zdegustowani tym zestawieniem, więc spieszę z wyjaśnieniami. Otóż zarówno Norton z "Fight" jak i Julie Gayet z "8 Fois" to ludzie cywilizacji wyczerpania, znużenia pogonią za karierą, ludzie, którzy wypadli z mieszczańskiego, bezpiecznie uregulowanego trybu życia. Norton reaguje jednak inaczej do Gayet - kontestacją, autoagresją, która rychło przeobraża się w destrukcyjną obsesję, dosięgającą jego samego.
W pewnym momencie Brad Pitt mówi do Nortona: "Opadanie na dno to nie jest zabawa ...". To zdanie, które przypomniało mi się, kiedy oglądałem "8 Fois". Jednak bohaterka tego francuskiego filmu zanurza się w degrengoladzie zupełnie inaczej. Nie ma w niej złości, nie ma buntu, chęci walki. Co ciekawe - nie dostrzeżemy również smutku i przygnębienia.
Długotrwały brak pracy, zakończony stanem bezdomności (jeżeli nie liczyć bardzo dobrze utrzymanego, białego Volvo 240 Estate kombi) nie budzi w niej w zasadzie żadnych uczuć. Bohaterka jest zobojętniała, całkowicie nieczuła a na jej twarzy odczucia jakiekolwiek się nie malują. Obojętnością kwituje również perspektywy romansu z również bezrobotnym, byłym pracownikiem agencji PR, jak i relacje z własnym dzieckiem, które po rozwodzie zamieszkało z ojcem.
Tutaj mamy właśnie podobieństwo do Fight Clubu - obojętność i pogodzenie się z własnym upadkiem.
I teraz największa zaleta filmu: podobnie jak w przypadku "Fight Clubu", tak i tutaj obojętność bohaterki wobec własnego losu i losu innych ludzi, przekłada się na rytm opowieści, tempo narracji. Hipnotyczne, powolne, pozbawione uczuć.
"Fight Club" jest pełne mocy, chaosu, dynamiki, jak wściekłość i nienawiść, trapiące Nortona.
I kolejna wartość, następna warstwa - bohaterka nie budzi w widzu również żadnych odczuć. Nie potępiamy jej ale również - nie budzi ona w nas żadnej sympatii. Po prostu jest, istnieje ponieważ akurat tak się chciał zbieg okoliczności świata atomów. I jest to jej całkowicie obojętne.
Dobry, naprawdę bardzo dobry film! Zobacz koniecznie!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones