Film wg mnie dobry ... z jednym zastrzeżeniem !
Jeżeli widziałeś wszystkie pozostałe filmy "Rocky I-IV" to w tym nie zobaczysz nic odkrywczego. Stary znany utarty schemat . Celowo pomijam pozostałe części które ... są swego rodzaju osobliwością . Jeżeli zaczynasz od filmu "Creed" to można to uznać za udaną...
I jakoś dziwnym trafem przed seansem wpadł mi na yt filmik z pierwszej walki (zapewne bedzie druga) Adonisa z Drago i mimo,ze nie ogladam takich rzeczy nigdy przed filmem(nie spojleruje sobie) to akurat teraz odpalilem ... I po prostu.. Mi sie odechciało seansu.. Daje se spokoj,może kiedyś wpadnie,może to calkiem dobry...
więcejSzacun za to ile emocji da się wycisnąć ze sztampowego scenariusza! Jedynka też zapowiadała się na totalny kotlet, a wyszło rewelacyjnie. Dwójka miała bardziej pod górkę, ale i tutaj odrobiono robotę. Dobry, wyważony dramat z morałami, jedyna część, w której "tym złym" też można kibicować i współczuć, dobrze...
Właśnie wyszedłem z seansu. Niby odgrzewany kotlet, wszyscy wiedzą jak się skończy ale film fajnie się ogląda. Stallone jest jak wino, jest dla Adonisa niczym Yoda dla Skywalkera. Jako fan całej serii o Rockym jestem bardzo zadowolony z tej części. I jeśli Sylwek da radę to chce następnego rozdziału tej sagi
najlepsza odsłona z cyklu o Rockym i Creedzie. Scenariusz wyśmienity, gra aktorska również. Ogląda się jednym tchem. No to koniec już za chwilę, aż szkoda.
Jestem i byłam fanką Rocky'ego od zawsze, ale w tym filmie nie da się znieśc kilku rzeczy. Najbardziej chyba... samego Creeda. Fakt, ze jest tak dużo czarnoskórych, z ich muzyką, slangiem, intonacją, akcentem - tego po prostu nie da się ogarnąć. Na dodatek zupełnie zbędny wątek głuchej piosenkarki, któa w ogóle nie...
Nieznacznie lepsza część od poprzedniej. Plus za bardziej rozbudowaną fabułę co sprawiło, że film posiadał lepszą nastrojowość. Walki nadal przesadzone, ale i tak dużo bardziej stonowane niż w poprzedniej części.
Było nieźle . 6.5/10
...się spodziewa tego co zobaczy. Zna te chwyty, klisze i patos. A jednak na koniec się wzrusza. To co Sylwester zapoczątkował, wciąż dobrze się sprzedaje. Nawet pod inną nazwą.
Brakowało mi tylko na koniec sceny gdzie Rocky i Ivan wyjaśniają już sobie na dobre to wszystko i godzą się.
sentyment dla tych rzadkich chwil, kiedy z drugiego planu wyłania się to co kiedyś było na pierwszym oraz nieustanne przymrużanie (trzeciego) oka na wtórną kompozycję całości..
Mam nadzieję że dadzą sobie spokój. Obydwie te części były naprawdę bardzo dobre ale nie róbcie tego co zrobiono z Rockym czy Rambo.
Nie przejrzałem do końca wszystkich wątków forum, ale czy nikogo kto oglądał ten film nie zainteresowała choć trochę różnica rozmiarów obu zawodników?
Ja rozumiem, że w filmie bokserskim ciężko byłoby opowiedzieć współczesną historię boksera wagi ciężkiej, bo na ekranie dość dziwnie studwudziestokilowe byki...